Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Trudne dzieciństwo [NZ]
Idź do strony 1, 2, 3 ... 29, 30, 31  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:03, 27 Lip 2009    Temat postu: Trudne dzieciństwo [NZ]




Jeżeli się podoba będę pisać dalej, jeżeli nie to przestane.


House obudził się o 5 rano. Cały spocony i wystraszony. Wstał i czym prędzej pognał do sypialni rodziców. Ojca nie było. Tylko mama, która podobnie jak on nie mogła spać.
Podszedł do niej, przytulił się i wyszeptał, że znowu miał koszmary. Zmartwiła się, ponieważ zdarzało się to dość często. Odwzajemniła uścisk, po czym bez słowa odprowadziła go do łóżka. Otuliła kołdrą i poczekała aż zaśnie. Wiedziała, że złe sny chłopca spowodowane są powrotem ojca.


Nastał poranek. Blythe szykowała w kuchni śniadanie dla syna, który miał zaraz iść do zerówki. Greg z trudem wstał, po czym ubrał się i zszedł na dół. Nie był to najlepszy dzień dla niego, wiedział bowiem, że dzisiaj wraca do domu ojciec. Spojrzał na mamę niepewnie, szukając w jej gestach, spojrzeniu jakiegoś znaku, który mógł by go uspokoić i dodać mu otuchy. Jednak jedyne co znalazł, to zmęczenie po nieprzespanej nocy. Zjadł śniadanie i wyruszył wraz z mamą do szkoły.



Tam nie szło mu zbyt dobrze. Nie słuchał wychowawczyni, buntował się i nie wypełniał jej poleceń. W kontaktach z innymi też nie był najlepszy. Miał wiele konfliktów z rówieśnikami. Jedynym chłopcem, który przyjaźnił się z Housem był James Wilson.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Pon 23:05, 27 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:03, 28 Lip 2009    Temat postu:

Ja jestem ciekawa dalszej części. Zapowiada się całkiem nieźle. Już sam fakt, że House i Wilson byli w jednej grupie w zerówce sprawia, że chętnie przeczytam ciąg dalszy.

Na chwilę obecną niewiele więcej mogę napisać, troszkę któtko. Życzę weny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shina
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 06 Kwi 2008
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przed monitora:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:20, 28 Lip 2009    Temat postu:

świetne pisane i bardzo ciekawe:)
czekam na dalszy ciąg


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:44, 28 Lip 2009    Temat postu:

Ciąg dalszy

Jimmy to totalne przeciwieństwo House'a. Grzeczny, miły, spokojny chłopiec. Dziecko, o którym marzy każda matka. A mimo to przyjaźnił się z największym szkolnym rozrabiaką. House to wykorzystywał. Wiele razy zwalał winę na przyjaciela, aby wywinąć się od kary. Jednak tego dnia chłopiec był niespotykanie grzeczny. Nie obraził koleżanki, nie popisał z nudów ławki, nawet nie ukradł przyjacielowi śniadania. Nie był sobą. Nikt nie wiedział co spowodowało taką zmianę w zachowaniu chłopca.


Przed szkołą jak zawsze czekała na niego mama. Ucieszył się na jej widok. Pożegnał się z kolegą i ruszył wraz z mamą do domu. Kiedy dotarli na miejsc, House wyszeptał cichutko do matki:
- czy on już jest?
- tak – Odpowiedziała nieśmiało. Weszli do domu. John siedział w kuchni z kubkiem gorącej herbaty. Chłopiec miał nadzieje, że w drodze do pokoju ojciec go nie zauważy. Bał się, że zamiast radosnego powitania usłyszy jaki jest niegrzeczny i niezdyscyplinowany. Nie pomylił się zbytnio. Kiedy tylko John zobaczył syna, wyraził swoje rozczarowanie oraz niezadowolenie z powodu zachowania syna w szkole. Wygłosił również monolog na temat bałaganu, który zastał u chłopca w pokoju. Jak by tego było mało zapowiedział, że od jutro to wszystko się zmieni, ponieważ zostaje w domu i bierze się ostro za wychowanie syna. A co na to wszystko House? Nie mógł nic zrobić, miał tylko 6 lat i nie potrafił się sprzeciwić ojcu. Po wysłuchaniu tego wszystkiego, poszedł ze łzami w oczach do swojego pokoju. Położył się na łóżku i zasnął.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Wto 20:27, 28 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
pannaX
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 21 Lip 2008
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:01, 28 Lip 2009    Temat postu:

Całkiem niezłe, a, że krótko to tylko zaostrza apetyt.
Tylko kilka zastrzeżeń:

rozrabiakom - chyba rozrabiaką?
miejsc literówka


- czy on już jest?
- tak
Po pauzie duża litera

zasnoł. zasnął

Ogólnie dobrze się czyta, zastanawiam się jak dalej rozwinie się sytuacja. Czekam na kolejne części


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:46, 28 Lip 2009    Temat postu:

Z objęć morfeusza wyrwało go szturchanie ojca.
- Wstawaj! Miałeś tu posprzątać a nie spać. Co się z tobą dzieje – John krzyczał na syna. Greg wstał, przetarł oczy i zabrał się za sprzątanie. Miał nadzieję, że to tylko zły sen, koszmar, który zaraz minie.


Na dole siedziała Blythe, która słyszała przytłumione krzyki męża. Wiedziała, że John zbyt wiele wymaga od syna, jednak bała mu się sprzeciwić. Tłumaczyła sobie, że to wszystko dla jego dobra, że trochę dyscypliny mu nie zaszkodzi, że po tym wszystkim wyrośnie na przyzwoitego człowieka. To pomagało zagłuszyć jej własne sumienie, lecz nie zdawało egzaminu na dłuższą metę. Była między młotem a kowadłem. Jako matka nie mogła pogodzić się z tym, że jej jedyny syn cierpi, a jako żona nie potrafiła sprzeciwić się ukochanemu. Toczyła sama ze sobą walkę.


- Posprzątałem, już jest czysto - Powiedział Greg
- Ty to nazywasz porządkiem?
- Tak- Wymamrotał chłopiec.
John przeszedł się po pokoju. Obejrzał poukładane zabawki, zajrzał nawet po łóżko z nadzieją znalezienia tam czegoś, co pozwoliło by mu na ukaraniu syna. Ździwił się jednak, ponieważ w pokoju panował nieskazitelny porządek.
- Masz szczęście, tym razem ci się udało.
Chłopiec uznał to za pochwałę, po czym ruszył do łazienki. Było już dość późno, sprzątanie zajęło mu cały dzień. Wykąpał się i poszedł spać z nadzieją, że jutrzejszy dzień okaże się lepszy.


John zszedł do żony. Blyth siedziała w salonie i rozmyślała. Nawet nie zauważyła, że usiadł koło niej. Popatrzył na nią, objął ramieniem i przytulił do siebie. Siedzieli tak przez dłuższą chwile. To on jako pierwszy się odezwał.
- Nie martw się, już tu jestem. Zajmę się nim, a Ty będziesz mogła odpocząć. Nie mam pojęcia dlaczego nasz syn tak się zachowuje.
- On jest dobrym dzieckiem – Odpowiedziała ze łzami w oczach. On ich nie zauważył, a może po prostu najzwyczajniej w świecie nie chciał zauważyć.
- Dobrym dzieckiem? Widziałaś te wszystkie uwagi, które ma w dzienniczku?
- Rozmawiałam z nim o tym. Obiecał, że już więcej się to nie powtórzy.
- Obyś miała racje. Bo jeżeli się mylisz, a on cię oszukał, to wtedy ja doprowadzę go do porządku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Śro 11:03, 29 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:17, 29 Lip 2009    Temat postu:

Mijały dni, a House nie zarobił żadnej uwagi. Głównie dzięki Wilsonowi, który powstrzymywał przyjaciela przed robieniem głupot. Wszystko było na dobrej drodze, ojciec odpuścił, a mama cieszyła się z nienagannego zachowania syna. Czy polepszyły się relacje między ojcem a synem? Nie, ale były na tyle dobre, że nie wchodzili sobie w drogę. Pewnego dnia ten czar prysnął. Stało się to w szkole, oczywiście za sprawą House'a. Chłopiec nie wytrzymał, zbuntował się i nie wypełnił polecenia nauczycielki, obraził ją po czym wyszedł z klasy. W zamian za swoje zachowanie otrzymał uwagę z prośbą stawienia się rodziców do szkoły. To był dla niego koniec, wiedział, że w domu będzie miał istne piekło. Kiedy wracał z mamą do domu, opowiedział jej o wszystkim. Po przeanalizowaniu wypowiedzi syna, zatrzymała się, spojrzała na niego i wyszeptała:
- Wszystko będzie dobrze.
Tak naprawdę sama nie wierzyła w to co mówi. Ale wiedziała, że musi dodać mu otuchy, okazać współczucie, taka była jej rola jako matki.

Dotarli na miejsce. Chłopiec jeszcze długo stał przed drzwiami wejściowymi, zanim zdecydował się wejść do środka. Bał się. Kiedy już to zrobił ojciec poprosił go o dzienniczek. To był ich codzienny rytuał. Przejrzał kartki. Jego wzrok utkwił na jednej stronie. Przeczytał jeszcze raz, aby mieć pewność, że się nie pomylił. Spojrzał na syna, który stał w miejscu ze wzrokiem wlepionym w podłogę.
- Idź do swojego pokoju. Zaraz tam przyjdę i porozmawiamy sobie na temat twojego bezczelnego zachowania!
House ruszył bez słowa w kierunku pokoju.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Śro 14:00, 29 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiek
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 10 Sie 2008
Posty: 7864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ikerowej rękawicy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:35, 29 Lip 2009    Temat postu:

Ciekawie się czyta i czeka co będzie dalej. Pomysł, żeby zetknąć Grega i Jamesa już w szkole jest interesujący. Zyczę mało-kapryśnego wene i czekam na dalsze ciągi

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:51, 29 Lip 2009    Temat postu:

Miałam już dzisiaj nic nie zamieszczać. No cóż…….. kobieta zmienną jest.

- John proszę cię, odpuść mu tym razem.
- Nie mogę.
- On ma tylko 6 lat – Blythe próbowała tłumaczyć chłopca.
- No właśnie 6 lat. Tylko 6 lat a zachowuje się jak jakiś chuligan! Pomyślałaś, co będzie kiedy skończy 16 lat? Będziesz go wtedy odwiedzać w więzieniu, tłumacząc sobie, że ma tylko 16 lat?
- Ale przecież to twój……
- Dość tego! Nie usprawiedliwiaj go, bo nic nie jest w stanie usprawiedliwić tak karygodnego zachowania.
Nie słuchał jej ani chwili dłużej, wstał z fotela i ruszył w kierunku pokoju syna. Stanął przed drzwiami i zawahał się, czy aby na pewno powinien tam wejść. Zawahał się, ponieważ usłyszał szlochanie chłopca.


Greg siedział w swoim pokoju, który był nieskazitelnie czysty odkąd John wrócił do domu. Płakał, ponieważ nic innego nie przychodziło mu do głowy. Wiedział, że zaraz wejdzie tu jego ojciec, a on nie miał nic na swoje usprawiedliwienie. Jedyne co mu pozostało to siedzieć i czekać na sprawiedliwy wymiar kary.



Po dłuższym namyśle postanowił jednak ukarać syna. Stanowczym ruchem otworzył drzwi, bo przecież kto by się przejmował pukaniem. House podniósł się widząc, że ojciec wszedł do pokoju. Momentalnie przestał płakać. Stał naprzeciwko swojego kata i tępo patrzył się w podłogę. Nie miał w zwyczaju padać na kolana i błagać o przebaczenie. Starał się być silny. Co mógł innego zrobić? Zafundowano mu przyspieszony kurs dorastania bez żadnej instrukcji obsługi oraz bez żadnego przewodnika. Musiał być twardy i nie ugięty.
- Wiesz co najlepszego zrobiłeś?
- Tak tato wiem.
- Nie wydaje mi się, ponieważ gdybyś wiedział, nie zachowywał byś się w ten sposób.
Cisza, długa nie przerwana niczym cisza. Po chwili mężczyzna spróbował ponownie.
- Co obiecałeś matce? Lekceważysz mnie, ale jej mógł byś się słuchać. Wiesz jak cierpi z twojego powodu? Zdajesz sobie sprawę jak ją ranisz swoim postępowaniem?
- Tak tato wiem.
- I tylko tyle masz mi do powiedzenia?
- Tak tato.
John nie wytrzymał. Schylił się i złapał chłopca za ramiona to tak mocno, że zostawił na jego ciele siniaki.
- Jeżeli wywiniesz do końca roku szkolnego jeszcze jakiś numer, obiecuje ci, że następna rozmowa będzie wyglądała znacznie gorzej.
Ojciec wyszedł, pozostawiając syna samego w pokoju. W tamtym Momocie Greg pojął, że nie ma Boga, że nic ani nikt nie jest w stanie ocalić go przed jego własnym ojcem. Zrozumiał, że nie może mieć nadziei na lepsze jutro, ponieważ takie nigdy nie nastanie. W tamtej chwili nienawidził ojca tak bardzo, iż żadne słowa nie zdołają tego opisać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Śro 16:55, 29 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:52, 01 Sie 2009    Temat postu:

Mijały dni, miesiące. Czas biegł nieubłagalnie szybko. Skończył się rok szkolny. House nie załapał więcej żadnej uwagi. Ukończył za to szkołę z zachowaniem nieodpowiednim. Wiedział, że tak to musiało się skończyć. Miał teraz przed sobą dwa miesiące wakacji. Musiał je dobrze wykorzystać, ponieważ we wrześniu czekała go nowa szkoła, nowi koledzy oraz nowe obowiązki. Cieszył się na tą myśl, ponieważ wiedział, że w ten sposób w jakimś stopniu może zacząć wszystko od nowa. Zaczynał się dla niego nowy rozdział w życiu. Jedyne co teraz musiał zrobić to pójść do domu i wysłuchać jaki jest beznadziejny i że kolejny raz zawiódł. Nie przejął się tym zbytnio, ponieważ miał jechać wraz z Wilsonem i jego rodzicami na wakacje.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oliwka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bo jak dwoje ludzi się kocha...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:23, 01 Sie 2009    Temat postu:

Fajne, wciągające opowiadanie.
Biedny House taki młody a ma takie problemy. Teraz będzie miał okazje trochę się odstresować z rodzina Wilsona

Życzę dużo weny i czekam na dalszy ciąg


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sonea
The Dark Lady of Medicine


Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szmaragdowa Wyspa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:34, 01 Sie 2009    Temat postu:

Fik jest fajny.
Zdziwiło mnie trochę, że jest z Wilsonem w tej samej klasie, bo przecież widać, że Jimmy jest młodszy [przynajmniej aktor].

Mam nadzieje, że w szkole Greg pokarze na co go stać. Ujawni swój geniusz xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:26, 01 Sie 2009    Temat postu:

Przyjechali punktualnie. House również był gotowy. Ostatni uścisk od mamy i ruszyli w drogę. Z ojcem się nie pożegnał, miał szczęście, że w ogóle pozwolił mu na ten wyjazd. Nie zmartwił się tym zbytnio, cieszył się, że spędzi tegoroczne wakacje z najlepszym przyjacielem. Zapowiadała się przednia zabawa. Wędrówki po górach, wygłupy na basenie i co najważniejsze daleko od domu i ojca.


Dotarli na miejsce. House i Wilson dostali wspólny pokój. Nie mogli jednak za bardzo szaleć, ponieważ rodzice chłopca zakwaterowali się tuż obok. Greg nie zwracał na to uwagi. Kiedy przekroczył próg pokoju, od razu zajął wygodniejsze łóżko, chociaż tak naprawdę nie było żadnej różnicy. Zapowiedział również, że przejmuję władzę nad pilotem od telewizora. Jimmy wzruszył tylko ramionami, w końcu nie usłyszał niczego nowego. Przyzwyczaił się, że to House rządził i wcale mu to nie przeszkadzało. Chłopcy rozpakowali się, ponieważ było już późno jedyne co im pozostało to pójść spać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oliwka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bo jak dwoje ludzi się kocha...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:33, 01 Sie 2009    Temat postu:

I pojechali. House jak zwykle nie grzeczny, a Jimmy aniołek. Wakacje zapowiadają się ciekawie. Coś mi mówi, że rodzice Wilsona będą mieli pełne ręce roboty.

Weny życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:22, 02 Sie 2009    Temat postu:

Pierwszy obudził się House. Pomimo tego, że był oddalony od domu i nie groziło mu żadne niebezpieczeństwo ze strony ojca, nie mógł spać. Powędrował do łazienki, przemył twarz zimną wodą aby oprzytomnieć i przestać myśleć o tacie. Po czym ubrał się i czekał, aż jego przyjaciel wstanie. Jimmy obudził się godzinę później. Usiadł na łóżku, przetarł oczy i zdziwił się, kiedy zobaczył, że Greg już nie śpi.
- Co się stało – Zapyta zaniepokojony.
- Nic. To co dzisiaj robimy? Basen, góry czy może gokarty? – Próbował zmienić temat
- Basen.
Udało się. Wilson połknął haczyk i skierował swoje myśli na inny tor. Podczas śniadania House był nieobecny. Siedział co prawda przy stole, ale myślami był z pewnością gdzie indziej. Nic nie zjadł. Zmartwiło to rodziców Wilsona. Postanowili, że z nim porozmawiają. Odesłali syna do pokoju, następnie zwrócili się do chłopca:
- Gregory wszystko w porządku? Nic nie zjadłeś. Źle się czujesz?
- Wszystko w porządku. Proszę się nie martwić – Odpowiedział najgrzeczniej jak tylko potrafił.
- Jak by coś się działo wiesz, że możesz z nami porozmawiać – Odezwał się tata Jamsa.
- Dziękuje – To powiedziawszy poszedł do pokoju, gdzie czekał na niego jego przyjaciel.




Wskoczyli w kąpielówki i pognali na basen. Kiedy tylko House zbliżył się do krawędzi zbiornika, zapomniał o ojcu. Po czym bez większego namysłu wskoczył do wody. Czy potrafił pływać? Głupie pytanie. Pewnie, że potrafił. Jego ojciec już o to zadbał. Niestety Wilson nie posiadał tej ważnej umiejętności. Żeby nie wyjść przed kolegą na ofermę powiedział, że po jedzeniu nie wolno pływać, więc na razie się po opala. Minęła godzina i Greg przestał wierzyć w wymówkę przyjaciela. Następnie jak to miał w zwyczaju zaczął się śmiać, że Jimmy nie potrafi pływać. Po kilku naprawdę złośliwych zaczepkach Wilson miał dość. Chcąc udowodnić, że nie jest mięczakiem ani tchórzem udał się na zjeżdżalnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:56, 02 Sie 2009    Temat postu:

Pomimo strachu jaki mu towarzyszył postanowił, że zjedzie z tej ogromnej ślizgawki. Na dole stał House i przyglądał się całemu przedstawieniu. Po przeanalizowaniu wszystkich za i przeciw Wilson usiadł i zaczął zjeżdżać. Z początku nawet mu się to podobało. Jednak kiedy nabrał prędkości, strach powrócił ze zdwojona siłą. Ponieważ zjeżdżalnia była dość duża i szeroka a on miał tylko 6 lat i był małym, przerażonym chłopcem obrócił się tak, że wylądował głową w basenie. Nie wyglądało to za dobrze. Jimmy nie wynurzał się z wody a jego przyjaciel nie miał dość siły aby go wyciągnąć. Jedyne co pozostawało zrobić to pobiec po ratownika. Całe ta tragedia trwała zaledwie kilka minut. Po wydostaniu chłopca z wody ratownik udzielił mu pierwszej pomocy. Kiedy James się ocknął wszyscy odetchnęli z ulgą. Greg podbiegł do niego i zaczął przepraszać. Zdezorientowany ratownik nie wiedział o co w tym wszystkim chodzi. Zabrał chłopców do hotelu i oddał pod opiekę rodziców.



House opowiedział im co się stało. Był tak przestraszony, że nawet ani razu nie skłamał. Obaj chłopcy zostali ukarani. Do końca dnia mieli siedzieć w pokoju. Wydawało by się, że to żadna kara. Jednak dla tej dwójki siedzenie w pokoju było najgorszą z możliwych kar. Byli uziemieni podczas gdy inni szaleli na basenie i cieszyli się piękną pogodą. Greg nie miał zamiaru cierpieć przez głupotę przyjaciela. Prawdę mówiąc, gdyby nie jego złośliwość byli by ,,wolni” ale on uważał inaczej. Postanowił coś wymyślić aby zabić nudę. Podczas gdy on knuł niecny plan Wilson leżał na łóżku, oglądał telewizje i cieszył się, że żyje. Było mu wszystko jedno gdzie się obecnie znajduje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:45, 02 Sie 2009    Temat postu:

House długo myślał nad odpowiednim zajęciem dla siebie i przyjaciela. Po głowie chodziło mu oglądanie telewizji, zabawa w chowanego, berek. Nie były to zbytnio oryginalne pomysł. Po godzinie był tak załamany i znudzony, że zastanawiał się nad ucieczką przez okno. Było to dość ryzykowne, ponieważ ich pokuj mieścił się na 5 piętrze. Zbliżała się pora obiadowa. Dla chłopców znaczyła ona tylko jedno: „OSTATNIA SZANSA NA PRZEBŁAGANIE RODZICÓW WILSONA”. Ich plany legły w gruzach, rodzice Jamsa byli nie ugięci. Po obiedzie wrócili do pokoju.


Zbliżała się noc. Jedyne co im pozostało to położyć się do łóżek i zasnąć. Już mieli tak zrobić kiedy nagle Greg doznał olśnienia. Wymyślił, że będą opowiadać sobie o duchach. Jimmy przeanalizował dogłębnie pomysł kolegi. Po 5 minutach doszedł do wniosku, że przecież podczas tej trochę chorej zabawy nie może mu się przytrafić żadna krzywda. Na początku nie szło im to zbyt dobrze. Po paru beznadziejnych opowiadaniach nabrali wprawy. Ich duchy robiły się coraz straszniejsze a lochy i zamki bardziej mroczne i ponure. Przyszła kolej na House’a, który wymyślił trzeba przyznać niezłą bajkę o nawiedzonym hotelu. Było to na tyle dobre, że jakiś reżyser mógł z tego zrobić pierwszej klasy horror. Sam autor zdziwił się, że tak realistycznie mu to wyszło. Zapadła niezręczna cisza. Oboje zaczęli się denerwować i trochę bać.
- Musisz przyznać, że hotel to nie jest idealne miejsce dla duchów – Wymamrotał Wilson.
- Masz rację trochę mnie poniosło.
- A więc przyznajesz, że też się boisz?
- Ja? – Zapytał z oburzeniem – A czego tu się bać, przecież my nie jesteśmy w nawiedzonym hotelu.
Zapadła kolejna długa cisza. Żaden z nich się nie odezwał. O ile było to możliwe w przypadku Jamsa na pewno nie było normą u Greg’a. Siedzieli tak jeszcze dłuższą chwilę. Kiedy oboje doszli do wniosku, że nie zasną, postanowili, że będą pilnować siebie nawzajem i bronić przed okropnymi duchami, którym zdarza się nawiedzać hotele.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Śro 14:59, 05 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oliwka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bo jak dwoje ludzi się kocha...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:18, 02 Sie 2009    Temat postu:

Wiedziałam, że zabawy chłopców się tak skończą. Historie o duchach musiały być naprawdę straszne żeby przestraszyć House

Życzę dużo weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sonea
The Dark Lady of Medicine


Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szmaragdowa Wyspa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:18, 05 Sie 2009    Temat postu:

Greg to ma pomysły xD

Raz prawie utopił Jamesa i teraz opowiadania o duchach


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:35, 05 Sie 2009    Temat postu:

Kolejnych kilka dni minęło spokojnie. Chłopcy zachowywali się nie nagannie. Na spacerach, wypadach na miasto nie było z nimi problemów. Nawet na basenie nie sprawiali żadnych kłopotów. Jednak najbardziej rodziców Wilsona zdziwił fakt, że House bez żadnej namowy, drobnej opłaty zaczął uczyć Wilsona pływać. A co na to nasi chłopcy? Oczywiście robili to po to aby odzyskać zaufanie, które tak łatwo stracili po pierwszym dniu. W głowie House’a rodziły się już szalone pomysły, co będą robić kiedy odzyskają utraconą wolność, jednak nie chciał się nimi na razie z nikim dzielić.


W poniedziałek rodzice Wilsona doszli do wniosku, że chłopcy zasłużyli na nagrodę. Postanowili zabrać ich na tor gokartowy. Na ten dzień Greg House czekał od dawna. James
miał pewne wątpliwości co do pomysłu rodziców, jednak kiedy dotarli na miejsce, strach minął i zamienił się w przypływ euforii. Zapowiadał się naprawdę udany dzień.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sonea
The Dark Lady of Medicine


Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szmaragdowa Wyspa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:46, 05 Sie 2009    Temat postu:

Coś i się wydaje, że Greguś coś wymyśli

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:34, 05 Sie 2009    Temat postu:

Greg i Jimmy dostali kaski, odpowiednie stroje, ochraniacze. Dopiero po założeniu całego tego ekwipunku pozwolono im zbliżyć się do pojazdów. Kiedy dosiedli swoje maszyny, zaczęła się prawdziwa zabawa. Pierwsze kilka okrążeń przejechali spokojnie, na próbę. Nie było to wcale takie trudne jak im się wydawało. Szybko opanowali sztukę prowadzenia. Po kolejnym zwyczajnym, nudnym przejeździe Greg wpadł na pomysł.
- Hej Wilson założę się, że nie dasz rady mnie prześcignąć
- Oczywiście, że mógł bym to zrobić.
- To co ścigamy się? – Zapytał House wiedząc, że jego przyjaciel połkną przynętę.
- Nie chce się chwalić- Odpowiedział. Czując, że jeżeli się zgodzi, źle się to dla niego skończy.
- Wiedziałem, że nie dasz rady. Tchórz!!
Te słowo działało na chłopca jak czerwona płachta na byka. Zatrzymał się i stał tak dłuższą chwilę na środku toru. Greg podjechał do niego, odpiął pas i podszedł do przyjaciela.
- Więc jak będzie?- Zapytał z uśmiechem na twarzy, którego z powodu kasku James nie mógł dostrzec.
- Obiecaj, że jak przegrasz skończysz z tymi głupimi wyzwaniami?
- Umowa stoi.
Chłopiec wrócił na miejsce kierowcy jednak zapomniał o jednej ważnej rzeczy, zapiąć ponownie pas. Dojechali na początek toru. Ponieważ nie miał ich kto wystartować, umówili się że policzą od jednego do trzech i na trzy ruszą z miejsca. Wilson zaczął odliczanie:
- Jeden, dwa, trzy…..
Ruszyli z piskiem opon. House wysunął się na prowadzenie. Przez większość toru utrzymywał pierwsze miejsce. James jechał za nim w niedużym odstępie. „ Jeżeli znowu przegram, wyjdę na totalną ofermę”- Pomyślał, po czym wcisnął gaz do dechy i dogonił przyjaciela. Greg nie spodziewał się tego. Nie chciał dać za wygraną. Powtórzył manewr kolegi i przyspieszył. Od mety dzielił ich ostatni, dość ostry zakręt. Chłopcy jechali łeb w łeb z maksymalną prędkością. Wilson widząc ostry zakręt zwolnił. House nie miał zamiaru tego robić. Na zakręcie wypadł z gokarta i przekoziołkował kilka razy po torze. Jimmy widząc wypadek, wysiadł prędko z samochodziku i pobiegł w kierunku kolegi .
- Ty idioto! Mogłeś się zabić! Nic ci nie jest?
Chłopiec leżał na plecha i nie mógł wstać. Po chwili wymamrotał:
- Wygrałem?


Dzień chłopców zakończył się na pogotowiu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:41, 06 Sie 2009    Temat postu:

Gregory nie odniósł poważnych obrażeń. Prześwietlenie nie wykazało żadnych złamań. Miał jedynie kilka zadrapań, siniaków i stłuczeń. Zawdzięczał to ochraniaczom jakie dostali na torze. Jimmy przestał współczuć koledze, kiedy dowiedział się ,że nic nie zagraża jego życiu. Jego obawa zamieniła się w radość, że przynajmniej raz w życiu to nie on został poturbowany. Po kilku godzinnym pobycie na pogotowiu wszyscy wrócili do hotelu.
Chłopcy zostali odstawieni do pokoju. Wieczorem czekała ich poważna rozmowa z rodzicami Jamesa. House leżał na łóżku, cały obolały i zmęczony.
- Mówiłem ci już, że jesteś idiotą? - Odezwał się Wilson- Przez ciebie znowu będziemy mieć szlaban
- Powtarzasz się. A po za tym zostawiłbyś mnie samego w pokoju?
- Z miłą chęcią
- Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie! Pamiętaj o tym
- Oj zamknij się! Podobno nie masz siły? – To powiedziawszy Jimmy poszedł do łazienki.
Greg poczuł, że naprawdę opuszczają go siły. Miał nadzieję, że rodzice jego przyjaciela nie zadzwonią do jego mamy. Gdyby tak się stało miał by wtedy do pogadania z własnym ojcem.
Chłopiec zasnął, zmęczony i wyczerpany. Ten wypadek był za dużym obciążenie jak na jego organizm.



Obudził się kilka godzin później. Rozejrzał się po pokoju w poszukiwaniu przyjaciela. Nigdzie nie mógł go znaleźć. Usiadł na łóżku, stawiając nogi na ziemię. Kiedy próbował wstać, zakręciło mu się w głowie i runął z powrotem na łóżko. „ Nie dobrze”- Pomyślał. Jedyne co mu pozostało to czekać aż przyjdzie Jimmy bądź jego rodzice. Po kilku minutach Wilson wszedł do pokoju.
- No nareszcie. Gdzie byłeś?
- Na kolacji. Zaraz i tobie przyniosą
- Nie o to chodzi. Podejdź tu i pomóż mi wstać
- House! Nie możesz chodzić! Poczekaj pójdę po rodziców
-Stój! – Grek krzyknął na przyjaciela.
Ten stanął i patrzył się tępo w kolegę.
- Dzwonili do mojej mamy – Zapytał drżącym głosem.
- Nie. Poprosiłem żeby tego nie robili.
- Dzięki
James zniknął za drzwiami. W połowie drogi do winy spotkał tatę.
- Hej dokąd tak pędzisz? – Zapytał widząc biegnącego w swoim kierunku syna.
- Tato jest źle. House nie może wstać z łóżka.
Weszli do pokoju. Chłopiec znajdował się na tym samym miejscu co poprzednio. Kiedy zobaczył, że ma gości uniósł się na łokciach i powiedział:
- Dobry wieczór panie Wilson.
- Gregory co się dzieje?
- Czy mógł by mnie pan doprowadzić do łazienki. Był bym wdzięczny – to powiedziawszy uśmiechnął się lekko.
- Dobrze. A zaraz po tym zadzwonię do twoich rodziców. Muszą wiedzieć, że miałeś poważny wypadek.
- Nie proszę to tylko zwykłe zmęczenie, jutro już będę sobą – Próbował się tłumaczyć.
Mężczyzna nie miał zamiaru kontynuować tej dyskusji. Podszedł, wziął Greg’a na ręce i zaniósł do łazienki. Z powrotem powtórzył tą samą czynność, umieszczając chłopca na łóżku i przykrywając kołdrą. Widząc przerażenie w jego błękitnych oczach postanowił, że jeszcze dzisiaj nie zadzwoni. Da mu szansę do jutra, tak jak prosił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:09, 06 Sie 2009    Temat postu:

Greg obudził się bardzo wcześnie. Nie był już tak obolały jak wczoraj. Postanowił, że przypomni sobie jak się chodzi. Odchylił kołdrę, przeniósł się na krawędź łóżka i położył nogi na ziemię. Po krótkim namyśle wstał i chwiejnym krokiem ruszył w stronę łazienki. Był z siebie zadowolony i dumny, że już dzisiaj nie będzie musiał nikogo prosił o pomoc. Nienawidził tego robić. Stanął przed łóżkiem Wilson’a , zdarł z niego kołdrę i czekał na reakcje przyjaciela..
- Co Ty wyprawiasz nie widzisz, że śpię!? – wymamrotał zaspanym głosem
- Patrz mogę chodzić! – Krzyczał z podniecenia House
- A ja mogę spać!? – Zapytał, nie zważając na słowa kolegi
Chłopiec nie przejął się brakiem zainteresowania. Wyszedł z pokoju i powędrował do rodziców Jamesa. Miał nadzieje, że już nie śpią. Zapukał delikatnie w drzwi, po czym wszedł do środka.
- Dzień dobry
- Cześć Greg, jak się czujesz?
- Dobrze – To powiedziawszy uśmiechnął się
- Kulejesz. Ale cieszę się, że możesz samodzielnie chodzić.
- Nawet sobie pan nie zdaje sprawy jak ja się cieszę – odpowiedział House i wyszedł.



Kiedy Jimmy wstał, wszyscy razem udali się na śniadanie. Jedli w ciszy. Pierwszy przemówił Gregory.
- To gdzie dzisiaj idziemy? – Zapytał z uśmiechem na twarzy
- Chłopcze Ty chyba żartujesz? – Odpowiedziała mama Jamesa
- Dlaczego? Już nic mi nie jest.
Wilson popatrzył na przyjaciela i zaczął się śmiać.
- Najwyraźniej jest! Bo bredzisz! – Powiedział do przyjaciela
House’owi zrobiło się głupio. Wiedział, że mają racje, ale nie chciał ostatniego tygodnia wakacji spędzi w łóżku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:18, 07 Sie 2009    Temat postu:

Niestety. House’a stan był na tyle zły, że nie mógł liczyć na jakieś wygłupy. Chodzili co prawda na spacery do miasta, ale to nie było to czego Greg się spodziewał. Mimo wszystko uważał wyjazd za udany. Świetnie bawił się z przyjacielem i jego rodzicami. ,,Będzie co wspominać”- Pomyślał wsiadając do auta. Jechali ostrożnie i spokojnie. Chłopcy siedzieli z tyłu i rozmyślali. Po zadrapaniach i siniakach House’a nie było śladu. Przestał również utykać, co cieszyło go najbardziej. Wiedział bowiem, że bystre oczy jego ojca mogły by wychwycić jego kontuzje a wtedy było by naprawdę źle. Po dość długiej ciszy postanowił się odezwać:
- Dziękuję, że mogłem z państwem i przyjacielem pojechać na wakacje.
- Nie ma za co – To powiedziawszy ojciec Wilsona uśmiechnął się.
Zapadła ponowna cisza.


Dotarli na miejsce. House pożegnał się z przyjacielem i jego rodzicami. Z bagażem w ręku ruszył w kierunku drzwi wejściowych domu. W tym momencie dotarło do niego, że czar prysną, że powrócił do szarej, brutalnej rzeczywistości. Do ojca tyrana i do mamy, która pomimo ogromnej miłości do syna nie była w stanie nic zrobić. Wahał się zanim pociągnął za klamkę. Wiedział, że musi tam wejść, bo niby co innego miał zrobić? Kiedy tylko przekroczył próg domu, Blythe podbiegła do niego i przytuliła z całej siły. Odwzajemnił uścisk, brakowało mu tego przez te kilkanaście dni. John stał w przedpokoju i przyglądał się im uważnie.
- Byłeś grzeczny – To miało zastąpić chłopcu ,, Cześć synu, jak było?”
- Tak – Odpowiedział po czym wziął swój bagaż i poszedł do swojego pokoju.
Czekała go tam nie miła niespodzianka. Po jego dawnym pokoiku nie było śladu. Zniknęły wszystkie zabawki, samochody i inne skarby, które kiedyś znajdowały się w tym pomieszczeniu. W zamian za to dostał nowe meble, łóżko, biurko i półki, które miały się wkrótce zapełnić różnymi książkami. Greg stał pośrodku swojego „nowego” pokoju i nie mógł uwierzyć własnym oczom.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 29, 30, 31  Następny
Strona 1 z 31

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin