Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Hold on to love / MnS [Hilson]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pon 19:52, 21 Kwi 2008    Temat postu:

Fajny był, Richie? Bo ja bym chętnie przeczytała coś polecanego przez ciebie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:23, 22 Kwi 2008    Temat postu:

aaa byl taki temat zalozony przez Richie wlasnie, poszukaj w temacie fika Midnight.... tam na ktores stronie Richie wlasnie podala linka


no, i mamy wreszcie ta scene, w ktorej House sie dowiaduje.
stwierdzilam, ze nie bede jakos niesamowicie dlugo pisac o tym, ze Wilson boi sie, ze Greg w koncu sie dowie etc.

nie wiem jak Waszym zdaniem mi to wyszlo, mialam cala scene przed oczami ale nie jestem pewna, czy dobrze to opisalam... mial byc bezgraniczny bol House'a, ktory pewnie sobie wyobrazicie. stracil przeciez najwazniejsza osobe w swoim zyciu.

meczylam sie z tym strasznie dzisiaj, bo wciaz mialam jakies inne sprawy na glowie. mam nadzieje, ze wyszlo dobrze... przynajmniej --'



Too late I’m dead

Zobaczyłem to w jego oczach. Bezgraniczny ból. Zdążyłem tylko pomyśleć coś w stylu „o mój Boże, zaczęło się…”. Chciałem się schować, uciec, ale… zanim cokolwiek zrobiłem on osunął się po ścianie i skulił się w kłębek.

Wpatrywałem się w niego załamany. Usiadłem i schowałem twarz w dłoniach. Czekałem na jego ruch. Chciałem żeby na mnie krzyczał. Długo i dobitnie. Pragnąłem, aby mi przebaczył, powiedział, że doskonale rozumie to, że nie potrafię obejść się bez kobiet. Miałem nadzieję na jakieś ustępstwa, takie jak pozwalanie na seks z kobietami raz w miesiącu. Chociaż wiedziałem, że paliłaby mnie zazdrość na samą myśl o nim i jakieś dziewczynie, to byłem gotów zgodzić się na wszystko, aby go przy sobie zatrzymać.

Byłem wstrząśnięty, gdy zobaczyłem, że łka jak małe dziecko. Po jego policzkach naprawdę skapywały łzy. Nie mogłem w to uwierzyć. Nie on, nie House… Wtedy wszystko we mnie umarło. Nie wiedziałem, co zrobić. Moje dłonie drżały jak nigdy wcześniej. Przygryzłem wargę i zamknąłem na chwilę oczy. Boże, nie, tylko nie on…

Powoli podniosłem się i podszedłem do niego. Czułem pustkę w głowie, gdy przez chwilę stałem przed nim. Nie chciałem widzieć jego bólu. Próbowałem nie patrzeć. Nie, nie widzę, nie czuję, nie chcę, błagam, zostawcie mnie, dajcie mi w końcu spokój.

Pochyliłem się i dotknąłem dłonią jego ramienia. Drgnął gwałtownie i przesunął się, jakby chciał wniknąć w ścianę. Gdy natychmiast cofnąłem rękę ona paliła. Czułem jak ogień rozprzestrzenia się od palców po całym moim ciele, wnika we mnie.

Nie potrafiłem się powstrzymać. Pozwoliłem moim łzą płynąć. Z mego gardła wydobyło się łkanie, ale to jego cichy jęk sprawił, że włos zjeżył mi się na karku i zapragnąłem umrzeć. Natychmiast. Wiedziałem, że nie cofnę czasu, ale marzyłem tylko o tym, aby wreszcie zostawić go w spokoju, nie krzywdzić jeszcze bardziej.

Przebacz mi…. Przebacz mi… Nagle wszystko w moim mózgu się odblokowało. Milion myśli wypłynęło na wierzch. Rozpaczliwie starałem się coś powiedzieć. Poprosić o wybaczenie. Przeprosić go. Ale wiedziałem, że to zrani go jeszcze bardziej. Ja sam nie mógłbym tego znieść, gdybym był na jego miejscu. Nie mogłem uwierzyć, że to właśnie moja wina.

W końcu spojrzał na mnie. Nie potrafiłem znieść widoku jego oczu. Był w nich ból, strach. Siedział w kącie i drżał, jakby w pokoju panowała temperatura minus trzydziestu stopni. A może właśnie taka temperatura była wtedy pomiędzy nami…

Przymknął na chwilę oczy, jakby zbierał się w sobie. Zacisnął mocno ręce w pięści i podniósł wysoko głowę, patrząc na mnie twardo. Otworzyłem usta, próbując coś powiedzieć, ale wiedziałem, że nie ma sensu. On już podjął decyzję…

-Dlaczego? – spytał tylko.

Od samego początku obawiałem się, że padnie to pytanie. Takie proste… Ale mimo iż wiedziałem, że w końcu o to spyta, nie przygotowałem żadnej odpowiedzi. Nic, co mogłem wtedy powiedzieć, nie zmieniłoby mojej sytuacji. Już mnie znienawidził.

-Dlaczego mi to zrobiłeś?

Stało się. Wypowiedział właśnie te słowa. Pełne żalu. Nie mogłem. Zamknąłem oczy i opadłem na kanapę. Schowałem twarz w ramionach, kuląc się i kołysząc. Ale byłem przekonany, że nie czuje żalu, patrząc na mnie. W końcu to była moja wina.

Jednak nie mógł nawet przewidywać, jak się czułem. Umierałem. Wszystko we mnie umierało. Marzenia, miłość, nadzieja. Wszystko.

-Ja… - wyjąkałem i zamilkłem, gdy tylko usłyszałem, jak żałośnie brzmi mój głos – przepraszam…

Prychnął. Tylko tyle. Zaryzykowałem i spojrzałem na niego. Niewiele widziałem przez łzy, które zalewały mi oczy. Miałem nadzieję, że zobaczę troskę na jego twarzy. Cokolwiek. Coś, co sprawiłoby, że wiedziałbym o tym, że jeszcze mamy szansę.

Ale widziałem tylko upór i bezgraniczny żal, który sprawił, że mimowolnie oczyma wyobraźni widziałem swoją własną śmierć. Teraz. Na nic nie czekaj. Po prostu to skończ. Zabiłeś swojego najlepszego przyjaciela. Najważniejszą osobę w twoim życiu. Już sam nie masz po co żyć. Po prostu to skończ.

-Greg… – spróbowałem jeszcze raz.
-Wyjdź.

Tylko tyle. Jedno słowo. Uniosłem głowę i spojrzałem na niego błagalnie. Ale on już powoli podnosił się z podłogi. Teraz to on górował. Podpierał się pewnie na swojej lasce i mimo iż widziałem, jak wiele bólu sprawia mu wypowiedzenie tego słowa, kontynuował.

-Wyjdź – powtórzył.
-Greg, błagam… - szepnąłem i również wstałem.
-WYNOŚ SIĘ! – krzyknął.

Wiedziałem, że w końcu do tego dojdzie. Jego stara natura wreszcie się odezwała. Kolejna przemiana na moich oczach. Nie było już w nim nic z tego dawnego House’a, z którym łączyło mnie TO uczucie. Widziałem żar w jego błękitnych oczach, wydawało mi się, że cały płonie. Wyjdź, szybko wyjdź, zanim jeszcze bardziej go skrzywdzisz.

Ale nie było w nim już niczego, co mógłbym jeszcze złamać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:36, 22 Kwi 2008    Temat postu:

biedny House. Nie rozumiem jak Jimmi mógł mu to zrobić. Nie wiem jak ale chcę żeby się pogodzili i wszystko był ok... ale narazie się na to nie zapowiada. A szkoda. Evay, chyba nie muszę jeszcze raz pisać że mi się fik podoba?? Trudno napiszę jeszcze raz. Podoba mi się.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Wto 18:10, 22 Kwi 2008    Temat postu:

evay, jesteś wielka. I mówię to nie tylko ze względu na to, że w końcu Wilson coś spieprzył. Chodzi o to, że nie zrobiłaś z House'a jakiegoś słabego idioty, który wyje "Wróć do mnie", uchwyciłaś ten moment, kiedy dowiaduje się, że jedyna osoba, którą kochał zmieniła jego życie w piekło. I zamknął się w sobie. Ja... jestem pod wrażeniem.

Mam nadzieję, że to nie koniec?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:14, 22 Kwi 2008    Temat postu:

skąd, teraz się dopiero zaczyna ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Wto 18:43, 22 Kwi 2008    Temat postu:

A jaka zadowolona z siebie .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:45, 22 Kwi 2008    Temat postu:

no jak takie cudowne komentarze są to jasne, ze zadowolona ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:16, 22 Kwi 2008    Temat postu:

o jaaaa z Wilsona niezłe ziółko jest
a House taki biedny, samotny, nawet Jimmiego stracił... no nic, czekam na ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:54, 23 Kwi 2008    Temat postu:

Prawie się załamałam, jak mi wczoraj net padł... Gdyby nie było tak późno, to bym do jakiejś kafejki poleciała

evay... To było... to JEST wspaniałe! Przeczytałam po 4 razy każdy akapit (w ogóle czuję się jak narkoman czytając tego fika )
Jakbym tam była, widziała to, czuła... Piękne... Smutne jak cholera, ale piękne...


Szczerze, to obstawiałam właśnie taki obrót sytuacji, niż wielką zadymę ze strony House'a...

evay napisał:
skąd, teraz się dopiero zaczyna ;D

Chyba dobrze wiesz, co teraz się ze mną dzieje


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marau Apricot
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 235
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 12:44, 23 Kwi 2008    Temat postu:

Gdyby nie Richie, pewnie bym tu nie zaglądnęła... oj, evay, evay... co ty nam (i im!) robisz?...
twórz dalej, prooooszę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:26, 23 Kwi 2008    Temat postu:

aaaaaa skąd macie takie bannerki?
ja też chcę!

dzięki za słowa uznania etc, spróbuję dziś/jutro coś wrzucić ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Koko
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 18 Kwi 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:59, 23 Kwi 2008    Temat postu:

Dziewczyno. dziewczyno *.*

Zazdroszczę talentu, serio ; D.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:29, 24 Kwi 2008    Temat postu:

1. wiem, że Wilson jest żydem, dlatego nie jestem pewna do końca tego "Boże" i "Jezu", ale w końcu on aż tak religijny nie jest prawda?
2. więc tak, może już zauważyliście, że akcja dzieje się już po wybraniu ostatecznej ekipy (IV seria), ale Cameron będzie teraz często tu występować, myślę że Narenika się ucieszy ;]
3. niestety przez ostatni tydzień wciąż pisałam do gazetki szkolnej i dziś robiłam korektę, więc mogą być jakieś błędy typu powtórzenia etc., bo naprawdę jestem już wypalona ;pp
4. więcej nie-mam-pojęcia-kiedy (NMPK ;D) ;pp
5. have fun, enjoy i w ogóle ;D







Love will tear us apart again

Boże, pomóż mi. Nerwowo zerkałem na ludzi, którzy jechali ze mną windą. Miałem nadzieję, że ta nagle się zatrzyma i utknę w miejscu. Nie chciałem go zobaczyć. A może właśnie tylko tego potrzebowałem – widoku jego błękitnych oczu i szyderczego uśmiechu na twarzy.

Drzwi otworzyły się. Mruczałem pod nosem „przepraszam” i przecisnąłem się. Natychmiast dopadła mnie Jenny, nowa pielęgniarka. Wcisnęła mi w ręce karty pacjentów, a ja nawet nie starałem się jej słuchać. Rozglądałem się, szukając wzrokiem House’a. Przeszedłem obok jego gabinetu.

Był tam. Zapisywał na białej tablicy objawy. Odwrócił się, mówiąc coś do swoich pracowników. Gdy mnie zobaczył zamarł na chwilę. Wstrzymałem oddech w oczekiwaniu na jakikolwiek znak z jego strony. Ale on wciąż na mnie patrząc rzucił marker na stół i wrócił do dyskusji o tajemniczej chorobie dwunastolatki.


**********************************************************

Zmrużyłem oczy, gdy na stół padł cień. Niechętnie odłożyłem gazetę na bok i spojrzałem w górę. Zobaczyłem Cameron. O nie, jest źle. Uśmiechnąłem się, jak gdyby wszystko było w NAJLEPSZYM porządku. Jednak ona nie odwzajemniła uśmiechu i z kamienną twarzą usiadła przy moim stoliku. Zamknąłem na chwilę oczy, zbierając się w sobie. Cholera.

-House ukradł mi dziś kasę – rzuciła niedbale.

Problemem było to, że doskonale wiedziałem, iż Cameron na pewno nie jest taka obojętna i zaraz zacznie analizować każdy ruch House’a, każde jego słowo i zachowanie. Mimo wszystko uśmiechałem się nadal promiennie, tym razem mrużąc lekko prawe oko i unosząc brwi, jakby bardzo mnie to zdziwiło.

-No i ….? – spytałem tym samym niedbałym tonem, którego ona przed chwilą użyła.

Cam prychnęła głośno, usiadła prosto i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. Wciąż wpatrywałem się w nią sztucznym, zdziwionym wzrokiem, tym razem postarałem się wyglądać na przejętego jej reakcją.

-Gdy spytałam go, dlaczego zwinął mi pieniądze – powiedziała ostro – wyjaśnił, że potrzebuje drobnych na lunch.

Zauważyłem, że Greg siedzi w otoczeniu młodych lekarzy przy stoliku obok wejścia do szpitala. Zrobiło mi się gorąco mimo iż na dworze było jeszcze dosyć chłodno. Patrzyłem na niego i czułem przyśpieszone bicie serca i ciepło, gdy zirytowany mówił do swoich kaczątek. Znów napotkał mój wzrok, ale zignorował mnie i spojrzał na Tauba.

-Więc? – spytałem.
-ZAWSZE bierze pieniądze od CIEBIE – odpowiedziała dobitnie Cameron – to twoja rola…
-Jezu, Cameron! – nie wytrzymałem – daj mi spokój. Zawsze szukasz problemu, gdy go nie ma.

Dostrzegłem triumf na jej twarzy. Uśmiechnęła się szyderczo. Przegrałem. Dałem się ponieść emocją i przegrałem z małą, łagodną Cam. Wstała powoli, naciągnęła różową koszulkę z ostrego dyżuru i wymownie spojrzała w stronę Grega. Ten zauważył spojrzenie i zmrużył brwi, zaskoczony. Przeniósł wzrok na mnie. Zauważyłem błysk złości w jego oczach. Pięknie. Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić czy powiedzieć ona już odeszła.

Zerwałem się z miejsce i wbiegłem do szpitala. Dotarłem do windy i rozpaczliwie wciskałem przycisk. Pamiętam, jak bardzo nie chciałem go wtedy zobaczyć. Był. Bingo. Dopadł mnie. Brawo, James, to koniec. Spojrzałem na niego. Stanął obok i czekał cierpliwie na przyjazd windy. Za nim wyczekiwała jego nowa ekipa. Zerkałem na nich niepewnie, starając się ukryć swe zdenerwowanie.

-Słyszałeś, że Jenny już przespała się z Barneyem z radiologii? – zagadnął, jak gdyby wszystko było w najlepszym porządku.

Wytrzeszczyłem oczy, ale natychmiast zmieniłem wyraz twarzy, starając się, aby moje zdziwienie zostało odebrane przez kaczątka jako zwykłe zaskoczenie, bo przecież młodziutka Jenny jest u nas dopiero od dwóch dni i już przespała się z tym radiologiem?!

-Żartujesz – powiedziałem – to niemożliwe, byłem pewien, że jeśli to z kimś zrobi to na pewno nie z nim!
-Taaak – przyznał House, patrząc na mnie chłodno – ja byłem przekonany, że najpierw prześpi się z tobą, a może o czymś nie wiem?

Zadrżałem i spojrzałem na niego przerażony. Ta uwaga uderzyła we mnie ze zdwojoną siłą. Oparłem się o ścianę i próbowałem się ironicznie uśmiechnąć. Czas na ciętą ripostę, ale jak…? Przecież miał rację. Jak zwykle.

-Nie – wyjąkałem, starając się, by mój głos zabrzmiał szyderczo – ona zdecydowanie woli starszych.

Drwi windy otworzyły się. Przepuścił mnie i zrobił krok w przód. Zrobiłem wypad w stronę przycisków w tym samym momencie, co on i musnąłem jego dłoń. Drgnął i natychmiast ją cofnął, jakby kontakt cielesny był dla niego największą torturą. Unikałem jego spojrzenia. Nowy zespół House’a cierpliwie czekał na przyjazd drugiej windy – już dawno nauczyli się, że jeździ sam…

Gdy tylko drzwi zamknęły się pchnął mnie mocno na ścianę. Usłyszałem huk, gdy moje ciało uderzyło o metal, a zaraz potem jego laska upadła na podłogę. Ból rozprzestrzeniał się po całych moich plecach, rozpaczliwie starałem się zaczerpnąć powietrza. Nawet nie wiedziałem, że ma tyle siły. Pomyślałem wtedy, że musi być naprawdę wściekły.

No dalej. Spójrz na niego. Uniosłem wzrok i napotkałem jego niebieskie oczy. Zadrżałem. Mieszanina złości, lęku na jego twarzy. Wiedziałem, że czas na kolejne przeprosiny. Ale on jeszcze raz przycisnął mnie do ściany i zbliżył się do mnie.

-Ty idioto – syknął – chcesz żeby o wszystkim się dowiedzieli?
-Co? – wydyszałem.
-Cameron przez godzinę męczyła mnie, o co się pokłóciliśmy – odpowiedział ostro – przestań zachowywać się jak zbity szczeniak.
-Ale… - próbowałem się usprawiedliwić – to ty wziąłeś od niej pieniądze na lunch.

Spojrzał na mnie ze złością. Błąd, Jimmy, to twoja zasrana wina. Nie usprawiedliwiaj się w takiej głupiej sprawie. Zgadzaj się z nim WE WSZYSTKIM.

-Ty skurwielu – powiedział.
-Greg, ja…

Zamierzałem przeprosić, poprosić o jeszcze jedną szansę albo chociaż o litość. Błagam, nie krzywdź mnie więcej. Ale zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć pocałował mnie mocno. Czułem, jak napiera na moje wargi i poddałem się pocałunkowi. Był brutalny. Jego uścisk na moim ramieniu wzmocnił się. W końcu odsunął się i podniósł z podłogi swoją laskę. Oddychałem głęboko, nawet nie próbując opanować drżenia.

Czekałem na wyjaśnienie. Chociaż jedno zdanie. Proszę, wyjaśnij mi, co jest między nami, próbowałem skontaktować się z nim bez słów. Ale on znów patrzył na mnie chłodno, a gdy drzwi windy otworzyły się, wyszedł z niej bez słowa.[/b]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez evay dnia Czw 19:21, 24 Kwi 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:41, 24 Kwi 2008    Temat postu:

Evay akcja na koniec... totalny szok. Myślałam że się kłócić będą czy cuś a tu takie rzeczy. Jak zawsze czekam z niecierpliwością na kolejną część tego superowego fika.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:41, 24 Kwi 2008    Temat postu:

Co miał znaczyć ten pocałunek :?: Nie zasnę przez pół nocy

Chyba prześladują mnie windy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:45, 24 Kwi 2008    Temat postu:

właśnie zauważyłam że w tym huddzinkowym fiku też winda ;D
w sumie fajny pomysł na ZEPSUTĄ windę, tylko House i Wilson... mhmmmm
ewentualnie trochę pokradnę pomysły (ale na pewno nie z kradzieżą ciał ;D)


buhahah ->

19:39:39 Richie
-Ty skurwielu – powiedział.
-Greg, ja…
OMG!!
19:39:48 evay
;D


rotfl ;D
fajnie, że Wam się podoba ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:52, 25 Kwi 2008    Temat postu:

-Ty skurwielu – powiedział.
-Greg, ja…


To mi się bardziej podoba niż Please! Fuck me!

Chyba się domyślam, o co chodziło Gregowi... Ciekawe, czy słusznie
A co tam, napiszę to: Już się nie mogę doczekać kolejnej części :!:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pią 13:03, 25 Kwi 2008    Temat postu:

Richie, przypomniałaś mi ten sławetny tekst z chyba pierwszego tłumaczonego przez ciebie fika . To było genialne .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:58, 25 Kwi 2008    Temat postu:

Tak... Moje pierwsze tłumaczenie... Jakby to było WIEKI temu
A dopiero 3 miesiące minęły


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:41, 25 Kwi 2008    Temat postu:

taaaaaaaaaaaaaaaak!
ja tu zamierzałam obejrzeć sobie jakiś przyjemny odcinek House'a, a tu gdy tylko weszłam na gg już wiadomość o Richie ;pp
no i co, no i napisałam ;]


to dedykacja dla Ciebie, Richie, chociaż to nie jest takie wesołe


Stay (Far away, so close!)


Ten miesiąc był straszny. Nawet nie potrafię tego opisać. Ciągła tortura. Bez końca. Czekałem, aż wreszcie zrozumie, że żałuję, że chciałbym cofnąć czas, że zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo go skrzywdziłem. Ale on był nieugięty.

Już sam nie wiem, co było najgorsze. Nocami zwijałem się w kłębek na podłodze. Nie mogłem spać w łóżku. Przeszkadzało mi jego wielkość i wolne miejsce, jak gdyby czekające aż Greg na nim się położy. Chciałem czuć jego ciepło, skórę, oddech na karku. Tak jak wtedy, gdy przytulał mnie i mruczał do ucha kompletne bzdury, bym przestał się denerwować.

Za to prawdziwym koszmarem był czas, który spędzałem w pracy. Każdego dnia budzik dzwonił wcześnie, a ja nie miałem siły wstać. W szpitalu chciałem go unikać, ale on dbał o pozory. Wpadał do mojego gabinetu, jak dawniej. Przesiadywał u mnie kilkanaście razy w ciągu dnia. I z punktu widzenia innych wszystko było, jak dawniej, ale gdy byliśmy razem Greg siedział sztywno przy biurku i patrzył mi w oczy. To była próba. Nie potrafiłem wytrzymać jego spojrzenia, tym bardziej, że czułem, jak bardzo mnie nienawidzi. Wiedziałem, że nie powinienem trzymać się prosto, bo to przekonałoby go tylko o tym, że nie żałuję. Siedziałem więc zgarbiony w swoim fotelu i starałem się na niego nie patrzeć, a gdy ktoś nagle wchodził do mojego gabinetu udawałem, że śmieję się z jego żartów. Sam nie wiem, dlaczego nikt nie zauważył, że coś jest nie tak. Wydaje mi się, że mój ból tak silny, że powinien być widoczny dla innych. Lecz nawet Cameron i Cuddy były przekonane, że wszystko jest w najlepszym porządku. Pozostałem sam.



*********************************************************************************

Siedziałem w fotelu i śmiałem się. W końcu Jenny wyszła i mogłem przestać. Zamknąłem na chwilę oczy, marząc o tym, by po ich otworzeniu zobaczyć uśmiech na twarzy Grega, jego ciepłe spojrzenie. Boże, pomóż mi…

Jednak on wciąż tam siedział, w tej samej pozie, trzymając w rękach akta, które pielęgniarka właśnie przyniosła. Obracał kartki w dłoniach, nudząc się. Pomyślałem, że chyba oglądanie mojego cierpienia już mu się nudzi. Nie mogłem uwierzyć w to, że jest tak okrutny. Każdego dnia wbijał mi nóż w serce i rozrywał je. Zostawiał mnie samego, a ja stawałem się wrakiem człowieka. Nie chciałem żyć. Każda noc była bezsenna. Godzinami myślałem o tym, jak się zabić. Jak zakończyć moje cierpienie.

Zmusiłem się i spojrzałem na niego. Chłód z jego oczu bił tak intensywnie, że nie potrafiłem zaczerpnąć powietrza.

-Ma całkiem niezły tyłek, co? – zagadnął House – przeleciałeś ją już?

I wtedy coś we mnie pękło. Wytrzymałem jego spojrzenie i poczułem, jak łzy napływają mi do oczu. Nie powstrzymałem łkania. Ukryłem twarz w dłoniach i pochyliłem się do przodu. Oddychałem płytko, czując, że umieram. Nie, nie fizycznie. Psychicznie. Chciałem zginąć. Oczyma wyobraźni widziałem siebie wiszącego na linie, podcinającego sobie żyły, skaczącego z wysokiego budynku. Wyobrażanie tego sobie sprawiało mi przyjemność. Chciałem to skończyć. Umrzeć.

Podniosłem głowę i popatrzyłem na niego. Zobaczyłem, jak bardzo jest zdziwiony. Rzucił akta na biurko i spojrzał na mnie.

-Jimmy?

Po raz pierwszy od tamtego wieczora zwrócił się do mnie po imieniu. Otworzyłem szerzej oczy, patrząc na niego zdziwiony. Boże, błagam, niech przestanie. Czułem łzy na całej mojej twarzy. Próbowałem się wyprostować i zauważyłem, że moje ciało drży intensywnie.

-Jimmy? – powtórzył, nachylając się.

Nie potrafiłem na niego spojrzeć. Wpatrywałem się w moje dłonie i przysiągłem sobie, że nic nie powiem. Nic nie zrobię. James, już nie masz siły...

-Zostaw mnie – odezwałem się.

Greg wyprostował się, otwierając szerzej oczy. Jego ręce zacisnęły się na oparciu krzesła.

-Co? – wydyszał.
-Zostaw mnie, Greg – poprosiłem, znów na nią patrzeć – błagam, zostaw mnie, ja już nie mam siły…

Gdy wstał myślałem, że teraz podejdzie do mnie i pocałuje mnie w usta, przytuli, powie, że już nieważne, że mnie… kocha. Ale on westchnął ciężko i wyszedł, zamykając za sobą ostrożnie drzwi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Pią 17:55, 25 Kwi 2008    Temat postu:

evay, ten fik jest piękny . Wiem, że nie powinnam się cieszyć, ale cieszę się, bo twój House jest tak podobny do serialowego, że właściwie nie odczuwam żadnej różnicy. Co w wolnym tłumaczeniu oznacza, że jestem pod dużym wrażeniem .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:58, 25 Kwi 2008    Temat postu:

Evay, część jak zawsze fajna. (nie nudzi Ci się to że zawsze tak piszę? )
Miałam skromną nadzieję że Jimmi pocałuje jednak Grega. Mam taką samą nadzieję na happy end, ale nie chcę żeby fik się kończył. Dużo części jeszcze zostało (jak tak to się cieszę )??? Czekam z niecierpliwością na następną. Dobra (świetna?!) robota Evay.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:59, 25 Kwi 2008    Temat postu:

Dzięki za dedykację Odwdzięczę się
Z kawałka na kawałek robi się coraz ciekawiej
Ahhh... Ten House... Tak dręczy Wilsona Tak, wiem, że to Jimmy zaczął, ale z instynktem nie da się wygrać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:11, 25 Kwi 2008    Temat postu:

instynktem

nie mam pojęcia ile części zostało bo naprawdę WIELE zależy od Was ;]
to Wy mnie motywujecie do otworzenia Worda i wtedy zaczynam pisać i pisać
tak naprawdę mam plan na taki środek, potem mgła, czerń nic i zakończenie o którym co-nieco wie Richie ;]

myślę, że jeszcze sporo części zostało, ale z drugiej części nie bardzo mam siłę ich męczyć, a to nie jest taki fik że nagle cukierkowata scena, będą razem i przez dwadzieścia rozdziałów miałabym opisywać sceny łóżkowe ;pp


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez evay dnia Pią 18:12, 25 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pią 18:18, 25 Kwi 2008    Temat postu:

robi się coraz ciekawiej a ja kurde umieram. znów cierpienie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 4 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin