Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

House + Cuddy (Huddy) [3]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Shippers
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:30, 01 Sty 2011    Temat postu:

Myślę, że w przypadku siódmo-sezonowego Huddy najlepiej sprawdza się House'owa prawda, że nie zawsze dostajesz to czego chcesz. Początek był naprawdę dobry, jak dla mnie, pierwsze trzy odcinki, super. Później coś się złamało. Trochę jest to wina scenarzystów, trochę chyba nas samych. Myśle, że pierwszym błędem było odwlekanie Huddy tak długo. Jak dla mnie powinni byli je zrobić już w piątym sezonie. Wtedy szósty mógł wyglądać już zupełnie inaczej i wcale nie musiałby się opierać na Huddy, które przetrwałoby lub nie. Cały szósty sezon był dla Huddy trochę drogą przez mękę. Niepotrzebnie. Jak mówię sezon piąty na Huddy był dla mnie idealny. Co nie znaczy, że zupełnie nie podobał mi szósty. Teraz mówię tylko o tym konkretnym jego aspekcie. A siódmy mógł być już zupełnie inną bajką. Dla mnie Huddy będzie istniało dopóki na ekranie będzie House i Cuddy z tą swoją chemią i niekwwestionowanym (w moim odczuciu) uczuciu. Nie ważne, czy w związku, czy po rozstaniu, czy w przerwie w związku, czy uwikłani w romans, czy zwykłe relacje szef-pracownik.
Druga strona medalu to my sami. W sensie fani Huddy. Tak długo kazano nam na nie czekać, że wyidealizowaliśmy ten związek do granic możliwości. Mieliśmy tysiące scenariuszy na połączenie tej pary. Im dłużej na to czekaliśmy tym więcej od tego związku oczekiwaliśmy. Tu scenarzysci sami zgotowali sobie ten los. dając nam tyle czasu na wymarzanie? sobie tego związku. Może, gdyby nie był tak wyczekiwany ocenialibyśmy go łagodniej. Nie wiem.
Tak, czy owak mamy dopiero osiem odcinków za sobą. Jestem daleka od skreślania tego shipu, czy serialu. Sezon oceniam w całości, jak się zaczyna, co serwuje się nam w środku i jak się kończy. Przez pierwsze odcinki byłam na wielkie tak. Teraz jest trochę gorzej, ale przed nami jeszcze trochę odcinków i wiele może się zdarzyć. Ciągle mam nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone. I tego będę się trzymać. Głębokie podsumowania zostawiam sobie na koniec sezonu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yummycake
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 25 Sie 2010
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Candyland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:39, 01 Sty 2011    Temat postu:

Dobrze mówisz lisku, nie ma co oceniać z góry, liczy się efekt końcowy. Trzymam kciuki za nasze Huddy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:44, 01 Sty 2011    Temat postu:

lisek napisał:
Druga strona medalu to my sami. W sensie fani Huddy. Tak długo kazano nam na nie czekać, że wyidealizowaliśmy ten związek do granic możliwości. Mieliśmy tysiące scenariuszy na połączenie tej pary. Im dłużej na to czekaliśmy tym więcej od tego związku oczekiwaliśmy. Tu scenarzysci sami zgotowali sobie ten los. dając nam tyle czasu na wymarzanie? sobie tego związku. Może, gdyby nie był tak wyczekiwany ocenialibyśmy go łagodniej. Nie wiem.


Lisku, daj spokój. Fani Huddy (tacy jak ja!) byli fanami Huddy z prostego powodu: bo wydawało im się, że to mogłoby zadziałać, było seksowne i zabawne. Zazwyczaj miała w tym grac rola Cuddy chcącej mieć dziecko albo napięcia seksualnego między postaciami (w sensie: najpierw romans, potem uczucia: zazdrość, przywiązanie, miłość). Scenarzyści przedłużyli wątek, tworząc z tego will they/won't they, ze zwykłego tchórzostwa (w końcu zatracili te dwie pierwsze drogi wyjściowe), ostatecznie zmienili całkowicie postacie (na czym bardzo, bardzo ucierpiały) i wcisnęli je w wymuszony romans (ucięcie Lucasa!) już po tym, jak części widowni przestało zależeć, a część już dostawała drgawek z wyczekiwania. Huddy1 tak naprawdę skończyło się po Joy i od tego czasu pewnym było, że to nie będzie "to" (tylko Huddy2), mimo prób wmówienia wszystkim, że to jedyny, wieczny ship... Tylko, że niektórzy dojrzeli to dopiero potem, niektórzy dojrzeli już dawno temu, niektórzy w ogóle się nad tym nie zastanawiali, a niektórzy ciągle wierzą w powrót dobrego...
Ja oglądam serial i dalej staram się z niego wyciągać rozrywkę, tylko, że teraz doceniam w nim zupełnie inne rzeczy (ostatnio Masters) i dalej się trochę cieszę, kiedy Lisa Edelstein ma szansę do pokazania się, jak przy PCA, bo ciągle jest kibicuję, I SPOILER nie mogę się doczekać aż rozpocznie swój własny projekt, o którym wspominała w ostatnim wywiadzie. SPOILER


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Sob 21:45, 01 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:01, 02 Sty 2011    Temat postu:

Pietruszka, ale ja byłam (i jestem) fanem Huddy dokładnie z tych samych powodów, o których piszesz Po trochu się z Tobą zgadzam i właśnie dlatego w moim odczuciu idealnym momentem na jakiś początek Huddy był właśnie 5 sezon, a dokładnie Joy. Ale ok, z resztą daje już spokój

Ps. A wiadomo coś więcej, o tym spojlerze? Zaintrgowałaś mnie. No, i oczywiście z niecierpliwością wyczekuję 5 stycznia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:39, 02 Sty 2011    Temat postu:

SPOILERW ostatnim wywiadzie Lisa sugerowała kilkakrotnie, że Huddy może się skończyć bardzo dramatycznie i z wielkim hukiem, a zapytana o swoje przyszłe projekty odpowiedziała, że WŁAŚNIE TERAZ się za to zabrała i planuje coś, czego będzie producentem i w czym sama zagra. Więc pojawiły się spekulacje, że sezon zakończy się rozpadem Huddy, Cuddy zniknie/wyjedzie/umrze, a Lisa zacznie własną karierę SPOILER oczywiście to tylko domysły na razie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:02, 03 Sty 2011    Temat postu:

Jej, byłoby super zobaczyć ją w czymś nowym
Lisa ma wielki potencjał i serce do tego, co robi, ja z wielką chęcią to zobaczę.
SPOILER Co do tego końca Huddy, to w sumie, znając Shora jest to dość prawdopodobne aczkolwiek, mam nadzieję, że nie posunie się do tak drastycznych rozwiązań, jest przecież jeszcze Rachel. Poza tym, myślę, że w serialu było ich już aż nadto. Wyjazd, ok, albo coś co nie zamknie jej drogi powrotu, bo nie wyobrażam sobie końca serialu bez wielkiej trójki w tle. House, Wilson, Cuddy... Może i odejdzie, ale wierzę, że nie na zawsze, może w jakiś subtelny sposób wróci na koniec, jakieś niedomówienie, coś nieokreślonego, ale jednak. Właśnie tak chciałabym aby serial się zakończył. Nic wprost, bez skrajnych rozwiązań i trupów na ekranie. Coś nieokreślonego, żebyśmy już na zawsze pozostali z pytaniem na ustach: Co dalej? Udało mu się, czy nie? SPOILER
Ale to już nie temat na tego typu rozważania
Dzięki Pietruszko


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yummycake
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 25 Sie 2010
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Candyland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:52, 03 Sty 2011    Temat postu:

O kurde dziewczyny no to ładnie mnie teraz zaskoczyłyście tymi newsami. SPOILER Jeśli Lisa faktycznie odejdzie to ja jednak mam nadzieję na jakiś happy end może nie coś w typowo hollywoodzkim stylu, przesłodzone i napompowane tandetą śluby itp, ale coś pozytywnego po prostu jeśli miałby to być koniec serialu:( w ogóle nie wyobrażam sobie go W sumie odejście Lisy wcale nie oznacza zakończenia serialu, no ale jakby to dalej było bez niej aż posmutniałam SPOILER

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:56, 03 Sty 2011    Temat postu:

Powiem Wam, że krótkie (co to jest jeden sezon?), intensywne i dobre DOBRE dramatyczne zakończenie by mnie usatysfakcjonowało nawet. Pod jednym warunkiem, że nie zrobią z tego kiczowatej papki, a Huddy mimo niedosytu jaki obecnie mam prze tym shipie jako całość będzie mocna



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yummycake
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 25 Sie 2010
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Candyland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:24, 07 Sty 2011    Temat postu:

Obyś miała rację

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:52, 10 Sty 2011    Temat postu:

Spojler!
[link widoczny dla zalogowanych]

Ciekawy obrazek ściągnięty z innego forum.
[link widoczny dla zalogowanych]

Vicodin w czerwonej wstążeczce. Prezent? Mniemam, że raczej od House'a dla Cuddy, nie odwrotnie.
Zdjęcie chyba jeszcze z piątego sezonu.

EDIT.
Sorki Pietruszko. Fakt, tam było w spojlerach, ale jak pisałam z wyglądu House'a wydawało mi się, że to sezon piąty
Sorki
Dobrze, że czuwasz.

Ale teraz to zdjęcie podoba mi się jeszcze bardziej, a już na pewno intryguje bardziej. Hmm... ciekawe.
Może rzucą jakiś ciekawy wątek. Może Nolan znów wkroczy do akcji? Nie wiem, co myśleć. Byłam pewna, że to piąty sezon. Chyba, że to wcale nie vicodin
W każdym razie wygląda ciekawie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Pon 19:55, 10 Sty 2011, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:25, 10 Sty 2011    Temat postu:

<b>Lisku to spoiler!!!!</b>
schowaj to zaraz!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:19, 12 Sty 2011    Temat postu:

Hmm coś fake mi ta fotka, jakaś wyciętą sceną mi pachnie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka.
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 20 Kwi 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:17, 20 Kwi 2011    Temat postu:

Jak myślicie czy Cuddy wróci do Housa? Będą razem w 8 sezonie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:45, 21 Kwi 2011    Temat postu:

Trudno powiedzieć, Shore im nie sprzyja, mówił to wiele razy, że nie widzi ich jako szczęśliwej pary. Ale para mniej szczęśliwa... kto wie. Zresztą dla mnie oni są sobie pisani od początku do końca Nie muszą razem mieszkać, być zaręczeni, czy co tam jeszcze... Chemia między nimi jest tak silna, że nawet jak mijają się na korytarzu to coś iskrzy Kłótnie, docinki, dogryzanie sobie, podpuszczanie, pochody, wojna na słowa, przeciąganie liny, starcie charakterów, chemia... to wszystko jest, bez względu na to czy są parą, czy nie. Oczywiście wolałabym ich w związku, polubiałam związkowego House'a Był sobą, tylko lepszym, takim zimnym draniem z duszą znaczy nadal jest, bo w końcu odkrył przed nami to skrywane oblicze. Pasowało do niego, stwarzało fajny kontrast. Uwielbiam wszystko w serialu, co wpłwa na głównego bohatera i na to, że możemy go lepiej poznać, a Huddy dało nam taką możliwość i uważam, że zdecydowanie nie wyczerpało jeszcze swoich możliwości i potencjału. Siedem lat czekania i pół sezonu... może jestem naiwna, ale wierzę, że to jednak nie koniec. Huddy może jeszcze naprawdę dużo wnieść do serialu, coś wiecej niż to, o czym pisałam wyżej. Pytanie, czy Shore i spółka też to widzą? Cóż... odpowiedź, jaka by ona nie była, poznamy ją do końca maja

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Czw 12:47, 21 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:51, 24 Kwi 2011    Temat postu:

Dziewczyny pamiętajcie, że jakieś spekulacja i może nawet spoilery o Huddy to świetnie się odnajdują w dziale o 7 sezonie Tak uprzedzam dmuchając na zimne

Co do Huddy... Zawiodło mnie w7 sezonie. Zbyt wymęczone, zbyt późne, zbyt niedopracowane... Taki ochłap dla fanów moim zdaniem. Ktoś gdzieś podjał decyzje o Huddy, miał pole do popisu w tym shipie i potem trzeba było ratować serial. Nie takiego Huddy oczekiwałam jako Hudzinka.

Począwszy o 7x01, gdzie zawiodłam się zbieraninką montażową i wielkim Huddy Sexem, gdzie nic się działo, oprócz sexu. Rozczarowały mnie rozmowy Huddy jako kochanków, którzy po tylu latach w końcu się zeszli. Obydwoje nie mieli żądnego charakteru w tym związku. No i oczywiście Cuddy jako Queen od the Szafa z 7x01.

Potem obleśne "macanko Cuddy", zaliczanie wszystkich problemów jakie w ich związku mogą się pojawić. Usilne próby pokazania nam Huddy jako coś, co od dawna było nam planowane i o co od dawna czekaliśmy.


House w tym związku nie miał takich priorytetów jak Cuddy. Jej życie zmieniło się po adopcji Rachel, House'a nie. Kiedy House chciał powiedzmy związku, który dałby mu skrzydła i pozwolił wyzwolić się ze swojego marazmu z nutką szaleństwa to Cuddy oczekuje miłości, tzw poważnego związku, który dałby jej spełnienie rodzinne, dał jej to, czego jej brakowało w życiu. Miała pracę, nie miała rodziny i to chciała uzyskać. Przy czym mimo wszystko wiedziała, że potrzebuje z racji swojego charakteru silnego mężczyzny, który byłby dla niej wyzwaniem.

Myślę, że wiedziała, iz Lucas nie byłby takim mężczyzną. A House byłby taki, ale jak sama wspomina w bodaj 6x09, że potrzebuje faceta odpowiedzialnego, na którego może liczyć, gdyż ma dziecko. Będąc w takim oto impasie decyduje się postawić wszystko na jedną kartę i dać szanse House'owi. Niejako wmawia sobie racjonalnie, że jest najlepszym facetem jakiego poznała, że jest wartościowym człowiekiem, chcąc przekonać samą siebie, że to może się udać. Dlatego na początku Huddy jest przesadnie pewna swojego wyboru, jakby nadal chciała siebie przekonać, ze to może się udać. Wręcz pędzi do działu kadr, aby donieść o swoim związku, dalej owe "macanko"...

Jednak w 7x01 miała wątpliwości... Szafa, "I lobe you"...

Związek nadal trwa... Zaliczają nowe aspekty wspólnego życia. Mama Cuddy, dyskusja na temat opieki nad Rachel (rozmowa w której House stwierdza, ze przed ową rozmową nie za bardzo garnął się do opieki nad Rachel).

House, który sprytnie dedukuje, że Cuddy będzie nieszczęśliwa, jeżeli nie przyjmą Rachel do przedszkola. Trenuje mała, towarzyszy Cuddy w przedszkolu podczas egzaminu, bo chce ją wspierać, gdyż tak podobno zachowują się partnerzy.

Potem kłótnia o szczoteczkę, niby pierdół, ale jednak zgrzyt jest. Pewnie wynikający z kilku wcześniejszych zgrzytów i będący ich kumulacją. Następnie coś poważniejszego, House stwierdza, że bez Cuddy był lepszym lekarzem, ale ona jest tego warta - w Cuddy tworzy się poczucie winy.

Nagle mamy chorobę Cuddy z którą House radzi sobie w swój house'owy sposób. Dla Cuddy to jest jednocześnie kubeł zimnej wody jak i swojego rodzaju pretekst do zakończenia tego związku. Sama mówi, że myślała, iż da radę i niestety myliła się.

House mówi wtedy, że może się postarać. I to mówi wiele o tym, czym był dla niego związek z Cuddy. Otóż House cierpiał na permanentny brak szczęścia. W Mayfield powiedziano mu, że musi się postarać, aby być szczęśliwym. Dla wszystkich wokół szczęście to związek z kimś. Niewątpliwie Cuddy była osobą bliską House'owi. W 6 sezonie chciał przeszkodzić jej związkowi z Lucasem (wystawienie go na jakieś testy - np bilety do ZOO). House jednak stwierdza, że zdali i zostawia ich w spokoju, a raczej tak mu się wydaje. Reaguje agresją na insynuacje Nolana, że Cuddy jest dla niego ważne i w tym wszystkim chodzi o nią. W finale 6 sezonu House wygarnia Cuddy związek z Lucasem, jej zażenowanie z powodu prezentu (ta książka, którą trzymał przez tyle lat) tłumaczy tym, że coś musi się między nimi psuć. Moim zdaniem to było życzeniowe myślenie.

House w gruncie rzeczy był i nadal jest człowiekiem zagubionym, szukającym szczęścia po omacku. Podobnie jak Cuddy. Więc kiedy ona przychodzi do niego w końcówce 6x24 wyznając mu miłość ten nie zastanawia się ani chwili. Bierze swoją szanse bez żadnych pytań. Potem mamy Huddy, które opisałam wcześniej.

Zauważmy jeszcze, że pod koniec House 7x01 ma przebłysk powiedzmy rozumu. Mówi Cuddy, ze to się nie uda, chce się wycofać. Ta pragnie tak bardzo związku, miłość, że dalej oszukuje siebie mówiąc, że wszystko będzie wspaniale. House, który też pragnie szczęścia, zmiany w swoim życiu przystaje na to, mimo wcześniejszych wątpliwości. W 7x01 oprócz szafy Cuddy mamy np House'a, który rzekomo chroni prywatność Cuddy nie wpuszczając Wilsona. Dla niej to jakiś niepokojący sygnał, ale ostatecznie przeszedł bez echa. Moim zdaniem to wątpliwości House'a czy on chce wypuścić "ich związek" na zewnątrz, czy chce jednak aby to się skończyło zanim zaczęło. Ale nie, jednak podejmuję grę dalej - chęć nakręcenia sex kasety. Co do wcześniejszych wątpliwości House'a zauważcie, że on dość niespodziewanie stwierdza, że chce aby ten dzień był dla nich, każe Cuddy wyłączyć telefon.

Podsumując ten związek od początku nie miał racji bytu.

Zarówno House jak i Cuddy byli na różnych etapach życia. Każde z nich cierpiało na samotność pod różną postacią. Można uznać, że łączyła ich nić jakiejś przyjaźni, ale rozminęli się charakterami. Cuddy straciła trochę ze swojej zadziorności, House natomiast dziwnie się uspokoił, poszukiwał siebie. Zbyt wcześnie zdecydował o tym, że już wie czego chce. W przeciwieństwie do Cuddy, której życie miało już jedną ważną drogę, jaką było macierzyństwo.

Huddy było za późno to główny grzech. Nawet jeżeli uznamy, że za późno - to w złej formie. Na siłę scenarzyści chcieli zrobić z tego normalny związek. Lepiej by to grało, gdyby dzięki Huddy House odnalazł drogą w swoim życiu, wiedział czego chce, natomiast Cuddy poukładała swoje emocje, priorytety, może nawet odkryła więcej radości z tego co ma niż z dążenia do tego, co jej jeszcze brakowało.

wracając do House'a. Nie dziwota, że House szaleje po zerwaniu i wraca do nałogu. Otóż on w swoim starym ja egzystował jako tako, może nie był szczęśliwy, ale było mu dobrze w swojej skórze. Po Mayfield, kiedy nałóg wymusił na nim zmianę własnego życia House szukał cały czas swojego miejsca i tego, czego chce. Nie udało się, więc House stwierdza, ze ma na siebie już sprawdzony sposób, więc wraca do dawnego vicodinowego ja. Jednak wtedy drapieżnie zdaje sobie sprawę, ze jednak czegoś w tym nie ma. I w tym momencie tęskni za Cuddy, albo za tym, kim był w jej oczach.

Czy House kochał Cuddy? Moim zdaniem nie. I ona nie kochała jego. W jakiś pokrętny sposób potrzebowali się wtedy. House mimo wszystko wie, co to znaczy być kochanym. Nawet wie, co to znaczy kochać, choć może z tym mu trudniej. I jakiś obraz tego miał z Cuddy. Podobnie zresztą ona. Ale to wszystko nie miało podstaw. To była pogoń za czymś niezwykłym. Częściowo udana.

O Boże, jestem wykończona tym pisaniem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:46, 07 Maj 2011    Temat postu:

Justykacz, wiem, że nie powinnam się odnosić do niczyich wypowiedzi, swoją drogą wielki ukłon za posta, naprawdę się natrudziłaś, lubię czytać takie wywody zawsze mnie ciekawi, co kto myśli, mam nadzieję, że się nie obrazisz, że zapytam, ale powiedz Ty serio tak myślisz, chodzi o to zdanie, że Huddy się nie kocha, wielu rzeczy można im odmówić, wiele zarzuć, ale tego, że się nie kochają, to dość toksyczna i nieszczęśliwa miłość, ale zawsze. No dobra, żeby nie było, nie zamierzam Cię przekonywać, bo masz prawo tak myśleć, po prostu musiałam zapytać

A i znalazłam na fanpopie, nie mogłam się powstrzymać nie wiem, czy to nadal podchodzi pod spojler, takie to wyrwane z kontekstu, scena jakich wiele, ale jeśli tak to przerobie na link, albo Mod, ale tak robi lepsze wrażenie.

[link widoczny dla zalogowanych]


Wylinkowuję na wszelki wypadek Justykacz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:00, 07 Maj 2011    Temat postu:

Moim zdaniem Huddy mimo wszystko łączy jakaś tam nić miłości, choć więź między nimi widziałabym w ich przyjaźni niż w związku jaki nam pokazali w 7 sezonie. Relacje przyjacielskie, jakie między nimi widziałam mają w sobie pewną siłę. Natomiast jeśli chodzi o uczucie, to uważam, że obydwoje zbyt wiele przeżyli, aby ich związek miał rację bytu. Mimo to, nadal im kibicuje. Jeśli miałabym mówić o jakiejś miłości między nimi to tylko w kontekście przyjaźni. Uczucia na związek nie widzę, jedynie wielkie pragnienie, potrzebę. Co nie znaczy, że nie uważam Huddy za niedorzeczny związek, ale naprawdę więź między nimi nie miała tego czegoś, co moim zdaniem powinna mieć, jeżeli chcieliby być ze sobą.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka.
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 20 Kwi 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:45, 08 Maj 2011    Temat postu:

Justykacz - mam nadzieję, że się nie obrazisz, ale nie zgadzam się z Twoim postem. Owszem.. Związek Housa i Cuddy był skomplikowany, pokręcony. Dwa wybuchowe charaktery i każdy z nich dążący do czegoś innego. Zgadzam się z Tobą, kiedy powiedziałaś, że scenarzyści trochę to źle zaplanowali. Bo tak na prawdę to wszystko mogło wyglądać zupełnie inaczej. Cuddy według mnie, miała do tego związku chore podejście - stawiała sobie wysokie wymagania wiedząc w co się pakuje i jaki jest House. Doskonale wiedziała, że się nie zmieni i sama nie chciała go zmieniać. Nie możemy powiedzieć, że się nie kochali. Od samego początku, już w 7 sezonie, można zobaczyć jak długo na siebie czekali i ile im zajęło okazanie sobie uczuć i powiedzenia czegoś "na serio". Po raz pierwszy zobaczyłam Housa, takiego otwartego i szczęśliwego? Przyzwyczaiłam się do takiego Housa i cholernie żałuje, że przez Cuddy rozsypało się coś, na co obydwoje czekali. Liczę na nich i ciągle mam nadzieję

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinka11133
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 468
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:09, 12 Lip 2011    Temat postu:

Idealnie do siebie pasowali, jak dwie połówki jabłka. Nie wyobrażam sobie zarówno House'a jak i Cuddy z nikim innym. Tworzyli piękną parę, nawet w ich kłótniach było to "coś". Od kiedy pamiętam im kibicowałam i nie mogę ścierpieć że już nie są razem. Może zdarzy się jakiś cud...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JaYeti
Half-Wit


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 235 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:32, 12 Lip 2011    Temat postu:

Ok, to ja też dorzucę swoje trzy, pięć, czy może mniej groszy, bo nie chcę się rozpisywać, zresztą itak nie wyszłoby z tego nic mądrego

Lubiłam ich relacje w sezonach 2-5. Bardzo lubiłam. Pasowali do siebie charakterami, ale fajnie się oglądało głównie ich kłótnie, albo rozmowy na ważne tematy, gdzie widać było, że jedno rozumie drugie, bez słów. I mogłoby tak być, gdyby nie to (chyba), że twórcy chcieli zwiększyć oglądalność i złączyli ich.
A jeżeli zrobili to w ten sposób, że zadziałało to na odwrót... no cóż. I tak oglądałam i nie narzekałam zbytnio, chociaż, jakbyśmy chcieli oglądać 'słodkie sceny' i dramaty o nie wiadomo co, to same fanficki by wystarczyły.
Jeszcze na początku 7 sezonu było w miarę, ale pod koniec zrobił się, jak już gdzieś pisałam, Couse, a nie Huddy (wymyśliłam Couse, bo nazwa czytana pasuje mi do tego, jak się zachowywała Cuddy [KAŁs], chociaż nie każdy musiał to tak odebrać)
Podsumuję: napięcie: tak, zrealizowanie tego związku w pełni: no cóż... nie wyszło.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez JaYeti dnia Nie 19:42, 26 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fusariose
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Kwi 2011
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Paris
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:34, 13 Lip 2011    Temat postu:

Huddy uwielbiałam, gdy miedzy nimi było to napięcie, docinki. Lubiłam ich "coodcinkowe" kłótnie o badania itp. Widać było, że coś między nimi iskrzy. Jednak, nigdy nie chciałam ich razem "na serio", w poważnym związku. Wydaje mi się, że dla wielu osób (w tym mnie) House i Cuddy było jedną z tych par, które niby się shippuje, ale tak naprawdę nie chce się, by byli razem. Przynajmniej ja tak miałam, bo przeczuwałam, że połączenie ich nie obejdzie się bez "drastycznych" zmian w zachowaniu obu postaci, no i nie bedzie już tych sławetnych kłótni, czy tekstów o supertankowcach itp .

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez fusariose dnia Śro 11:36, 13 Lip 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evi
Messi Oosom Łajf
Messi Oosom Łajf


Dołączył: 05 Lip 2008
Posty: 8577
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: skądinąd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:22, 13 Lip 2011    Temat postu:

Hm... Nagle mnie olśniło! I piszę, o zgrozo!
Uwielbiam Huddy, ale nie akceptuję tego, co zrobili z tym shippem w serialu.

Należę do osób, które delektują się podróżą, ale niekoniecznie dotarciem do celu. Dlatego też tak bardzo kibicowałam Cuddy i House'owi w pierwszych sezonach serialu. Miałam nadzieję na zakończenie House M.D. właśnie w momencie, kiedy te dwie (moim zdaniem, przeznaczone sobie) osoby się zejdą i reszta pozostanie w naszych domysłach, wyobraźni. Oczywiście, moglibyśmy być poczęstowani ciągłym tańcem tych postaci, który niczym się nie kończy (i znów: swego rodzaju zakończenie pozostawione byłoby wyobraźni widzów - uwielbiam otwartą kompozycję serialu). Niestety, scenarzyści zafundowali nam Huddy-papkę, która nie była ani śmieszna, ani urocza, raczej jedynie żałosna. O co chodziło? Do tej pory nie wiem (na dodatek nie mogę się przemóc, by obejrzeć do końca ostatni sezon) i wydaje mi się, że nie zrozumiem intencji scenarzystów.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:15, 16 Lip 2011    Temat postu:

Po 7 sezonie wyleczyłam się Huddy, nadal mam sentyment do tego shipu, ale Apokalipsa jaką zafundowano temu shipowi kompletnie zwaliła mnie z nóg.

Jakoś po "szczotce" z 7 sezonu nie umiem patrzeć na świetne sceny Huddy z sezonów 1-4 i nawet te z 5 sezonu, bo żal ściska pewną część ciała.

Wolałabym, żeby Huddy nigdy nie było, niż miałoby mieć takie zakończenie jakie miało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LissLady
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Sty 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: R-sko
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:04, 08 Sie 2011    Temat postu:

Zgadzam się z justykacz. Dla mnie to, jak skończyli Huddy było katastrofą. Niestety ja się jeszcze z nich nie wyleczyłam. Co ty dużo mówić, uwielbiałam ich. Tak czekałam na ich zejście i na tak krótko byli razem. Teraz sobie tego serialu nie wyobrażam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HelpMe
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Paź 2013
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:03, 28 Paź 2013    Temat postu:

Serio, ich zerwanie było najgłupszym wątkiem świata. Po prostu twórcy starali się jakoś pozbyć Cuddy, bo Lisie Edelstein skończył się kontrakt, a nie chciała podpisać nowego...
Szkoda, że losy bohaterów zależą od aktorów. Jakbym ją kiedyś spotkała, to bym ją niechybnie rozszarpała...
No, dzięki Bogu piszecie ficki... Bo bym chyba podupadła na zdrowiu psychicznym...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Shippers Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 8 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin