Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Przypadek kliniczny [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dyla
Torakochirurg
Torakochirurg


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 2854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z boiska.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:27, 26 Maj 2008    Temat postu:

Cudowne. Świetna rozmowa Cam z bratem.

Licze ,że kolejna część dziś?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:49, 26 Maj 2008    Temat postu:

dopiero teraz wzięłam się za nadrabianie wszystkich fików i...
nie wiem co powiedzieć, to jest wspaniałe.
zgłoś to do konkursu, naprawdę! *_*
coś rewelacyjnego i słów mi brak
(jak bede miala czas to bedzie jakis ludzki komentarz ;D)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:28, 26 Maj 2008    Temat postu:

dzięki Wam, jesteście mrr

dziś już raczej nie zdążę z kolejną częścią, jestem max niewyspana a nie chcę na siłę pisać, jutro bankowo (może mi się uda iść spać po ludzku )

ocb z konkursem? ja nie w temacie, tydzień dopiero tu goszczę


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nisia dnia Pon 21:29, 26 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon 21:35, 26 Maj 2008    Temat postu:

O to chodzi z konkursem, że masz tam swojego fika zgłosić wg schematu, jakiego używają inni przy zgłoszeniach. Fanfiction -> Inne -> Konkurs

Nie będzie nowej części buuu... a tak się przyzwyczaiłam, że przy porannej kawce mam nową porcję Hameronka...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:36, 26 Maj 2008    Temat postu:

Aha.
Nie wiem, chyba jednak sie nie zdecyduję.

Rany, aż mi głupio, może jednak coś napiszę dziś....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dyla
Torakochirurg
Torakochirurg


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 2854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z boiska.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:37, 26 Maj 2008    Temat postu:

Takkk. Jutro nie ide do szkoły ,wiec rano z kakałłłkiem łykne sobie kolejną część hameronka.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Pon 21:42, 26 Maj 2008    Temat postu:

Ha! nie ma lepszej motywacji od wyrzutów sumienia Oswoiłaś nas i jesteś za nas odpowiedzialna, jak Mały Książę za Różę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny kiciuś
Tasak Ockhama
Tasak Ockhama


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:58, 26 Maj 2008    Temat postu:

Masz teraz całe stado Róż i lisków. Był też jeden baobab, ale chyba sobie poszedł I piszę to with all love in the world (to, nisiu, z 4 serii - zobaczysz, będzie to i Twój kultowy tekst ), bo osobiście lubię baobaby

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mroczny kiciuś dnia Pon 23:08, 26 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monique1
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czechy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:01, 26 Maj 2008    Temat postu:

Nisa, ja juz zagłosowałam na Ciebie

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Monique1 dnia Pon 22:03, 26 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:25, 26 Maj 2008    Temat postu:

Monique zagłosowałaś na niezgłoszony fik?

Hehe, baboaby są słit, róże i listki tysh
Piję monte drink i jem banana, to pomaga mi się koncetrować


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monique1
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czechy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:56, 26 Maj 2008    Temat postu:

http://www.housemd.fora.pl/inne,23/konkurs-najlepszy-fik,974.html
tak troche


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny kiciuś
Tasak Ockhama
Tasak Ockhama


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:09, 26 Maj 2008    Temat postu:

nisia - nie listki - liski

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:10, 26 Maj 2008    Temat postu:

hehe dzięki

tyle, że ja tam już nic nie rozumiem po prostu, coś tam umawiali i nie wiem ocb.
Nawet gdybym chciała zgłosić fika to nie wiem jak i gdzie

Zbieram się powoli do pisania


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny kiciuś
Tasak Ockhama
Tasak Ockhama


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:21, 26 Maj 2008    Temat postu:

Hurra! Liski machają kitkami, róże falują płatkami - szał ciał i uprzęży

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:35, 26 Maj 2008    Temat postu:

Liski? w lutym? chyba polarne


wzięłam prysznic- to moje miejsce oświecenia- iluminacja nadeszła, piszę


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nisia dnia Pon 23:36, 26 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny kiciuś
Tasak Ockhama
Tasak Ockhama


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:01, 27 Maj 2008    Temat postu:

jej - dlaczego w lutym?
liski (właściwie jeden, ale się rozmnożył ) z Małego Księcia przytuptały dac się oswajać nisi - pisarce fikowej i wyjątkowej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:12, 27 Maj 2008    Temat postu:

w lutym bo przecież mamy październik a wtedy misie idą spać

nie no, zgrywam się, liski są spoko, mogę je oswajać dorzucę je potem do kompletu do moich potworów- kotów specjalnej troski, będzie większy cyrk

piszęęęęę (planuję dziś krótko)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 2:21, 27 Maj 2008    Temat postu:

ODCINEK 12


- Musimy w końcu kupić łóżeczko- jęknęła Cameron opadając na fotel obok House'a, wpatrującego się w tv- jest już koniec listopada, zasadniczo nie znamy dnia ani godziny.
- Nie teraz, zaraz ją wybudzą ze śpiączki i ona dowie się, że już nie jest mężczyzną- mruknął House.
Cameron rozsiadła się wygodnie i sięgnęła po kubek z gorącą czekoladą.
- W sumie czego ja się spodziewałam- mruknęła pod nosem.

Następnego dnia Cameron obudziła się w pustym łóżku- House był już w pracy. Po śniadaniu zabrała się do pakowania- wyjeżdżali wieczorem na Święto Dziękczynienia do jej rodziców. Mnóstwo sił kosztowało ją namówienie House'a do tego wyjazdu- ale Cameron nie poddaje się tak łatwo. Sama miała wolne, mogła spokojnie zająć się sprawami domowymi. Po sprzątaniu- które zajęło jej dwa razy więcej czasu niż zwykle- upiekła nawet placek ze śliwkami. Około godziny siedemnastej wszystko było już gotowe do wyjazdu- brakowało tylko House'a. Cameron usiadła na kanapie i włączyła telewizor. Za dobrze znała pracę House'a żeby się już zacząć martwić. Mijały godziny- jedna, dwie, trzy. W końcu Cameron zadzwoniła do House'a i dowiedziała się, że trafił mu się nagły przypadek i może wrócić późno. Cameron westchnęła.
- Nie zdążysz wrócić żebyśmy dojechali dziś?- spytała go
- Nie sądzę, koleś rzyga krwią jak zarzynane zwierzę, nie da mu się wykonać badań nawet. Chyba będziemy musieli go otworzyć. Nie gniewaj się. Pamiętasz jak to jest?
- Jasne- powiedziała Cameron siląc się na pogodny ton.
- Zadzwoń do Charliego, poproś żeby po Ciebie... cholera, coś się dzieje. Muszę kończyć. Jedź z Charliem, ja dojadę jutro- połączenie zostało przerwane.
Cameron odłożyła słuchawkę, sięgnęła po koc i rozłożyła się wygodnie przed tv.
Nie pamiętała nawet w którym momencie zasnęła, zbudził ją dźwięk zamykanych drzwi. Usiadła.
- Greg? Która godzina?
House spojrzał zdziwiony na nią.
- Przed szóstą rano. Czemu nie pojechałaś?
- Mieliśmy jechać razem to pojedziemy razem. Idź się zdrzemnąć.
House spojrzał na nią.
- Hmm, sprawa jeszcze nie jest rozwiązana, przepraszam, ale muszę zostać.
House ruszył w stronę sypialni- idę się zdrzemnąć, przebiorę się i wracam- powiedział- O piętnastej będzie po Ciebie Charlie. Dzwoniłem do niego- dodał widząc zdziwienie na twarzy Cameron- przecież wiedziałem, że będziesz czekać.
Cameron już nie zasnęła. O ósmej pojechała do kliniki żeby czymś zająć czas. Zamieniła parę słów z Foremanem a potem udała się do gabinetu Wilsona.
Wilson miał wolną chwilę i dał się wyciągnąć na kawę. Usiedli wygodnie w kafejce niedaleko kliniki. Po chwili ciszy Wilson powiedział:
- Dobra, co się dzieje?
Cameron spojrzała na niego zdziwiona.
- Z kim?
- Ha, tylko potwierdzasz. Nie spytałaś "z czym" tylko od razu "z kim". Mogłabyś się bardziej postarać, lubię z rana pogłówkować.
Cameron westchnęła.
- Następnym razem naszykuję kalambur.
Wilson nic nie odpowiedział tylko patrzył wyczekująco.
- Skąd w ogóle pomysł, że coś jest nie tak- spróbowała jeszcze raz Cameron.
- Miałem dziś w nocy paskudny sen, sprawdziłem znaczenie w senniku i wszystko w tym śnie okazało się być przepowiednią Twojej wizyty.
-Eeee sen? Jaki?
-Że uczestniczyłem w trójkącie.
Cameron parsknęła śmiechem.
- A co to ma wspólnego ze mną i Hou...zaraz, nie gadaj że my... nie!
Wilson spojrzał na nią z udawaną powagą.
- Nie kończ, wystarczy że ja musiałem biec z rana i zapisać się do psychoanalityka. Ale- dodał po chwili- przynajmniej rozumiem co Cię trzyma przy Housie. Tak, on ma dużyyy... argument.
- Nie zapominaj że w snach jest zawsze na odwrót- odpowiedziała Cameron- No dobra- westchnęła po chwili- zaczynam mieć wątpliwości.
Wilson spojrzał wyczekująco, Cameron odstawiła kawę i zaczęła nerwowo splatać i rozplatać palce.
- Wiesz, ja założyłam, że każdy człowiek jest w stanie się zmienić pod wpływem jakiś czynników, jeśli zechce. Że dobro i ciepło zawsze działają. I tak, przez te miesiące obserwowałam jak House się zmienia- dba o dom, pomaga mi, jest czasem nawet miły.
- Nauczył się też wiązać sznurówki- wtrącił Wilson- dobra, już się zamykam- dodał widząc minę Cameron. Cameron podjęła wątek dalej bawiąc się nerwowo dłoniami.
- Poszedł nawet na rehabilitację... stara się. Ale wiesz, tak sobie pomyślałam, że może to jest za stare drzewo, żeby je przesadzać? Wiesz, w tym etapie ciąży nic nie jest pewne, mogę urodzić w terminie, ale mogą mi odejść wody w każdej chwili. A my nie mamy nawet łóżeczka. Ubranek. Nic. Za każdym razem jak o tym wspominam, nie ma czasu, nastroju, odpowiedniego feng shui- wiesz jakie on potrafi wymówki wynajdywać. Poza tym tak sobie myślałam- przecież to nie będzie tak, że urodzi się dziecko i mieszkanie nagle w magiczny sposób się rozciągnie, House mnie pokocha i weźmiemy ślub i wszyscy będą szczęśliwi do końca dni a wesołe sarenki będą mieszkać w naszym ogrodzie. To mieszkanie jest za małe! A ja nie mogę go namówić na kupienie łóżeczka dla dziecka, jak sądzisz co by było gdybym wspomniała o czymś parędziesiąt razy większym?
- Alison- powiedział Wilson poważnie- nie możesz wiedzieć tego, co będzie. Dziecko to jest przełom w życiu każdego, nawet taki skorupiak jak House ma uczucia.
-Tak, uczucia do dziecka- nie wątpię- przerwała mu Cameron- ale co, nagle pokocha mnie? Nie mów, że jest inaczej- powiedziała widząc, że Wilson już otwierał usta żeby zaprzeczyć- Jim, mieszkamy razem, spędzamy sporo wolnego czasu razem, uprawiamy seks- ale czy to jest wszystko? Nie powiedział mi ani razu nic czulszego poza "wygodnie ci?", "będziesz dalej rzygać" czy "pyszny obiad". A, nie- rozkręcała się Cameron- czasem mówi mi, że mam teraz takie fajne cycki!
- Jim- powiedziała już spokojniej, głosem pełnym goryczy- nie mogę się dalej oszukiwać. Jego rodzice nawet nie wiedzą że z nim mieszkam, że będą dziadkami! Nie, nie chcę, żeby moje dziecko oglądało jak dwoje jego najbliższych osób unieszczęśliwia się, będąc ze sobą na siłę.
- Ja nadal uważam, że on Cię kocha, tylko to maskuje, przyjście na świat dziecka może obudzić w nim zachowania...
- Szczególnie jak będzie ciągle poza domem jak teraz- stwierdziła smutno Cameron- mieliśmy wczoraj jechać do moich rodziców na święto. Wrócił rano, położył się i zaraz znów leci z powrotem. Wiem, że taką ma pracę, wiedziałam co biorę. Ale to tylko kropla w czarze goryczy.
Przerwała widząc, że Wilson patrzy na nią dziwnym wzrokiem.
- Allison, nie wiem jak Ci to powiedzieć, ale... House nie miał żadnego nocnego dyżuru.
Cameron spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- Jak to, opowiadał o jakimś pacjencie rzygającym krwią jak kot.
Wilson pokręcił głową.
- Nie Cameron. House wyszedł z przychodni około 17- jeszcze proponował mi wspólne wyjście..
Cameron poderwała się.
- Spokojnie, Allis. Nie chcemy odbierać porodu na zapleczu pomiędzy lodówką a zlewem.
Cameron założyła płaszcz.
- Sam widzisz. Nie mogę być dla niego więcej ciężarem- trzasnęła drzwiami tak, że staruszkowie przy sąsiednim stoliku obejrzeli się oburzeni.
- Słabo słyszą- źle, wyraźnie słyszą - źle- mruknął pod nosem Wilson.

Kiedy Cameron weszła do mieszkania nie była już zła, pozostał tylko smutek i zawód. House nie spał, siedział przy pianinie i cicho grał. Jak zobaczył Cameron przestał.
- Jesteś- stwierdził.
- Błyskotliwe- odpowiedziała. Poszła do pokoju i zabrała walizki.
- Jest dopiero dziesiąta, gdzie idziesz- powiedział House. Jakoś mało emocji było w tym pytaniu.
- Gdzie byłeś w nocy?- House spojrzał na nią zdziwiony- przestań, wiem że nie było żadnego pacjenta.
House westchnął.
- Miałem sprawę do załatwienia...
- Jasne- przerwała Cameron- House- powiedziała spokojniej- nie mam zamiaru być ciężarem ani Cię naciskać. Widać taki już jesteś- urodzony samotnik. Jestem Ci wdzięczna że próbowałeś, ale tak na prawdę nic się w Tobie nie zmieniło. Parę miesięcy obowiązków i zaczynasz uciekać. Spróbowaliśmy i nie wyszło, bywa. Jadę i.. nie wiem, raczej nie wrócę. Będziesz widywał nasze dziecko w weekendy, tak da się żyć- spojrzała na niego smutno- żegnaj, House.
House milczał, odezwał się dopiero jak stanęła przy drzwiach.
- Widać czasami nie da się już nic zrobić...
Cameron spojrzała na niego ostatni raz i wyszła na zewnątrz pozwalając łzom płynąć nieprzerwanym strumieniem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nisia dnia Wto 9:49, 27 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Wto 5:45, 27 Maj 2008    Temat postu:

Cytat:
Nie powiedział mi ani razu nic czulszego poza "wygodnie ci?", "będziesz dalej rzygać" czy "pyszny obiad". A, nie- rozkręcała się Cameron- czasem mówi mi, że mam teraz takie fajne cycki!

No boski tekst House skondensowany hehe
Biedna Cam, jak każda zakochana kobieta irracjonalnie liczy na to, że jej miłość zmieni faceta. A tu brama nadal zamknięta...
Wilson nadal bardziej lojalny wobec Cam, niż House'a, podoba mi się. A co się dzieje z jego i Cuddy staraniami o potomstwo?
Nie będę pytać, co House robił przez całą noc, bo miałam olśnienie Za to mogę zapytać, dlaczego znowu pozwala jej uciec?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monique1
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czechy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 7:46, 27 Maj 2008    Temat postu:

Ale dupek z tego House´a! Znów ja zostawia, a potem bedzie tylko grać smutne piosenki na pianinie i drzeć sie na ludzi w okolicy. Wilson jest wspaniały. Kochany przyjaciel, szkoda, ze takich nie ma wiecej. Coś tam sie domyślam, gdzie House był w nocy. Zobaczymy. Super!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny kiciuś
Tasak Ockhama
Tasak Ockhama


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:29, 27 Maj 2008    Temat postu:

wesołe sarenki!
i w ogóle super, brak słów - dobrze, że nie jest od razu dobrze, bo to byłoby nieprawdopodobne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuczek
Lucky& Lovely
Lucky& Lovely


Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:19, 27 Maj 2008    Temat postu:

Ludzie, czy wy wogóle śpicie?? :wink:

Dopiero teraz piszę, bo miałam zawalony i przerąbany dzień. Przychodzę, a tu coś na poprawę humoru - nisia, super!!! Ciekawa jestem co ten House ukrywa. Coś mi się nasówa, ale nie będę pisać, bo jeszcze wypaplam i będzie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:09, 27 Maj 2008    Temat postu:

Swietnie napisane.. sarenki <lol>
ale potem jak Cam wychodzi, łezki się cisną do oczu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
corazón
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:50, 27 Maj 2008    Temat postu:

Chyba wiem, co robil House
biedna Cam, nie dziwie sie jej, ze jej nerwy puscily,a na dodatek ma pewnie hustawke nastrojow (jak to w ciazy). Oby juz niedlugo sie wszystko ulozylo!
Nisia pisz dalej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 6:56, 28 Maj 2008    Temat postu:

Dzisiejszy odcinek dedykuję Nickelbackowi gdyż był moją Nocną Muzą.
Musicie mi wybaczyć wstawki muzyczne, nie mogłam się powstrzymać. Mają takie fajne teksty


ODCINEK 13
House włączył piosenkę i podkręcił głośność, chwycił gitarę i zaczął grać razem z zespołem.
Wokalista wyśpiewywał z głośnika:

How the hell did we wind up like this?
Why weren't we able, to see the signs that we missed
And try turn the tables
I wish you'd unclench your fists, and unpack your suitcase
Lately there's been too much of this
But don't think it's too late
Nothing's wrong, just as long as
You know that someday I will
Someday, somehow
I'm gonna make it all right but not right now
I know you're wondering when
You're the only one who knows that
Someday, somehow
I'm gonna make it all right but not right now
I know you're wondering when


House nie zauważył, że od pewnego czasu w drzwiach stoi Wilson i spogląda nań spojrzeniem
pełnym ironicznej litości. W końcu Wilson podszedł do odtwarzacza i przyciszył muzykę. House zdziwiony przerwał grę.
- Jesteś matołem- powiedział Wilson.
- Jak rano wyskakujesz z takimi pieszczotami to cały dzień nie mogę się doczekać tego, co będzie wieczorem- House nie okazał zakłopotania.
Wilson podniósł brew, przez chwilę stali i mierzyli się wzrokiem.
- Na razie. Udanego matolskiego dnia- powiedział onkolog odchodząc.
House dokuśtykał do odtwarzacza i włączył z powrotem muzykę, po czym oddał się dalej grze z zespołem.

Minęło parę godzin, Wilson przyjął ostatniego pacjenta i postanowił odbębnić nieuniknione. W gabinecie House'a nie było. Wilson nie namyślając się wiele skierował swoje kroki na dach. Jak podejrzewał, House siedział na dachu i kręcił laską jak batutą. Wilson podszedł do niego
i usiadł obok.
- Skąd wiedziałeś, że tu jestem?- spytał House nie patrząc na przyjaciela.
- No cóż, sprawdziłem najpierw damskie ubikacje, stołówkę, kotłownię i pomieszczenie dla ochrony.
- I co, byłem gdzieś?
- Tak, w trzech miejscach
- A w gabinecie nie sprawdzałeś?
- Że też na to nie wpadłem!
- To idź, może jeszcze czekam.
Wilson otulił się szczelniej płaszczem.
- Co masz zamiar zrobić?
House spojrzał poważnie na przyjaciela i przestał wywijać laską.
- Nic. Nie chcę jej już krzywdzić.
Wilson zdziwił się teatralnie.
- Odpowiadasz mi na pytanie? Bez długiej i wymijającej gry wstępnej?
House stuknął laską w czubek jego buta.
- Dwa tygodnie się powstrzymywałeś, należy Ci się nagroda, nie?
Wilson westchnął.
- Chciałem Ci dać czas do namysłu. House. Ty krzywdzisz przede wszystkim siebie.
- Jasne. A teraz strzel mi wywód o szkodliwości fast foodów i papieru toaletowego zapachowego.
- Naprawdę House. Nie pamiętam kiedy widziałem Cię tak bardzo przygnębionego jak przez te dwa tygodnie. I nie mów, że się nie zmieniłeś, bo to bzdura. Od kiedy zamieszkaliście razem, krok po kroku stałeś się kimś innym. Masz wyprasowane koszule, nie muszę Ci stawiać w stołówce, częściej się golisz a czasem nawet pachniesz!
- Tak podejrzewałem, że po kryjomu spryskiwała mi marynarki perfumami. To żenujące- mruknął pod nosem House.
- Widzisz, na myśl o niej uśmiechasz się! A wiesz o ile rzadziej są na Ciebie skargi? Cuddy zrobiła wykres dla porównania. Statystyki nie kłamią! W dodatku mniej kulejesz, to widać. Nie wiem jakich argumentów użyła, żeby przekonać Cię do rehabilitacji, ale sam musisz czuć, że coś tam jest lepiej...
- Zagroziła mi, że zacznie do wszystkich potraw dorzucać pikle.
House pochylił się do przodu i zaczął niemrawo grzebać końcem laski w niewielkiej dziurze w podłożu.
Wilson spojrzał zdziwiony, po czym kontynował:
- Kiedyś było Ci świetnie kryć się za ścianą nieszczęścia i samotności, coś zmusiło Cię do wyjścia zza tej ściany i spróbowania życia po drugiej stronie i sądzę że nie dopuszczasz do siebie tej myśli, ale u nas jest ciekawiej. Samotność przestała mieć w sobie tę masochistyczną przyjemność. Cameron zrobiła z Ciebie prawie człowieka. Chłopie, pomyśl sam. Świetna laska i wybitnie inteligentna. Uczuciowa. Młodsza. Kocha największego drania w tym stanie i czeka latami, LATAMI aż on raczy ją zauważyć i docenić.
- Właśnie, o to chodzi. Może mieć kogoś innego, a nie mnie, który ją swoimi przyzwyczajeniami i niechęcią przed zmianami unieszczęśliwia!
- W dodatku daje Ci dziecko. Coś, czego wiele osób pragnie- dokończył spokojnie Wilson- a mieć kogoś innego to mogła cały ten czas, a chciała Ciebie! Posłała Cię na rehabilitację, a więc nie pragnie Ciebie uszkodzonego. Po prostu musisz otworzyć się na parę zmian, chociaż akurat ja uważam i mam ku temu powody- uśmiechnął się chytrze- że Ty na zmiany się już otwarłeś,. Przestań więc udawać, że jesteś kimś, kim od miesięcy już nie jesteś. - Wilson przechylił się do przodu i spojrzał z bliska przyjacielowi w twarz- aczkolwiek wciąż jesteś matołem, skoro pozwalasz jej być daleko od siebie. Ona jest tą osobą, której potrzebowałeś.
- Zamierzasz mnie teraz pocałować?- spytał House.

House wszedł do domu, rzucił plecak i usiadł ciężko na kanapie. Po chwili sięgnął do plecaka, wyjął z niego płytę i wrzucił do odtwarzacza CD. Z głośników popłynęła muzyka, House sięgnął po gitarę i włączył się w utwór.

Prison gates won't open up for me
On these hands and knees I'm crawlin'
Oh, I reach for you
Well I'm terrified of these four walls
These iron bars can't hold my soul in
All I need is you
Come please I'm callin'
And oh I scream for you
Hurry I'm fallin', I'm fallin'
Show me what it's like
To be the last one standing
And teach me wrong from right
And I'll show you what I can be
Say it for me
Say it to me
And I'll leave this life behind me
Say it if it's worth saving me



Komórka Wilsona zadzwoniła parokrotnie nim lekarz przebudził się i odebrał.
- Nie śpij- przemówiła głosem House'a.
- House, jest środek nocy. Czego chcesz?
- Myślałem, że może namówię Cię na jogging...
- House!!!
- Myślisz, że dam sobie radę jako ojciec?
- Myślę, że Twoje dziecko będzie tylko trochę popaprane, bo na szczęście jego matka ma na tyle zdrowego rozsądku, żeby uchronić je przed staniem się drugim Gregiem.
- Ale czy wiesz, będę umiał...
- House. Dasz radę, tylko przestań się nakręcać. Z resztą i tak już nie masz wyboru. Dobranoc
House odłożył słuchawkę i westchnął, po czym sięgnął po nią ponownie. Chwilę się zastanawiał po czym wybrał numer. Po chwili powiedział.
- Cześć. Wiem, że jesteście na Florydzie i wracacie pojutrze. Chciałem tylko powiedzieć, hmm, że będziecie dziadkami. Niespodzianka. To do usłyszenia.
Odłożył słuchawkę i pokuśtykał w stronę pokoju.

Autobus podskakiwał na wybojach, ale House był tak zmęczony, że spał twardo nie zwracając uwagi na wstrząsy. W uszach miał słuchawki od discmana, z których wokalista właśnie mu śpiewał:

This time, this place
Misused, mistakes
Too long, too late
Who was I to make you wait
Just one chance
Just one breath
Just in case there's just one left
'Cause you know,
you know, you know
That I love you
I have loved you all along
And I miss you
Been far away for far too long
I keep dreaming you'll be with me
and you'll never go
Stop breathing if
I don't see you anymore



Cameron mruknęła niezadowolona.
- Kto to tak poustawiał? Czy w tym mieście wszyscy są koszykarzami?
Była właśnie w Wal Marcie i usiłowała zdjąć z półki płatki kukurydziane- akurat te, które jadali jej rodzice wciśnięte były na sam koniec.
- Cholera- mruknęła, wspięła się na palce i wyciągnęła rękę. Nie było jej zbyt komfortowo skakać po półkach w zaawansowanej ciąży. Nagle poczuła silny ból w dole brzucha. Oparła się o wózek i próbowała odzyskać równowagę, ale ból się nasilał, w końcu osunęła się na ziemię. Ostatnie co zobaczyła, zanim straciła przytomność to pochylający się nad nią Greg.
- Chyba mam deja vu- powiedział.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nisia dnia Śro 12:55, 28 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 6 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin