Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

House + Cuddy (Huddy) [3]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Shippers
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 1:20, 01 Lis 2010    Temat postu:

Wiesz, lisku, jeśli chodzi o wypowiedzi niektórych osób, to one już dawno przestały mnie irytować, czy śmieszyć - co najwyżej przewracam oczami z politowaniem, czytając je. I pewnie nie rozumiesz, co ja staram się "udowadniać" swoimi postami, bo niczego takiego nie ma - wyrażam swoje poglądy i tyle.
W 7. sezonie nie tyle nie podoba mi się Huddy, co cały ten sezon i sposób w jaki jest on pisany - zero ciągłości i płynnego rozwoju wypadków, tylko pięć (póki co) sfilmowanych historyjek rodem z fików, których jedynym wspólnym punktem jest Huddy.
Nie wiem, co miał na myśli Autor zamieszczonego przeze mnie komiksu, ale - czym Cię pewnie zaskoczę - odniosłam wrażenie, że ów Autor jest raczej zawiedzionym fanem Huddy niż przeciwnikiem tego shipa. IMO za bardzo skupiasz się na tym, co która postać mówi w rysunkowej części komiksu - mi wystarczy ogólne przesłanie, że "miłość nie jest na pokaz", a tymczasem scenarzyści tę Huddy-miłość mieszają z błotem w tak prymitywny sposób. I nie, w tym momencie nie mam na myśli gestu Cuddy (aczkolwiek na jej miejscu po prostu wyszłabym z gabinetu Wilsona, mówiąc: "nie chcesz wierzyć, to nie", bo nadal nie kupuję tego, w jaki sposób taka demonstracja miałaby przekonać Wilsona), tylko ten banalny i oklepany wątek, że House w ciągu jednego epa musi obwieścić wszystkim, że on i Cuddy są parą - sprawa "upublicznienia" Huddy załatwiona i można przejść dalej: do wątpliwości House'a, zazdrości Cuddy i postawienia House'a w jakże śmiesznej sytuacji opieki nad Rachel.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:12, 01 Lis 2010    Temat postu:

Ok. W sumie głupio, by było gdyby wszystkim się podobało, tzn. może nie głupio, ale Shorowi trzeba by było pomnik za życia wybudować.
Przecież w zasadzie każdy sezon składał się pojedyńczych historyjek, a pod fika podpięłabym tylko 7x1. Bynajmniej ja nie czytałam jeszcze fika o dylemacie moralnym rodziców, którzy muszą wybrać, które ich dziecko ma umrzeć pierwsze, albo o pisarce, która widzi zmarłego syna itd.
Nie wydaje mi się, że autor jest zawiedzionym fanem Huddy, raczej w ogóle nie jest Huddy, ale to moje wrażenie. Ja również nigdy nie pisałam, że Huddy jest megaidealne, superhiper i w ogóle. Jeśli ktoś chce do wielu rzeczy może się przyczepić, ale jak spojrzeć na całość jest naprawdę dobrze.
No ok. Masz rację Cuddy mogła wyjść. Tylko co dalej? Kolejne pięć epów kręcenia się wokół tego, czy Wilson uwierzy w Huddy, jak na kogoś komu nadmiar Huddy przeszkadza powinnaś się cieszyć, że załatwili to w jednym odcinku.
"scenarzyści tę Huddy-miłość mieszają z błotem w tak prymitywny sposób. - w którym momencie? Serio, ciekawi mnie to, skąd takie odczucia, bo może faktycznie jestem tak zaślepiona, że nie dostrzegam pewnych rzeczy.
Opieka nad Rachel, cóż, tutaj też mam odrobinę mieszane uczucia, ale wydaje mi się, że to było nie do uniknięcia. W przeciwnym razie w ogóle nie powinni zaczynać wątku Huddy. Mieli wybór albo nie robić Huddy, albo zrobić je w miarę realnie. Bo oczywiście House mógł odmówić, powiedzieć Cuddy, że nie będzie zajmował się jej dzieciakiem, tylko co dalej? Dopiero byłaby niekonsekwencja. Bo z jednej storny próbują na poważnie pokazać ten związek, że House'owi zależy, że w tym momencie życia próbuje coś zrobić dla siebie, zawalczyć o jakąś normalność, a z drugiej strony wyszłoby na to, że tego jednak nie chce. Bo Huddy w tym momencie musiałoby się skończyć, bo albo House musiałby wrócić do tego co było, do bycia zimnym samotnym draniem nie liczącym się innymi ( a chyba w tym sezonie próbuje się nam pokazać jego inne oblicze, kogoś, kto próbuje o coś dla siebie zawalczyć) albo Cuddy musiałaby przestać być sobą. Tu nie ma doskonałych rozwiązań, myślę, że scenarzyści zabierając się Huddy mieli tego świadomość, jednak postanowili zaryzykować, licząc się z takimi opiniami jak twoja. Podjęli się bardzo trudnego wyzwania, w którym nie ma idealnej recepty na sukces. Więc póki Huddy będzie trwało będzie wywoływało tak wiele sprzecznych emocji. Ale po trochu o to przecież chodzi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:45, 01 Lis 2010    Temat postu:

No ja przykrością stwierdzam, że .... nie na takie Huddy czekałam... I mówię to z największym wyrazem miłości do tego shipu...

Od kiedy pierwszy raz zobaczyłam House'a i Cuddy chciałam, aby się jakoś spykneli....

Ale bardziej dla mnie w formie jakiegoś romansu czy czegoś, odkrywania siebie w tym związku czy też coś na zasadzie zakazanego owocu...

Obydwoje siebie pragną, są ze sobą, chociaż by mogło się pozornie zdawać, że tylko ze sobą sypiają , ale jakaś jest pomiędzy nimi głębsza relacja, chociaż jeszcze nie wiedzą sami o tym...

A teraz to przykro mi patrzeć na Huddy... Chociaż czekałam na nie, miałam zaciesz na ryjku jak widziałam ostatnią scenę 6x22 i byłam jakby pełna nadziei...

A teraz dostaję Huddy papraninę... W pierwszym odcinku moim zdaniem za dużo sexu, nie było to jakby subtelne, było bardzo chaotyczne...

Potem odbębnienie kłótni w pracy opieki nad Rachel itd, jakaś podwójna randka...

No generalnie to straciło swój charakter jakby... Moim zdaniem za szybko pogłębili scenarzyści ich relacje... Nagle House stał się człowiekiem, dzięki któremu Cuddy staje się lepsza... I teksty w tym stylu to wiecie skąd są wyciągnięte... Moim zdaniem za szybko to zrobili. nie pokazali jak się ich charaktery docierają...

Nie pokazali jak ich uczucie nabiera głębi... I ku... nie pokazali jak to działa na pokręconą psychikę House'a... Nagle House mówi komuś "I love you" tak ni z gruchy ni z pietruchy... Brakowało mi podzielenia się tą nową sytuacją z Wilsonem, kiedy to House informuje, że jest z Cuddy i Wilson robi mu te swoje wilsonowe psychoanalizy... Zamiast tego mamy polowanie na genitalia....

Miałam wrażenie, że nagle mamy wieeelkie Huddy love i jest pięknie, a nie o to chodzi, żeby wszystko zaliczyć przy tym Huddy...

Lubię Huddy nadal i nadal z wypiekami na twarzy czekam na nowe sceny z ich udziałem, ale to wszystko jest mdłe i nie boję się tego oceniać. Czuję się zawiedzona, czasami nawet mam wrażenie, że scenarzyści robią ze mnie idiotkę, ale nadal to lubię i tak już pozostanie...

Jak mam być szczera do końca, to łapie się na tym, że w scenach Huddy to patrzę na Hugh i go jakby podziwiam lub też jak kto woli na House'a patrzę... Cuddy jakoś dziwnie obojętna mi się zrobiła... Łapię się też na tym, że postać Cuddy przestaje mieć blask, kiedy nie ma obok House'a.... O Boże... Wyszło na to, że cały serial oglądam tylko dla Hugh... Nie no idę to przemyśleć i koniec offa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 4:18, 02 Lis 2010    Temat postu:

lisek napisał:
Przecież w zasadzie każdy sezon składał się pojedyńczych historyjek, a pod fika podpięłabym tylko 7x1. Bynajmniej ja nie czytałam jeszcze fika o dylemacie moralnym rodziców, którzy muszą wybrać, które ich dziecko ma umrzeć pierwsze, albo o pisarce, która widzi zmarłego syna itd.
Nie miałam na myśli pacjentów i przypadków, bo te niemal zawsze zaczynały się i kończyły w jednym epie. Chodziło mi o "wyizolowanie" typowych problemów ludzi w związku i rozwiązywanie ich po kolei w osobnych odcinkach, np wątek wątpliwości House'a, czy z Cuddy łączy go coś oprócz pracy i seksu - temat rozpoczęty, rozwinięty i zamknięty w jednym epie, i można przejść do następnego punktu programu. Jak to ujęła justykacz: to takie "zaliczanie wszystkiego". Zresztą takie zaliczanie dotyczy wszystkiego przez ostatnie 2 sezony (metadon, brat Wilsona, wątek Lucasa mszczącego się na House'ie za podkupienie mieszkania - a w next epie House o wszystkim zapomniał i założył się z Lucasem o to, czy Cuddy odbierze telefon w czasie seksu ) - co się stało z wątkami rozwijanymi przez kilka epów jak Vogler, Stacy, ketamina, Tritter...

lisek napisał:
No ok. Masz rację Cuddy mogła wyjść. Tylko co dalej? Kolejne pięć epów kręcenia się wokół tego, czy Wilson uwierzy w Huddy, jak na kogoś komu nadmiar Huddy przeszkadza powinnaś się cieszyć, że załatwili to w jednym odcinku.
Żebym ja miała powód do cieszenia się, to by musieli "załatwić" całe Huddy w jednym odcinku A poważnie - jak już pytałam wcześniej w innym temacie - skąd takie parcie na to, żeby Wilson uwierzył już, natychmiast? Niech by nie wierzył i przez pół sezonu - albo przynajmniej do następnego epa, a w międzyczasie zobaczył przypadkiem, jak House i Cuddy rozmawiają jak para ludzi, których coś łączy, albo jak House odprowadza Cuddy do samochodu i daje jej buziaka na pożegnanie. Gdybym była Wilsonem, to takie drobne gesty, które są naturalne, a nie na pokaz byłyby o wiele lepszym dowodem na Huddy, niż łapanie za krocze. Jak ktoś gdzieś wspomniał - takie "gierki" w ich gronie to norma, więc po scenie w gabinecie prędzej nabrałabym podejrzeń, że to żart, niż w jednej chwili uwierzyłabym, że to prawda. A pamiętasz sytuację z wyprasowaną koszulą? Taka drobna rzecz wystarczyła, żeby Wilson zorientował się, że ze Stacy to poważna sprawa - jakoś wtedy nikt nikogo nie musiał molestować na jego oczach...

lisek napisał:
"scenarzyści tę Huddy-miłość mieszają z błotem w tak prymitywny sposób. - w którym momencie? Serio, ciekawi mnie to, skąd takie odczucia, bo może faktycznie jestem tak zaślepiona, że nie dostrzegam pewnych rzeczy.
no właśnie w tym momencie, gdy House na siłę obwieszcza wszystkim, że sypia z Cuddy. Może moje odczucia wynikają z tego, że jestem staromodna albo po prostu głęboko wierzę, że zakochany House w pewnych sprawach potrafiłby zachować subtelność i dyskrecję - odwołując się znów do Stacy: wtedy House nie biegał po szpitalu i nie mówił każdemu, kogo spotkał, że przespał się ze szpitalną prawniczką.

lisek napisał:
Opieka nad Rachel, cóż, tutaj też mam odrobinę mieszane uczucia, ale wydaje mi się, że to było nie do uniknięcia. W przeciwnym razie w ogóle nie powinni zaczynać wątku Huddy. Mieli wybór albo nie robić Huddy, albo zrobić je w miarę realnie. Bo oczywiście House mógł odmówić, powiedzieć Cuddy, że nie będzie zajmował się jej dzieciakiem, tylko co dalej?
I znów - nie chodziło mi o to, żeby House w ogóle nigdy nie zajmował się Rachel. Tylko czy nie można było z tym wątkiem zaczekać? Rachel dopiero co poznała House'a na kolacji w poprzednim epie i nagle zostaje z nim sama... Ba, Cuddy uznaje za rozsądne zostawić swoje dziecko z człowiekiem, który o radzeniu sobie z dziećmi nie ma pojęcia - nigdy w życiu nie zmienił pieluchy i nie wie, że jak dziecko się budzi i chce pić, to trzeba dać mu pić, a nie odsyłać je do łóżka - bo optymistycznie zakłada, że Rachel zachowa się przewidywalnie i będzie spała cały czas. A House godzi się na to, żeby nie zwieść Cuddy... i przy pierwszej okazji kiedy pojawiają się kłopoty, dzwoni po Wilsona i chce się ewakuować. Jeżeli Huddy i opieka nad dzieckiem miały być pokazane w miarę realnie, to scenarzyści mogli poczekać z tym niańkowaniem ze dwa epy i w międzyczasie pokazać scenkę czy dwie, w których House i Rachel oswajają się ze sobą w obecności Cuddy, bo tak jak to jest podane, to póki co mam wrażenie, że Cuddy traktuje House'a jako sex-zabawkę i darmową niańkę na żądanie, a nie że chce z nim stworzyć rodzinę.

lisek napisał:
Tu nie ma doskonałych rozwiązań, myślę, że scenarzyści zabierając się Huddy mieli tego świadomość, jednak postanowili zaryzykować, licząc się z takimi opiniami jak twoja. Podjęli się bardzo trudnego wyzwania, w którym nie ma idealnej recepty na sukces. Więc póki Huddy będzie trwało będzie wywoływało tak wiele sprzecznych emocji. Ale po trochu o to przecież chodzi
Z tym się zgadzam - nie ma doskonałych rozwiązań. W końcu ile głów, tyle pomysłów i wyobrażeń - co widać w fikach. Ale co do liczenia się scenarzystów z opiniami, to śmiem wątpić ("wszyscy fani House'a od 6 lat czekali na Huddy" - och, srsly? ).
Tak czy siak bardzo tęsknię za czasami, kiedy serial łączył widzów, a nie doprowadzał do podziałów i kłótni...

***

justykacz napisał:
Brakowało mi podzielenia się tą nową sytuacją z Wilsonem, kiedy to House informuje, że jest z Cuddy i Wilson robi mu te swoje wilsonowe psychoanalizy... Zamiast tego mamy polowanie na genitalia....
O, to by mogło być ładne
Po pierwsze całkowicie wykreślić Wilsona z 7x01 i zostawić Huddy samym sobie, w 7x02 House informuje wyłącznie Wilsona, który mu wierzy(!) i przez 1-2 epy Huddy pozostaje tajemnicą tylko H/W/Cu. A potem ktoś z zespołu House'a przyłapuje Huddy na całowaniu, zaczyna krążyć plotka i w końcu House wykłada kawę na ławę... Chyba tak byłoby lepiej, niż zaczynać od trzęsienia ziemi

***

Btw, znalezione w necie (przypadkiem, poor moje oczy!!!) HuSowe fanArty, bardzo +18
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 23:17, 02 Lis 2010    Temat postu:

Serial nigdy nie łączył widzów... Zawsze były Hameronki i Hudzinki, teraz są Hudzinki i Hilsonki...

Te porno Huddy zawsze mnie brzydziło... Zastanawia mnie psychika osób, które to robią, bo mi się na wymioty zbiera kiedy to widzę...

Moim zdaniem opieka nad Rachel zbyt szybko się pojawiła i trwała zbyt długo. Założę się, że scenarzyści skoro już odhaczyli wątek nie pokażą go przez najbliższe epy.

Szczerze wolałabym Huddy bez Rachel...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:37, 03 Lis 2010    Temat postu:

justykacz napisał:
Serial nigdy nie łączył widzów... Zawsze były Hameronki i Hudzinki, teraz są Hudzinki i Hilsonki...

Nie, IMO teraz są wyłącznie ci, którym się serial podoba (mniej lub bardziej) oraz ci, którzy ten serial znienawidzili. I to miałam na myśli, mówiąc o podziale.
Wcześniej bez względu na preferencje shipowe każdy znajdował w serialu coś dla siebie, a przeważająca większość uwielbiała House'a i serial generalnie... Obecnie nie ma o tym co marzyć, niestety
Btw, intrygująco to napisałaś, że "zawsze były Hameronki i Hudzinki, teraz są Hudzinki i Hilsonki" - um... Hilsonki też były ZAWSZE, tylko nikt nas nie zauważał Być może to wyłącznie moje mylne wrażenie, ale w każdym razie wygląda mi na to, że Huddzinki nie potrafią po prostu cieszyć się tym, co mają i muszą jeszcze znajdować sobie "wroga" - wcześniej wojowały z Hameronkami, a kiedy Hameronek zabrakło, to na Hilsonki przyszła pora


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:36, 03 Lis 2010    Temat postu:

Huddy - zdjęcie promocyjne

[link widoczny dla zalogowanych]

I, Richie, nie gadaj takich rzeczy! Przecież nikt sobie nie szuka wrogów.
W osteteczności to w taki tylko sposób, że wysyła takie komiksy jak ty i uzasadnia swój pkt widzenia dopiero po 3 postach. Ale to przecież nic wielkiego


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Śro 7:36, 03 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:32, 03 Lis 2010    Temat postu:

No cóż, a co miałam pomyśleć, widząc zestawienie "Huddzinki i Hameronki" kiedyś oraz "Huddzinki i Hilsonki" teraz? Zwłaszcza wciąż mając w pamięci nieustanne wojny Huddy vs Hameron? Dla mnie analogia nasuwa się sama, z tym tylko, że nie zauważyłam, żeby Hilsonki obecnie walczyły jakoś szczególnie o swój ship - już raczej jednoczą się z tymi, którym serial się nie podoba...

A co do uzasadniania mojego stanowiska - zauważyła, że bez względu na to, czy robię to w pierwszym poście, czy w dzisiątym, moje łopatologiczne wywody najczęściej są niczym więcej, jak rzucaniem grochem o ścianę. Tutaj chciałam tylko wrzucić komixxa, żebyście same sobie wyciągnęły wnioski, ale zostało to potraktowane jako mój atak na Huddy, więc się wytłumaczyłam z moich intencji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:41, 03 Lis 2010    Temat postu:

Oj Richie z tym szukaniem wroga chyba się zagalopowałaś. Ja z każdym postem na przykład zaczynam cię jakby... lubić (dziwne ) A Justykacz chodziło o to, że zostały już dwa shipy, a nie dwa wrogie shipy. Większość hudzin jakie znam są również skrytymi hilsonkami Poza tym nigdy nie widziałam wojny hudzin z hameronkami, ale może się po prosto w nie nie wdawałam. Co do wrzucania komiksu już mówiłam mi żadnych wniosków nie nasunął.
Tekst o tym, że hudziny nie potrafią się cieszyć z tego co mają i muszą sobie znaleźć wroga w Hilsonie tu już pojechałaś na całego serio, kobieto, chyba przesadziłaś Nie chodzę po ścianach z radości jakie huddy nam dali, ale kocham ten ship całym sercem i potrafię dostrzec wiele pozytywów, to, że pewne rzeczy mogły być inaczej (tu podoba mi się wersja Justykacz ) to jedno, ale nie focham się, bo serwują mi coś innego i nie mam potrzeby atakowania hilsonek, znam w sumie tylko jedną i ją uwielbiam, hilsona zresztą też. Czasem w swoich wypowiedziach potafisz celnie "strzelić" ale tym razem... no sorry

Justykacz wiesz, tak sobie czytałam twój post o tym jak powinno wyglądać Huddy, i zaczęłam się zastanawiać, że to przecież niemożliwe, żeby Shore na to nie wpadł, np na te Wilsonowe analizy, rociągnięcie akcji w czasie... i trochę mnie to przeraża, bo przecież długo myśleli jak to ma być, pominęli nawet plaże, i boję się, że to wygląda jak wygląda, bo mają plan, mam złe przeczucia...
A może to wygląda jak wygląda, bo nie mają planu i nie będzie tak źle... nie wiem, co gorsze

Ale pomyśl, może najlepsze jeszcze przed nami, może właśnie jak zaczną sie kłopoty huddy nabierze rumieńców na to czekam, a wiedząc, że takie huddy jakie mamy na pewno nie będzie trwać wiecznie cieszę się tym co mam, bo to w końcu moje huddy

Jezz, Richie chyba już wolałam ten komiks fanarty mogły być naprawdę fajne, ale ktoś przegiął z tym +18. Trochę mniej +18 więcej subtelności i może dałoby się oglądać. I znów Justykacz mamy podobne odczucia A ostatnio rzadko nam się to zdarzało


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Śro 10:45, 03 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:11, 03 Lis 2010    Temat postu:

Oj wiedziałam, że to źle zabrzmi

Chodziło mi o to, że kiedyś główny podział fanów to był na Hudzinki i Hameronki, Hilsonki jakby były z boku. Teraz Hudzinki są nadal, wymarły Hameronki naturalnie, i zostały nam Hilsonki jako "ship trzymający władzę" Kiedyś były jakby z boku, lub tez nie były tak widoczne jak teraz.

A co do podziału fanów, to może i masz racje Richie117, że Hilsonki jednoczą się z tymi, którym się serial nie podoba i to staje się coraz bardziej widoczne

W ogóle jakoś osłabła jakby miłość do serialu nie sądzicie? Ale koniec offa

Oj Lisku moim zdaniem ship Huddy idzie szybciutko w górę, aby potem z hukiem spaść... I to są chyba Twoje złe przeczucia... Mam wrażenie, że Huddy jest dane nam, aby zatrzymać przez TV fanów Huddy, reszta świata powiedzmy ma cierpieć, a potem wszystko wróci do porządku sprzed 6x22 i tak jakoś dobrniemy do końca sezonu...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 3:38, 04 Lis 2010    Temat postu:

lisku, nie bierz mojej wypowiedzi tak bardzo do siebie - miałam na myśli Huddzinki generalnie i właściwie bardziej na poziomie międzynarodowym niż Horumowym. Dopóki na Hilsonowym LJcie była możliwość komentowania najnowszych spoilerów, to co chwila pojawiały się tam shipperki Huddy i wszczynały kłótnie, a nie raz spotkałam się z ich "ust" z określeniem "delusional Hilsons". Na uzasadnienie mojej teoryjki dodam jeszcze, że te naloty Huddzinek na Hilsonki nie były tak częste, kiedy w Hameronie działo się więcej niż obecnie - nic nie poradzę na to, że nasuwa mi się wniosek, iż tamtejsze Huddzinki - nudząc się same ze sobą - zaczęły wojować z Hilsonkami
Tjaa, Justykacz wyraziła się trochę niefortunnie, nie dodając Hilsonek do tego, co było A wojny Huddzinkowo-Hameronkowe były i to często. Wystarczył jeden nieprzychylny koment o Cuddy/LE z ust Hameronki, a już awantura gotowa. I vice versa. Hilsonki pod tym względem były traktowane ulgowo, jakby... nikt nas nie traktował poważnie Teraz to się jakby zmienia, ekhem...

***

justykacz napisał:
Kiedyś były jakby z boku, lub tez nie były tak widoczne jak teraz.
albo po prostu nikt nie patrzył w naszym kierunku

justykacz napisał:
Mam wrażenie, że Huddy jest dane nam, aby zatrzymać przez TV fanów Huddy, reszta świata powiedzmy ma cierpieć, a potem wszystko wróci do porządku sprzed 6x22 i tak jakoś dobrniemy do końca sezonu...
Podzielam Twoje wrażenie Ale o powrocie do porządku sprzed Huddy już nie jestem przekonana - kiedy/jeżeli do DS dotrze, że "cierpiąca reszta świata" poszła sobie na dobre i nie zamierza wrócić, to równie dobrze może on zdecydować, żeby Huddy dotrwało do końca serialu, bo rozwalenie Huddy tylko pogorszyłoby oglądalność...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:32, 04 Lis 2010    Temat postu:

Ależ ja tego wcale nie biorę do siebie, też mówie ogólnie, jak ty. To może takimi wypowiedziami powinnaś rzucać na tamtym forum, znaczy w miejscu, gdzie takie rzeczy się działy, bo tutaj wszczynasz tylko bezsensowne dyskusje, bo mówimy, co, kto, gdzieś tam mówił...
Porównujesz wszystkie hudziny do jakieś niewielkiej grupy, obrażasz w ten sposób wiele osób, które nigdy miały takiego podejścia.
Coraz częściej zaczynam myśleć o porzuceniu forum i oglądaniu serialu w spokoju. Bo wypowiedzi w takim stylu: "szukanie wrogów" "podziały" i niekończące się wylewanie żalów... serio, odechciewa się czytania. Rozumiem krytykę, że coś się nie podoba i w ogóle, ale obnoszenie się ze swoim niezodowleniem na prawo i lewo jak obrażony pięciolatek, który nie dostał tego czego chciał... no sorry...
Po raz setny, nie podoba ci się to co jest, nie wierzysz, że będzie lepiej, nie oglądasz, wylewasz żale na hudziny, na twórców, na głównego bohatera, ale masz do tego święte prawo, tylko po co to? Twój podpis idealnie oddaje twoje odczucia względem serialu, nie musisz nic więcej mówić.
Może załóżcie sobie temat "Żale na siódmy sezon" i tam niech wszyscy rozżaleni wypowiadają się do woli, serio, moglibyście sobie pogadać, porównać spostrzerzenia, a reszta świata uniknęłaby stwierdzeń typu "jesteś rozżaloną hudziną dlatego atakujesz hilsona"
I nie mówcie o prawie do wypowiadania się w każdym temacie, z każdą opinią, bo nie o tym mówię, kwestionuję tylko zasadność takiego rozżalania się w każdym temacie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Czw 16:38, 04 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 2:14, 05 Lis 2010    Temat postu:

Cytat:
Może załóżcie sobie temat "Żale na siódmy sezon" i tam niech wszyscy rozżaleni wypowiadają się do woli, serio, moglibyście sobie pogadać, porównać spostrzerzenia, a reszta świata uniknęłaby stwierdzeń typu "jesteś rozżaloną hudziną dlatego atakujesz hilsona"

no i widzisz - nie podoba Ci się słowo "podział", ale sama go proponujesz: wątki spoilerowe i odcinkowe dla tych, którzy wielbią serial, a tych, którzy mają serialowi coś do zarzucenia, najlepiej zesłać do innego wątku, żeby nie zawracali dupy "reszcie świata"... um... no sorry
Jeżeli ktoś, kto jest bez winy, czuje się dotknięty moimi słowami, to może jednak ma coś na sumieniu? (tak tylko mówię...) Tymczasem faktem jest, że również tutaj, na Horum, krytyka czegokolwiek, co dotyczy 7. sezonu, jest przeważnie odbierana jako krytyka spowodowana niechęcią do Huddy (parafrazując czyjeś słowa do mnie: Gdyby House'a przestała boleć noga dzięki Wilsonowi, to nie miałabyś nic przeciwko). Skoro nie brałaś udziału w Horumowych wojnach shipowych, to może to nie robić na Tobie żadnego wrażenia, ale ja z doświadczenia wiem, czym to pachnie...
Po co "wylewam żale"? Pewnie z tego samego powodu, dla którego Ty wylewasz swoje zadowolenie. To samo z podpisami. I posty, i podpisy służą manifestowaniu naszych odczuć i przemyśleń względem serialu, a dopóki na Horum istnieje wolność słowa, opinie zarówno pozytywne jak i negatywne mają takie samo prawo bytu. Nie przypominam sobie, żebym gdziekolwiek napisała: "okej, wiem już, że kochacie 7. sezon, więc przestańcie to w kółko powtarzać", ale widzę, że o podobnym traktowaniu nie mam co marzyć.

No dobra, skończymy już ten offtop. Najwidoczniej obie mamy inne wyobrażenia na funkcjonowanie Horum oraz na to, co powinien, a czego nie powinien pisać "prawdziwy fan" House'a. Prawdę mówiąc, faktycznie mam już dosyć zachowywania się jak pięciolatek i bawienia się w piaskownicy. Idę na trzepak do starszych dzieci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:44, 05 Lis 2010    Temat postu:

Jeśli będziesz wyrywać czyjeś wypowiedzi z kontenkstu to to nie ma sensu. Gdybyś nie zauważyła, oddzieliłam wylewanie żalów od krytyki. To dla mnie dwie różne rzeczy. Nie wiem, w którym momencie zauważyłaś moje wylewne zadowolenie. Zwykle mówię, że jest ok. Potrafię dostrzec coś dobrego, ale i złego. Co innego jak ktoś krytykuje odcinek, czy wątek, ma do tego prawo, pozwala dostrzec różne rzeczy, ale wybacz z twoich wypowiedzi bije po oczach tylko manifest niezadowolenia, ciągle...
Myślę, że wbrew temu co sugerujesz wcale nie jesteś taka tolerancyjna jak mówisz i nie różnimy się zbytnio w traktowaniu się nawzajem. Cóż w jednym masz rację, dość zabawy. Ok, wybrałaś sobie trzepak, to ja zostanę ze swoimi zabawkami w piaskownicy
Czasem powinnaś spróbować popatrzeć na to z dystansem, przez "różowe okulary", bo chyba już zapomniałaś, co to znaczy cieszyć się z możliwości oglądania swojego ulubionego serialu
Życze ci aby ta radość wróciła
Trzyletni lisek

Ps. Czy wie, ktoś coś może o tej zapowiadanej Huddy sesji?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Pią 9:48, 05 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yummycake
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 25 Sie 2010
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Candyland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:28, 06 Lis 2010    Temat postu:

Ja tam jestem po troszę Hudzinką i Hilsonką, choć kwestię Hilsona widzę tylko w relacji friendship. Chyba serial powinien każdemu widzowi przynosić radość a nie ciągłe niezadowolenie
Jestem zwolenniczką nie katowania się rzeczami, których nie lubię
Ale to tylko ja każdy ma prawo robić to na co ma ochotę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:08, 10 Lis 2010    Temat postu:

Śliczne Huddy zdjęcie

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:13, 10 Lis 2010    Temat postu:

To pewnie kolejne z tej TV Guide sesji... Musze przyznać, że podoba mi sie bardziej niż to z serii "last tango in princeton"

Do galerii horumowej wstawiłam wszystkie zdjęcia z z tej sesji:
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Śro 15:31, 10 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:36, 15 Lis 2010    Temat postu:

Kolejne fotki, już w formie sesji, nie skanów:

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:40, 03 Gru 2010    Temat postu:



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sonea
The Dark Lady of Medicine


Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szmaragdowa Wyspa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:09, 04 Gru 2010    Temat postu:

Sesja jest dobra, chociaż od razu widać, że odrobinę pobawili się w photoshopie.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sonea dnia Sob 20:09, 04 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cobra
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:12, 12 Gru 2010    Temat postu:

Lubię stare, dobre Huddy z czasów 1 - 3 sezonu serialu, kiedy wszystko było tak, jak być powinno. Wówczas między tą dwójką można było dostrzec coś interesującego, a każda scena Huddy miała swój niepowtarzalny urok i stanowiła świetny dodatek do medycyny i Hilsonowych scen. Kiedy wszystko między nimi było takie niedopowiedziane, to każdy kto chciał mógł dopowiedzieć sobie mnóstwo najróżniejszych rzeczy i wówczas ci, którzy chcieli widzieć tylko przyjacielską relację opartą na złośliwościach mieli to, a zwolenniczki Huddy love mogły snuć różne fantazje na temat ulubionej pary i wszyscy byli zadowoleni. Jeśli chodzi o chemię między nimi, to jestem w stanie przyznać, że naprawdę coś w tym było. Każde spojrzenie, przekomarzanie się, złośliwe żarty i konfrontacje miały w sobie "to coś".

Osobiście nigdy nie byłam zwolenniczką Huddy love, ale za to nigdy nie pogardziłam scenami, które sugerowałyby między House'm i Cuddy jakąś nić przyjacielskiej sympatii, bo to naprawdę było świetne. Nieczęsto można widzieć przyjaźń damsko-męską, więc moim zdaniem takie przyjacielskie Huddy byłoby bardzo miłą odmianą i zapewne znalazłoby się pośród widowni mnóstwo osób, którym ten pomysł mógłby się spodobać.

Ogólnie rzecz biorąc Huddy jako związek na poważnie nie odpowiada mi dlatego, bo jest to zbyt oczywiste. Zazwyczaj tak jest w serialach, że jest on - główny bohater oraz ona - kobieta, która przez cały czas przewija się tuż obok niego. Prędzej czy później, kiedy serial/film/książka zmierza ku zakończeniu jest klasyczny happy end, okazuje się, że oboje żywili do siebie głębokie uczucia i to już od dawna. Wydaje mi się, że właśnie tak jest teraz w 7 sezonie z House'm i Cuddy. Tym bardziej, że oboje pracują w tym samym miejscu, a Lisa jest szefową Grega, co moim zdaniem jeszcze bardziej komplikuje sprawę.

Jeśli chodzi o jednorazowy romans - jak najbardziej byłabym za, lecz teraz to i tak już bez znaczenia. Myślę, że taki wątek dobrze poprowadzony mógłby dodać nieco smaczku i przy okazji być powodem kolejnego wątku, jak szantażowanie Cuddy kłopotliwą prawdą albo coś w tym stylu. Zdecydowanie w wykonaniu tej dwójki wolę bardzo luźne i nieokreślone relacje, niż wielką miłość oraz zabawę w dom.

Podsumowując, wydaje mi się, że teraz kiedy wszystko zostało już głośno powiedziane a scenarzyści w 7 sezonie podali nam wszystko na talerzu, to Huddy straciło to "coś". W ogóle, obydwoje bardzo się zmienili za co najprawdopodobniej można "podziękować" scenarzystom i właśnie dlatego dla mnie osobiście "House M.D." powoli zmierza w kierunku telenoweli z dodatkiem medycyny, a sam związek House'a i Cuddy niektórym bardziej przeszkadza, niż przyciąga przed ekran. Żałuję, że chcąc jeszcze bardziej poprawić Huddy scenarzyści jak dla mnie, to po prostu je zepsuli i po drodze zatracili to, co było w nim najlepsze...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cobra dnia Śro 20:49, 22 Gru 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:08, 29 Gru 2010    Temat postu:

justykacz napisał:
Teraz Hudzinki są nadal, wymarły Hameronki naturalnie, i zostały nam Hilsonki jako "ship trzymający władzę"


A guzik prawda. Nie wymarłyśmy, ba, nas przybywa, dyskretnie, ale jednak - bo coraz więcej osób, znużona nijakością i monotonią serialu od piątej serii w górę, odkrywa potencjał tego shipu.

I nie mówię tu o potencjale takim, jakiego oczekuje większość aktywnych internetowo Hudzinek, tj. pokazać jak najwięcej nagości i Huddy seksu, Cuddy uwieszoną na ramieniu House'a tudzież jego samego, spacerującego na jej smyczy i merdającego ogonkiem na każde zawołanie; takie Hudzinki bawią sprzeczki House'a i Cuddy na korytarzu, bawi je montowanie linki na drodze kaleki, żeby się wywalił, i ślinią się na widok milimetra nagiego ciała Cuddy (no bo, powiedzmy sobie szczerze, na widok milimetra nagiego ciała House'a mało kto się nie ślini); takie Hudzinki wreszcie wymęczyły i wypromowały idiotyzmy o nazwach HuLi i Lisabian. Hameron był shipem romantycznym, jedynym shipem romantycznym w tym serialu. Wycięto go, bo komuś się to nie podobało, komuś w czymś przeszkadzało. Nam pozostawało ze ściśniętymi sercami patrzeć, jak idioci scenarzyści w kretyński sposób prowadzą, a potem wypisują postać Cameron, by potem jeszcze raz boleć nad tym, jaki "powrót" jej urządzono. Przykro nam było patrzeć, jak TPTB stopuje karierę młodej i pięknej JMo za pomocą kontraktu. To nie było łatwe, ale nie zwątpiłyśmy. Po prostu wiele z nas już tego serialu nie ogląda, nie komentuje go na bieżąco... bo i nie ma czego komentować. Poziom House M.D. jest tak żenująco niski, że nie chce nam się do niego schodzić. Owszem, śledzimy, co w prasie i necie piszczy, ale w gruncie rzeczy życzymy serialowi szybkiej śmierci, bo w takiej postaci profanuje tylko świetną robotę wykonaną w sezonach 1-3 i dobrą w 4.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Dark Angel dnia Śro 23:09, 29 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:17, 30 Gru 2010    Temat postu:

Dark Angel napisał:
(no bo, powiedzmy sobie szczerze, na widok milimetra nagiego ciała House'a mało kto się nie ślini)


ja się ślinię


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:06, 31 Gru 2010    Temat postu:

Ja również Ale to pewnie dlatego, że mi się zwykle Anglicy po czterdziestce podobają. Taki mój mały 'kink'

A wracając do Huddy to osobiście nie mam już nic do powiedzenia, zresztą 7 sezonu nawet jeszcze na oczy nie widziałam, więc i tak nie ma o czym gadać. Wystarczyło mi to, jak zakończyli sezon 6. To zresztą smutne, obserwować jak twórca powoli masakruje własny serial


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yummycake
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 25 Sie 2010
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Candyland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:49, 01 Sty 2011    Temat postu:

Też nie do końca podoba mi się Huddy w 7 sezonie, mam pewne zastrzeżenia, no ale cóż nigdy nie będzie idealnie. Dla mnie o tym czy serial jest dobry czy zły nie świadczy na pewno żaden szip. Nie widzę też powodu, dla którego miałabym p rzestać oglądać House'a gdyby np zlikwidowali Huddy i wprowadzili inny ship.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Shippers Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 7 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin