Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Przypadek kliniczny [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dyla
Torakochirurg
Torakochirurg


Dołączył: 21 Mar 2008
Posty: 2854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z boiska.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:26, 21 Maj 2008    Temat postu:

Co ty! Nic cienkiego w tym nie ma! Jest naprawdę świetne..chociaż ciężko tak bez House'a.^^ Mi się podoba.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:20, 22 Maj 2008    Temat postu:

ODCINEK 5

Dwa dni później Wilson ponownie zaprosił Cameron na drinka. Za parę dni skoczyli do kina. Oboje potrzebowali towarzystwa- Wilson został pozbawiony House'a, Cameron nigdy nie miała zbyt bogatego życia towarzyskiego, a w obliczu remontu szpitala i mniejszej ilości pacjentów miała za to więcej czasu wolnego. Tak więc spotykali się dość często, przy którymś spotkaniu Wilson otworzył serce przed Cameron i opowiedział jej o swoich uczuciach po śmierci Amber, padło wiele dużych słów, przelało się trochę łez... Dobrze się dogadywali i oboje czuli, że wspólne spotkania to świetny sposób by zabić nudę.

Tego ranka wstanie z łóżka sprawiło Cameron więcej trudu niż zwykle. Miała też paskudny nastrój, powlokła się do kliniki z wielką niechęcią (co nie było u niej zbyt częste). Pacjenci jak na złość uparli się chyba żeby sobie wbijać ostre przedmioty i wpadać pod samochody, więc roboty było mnóstwo. Po paru intensywnych godzinach Cameron zdjęła gumowe rękawiczki i postanowiła iść na lunch. Siadła do stolika z talerzem i popadła w zamyślenie. Wyrwał ją z niego głos Wilsona.
- Hej Allis, mogę się przysiąść?
Odkąd się do siebie zbliżyli, w prywatnych rozmowach Wilson nazywał ją Allis (chociaż zapewne dlatego, że opowiedziała mu, jak brat ją tak nazywał, wiedząc, że się złości i nie lubi tego zdrobnienia).
- Siadaj. Co to, fajrancik?
- Tak, na szczęście już...
Nie dokończył zdania.
- Co to za spiski tajemne? Planujecie zamach stanu? Mogę się dołączyć? Wiem gdzie Cuddy ma łaskotki, to cenna informacja.
Cameron drgnęła. Obok nich stał House we własnej osobie, tak samo irytujący jak zwykle.
- ..koniec moich rządów- dokończył spokojnie Wilson, spoglądając na przyjaciela- A Ty co, mało miałeś obijania się?
- Zleciłem zrobienie badań moim ludziom, mam chwilkę. Tak przy okazji, ta nowa Nieuczesana Mary jest strasznie powolna, Cameron jesteś pewna że nie chcesz zastąpić Trzynastki i wskoczyć na jej miejsce?
- Niespecjalnie- odpowiedziała Cameron szybko wracając do równowagi.
- Dobrze, bo i tak bym Cię nie przyjął. Nadal masz za mały biust. - odpowiedział House jednocześnie sięgając do jej talerza- widzę, że kupiłaś dwie. Jako Twój były szef muszę dbać o Twoją linię- powiedział sięgając po nienapoczętą jeszcze kanapkę- Nic na to nie poradzę, było w umowie o pracę takim małym druczkiem.
- Jest z piklami- powiedziała Cameron spokojnie.
House z obrzydzeniem odłożył kanapkę.
- Tym bardziej nie przyjmę Cię spowrotem. Możesz mnie nadal błagać ile zechcesz, nie chcę mieć w ekipie osoby z tak paskudnym gustem. Na lunch kanapka z piklami a na obiad pewnie psie udka i kisiel z alg, na kolację dziecko sąsiadów.- sięgnął po pikający pager- Na mnie już czas, miło było was spotkać- wstał- do zobaczenia za kolejne 3 i pół tygodnia.
House odkuśtykał a Wilson spojrzał badawczo na Cameron.
- Wszystko ok? Dobrze się czujesz? Zbladłaś.
- To przez ten nowy kolor ścian, nie jest zbyt twarzowy- roześmiała się Cameron- na mnie już czas- dodała wstając.
- Ok- powiedział Wilson dalej się w nią wpatrując- do zobaczenia.

Późnym popołudniem House i Wilson siedzieli przed tv u House'a w domu i rozmawiali o Anglii i wszystkim innym.
- Mówię Ci, jak ktoś lubi blade i smętne laski to Anglia to raj!- opowiadał House- tam nawet Murzynki wyglądają jak u nas biała z anemią!
- Czyżbyś nie wzbudził zbytniego zainteresowania swoją nieogoloną gębą i złośliwym humorem?- spytał Wilson
- Za bardzo wmieszałem się w tłum..
Nagle telefon Wilsona zadzwonił. Wilson spojrzał na kumpla i odebrał.
- Słucham?- chwila przerwy- Nie Allis, nie było już- chwila przerwy- Ty masz? Świetnie, to do jutra.
Schował telefon i spojrzał na wpatrującego się w niego intensywnie House'a.
- Allis? To mężczyzna czy kobieta?- wypalił House.
- Czemu pytasz?
- Muszę wiedzieć czy mnie zdradziłeś czy może w końcu otrząsnąłeś się ze związku z widmem Amber. Pierwsze wymaga wybiegnięcia z płaczem z pokoju, drugie szklanki whisky.
- Ani jedno ani drugie, ok?- powiedział poirytowany Wilson- a teraz z łaski swojej zejdź ze mnie i opowiadaj o bladych Angielkach niezainteresowanych geniuszem.
- Nie znają się. Spaliście ze sobą?
- Kto.. co?! Nie!- Wilson wstał nagle- na mnie już czas- Dobranoc House!
- Nie myśl że się wykręcisz!- krzyknąl za nim House- jeszcze będziesz błagał, żebym chciał posłuchać!- ale Wilson był już za drzwiami. House po chwili wstał, wyłączył tv, usiadł do pianina i zaczął grać.

Następnego dnia Wilson unikał go jak ognia, ale około południa House nagle wszedł do jego biura przez balkon.
- Znowu stare sztuczki z udawaniem, że nikogo nie ma w domu. I nadal nie nauczyłeś się dokładnie organizować takich zmyłek- powiedział trzaskając demonstracyjnie drzwiami od balkonu.- dobra, gadaj!
- No więc wstałem dziś i poszłedłem się odlać. Potem wziąłem prysznic, a następnie chwilę zajęło mi zdecydowanie jaki kolor slipek wybrać...
- Tak, tak, daruj mi historie z Twojego bogatego życia emocjonalnego- przerwał House- kim jest przypadek x zwany Allis?
- Moją sprzątaczką!- wypalił Wilson.
- Ma wąsy, włosy pod pachami i- zaczął House, ale przerwało mu nagłe otworzenie drzwi. Stała w nich Cameron spoglądając w notatki.
- Jim czy mógłbyś mi powiedzieć..- zaczęła, po czym podniosła wzrok i przerwała- widzę, że jesteś zajęty doktorze Wilson. Dzień dobry doktorze House- powiedziała nie zaszczycając House'a spojrzeniem- Jak będziesz miał chwilę to daj znać, bo potrzebuję konsultacji- powiedziała patrząc nadal na Wilsona- na razie panowie- spojrzała przelotnie na zdziwionego House'a i wyszła. Idąc miała przed oczami zdziwienie lekarza a na jej twarzy wykwitł chytry uśmiech sadysfakcji.

Tymczasem w biurze Wilsona House przez chwilę patrzył na niego udając wielki szok.
- Jim! Alison! Wszystko gra! Ty też widzisz ten różowy pyłek w około? Człowiek ma ochotę wstać i zatańczyć na melodię Disneyowskich bajek.- przerwał- Jim- powiedział podkreślając to słowo- co się dzieje? Czyżbyś był następny na liście doktor Cameron?
- No cóż, trochę się zbliżyliśmy ostatnimi czasy...
- Zbliżyliśmy? Jak blisko musieliście być, żeby zdradzić sobie swoje imiona? To jest na liście bliskości zaraz po niech pomyślę... seksie w miejscu publicznym! - drążył House.
- Słuchaj, pogadamy o tym później- powiedział Wilson zniecierpliwiony- od 10 minut powinienem być już w samochodzie. Mam wizytę prywatną.
- Ty. Ja. Bar. Dziś. 21. - powiedział z naciskiem House- i szykuj pikantne szczegóły!
- Eeee, nie dam rady. Umówiłem się z Cameron już tydzień temu- odpowiedział Wilson trochę mniej pewnie.
- O, Jim i Allison idą na lekcję baletu? Pożyczyć Ci moich różowych getrów, na mnie są już trochę za małe- powiedział ironicznie House.
- Nie, idziemy do kina na maraton Gwiezdych Wojen!- Wilson był już lekko wkurzony.
House spojrzał na niego badawczo.
- Dobra. To do jutra.- podniósł się szybko z fotela- Co do ?!- przerwał zerkając na swój tył
- Czyżby ktoś wylał jakąś lepką, jasną ciecz na fotel, wiedząc że wpadniesz i zaczniesz naciskać na jego prywatność? Co za drań!- powiedział Wilson wychodząc- Do zobaczenia jutro, Greg- powiedział, akcentując ostatnie słowo.
House spojrzał na jego plecy, odczekał chwilę i pokuśtykał w stronę szafy Wilsona.

Wieczorem Cameron stała pod kinem drżąc lekko z zimna. Zobaczyła na horyzoncie nadjeżdżające auto Wilsona i odetchnęła z ulgą, że nie zamarznie na kość.
- O, a co Ty tutaj robisz Cameron? - usłyszała za sobą głos. Odwróciła się wiedząc kogo zobaczy.
- Co to masz? Bilety na Gwiezdne Wojny? Co za zbieg okoliczności, też się wybieram!- House teatralnie udał zdziwienie.
Cameron nic nie mówiła patrząc na niego wnikliwie.
Nadszedł Wilson.
- No tak, wiedziałem, że za łatwo poszło!- powiedział patrząc na House'a.
- Co poszło? Od dawna planowałem iść na ten seans. Uwielbiam Jodę, dlatego się z Tobą przyjaźnię, masz podobne uszy. Co tak stoicie- spojrzał na bilety w ręce Cameron- o, mamy miejsca koło siebie! Chodźmy! - Wilson i Cameron ruszyli za nim, Wilson z poirytowanym a Cameron z zamyślonym wyrazem twarzy.
- Aha, Jim- powiedział House odwracając się do Wilsona- jakiś łobuz włamał się do Twojego gabinetu i wysmarował koszule i fartuchy, które trzymałeś w szafie na zapas czymś paskudnym. Zawsze powtarzam, że powinieneś dorobić zamek- wzruszył ramionami i beztrosko ruszył przed siebie.
-----------------
achtung! jeśli ktoś ma jakieś podejrzenia co do ważnych zwrotów akcji (tak Narenika, Ciebie o to podejrzewam po jednej z wypowiedzi ) bardzo proszę nie psuć mi puenty i nie spojlerować Jak coś to na PW:)

Sorki jeśli to jest trochę nieskładnie, nie spałam od wczoraj. Myślę, że po tym odcinku trochę ruszę z akcją. Narazie zwalniałam bo w sumie to co chcę uczynić zmieścić by się mogło w 3 odcinkach, a żal mi się rozstawać z moimi wizjami i pisaniem


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nisia dnia Czw 8:32, 22 Maj 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuczek
Lucky& Lovely
Lucky& Lovely


Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 8:33, 22 Maj 2008    Temat postu:

nisia napisał:
ODCINEK 5
- Aha, Jim- powiedział House odwracając się do Wilsona- jakiś łobuz włamał się do Twojego gabinetu i wysmarował koszule i fartuchy na zapas które trzymałeś w szafie czymś paskudnym. Zawsze powtarzam, że powinieneś dorobić zamek- wzruszył ramionami i beztrosko ruszył przed siebie.


Uśmiałam się jak nigdy , Nisia super!!! Pisz dalej i wrzucaj szybciutko :wink:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 8:56, 22 Maj 2008    Temat postu:

A Ty nadal nie spuszczasz z tonu i masz genialne pomysły!
Dziękuję, że wysłałaś ich na maraton Gwiezdnych Wojen - bardzo je lubię Dziękuję za Jim i Allis, to takie słodkie. I za uszy Yody też dzięki, bo się obśmiałam
Żadnych domysłów już nie snuję, ale nadal czytam uważnie I czekam na więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:01, 22 Maj 2008    Temat postu:

Uznałam, że Gwiezdne Wojny to takie klasyczne Mało kto ich nie lubi.
Dzięki dzięki

Własnie siedzę i myślę- pisać teraz czy dać sobie chwilę, żeby przeciągnąć czas zanim zakończę
Albo zrobię może pół na pół- wena mnie męczy to pisać będę, ale za to nie skończę tak szybko jak planowałam, ha.
Marudna jestem, wiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 9:06, 22 Maj 2008    Temat postu:

Jak dla mnie to możesz tego nie kończyć, tylko pisać, pisać i pisać. W nieskończoność humoru

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monique1
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czechy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:23, 22 Maj 2008    Temat postu:

Pisz i wrzucaj! To na prawde wspaniały fik! Tak sie uśmiałam jak nigdy! Współlokatorzy na mnie dziwnie patrza Mam ochote wysłać go do foxa, zeby nakrecili
Zaczał mi sie podobać Wameron
Prosze, wrzuć jak najszybciej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:33, 22 Maj 2008    Temat postu:

ODCINEK 6

Kilka dni później, wieczorem, Cameron stała długo przed lustrem, rozczesując włosy. Nic z tego nie rozumiała. Dotąd prywatne spotkania z House'm przez te 4 lata mogła zliczyć na palcach jednej ręki, skąd ta nagła zmiana? Od sytuacji z kinem byli w trójkę w pubie oraz na pokazach samolotowych.Chyba znała odpowiedź, ale nie miała czasu się nad tym zastanowić, bo poczuła nagłe mdłości.
Cholera- pomyślała- powinnam częściej sprawdzać daty na opakowaniach produktów.
Wzięła szybki chłodny prysznic, który ją trochę ożywił i umyła włosy. Planowała szybko je podsuszyć i założyć dżinsy i koszulkę bo Wilson, Foreman i House mieli wpaść za niespełna godzinę na pokera. Właśnie stała w samej koszulce i wycierała włosy, kiedy rozległo się pukanie. Jak na złość nie mogła znaleźć swoich dżinsów, po chwili namysłu otworzyła po prostu drzwi w samej sięgającej połowy ud koszulce. Na progu stał House i patrzył zdziwiony.
- Cholera, mieliśmy założyć stroje wieczorowe?- powiedział patrząc na jej nogi.
- House, jest 19:20. Miałeś być o 20!
- Tak? A głowę bym sobie dał uciąć, że o 19:20.- spojrzał na nia nią łobuzersko- nie zaprosisz mnie?
Otworzyła szerzej drzwi i poszła w stronę sypialni.
- Nie przejmuj się, zachowuj się jakby mnie tu nie było!- krzyknął za nią rozkładając się na kanapie. Tymczasem Cameron przekopała szafę w poszukiwaniu spodni o które jej chodziło. Uznała, że musiały jej spaść za kosz na pranie i ruszyła w stronę łazienki.
- Weź sobie z lodówki coś do picia- powiedziała przechodząc koło House'a który znowu bezczelnie wpatrywał się w jej nogi.
- Każesz staremu kalece chodzić na takie dystanse?- odpowiedział House. Westchnęła i poszła do kuchni, otworzyła lodówkę i wyjęła dwie puszki piwa imbirowego. Gdy zamknęła lodówkę, zobaczyła że House stoi w drzwiach kuchni. Zwinnie pokonał dzielącą ich odległość i stanął niebezpiecznie blisko.
- Powinnaś czasem przychodzić tak do pracy- powiedział dotykając mokrego kosmyka jej włosów- posyłalibyśmy Cię na kardiologię. Niskociśnieniowcom uregulowałabyś ciśnienie, wysokociśnieniowcom, no cóż. Jeden w tą, drugi w tą.- to mówiąc sięgnął do jej ręki i chwycił puszkę z piwem, nie puścił jednak jej dłoni- hmm, a może powtórzylibyśmy sytuację sprzed miesiąca- powiedział niskim głosem napierając na nią lekko- wiesz, Twoje piersi z tej perspektywy wcale nie są takie małe...
Przerwało mu pukanie. Cameron szybko wyzwoliła się spod niego i pobiegła otworzyć. Gdy Wilson wszedł do mieszkania House z powrotem siedział na kanapie pijąc niedbale piwo z puszki.

Następnego dnia Wilson odnalazł Cameron na ostrym dyżurze i poprosił ją na chwilę.
- Hej, chciałem z Tobą chwilę pogadać póki nie ma House'a na horyzoncie- powiedział.
Cameron podeszła do niego.
- Chciałem zapytać co jest grane? Czemu wczoraj byłaś taka dziwna i czy w końcu ktoś mi powie co się wydarzyło na imprezie rocznicowej? Zdecydowanie wyczuwam jakieś napięcie!
Cameron westchnęła ciężko
- Jim, ja już nic nie wiem, poza tym, że mam dość. House jest zaborczy i nie lubi się dzielić, dlatego ciągle za nami łazi, bo czuje, że mu zagrażam. Do tego znalazł sobie świetny sposób, żeby mnie podręczyć i oddzielić od Was, bo cudze uczucia dla niego nigdy nic nie znaczyły- dlaczego by się nie pobawić uczuciami głupiej Cameron. Ja nie wiem jak Cuddy się na to wszystko zapatruje- przerwała- ale wiedziała co bierze.- dokończyła szybko.- A poza tym jestem okropnie przemęczona ostatnimi czasy. Podsumowując- jeśli tak dalej pójdzie to albo będziemy się spotykać jak on będzie zajęty, albo w ogóle damy sobie spokój.
Wilson spojrzał na nią zdziwiony, ale nie dała mu dojść do słowa.
- Tak, Jim. Jestem nieuleczalnie głupia ale to nie zmienia faktu, że on nie ma prawa igrać z moimi uczuciami!
Odwróciła się na pięcie i poszła.
Wilson spojrzał za nią i mruknął pod nosem:
- Ale co ma do tego Cuddy?- ruszył w stronę wind z poczuciem, że teraz ma oto przed sobą puzzle, które tak uwielbiał jego przyjaciel i z całych sił postanowił je ułożyć.

Kilka godzin później do jego biura wpadł jak zwykle bez pukania House.
- Co tam Wilson, przepowiedziałeś kilka strasznych diagnoz dziś?- zaczął tonem luźnej pogawędki.
- House, chcę porozmawiać- przerwał mu Wilson- wiem co się wydarzyło w dzień imprezy rocznicowej od Cameron- powiedział nie zrażając się zdziwieniem malującym się na twarzy House'a- co masz na ten temat do powiedzenia?!
House spojrzał na niego przenikliwie.
- A co to zazdrośni jesteśmy, że ja miałem Cameron a Ty nie?
- House co Ty wygadujesz? Ja...- w tym momencie Wilson urwał i pokiwał głową- No tak, to pasuje- powiedział wychodząc z pokoju i zostawiając zdumionego House'a samego.
W tym samym czasie Cameron wyszła na tylny dziedziniec szpitala, bo znowu zrobiło jej się słabo. Usiadła na chwilę na ławeczce i czekała aż zawroty głowy miną. Taką znalazł ją House.
- Co Cię łączy z Wilsonem?- spytał bez ogródek poważnym tonem.
Cameron spojrzała na niego zdumiona.
- Mnie z Wilsonem?
- Bawimy się w powtarzanie? To nieco przedłuży rozmowę, a tak się składa, że jesteśmy w pracy, każde powtórzenie to jeden zabity człowiek. Więc nie wykręcaj się, tylko w końcu odpowiedz!
- Przyjaźń- odpowiedziała Cameron spokojnie.
- I myślisz, że w to uwierzę? Nie wiem po co się bawicie w podchody i ukrywanie jak małe dzieci, a tym bardziej nie wiem, po co opowiadasz mu szczegóły z naszej wspólnej nocy!- ostatnie słowa House już wykrzyczał- jesteś kompletnie niedojrzała, nadal! Nie umiesz stanąć i otwarcie przyznać się do uczuć, ale za to gadać na prawo i lewo o innych sprawach, o tak, to doktor Cameron potrafi!
- Powtarzam po raz kolejny- Nic. Poza. Czysto. Platoniczną. Przyjaźnią. Nie. Łączy. Mnie. Z. Wilsonem! I nie będziesz mnie pouczał na temat niedojrzałości, Ty, który nie pozwalasz przyjacielowi mieć innych przyjaciół, Ty który nie zawahasz się przed zdradą jeśli to akurat pasuje do scenariusza, Ty który bawisz się uczuciami innych, nie ważąc na to jakie są!- Cameron wstała- Ty okropny, podły...
Nagle urwała, zbladła i zemdlała lecąc na trawę, prosto pod nogi zdziwionego House'a.
House spanikowany kucnął przy niej.
- Cameron? Cameron? Alison!
Poklepał ją po twarzy i sprawdził puls. Rozejrzał się w około i krzyknął:
- Pomocy! Potrzebna mi pomoc!



a teraz dobranoc wszystkim bo pan sen się o mnie upomina


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nisia dnia Czw 10:34, 22 Maj 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monique1
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czechy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:17, 22 Maj 2008    Temat postu:

Wow!!! Ale akcja sie rozgrywa. Przychodzi mi do głowy tylko jedno rozwiazanie, ale bede milczeć... Ale moze to tylko wyobraźnia mej chprej myśli. Zycze dobradzień I kiedy sie prześpisz to wrzuć nastepny. Tez jestem niskociśnieniowcem i mi sie poprawia

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny kiciuś
Tasak Ockhama
Tasak Ockhama


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:22, 22 Maj 2008    Temat postu:

Hej! Więcej! Już!
Zrobiłam sobie maraton przez zaległe trzy odcinki i mam teraz niedosyt nowoczęściowy! Super, super, super!!!
I jak to będzie to, co myślę... O rany!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
corazón
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:01, 22 Maj 2008    Temat postu:

Wow! Przeczytalam kilka czesci naraz i chce wiecej!
Nisia jak Ty mozesz spac i nas zostawiac w takiej niepewnosci?? Mam nadzieje, ze to tylko taka popoludniowa drzemka dla zregenerowania sil i juz niedlugo uraczysz nas kolejna czescia
PS. kolorowych snow


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuczek
Lucky& Lovely
Lucky& Lovely


Dołączył: 09 Maj 2008
Posty: 716
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 12:38, 22 Maj 2008    Temat postu:

Wow :!: To jest kompletnie odjechane. Nisia jesteś cudowna. Coś mi się zdaje, że domyślam się co jest Cameron...te mdłości :wink:
I chyba Wilson zaczyna się coraz bardziej angażować. Pisz proszę dalej, nie mogę się doczekać UZALEŻNIASZ :wink:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:12, 22 Maj 2008    Temat postu:

Wiedziałaam... Ale nic nie mówie ^^
czekam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 13:27, 22 Maj 2008    Temat postu:

Uuu... już się domyślam, co jest powodem tych mdłości Cameron... x]
A teraz Wilson coraz bardziej się angażuje, więc może przez chwilkę pozwól im być razem, co ?
Czekam na kolejną część i życzę słodkich snów x* (w których będzie dalsza część Hamerona oczywiście ^^)
Dobradzień xD ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:32, 22 Maj 2008    Temat postu:

dyskusja o posuwaniu rozkojarzyła mnie na tyle, że to była najdłużej i najchaotyczniej pisania część. miałam też ochotę wcisnąć jakąś sprytną chorobę, co byście nie były tak bardzo siebie pewne ale za to wcisnęłam inną zagwozdkę


ODCINEK 7

Pierwszym co ujrzała Cameron po otwarciu oczu, była wisząca nad nią kroplówka. Zaraz obok stał Wilson i patrzył na nią troskliwie.
- Witaj wśród żywych!
- Co się stało?- wymamrotała Cameron.
- No cóż, zemdlałaś. Padłaś House'owi prosto pod nogi, szkoda, że tego nie widziałem- zażartował Wilson. Cameron zmarszczyła czoło i po chwili rzekła:
- Faktycznie. Chwilę wcześniej dość porządnie się pokłóciliśmy, a potem już nie pamiętam nic.
- House wezwał pomoc i wylądowałaś tutaj. Szkoda, że nie widziałaś jego miny, to naprawdę rzadkość widzieć zmartwionego House'a- uśmiechnął się do swojej wizji i kontynuował- Pobrali Ci krew do badań, za chwilę Cię wezmą na rezonans, chociaż ja wiem bez wyników co Ci dolega.
Cameron spojrzała na niego badawczo.
- W ustach onkologa nie brzmi to zbyt szczęśliwie.
Wilson uśmiechnął się lekko.
- Allis, do tego nie potrzeba onkologa tylko spostrzegawczości. I bynajmniej nie jest to śmiertelne. W sumie wręcz przeciwnie.
Cameron spojrzała na niego zdziwiona.
- Ale.. o czym Ty mówisz.
Wilson tylko się uśmiechnął.
- Na razie muszę lecieć, potem porozmawiamy o macierzyństwie i tego typu sprawach.
Cameron szeroko otworzyła oczy ze zdziwienia.
- Co ?!
Ale Wilson już wyszedł. Idąc rozmyślał intensywnie. Wiedział, że ma przed sobą zadanie do spełnienia. Pod gabinetem czekał na niego House.
- Chciałem pożyczyć eeee stetoskop.
Wilson spojrzał na niego podejrzliwie.
- Stetoskop? A co z Twoim?
- Został w domu z gorączką. Osobiście sądzę, że symulował, ale nie miałem ochoty się szarpać.
Wilson spojrzał na niego poważnie.
- O co chodzi House?
- Co z Cameron?
- No nie wiem, dopiero ma robione badania.
- Daj spokój, gadaj co jej jest? Nie chcę wylądować w sądzie za spowodowanie urazu.
- Cóż to by dla Ciebie była za nowość!- powiedział z przekąsem Wilson. Przeszedł obok House'a, sięgnął po teczkę leżącą na biurku, odwiesił szybko fartuch, przeszedł znów obok zdumionego House'a. Wychodząc powiedział:
- Sądzę, że to toczeń.


Cameron przebierała się w szatni. Pozwolili jej już dziś wyjść kiedy nie znaleźli żadnych anomalii w jej organiźmie. Ma tylko pić (wsuwać) dużo płynów, jeść dużo warzyw i żelaza.
Po głowie kołatała jej w kółko myśl CO TERAZ?!
- Podwieźć Cię?- usłyszała głos za sobą. W drzwiach stał House i wpatrywał się intensywnie *swoimi najbościejszymi pod słońcem niebieskimi oczami- nie mogłam się powstrzymać przed tym wtrąceniem *
- Eee, nie dzięki- zaczęła Cameron
- Posłuchaj- przerwał jej House- nie wiem co mnie napadło dziś. Pewnie PMS stało się już zaraźliwe, zawsze się obawiałem, że do tego dojdzie..- tym razem Cameron mu przerwała.
- Przyjmuję przeprosiny, czuj się rozgrzeszony- powiedziała idąc ku wyjściu.
- eee.. odwiozę Cię?- ponowił propozycję House.
- Dzięki za troskę, ale ja się tym zajmę- odezwał się głos za nim. Wilson- bo do niego należał ten głos- odebrał od lekko skołowanej Cameron jej torbę, spojrzał poważnie na House'a i wyszedł za Cameron- Na razie House.
House został sam w pustej szatni nie wiedząc co o tym myśleć. Zaczął miarowo uderzać laską o podłoże.

Przez chwilę jechali w milczeniu, w końcu odezwał się Wilson.
- Co byś chciała zrobić z tym wszystkim?
Cameron przez chwilę nie odpowiadała, patrząc wciąż w okno. Po chwili cicho odpowiedziała:
- Sama nie wiem. Nie spodziewałam się, jestem taka skołowana...
Milczeli przez ten kawałek drogi, który im pozostał do domu Cameron. Wilson zaparkował, wyłączył silnik i odwrócił się do dziewczyny.
- Zajmę się Tobą.- powiedział twardo.
Cameron szeroko otwarła oczy ze zdziwienia.
- Ale...
- Nie ma o czym rozmawiać- uciął Wilson- rodziców masz na drugim końcu stanów, oboje dobrze wiemy, że się do nich nie wyprowadzisz i nie zostawisz kliniki. Przyjaciół nie masz wielu, ale masz mnie. Kto inny ma się Tobą zająć?
- Ale- zaczęła znowu Cameron- nie chcę żebyś był przy mnie uwiązany. To był wypadek, nic planowego, mogłam być mądrzejsza. A Ty nic nie musisz!
Wilson spojrzał na nią ciepło i położył rękę na jej dłoni.
- Ale chcę- odparł.

Siedział potem w swoim mieszkaniu i zastanawiał się, w co się wpakował, kiedy usłyszał pukanie.
- Wlazł!- krzyknął, wiedząc kto to.
House wszedł trzymając w ręku papierową torbę.
- Przyniosłem fanty- zażartował. Pokuśtykał do przyjaciela i podał mu torbę. Wilson wyjął po piwie, jedno położył przed House'm, drugie sam otworzył. Przez chwilę gadali o wszystkim i o niczym, w końcu House przemówił.
- Wiesz, pogrzebałem w jej historii, rodziców ma zdrowych, żadnych chorób, żyją i mają się dobrze, brat podobnie. Więc to nic genetycznego. Potem spojrzałem na jej wyniki i zauważyłem, że właściwie niewiele odbiegają od normy...
- Więc zacząłeś się martwić- przerwał mu Wilson- że to nie choroba ale Ty byłeś przyczyną jej omdlenia.
- Nie, potem wszystko złożyło mi się w całość. A poza tym w wypisie napisali co jej dolega- powiedział powoli House- i nie wiem co o tym myśleć...
- Nie ma co myśleć House- odparł Wilson- to całkiem naturalna sprawa.
- Ale...- House przez chwilę szukał odpowiednich słów. Wilson mu jednak nie dał dokończyć.
- Spokojnie, House. To ja jestem ojcem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nisia dnia Czw 22:41, 22 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 22:45, 22 Maj 2008    Temat postu:

Zaniemówiłam.

No poważnie, odebrało mi mowę.

Jak po 415...

Nie spodziewałam się TAKIEJ akcji po Wilsonie. Chociaż w sumie, można było się spodziewać, znając jego: a) nadopiekuńczość, b) umiejętność manipulowania Housem. OMG, jak to się skończy?! Wilson kupił Cam czas na podjęcie decyzji, co dalej. House łyknie takie wytłumaczenie?
Nawet się zastanawiałam, jakim cudem Cam nie zorientowała się wcześniej, ale może miesiączkuje nieregularnie, przy jej chudości może być to całkiem możliwe.

Cytat:
Sądzę, że to toczeń.

BUHAHAHA boskie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
corazón
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:46, 22 Maj 2008    Temat postu:

O żesz kurka blada! Rewelacja!!

"Spokojnie House. To ja jestem ojcem" --> osłabłam, chciałabym widzieć minę House'a

Fick wspaniały, czekam na jeszcze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monique1
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czechy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:49, 22 Maj 2008    Temat postu:

COOOOOO :?: :?: No nie! Kiedy? Jak? Przez Ciebie nie zasne!Mam nadzieje, ze w krótce wytłumaczysz :!:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:50, 22 Maj 2008    Temat postu:

Narenika napisał:

Nawet się zastanawiałam, jakim cudem Cam nie zorientowała się wcześniej, ale może miesiączkuje nieregularnie, przy jej chudości może być to całkiem możliwe.

wyszłam z założenia, że minęło trochę ponad miesiąc, przy jej trybie życia i chudości całkiem prawdopodobne że nie ma okresu co równe 28 dni


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monique1
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czechy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:52, 22 Maj 2008    Temat postu:

Aha, juz rozumiem bariera jezykowa

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Czw 22:53, 22 Maj 2008    Temat postu:

Circa about okres musiał się jej spóźnić o 2-3 tygodnie. Czasami przy tabletkach nie ma okresu wcale. Bo to tabletki zawiodły, prawda? A podobno House zawsze prezerwatywy używa hehe Zresztą 100% pewna jest tylko lemoniada. Zamiast

Monique, no chyba nie sądzisz, że Wilson naprawdę jest ojcem? Jego rozmowa z Cam wskazuje dokładnie na to, kto JEST ojcem czworaczków


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:57, 22 Maj 2008    Temat postu:

Ty mi nie karz opisywać porodu czworaczków (chociaż przy używaniu tabletek czy innych hormonów jak plastry ciąża mnoga jest całkiem możliwa)
nie wiem co zawiodło, podejrzewam, że miała biegunkę i tabletki nie zadziałały, a House miał przeterminowane gumki a może ich poniosło hmm? jak się dowiem to powiem ;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny kiciuś
Tasak Ockhama
Tasak Ockhama


Dołączył: 23 Kwi 2008
Posty: 713
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:06, 22 Maj 2008    Temat postu:

wtf - moja pierwsza reakcja
Ależ Wilson jest evil . Tak mieszać w głowie biednemu Gregowi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monique1
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czechy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:07, 22 Maj 2008    Temat postu:

No juz sie domyśliłam. House ciagle mówi o prezerwatywie, jak nieodpowiedzialny jest seks bez, wiec mam nadzieje, ze nie káže vodu, pije víno (sorry, nie chciało mi sie sprawdzać, jak mówi sie po polsku, ale wszyscy na pewno rozumiecie)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 5:33, 23 Maj 2008    Temat postu:

Dzięki za miłe słowa
Naprawdę sprawiacie, że mam ochotę pisać dalej i żal mi na samą myśl, że będę musiała kiedyś skończyć.
W dodatku zawsze miałam ukryte ciągoty do pisu pisu, ale tak naprawdę to pierwsza moja praca, którą ktoś czyta poza mną, poza tym jestem tu nowa na forum, a mój fik to w ogóle pierwsza tego typu zabawa- tym bardziej mi miło, że trafiłam na tak łaskawą i przymykającą oko widownię

Tak czy owak- mój chłop zajął kompa na chwilę, żeby sobie przeczytać swój komiks i korzystając z bezczynności spisałam na brudno sposobem tradycyjnym przy użyciu długopisu i kartki w podpunktach co się ma wydarzyć. Ułożyłam to mniej więcej w logiczną całość, tak więc mam już szkielet, teraz tylko rozwinięcie Przepraszam za drobne niedociągnięcia, np nie mam pojęcia czy w nowej ekipie House'a jest jakiś immunolog, więc improwizuję.
No, to udaję się do pisania, chcę wrzucić część zanim pójdę się zdrzemnąć. Nie ma nic bardziej motywującego do wstania jak chęć przeczytania Waszych opinii
Aha. Wszelkie niezgodności (szczególnie z dograniem czasu mam trochę problem) mile widziane

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 2 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin