Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

House + Cuddy (Huddy) [3]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Shippers
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:28, 28 Gru 2009    Temat postu:

Ja jestem Huddzinką z głębi serca od zawsze i na zawsze...
Ale nie wiem czy chciałabym zobaczyć ich jako parę w serialu...
Po prostu chcę duuuuuużo scen fajnych w których będzie chemia a na końcu ostatniego sezonu mogą sie spiknąć, bo innej osoby idealnej dla House'a nie widzę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jlk
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 26 Gru 2008
Posty: 786
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:48, 01 Sty 2010    Temat postu:

House i Cuddy razem? Nie nie nie i jeszcze raz nie. Ich stosunki są interesujące, ale nie widzę między nimi żadnej miłości. Jest napięcie seksualne, jest bezczelny humor (a raczej był... skończcie melodramat, dajcie cycki.), ale jakakolwiek próba udowodnienia nam, że może być coś więcej na mnie nie działa. Nie potrafię sobie tego wyobrazić, to już nie będzie ten House i ta Cuddy (co prawda Cuddy już nie była ta kiedy robiła szopkę w 5x10...)

Nie no, wiem, że w 6x07 House robi krok naprzód. Ale nie traktuję tego jako wielki OOC, nawet jeśli jestem przekonana, że House NIE kocha Cuddy. Raczej zinterpretowałam to jako próba zmiany, znajomy teren, kobieta, która do niego nawet pasuje i chyba go kocha, czemu nie. Tyle że nie wyszło.

6x09 - znowu gierki, chociaż nie zabawne jak kiedyś, zdeka irytujące. Mam nadzieję, że House (czyt. scenarzyści), tak jak oznajmił na końcu odcinka, da sobie wreszcie z tym spokój. Obecne w 6x10 "w d* mam Cuddy, Wilson jest najważniejszy" na razie to potwierdza ;>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joolka
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 17 Paź 2009
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 1:32, 02 Sty 2010    Temat postu:

Wyjdę teraz na hiporytkę (patrz mój obrazek w podpisie i tekst), ale uważam ze możesz mieć rację. Owszem chemia jest, ale to im nie wyjdzie po prostu, bo za bardzo musieliby się starać i za bardzo wydaje się, ze House ma na nią po prostu ochotę... I tyle. Ech.. Już sama nie wiem, te ich relacje są tak pokręcone..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:08, 02 Sty 2010    Temat postu:

W pierwszych sezonach widać było, iż między Housem a Cuddy istnieje chemia, bo on przystojny, ona ładna, znają się już jakiś czas, no i ogólnie jest ta zależność 'szef/pracownik'.
Naturalne więc było, że ich relacje będą się opierać na wzajemnym pociąganiu. Mógłby wtedy zaistnieć wątek romansowy.

Co innego, kiedy na siłę zaczyna się ich łączyć w parę i tworzyć między nimi relacje, które wcześniej nawet nie istniały. To dlatego teraz relację między Housem a Cuddy wydają się być tak pokręcone.
Kiedyś wszystko wydawało się być prostsze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lady Makbeth dnia Sob 17:51, 02 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alumfelga
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: D.G.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:31, 02 Sty 2010    Temat postu:

Lady Makbeth, zgadzam się z tobą całkowicie. Do piątego sezonu było fajnie, lekko, z "chemią". Huddy szóstosezonowemu jestem przeciwna. Melodramat...?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuu
Internista
Internista


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:54, 19 Sty 2010    Temat postu: ...

Nieprawda!! Niech żyje Huddy!!!

Proszę o bardziej rozbudowane posty... W ten sposób możemy się przekrzykiwać, a tu chodzi o różne opinie..
any.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JiKa30
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 5276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:49, 19 Sty 2010    Temat postu:

Uwielbiam tego shipa.Hameron to totalna porażka, oni w ogóle do siebie nie pasują.Kocham sprzeczki i gierki House'a i Cuddy. Przecież to widać z trzech kilometrów, że są stworzeni dla siebie !

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuu
Internista
Internista


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:26, 19 Sty 2010    Temat postu: ...

na początku PS.Bardzo przepraszam, będę starała się bardziej rozbudować swoje wypowiedzi. Po prostu podczas pisania posta zadzwonił dzwonek (jeszcze uczęszczam na informatykę ) i nie zdążyłam dokończyć
Spoko.
a.


A co do Huddy - jestem jak najbardziej za. Oglądam od ok. 2 sezonu i od początku twierdze, że oni do siebie pasują
Nie wiem jak długo po rozpoczęciu prawdziwego związku doszło by do morderstwa ale i tak uwielbiam ich


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr dom
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:36, 19 Sty 2010    Temat postu:

Mój ulubiony ship w serialu oprócz Hilsona .Myślę że House pasuję do Cuddy nawet bardziej niż do Stacy. 100 razy tak dla Huddy .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:18, 19 Sty 2010    Temat postu:

Moje Huddy zyło w sezonach 1-4. Urzekło mnie to, że potrafią sobie oboje robić na złość, nie są doskonali, świetnie się znają, a zarazem są tak zupełnie innymi ludźmi. Wierzyłam, że to jedyna para, w której dynamika związku by się tak naprawde nie zmieniła, gdyby zostali parą. Dołączyłby tylko do nich dopełniony aspekt seksualny i doszłoby kilka zabawnych, pobocznych wątków związanych z byciem razem dwojga tak różnych, a jednak pod jakimś względem podobnych osobowości.
Wierzyłam, ze zacznie się między nimi od seksu albo romansu, który z czasem przeistoczy się w coś głębszego, ale nie obrzydliwie słodkiego czy OOC. Ewentualnie, że Cuddy zajdzie w końcu w ciążę.
A potem przyszedł sezon piąty, zrobił z Cuddy ganiającą za House'm nastolatkę i moje marzenie o dobrze spełnionym, nie-OOC Huddy umarło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jane
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:05, 26 Sty 2010    Temat postu:

Huddy, Huddy... Żyło naprawdę do połowy 5 sezonu. Teraz ja już tylko wierzę, że serial zostanie przywrócony do porządku - bo na razie dla mnie szósty sezon skupia się bardziej na relacjach między poszczególnymi osobami niż medycyną i trochę przez to traci - i wróci stare, dobre, Huddy.

Brakuje już między nimi tego humoru, zaciętości... Przytyków.

Pietruszka napisał:
Wierzyłam, że to jedyna para, w której dynamika związku by się tak naprawde nie zmieniła, gdyby zostali parą. Dołączyłby tylko do nich dopełniony aspekt seksualny i doszłoby kilka zabawnych, pobocznych wątków związanych z byciem razem dwojga tak różnych, a jednak pod jakimś względem podobnych osobowości.

Też tak myślałam
A potem... przyszedł 5 i 6 sezon.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ninka_m
Gość





PostWysłany: Pon 3:23, 01 Lut 2010    Temat postu:

Z jednej strony zgadzam się, że House i Cuddy są słabo pisani (sama sądzę, że można było lepiej), ale z drugiej strony chciałam z Wami polemizować :
Otóż sądzę, że taka jest natura tej pary, że nigdy nie nadawała się na romantyczną parę. Jak ja widzę Huddy?

- House i Cuddy to w tym serialu etatowa para protagonistów. House jako kontrowersyjny lekarz naturalnie wchodzi w spór ze swoim szefem. Tym szefem jest atrakcyjna kobieta, która ma do niego pewną słabość. On do niej też ma - bo raz że atrakcyjna kobieta, dwa, że silna osoba. Jest więc konflikt, ale taki podszyty wzajemną atrakcyjnością.

- Konflikt między nimi jest permanentny i wpisany w te postacie. Nie dotyczy tylko pojedynczych spraw, ale wynika z tego, jak oni widzą siebie wzajemnie. Cuddy wielbi w Housie jego geniusz, ale nie znosi jego rebelianckiego ducha. Tym samym go nie rozumie - bo House w wersji "grzecznej i normalnej" ani już nie jest genialny, ani - dla widza - atrakcyjny. House lubi natomiast w Cuddy siłę i niezależność, ale nie rozumie jej wyboru postawienia na karierę i władzę zamiast na medycynę.

- konflikt między nimi jest stałym dramatycznym momentem odcinka. Dla równowagi para ta jest często pokazywana lekko i humorystycznie. Też w konflikcie, ale takim "na niby", kiedy się droczą, a nie spierają na serio. Gdyby tego nie było, to po S1 Cuddy byłaby znienawidzona niczym Vogler albo Tritter. Cuddy jest więc takim wrogiem z przymrużeniem oka.

- jeśli więc tak, to naturalnie widz myśli sobie: "a co by było, gdy się oni zeszli. Kto się czubi ten się lubi przecież!". Dodatkowo scenarzyści pokazuje pewne podobieństwa między nimi, które mają na takie myślenia widza skierować: mają ze sobą historię, są w podobnym wieku, mają nieco podobną sytuację życiową, np. to, że oboje są samotni.

- i tak rodzi się ship, który żyje w wyobraźni widzów. Są zabawni, dynamiczni, fajnie się kłócą. Ewidentnie lecą na siebie. No i nie pozostaje nic innego niż wyobrażać sobie, że w końcu się zejdą.

- I jeśli tak to trwa - to siłą rzeczy będzie to zawsze atrakcyjny i obecny pairing w serialu.

- gorzej, jeśli scenarzyści, zamiast myśleć jak scenarzyści i być świadomymi mechaniki, która powołuje do życia fikcyjne postacie, sami staja się shiperami i przenoszą ff na ekran.

- Bo natura Huddy jest taka, że ma wyglądać na obiecującą parą, nie będąc nią nigdy tak naprawdę.
Jeżeli konflikt jest wpisany w te postacie, to jest ich częścią i zmiana dynamiki - na romantyczną - wiąże się z koniecznością dokonywania zmian w postaciach. A co to za Cuddy, której naraz nie zależy na karierze? Co to za House, który jest uległy? No i wreszcie, jak stworzyć związek osób, które łączy wiele, ale na pewno nie przyjaźń. Jak pokazać udaną rozmowę w parze, która z zasady ma się spierać?

- I stąd to wszystko, co robią scenarzyści. OOC Cuddy w S5, OOC House, próby przepisywania całej dotychczasowej historii i budowania nowego canonu, konieczność "ubrania" Wilsona w rolę stałej swatki oraz postronnych postaci jako komentatorów.

- jednym słowem masa zmian, które, IMO, nie są dla serialu dobre. A afekt? House i Cuddy nadal nie potrafią porozmawiać na temat choćby neutralny, o głębszych rozmowach nie wspominając. Scenarzyści wykonali wiele wysiłku w kierunku udowodnienia, że te całe spory pomiędzy nimi, to nic innego niż flirty. A ja nadal widzę wyjątkowo infantylną parę 50-latków, która podkłada sobie z nogi i ciągnie się za włosy, a ich czterdziestoparoletni kolega Wilson uważa to nie wiedzieć czemu za objaw głębokiej miłości....
Powrót do góry
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:20, 01 Lut 2010    Temat postu:

Ninko, bo tu właśnie nie chodzi o zmianę dynamiki shipu. Poza tym, jak to opisałaś, Cuddy jest "wrogiem z przymrużeniem oka". Cuddy to bardziej strażnik. Często tak naprawdę wsparłaby House'a i jego działanie, ale nie może, bo nie pozwalają jej przepisy. To nie jest tak, że oni się nie lubią. To w jakiś sposób jest przyjaźń, tylko naprawdę pokręcona, i bądźmy szczerzy, płytka. Oboje są w stanie się dla siebie nazwzajem poświęcić (Cuddy ryzykująca karierę, House mniej, ale kiedyś po przemyśleniu stwierdził, że "powinna go była zatrzymać") i nie chcą, żeby druga osoba zniknęła z ich życia, nie tylko dlatego, że siebie nazwzajem potrzebują.
Huddy to nie związek do pochodów, to związek dla związku. Nie jestem w stanie go widzieć inaczej niż przechodzenie od romansu do czegoś głębszego. A przy tym głębszym zostają tylko szczegóły, związane z wspólnych życiem, do których trzeba się nazwzajem dotrzeć. I fajne by to było dla widza, i nikt by nie cierpiał na przesyt.

Cytat:
Wierzyłam, że to jedyna para, w której dynamika związku by się tak naprawde nie zmieniła, gdyby zostali parą. Dołączyłby tylko do nich dopełniony aspekt seksualny i doszłoby kilka zabawnych, pobocznych wątków związanych z byciem razem dwojga tak różnych, a jednak pod jakimś względem podobnych osobowości.
Wierzyłam, ze zacznie się między nimi od seksu albo romansu, który z czasem przeistoczy się w coś głębszego, ale nie obrzydliwie słodkiego czy OOC. Ewentualnie, że Cuddy zajdzie w końcu w ciążę.


W sumie bez sensu sie powtarzam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ninka_m
Gość





PostWysłany: Pon 13:54, 01 Lut 2010    Temat postu:

Pietruszka napisał:
Ninko, bo tu właśnie nie chodzi o zmianę dynamiki shipu.


Dokładnie właśnie oto chodzi. Jeżeli chcesz ujrzeć House i Cuddy jako parę dynamika między nimi musi się zmienić z tej istniejącej w czasach gier słownych. Pamiętasz House, który łapie Cuddy za pierś? Był to jeden z takich momentów, kiedy zachowanie House było wyjątkowo antypatyczne i niezależnie od tego, jak lubię House nie znajdowałam dla tego usprawiedliwienia. Czy myślisz, że scenarzyści zrobili to, żeby pokazać, że House gardzi Cuddy? Wątpię. Scenarzyści starali się pokazać w S5 House, który przeżywa rozterki w związku z Cuddy. Problem z tym, że dla widzów taki House przestał być zrozumiały. House, który zachowywał się po staremu stał się ponurym chamem. Po prostu to, co było zabawne na etapie dawnej relacji House i Cuddy w tym nowym romantycznym kontekście stało się niezrozumiałe i smętne.

Piszecie o tym, że chciałybyście zobaczyć, jak House całuje Cuddy i idzie sobie do zespołu. Jednym słowem - chcecie zobaczyć komedię. Bo to, co było dotychczas między Housem i Cuddy było najczęściej komedią (wszyscy wolą się śmiać, a nie płakać). Sęk w tym, że tak można pokazać pójście na randkę, pójście do łóżka i ewentualne zabawne kłótnie na ten temat, ale nie da rady, tak pokazać związku, czyli więzi. Do pokazania uczuć potrzebne jest opuszczenie formuły komedii i minimalny poziom realizmu (inaczej wychodzi groteska). Żeby podać przykład: znasz, Pietruszko HIMYM? To komedia, a nawet sitcom. Spójrz na relacje Barneya i Robin. W pewnym sensie podobny ship do Huddy: też zabawny i seksowny (plus dla HIMYM, że tu wyraźnie była też przyjaźń). Ponieważ widzowie bardzo chcieli tego shipu scenarzyści zrobili tak, jak chcecie dla Huddy - przespali ich ze sobą z zabawnymi konsekwencjami. W ten sposób nie zmieniali postaci: Barney nadal pozostał kobieciarzem, a Robin szaloną Kanadyjką. Tylko, że to zostawiło duży niedosyt. No więc scenarzyści dodali Barneyowi uczucia (w zabawno-wzruszający sposób) i to już budziło mieszane uczucia wśród widzów. Kulminacją tego był w końcu związek pomiędzy nimi, który mógł być w tym przypadku bardzo zabawny komediowy i nierealistycznie dysfunkcjonalny. A mimo to wyssał z obu postaci sporo z ich osobowości. Co gorsza - zerwanie - nie jest teraz zupełnym powrotem do stanu przed. Bareney nie odzyskał całego swojego uroku. Wniosek z tego taki, że nawet w komedii, gdzie świat jest z dużym przymrużeniem oka, a widzowie tolerancyjni dla zmian w charakterze postaci jest to trudne.

Co można było robić z Huddy? Po pierwsze można było to zawiesić i nic nie robić. Fani Huddy byli na to naszykowani, a zakończenie S5, w którym okazało się, że wizja House o czułej i troskliwej Cuddy jest objawem choroby psychicznej, a w realu trwa nadal między nimi zimna wojna, była dobrym pretekstem. Nie zrobiono jednak tego. Zamiast zmierzyć się z realistycznymi kwestiami dotyczącymi tego, jaki jest ich wzajemny stosunek, co w tym układzie z Rachel, co z problemem podległości służbowej, wybrano pseudo-dramat w postaci trójkąta, w wręcz czworokąta, bo mam wrażenie, że Wilson stał się organiczną częścią Huddy/Luddy. Teoretycznie to najprostsze. Najłatwiej zagrać to komediową kartą - dalej ciągnąc temat konfliktu między nimi jako formy flirtu.

Efekt - dla mnie fatalny. Bo w sumie ani to jakoś śmieszne (właśnie - pojawia się nie pasująca do House groteska), ani wiarygodne.
Powrót do góry
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:13, 01 Lut 2010    Temat postu:

Jak dla mnie właśnie w HIMYM wątek został rozegrany bardzo fajnie. Mimo zgrai fanów sceanrzyści nie bali się przyznać, że Robin i Barney się po prostu nawzajem zagryzą Brakowało mi tylko tego, że wątek Teda, który, mimo wszystko, powinien być głównym, został całkowicie przesłonięty przez NPH. Co prawda jest bardzo utalentowany, postać Barney'a niepowtarzalna, ale, no, ten - to chyba nie o tym miał być ten serial?
Źle zinterpretowałaś moje słowa: chodziło mi o to, że w oczach wielu, Huddy, jako para, właśnie tej zmiany dynamiki by nie potrzebowało, bo już i tak wiele osób widziało ich jako "stare, dobre małżeństwo", a zamiast tego scenarzyści zdecydowali sie wywrócić wszystko do góry nogami, co jedni przyjęli z euforią, drudzy, jak ja, z wyrazem twarzy "WTF?".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ninka_m
Gość





PostWysłany: Pon 15:40, 01 Lut 2010    Temat postu:

Pietruszka napisał:
Jak dla mnie właśnie w HIMYM wątek został rozegrany bardzo fajnie.


zgadzam się, że jest znacznie lepszy. To paradoks, że mały sitcom znacznie fajniej (i bardziej realistycznie) pokazuje związki.

Pietruszka napisał:
Mimo zgrai fanów sceanrzyści nie bali się przyznać, że Robin i Barney się po prostu nawzajem zagryzą


No właśnie, mimo, że postacie bardzo podobne, ewidentna chemia między nimi, punktem wyjścia jest przyjaźń i jest w obu postaciach miejsce na uczucia, to jeśli chce się zostać jako tako w kanonie, to trzeba uznać, że to, co wydawało się tak dopasowane jest tak naprawdę pomyłką. I to chciałam powiedzieć odnośnie Huddy, która ma większe przeszkody do pokonania i gorszych scenarzystów.

BTW, Ted chyba teraz zyskał.

Pietruszka napisał:
Źle zinterpretowałaś moje słowa: chodziło mi o to, że w oczach wielu, Huddy, jako para, właśnie tej zmiany dynamiki by nie potrzebowało, bo już i tak wiele osób widziało ich jako "stare, dobre małżeństwo", a zamiast tego scenarzyści zdecydowali sie wywrócić wszystko do góry nogami, co jedni przyjęli z euforią, drudzy, jak ja, z wyrazem twarzy "WTF?".


Nadal nie rozumiem. Bo bez zmian byłoby tak, jak było: tzn. byłyby tylko utarczki słowne i tyle.
Powrót do góry
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:10, 01 Lut 2010    Temat postu:

Uff, dobra, staram się ostatni raz wyjaśnić, jak mi nie wyjdzie, to się poddaję

Cała magia Huddy polegała na tym, że byli w stanie prowadzić związek w taki sam sposób jak to, co prowadzili między sobą na co dzień. Będąc zaangażowaną w relacje romantyczną parą ciągle mogliby się sprzeczać o małe rzeczy (ba, mieli by nawet więcej małych powodów do sprzeczek), ciągle istniałoby między nimi jakieś napięcie, prowadziliby swoją relację w ten sam sposób, w jaki prowadzili, parą nie będąc. Do słownych utarczek doszedłby jedynie seks oraz jakieś sytacje poza szpitalem, rozgrywane w podobny sposób, jak w szpitalu. House zaangażowany z Cuddy nie przestałby jej wypominać, że ubiera się jak dziwka, zaangażowana Cuddy nie przestałaby być wobec niego wredna - bo tego typu zachowania u nich nigdy nie były oznaką niechęci czy braku szacunku, jedynie częścią swoistej gry przez nich prowadzonej.
Nie oznacza to, że nie byłoby jakiś głębszych scen, ale nie pojawiałyby się raz w odcinku (tak jak teraz raz na odcinek House musi się tęsknie oglądać za Cuddy i Lucasem, żebyśmy czasem nie zapomnieli, jaki jest nieszczęśliwy).

I oczywiście w serialu nie doszło do tego rozwiązania - a ono by się większości spodobało i większość go oczekiwała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ninka_m
Gość





PostWysłany: Pon 16:17, 01 Lut 2010    Temat postu:

Okej, to w takim razie ustalmy, że uważam to o czym piszesz za marzenie ściętej głowy i rzecz możliwą tylko w wyobraźni. Ale przyjmuję do wiadomości, ze uważasz inaczej. Niestety - nie przetestujemy tego.
Powrót do góry
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:24, 01 Lut 2010    Temat postu:

Pietruszka, ale tak NIE funkcjonuje normalny zdrowy związek. To co jest zabawne od czasu do czasu, czyli sprzeczki i dogryzanie w pracy, przeniesione na grunt domowy de facto uniemożliwia funkcjonowanie. Tak sie po prostu nie da ponieważ bardzo szybko przychodzi zmęczenie i zniechęcenie i nawet świetny seks tego nie wynagradza. Aby mogli jakoś razem być jedno z nich musiałoby zmienić pracę.
Owszem w serialu może i by to zagrało... choć wątpię ponieważ szybko by się znudzilo oglądania sprzeczek i w domu i w pracy. I zapewniam, że w takim układzie zwykły problem wyniesienia śmieci urośnie do rangi nierozwiazywalnego.
A kiedy wchodzi w grę relacja: szef/podwładny to już w ogóle przechlapane. Chyba że obydwoje mieli rozdwojenie jaźni

Od początku Cuddy została postawione na określonej pozycji. I zmiana jej w postaci w rozchwianą emocjonalne nastolatkę a potem znowu w zimna sukę była mega błędem. Podobnie jak zmiana postaci House'a, który najpierw zmienił się w ponurego okrutnika by teraz zostać ciapą do kwadratu. To zaszkodziło i Huddy i całemu serialowi. I szkodzi nadal.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:01, 01 Lut 2010    Temat postu:

Błagam nie grzebcie Huddy żywcem Wybaczcie emotkę, ale już inaczej się nie da niż na wesoło
Jak to powiedziała kiedyś Lisa "Dajcie temu czas..."
Może i nie jest to czego się spodziewaliśmy, ale nie ma znów takiej tragedii.
Napisze to samo co pisałam w dyskusji nad 6 sezonem, która też zeszła na popularny temat Huddy
Ja bardzo wierzę, że to wyciszenie w relacjach Huddy ma swój cel. Nie mówię, że mi się podoba, ale wierze, że to nie jest głupota scenarzystów, a jakiś ich większy zamysł Że teraz ta cała cudowna chemia opada, bo Cuddy próbuje czegoś nowego, a House udaje, że mu nie zależy. Ale jej to coś nowego wcale nie musi się spodobać, a House nigdy nie był potulnym barankiem, który szanuje decyzje innych. Więc nie wszystko starcone. Mam nadzieję, że szykują nam wielkie Huddy BUM. Że to chwilowe wyciszenie wybuchnie ze zdwojona siłą pod wpływem jakiś zdarzeń??? i nasze Huddy się połączy. Ale wiecie, tak, w ich stylu. Na przykład "one night" i wielkie przebudzenie, że nie będzie tak jak by się wydawało i dopiero by się zaczęły spięcia na lini Huddy po takiej "jednorazowej wpadce".
A, że postacie się zmieniają to też nie jest taka tragedia, nie można przez siedem lat niczego nie zmieniać. Człowiek się zmienia, z wiekiem na pewne rzeczy patrzy inaczej i myślę, że scenarzyści właśnie chcieli to jakoś oddać Gdyby nic się nie zmieniało o czym byśmy rozmawiali
Byłoby coś w stylu: no jest super, tak jak przewidzieliśmy i już zawsze tak będzie
Jednym słowem nie jest źle Pozdrawiam wszystkich zawiedzionych 6 sezonem Ja do nich nie należę Będzie dobrze Zobaczycie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:22, 01 Lut 2010    Temat postu:

nefrytowakotka, nigdy nie mówiłam, ze oczekuję normalnego zdrowego związku. Wprost przeciwnie - nigdy od nich takiego nie chciałam. Poza tym - nikt tu nie mówi o kłóceniu się CAŁY czas, i traktowaniu sprzeczek poważnie. Chodziło tylko o ukazanie dynamiki, która nie musi się zmieniać, a w tej dynamice nagminnie wskazywane są kłótnie, chociaż też się nie odbywają non-stop.
Ale i tak czuję się już zmęczona przekonywaniem. Skończyłam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Pon 17:27, 01 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ninka_m
Gość





PostWysłany: Pon 18:59, 01 Lut 2010    Temat postu:

lisek napisał:

Ja bardzo wierzę, że to wyciszenie w relacjach Huddy ma swój cel.


I to mnie chyba najbardziej zadziwia w dyskusjach o Huddy. Otóż zdaniem wielu fanów nie-huddy sezon 6. za wyjątkiem Broken i dwóch odcinków o Wilsonie i Hilsonie kręci się wokół Huddy non stop. To jest wręcz jak jakiś główny temat S6.
Powrót do góry
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:08, 01 Lut 2010    Temat postu:

Taka dynamika związku, jak to określiła Pietruszka, z pewnością w tym związku jest, albo raczej by była potrzebna. Niestety scenarzyści zawczasu praktycznie zagrodzili sobie do tego drogę, wprowadzając wątek Rachel. Moim zdaniem popełnili wtedy błąd, skoro mieli zamiar utrzymać wątek Huddy. Dlaczego nikt zadaje się nie pamiętać, że Cuddy ma małe dziecko, które przede wszystkim wymaga dobrze funkcjonującej, szczęśliwej rodziny, a nie tworzącego się w atmosferze burzy związku, o którym i tak nie wiadomo czy przetrwa.
I tutaj przychodzi druga kwestia. Dlaczego wiele osób traktuje Huddy jak 'świętą krowę', związek, który MUSI się udać, gdyż ktoś zaczął sugerować, iż jest to House'a i Cuddy 'przeznaczenie'. Kiedyś napisałam, że kroki scenarzystów powodują, że Cuddy traci swą autonomiczność jako postać, powoli zaczyna być nierozerwalną częścią masy zwanej Huddy. Zresztą tak samo dzieje się z Housem. W pewnym momencie obie postaci zaczęto pisać pod pairing.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:27, 07 Lut 2010    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Kocham tego Demota Normalnie leżałam na podłodze jak go zobaczyłam


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
brenda
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:44, 08 Mar 2010    Temat postu:

Demot iście przedni;-)

Co do huddy, to ja już z jednej strony pogodziłam się z faktem, że nie dojdzie ono do skutku i każdy z dwójki bohaterów pójdzie swoją własną drogą. Z drugiej zaś, wciąż mam taką cichą nadzieję, że Lucas przepadnie w niewyjaśnionych okolicznościach - z prędkością równie szybką, z jaką pojawił się pojawił i jednocześnie House nadal będzie przejawiał tak wielkie zainteresowanie osobą Cuddy, jak pod koniec 5-go sezonu i na początku 6-go. Niby to serial dla dorosłych ludzi, niby jakościowo lepszy od szmatławców w stylu "Mody na sukces", a jednak odnoszę wrażenie, że albo Shore chce nas wszystkich zrobić w bambuko (bo jak wielokrotnie wspominał: dobre zakończenia są wiadomo do czego), albo Jacobs pragnie podgrzać atmosferę do granic możliwości, albo też scenarzyści (w liczbie ponad dwudziestu) pogubili się zupełnie w tym, co już napisali.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez brenda dnia Pon 7:46, 08 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Shippers Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 3 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin