Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Hold on to love / MnS [Hilson]
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:44, 13 Kwi 2008    Temat postu: Hold on to love / MnS [Hilson]

Kategoria: love


Zweryfikowane przez Apricotkę

skończyłam poprzedni fic i muszę przyznać, że Wasze przychylne komentarze są motywujące, więc chętnie zabrałam się do pracy nad czymś innym ;]
tym razem czysto Hilsonowate, bez innych pokręconych spraw ;]
będzie w trochę innym nastroju, narracja pierwszoosobowa, Wombacik nasz kochany *_*

nazwa i tytuł pierwszego rozdziału wzięły się z piosenki U2 pt. "Luminous Times "hold on to love", piękny tekst





I love you 'cause I understand
That God has given me your hand



Jego niebieskie oczy. Gdy tylko na mnie patrzyły czułem ogień w środku. Drżałem. I nawet nie próbowałem się opanować. Gdy przygryzał wargę, rozbawiony, wiedziałem, że bawi go cała ta sytuacja i moja reakcja. Byłem pewny, że on doskonale wie, co do niego czuję. Okrutnie się mną bawił, niszczył wszystko.

Przychodził, zabawiał się mną, podniecał mnie, a potem odchodził ze śmiechem, pozostawiając mnie samego z myślami, które pędziły w mojej głowie, jak oszalałe. Nie wiedziałem, czy czuje podniecenie z tego samego powodu, co ja. Całymi nocami zastanawiałem się czy wreszcie przestanie, powie mi, o co właściwie chodzi.

Często byłem przekonany, że nie traktuje mnie już tylko, jak przyjaciela. Byłem pewien, że to coś więcej, przecież wszystko na to wskazywało. Ale zaraz potem przypominałem sobie okrutny błysk w jego oczach, gdy odchodził i myślałem, że na pewno podniecenie, które czuje, jest spowodowane zainteresowaniem. Ciekawiła go moja reakcja.

Właściwie to nic się nie zmieniło. A na pewno nie dla innych. Nikogo nie dziwiło to, że spędzamy razem tyle czasu. Robiliśmy normalne rzeczy. Męskie sprawy. Oglądanie telewizji, jedzenie podejrzanej papki, którą znalazłem w lodówce House’a, gry w piłkarzyki…

Tylko ja wiedziałem, że coś nie pasuje. On oczywiście też. Zawsze był w tym lepszy ode mnie. Podczas gdy ja potrafiłem godzinami zastanawiać się, o czym myśli, on czytał w mojej głowie, jak w otwartej księdze, szydząc przy okazji mojej otwartości.

Nie mogłem na to nic poradzić. Po miesiącu przestałem nawet próbować się powstrzymywać. Wiedziałem, że sprawia mu to przyjemność, więc pozwalałem moim dłoniom drżeć, osuwałem się bezwładnie, gdy go widziałem, jąkałem się, gdy rozmawialiśmy.

Najgorsze było to, że widziałem jego triumf, jakby doskonale wiedział, że do czegoś takiego dojdzie. Jakby wszystko szło po jego myśli.

No tak, miał nade mną zupełną kontrolę, a ja nie mogłem nic zrobić. Wiedziałem, że nie pozbędę się tego uczucia. I nie chciałem. Byłem masochistą. Jeśli cierpieniem było spędzanie z nim czasu i rozmyślanie o tym, że on nigdy nie będzie mój, a drugą opcją było zupełne odcięcie się od mojego przyjaciela, wolałem cierpieć, mając go przy boku.

To była moja pokuta.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez evay dnia Sob 18:35, 07 Cze 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Asia
Chirurg plastyczny
Chirurg plastyczny


Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 2782
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Nie 21:07, 13 Kwi 2008    Temat postu:

fajne nawet mi się podoba mimo, że Huddzinką jestem

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:12, 13 Kwi 2008    Temat postu:

będą rozwinięte wątki Cuddy.
w serialu tego nie ma, ale zamierzam 'zrobic' bardzo mocna przyjazn Wilsona i Cuddy, ale raczej nie bedzie juz nic Huddzinkowego, az tak meczyc ZNOWU Wilsona nie bede ;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:59, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Przeczytałam 3 razy (jak narazie ) Super :!: (chociaż to słowo nawet w połowie nie oddaje mojego zachwytu )

[off-top]Za oknem słoneczko, wszystko się zieleni, w powietrzu czuje się miłość (albo ja mam wyczulone zmysły z powodu mojego oka :wink: ) i aż się chce, żeby wszyscy byli szczęśliwi...[/off-top]

Jak się pierwszy raz natknęłam na fika pisanego w pierwszej osobie, pomyślałam, że to taka trochę profanacja - Jak ktoś może się "podszywać" pod Wilsona albo House'a?! Ale jak kilka przeczytałam, to stwierdziłam, że ludzie faktycznie mają coś ciekawego do powiedzenia... No i doskonale się bawiłam przy tłumaczeniu "One Week" (ten fik mnie chyba NIGDY nie opuści :!: )

Jeśli chodzi o Ciebie, evay, to nie mam wątpliwości - Ty napewno masz coś ciekawego do powiedzenia Więc cierpliwie czekam na kolejną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:21, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Love is big, is bigger than us

Wpatrywała się we mnie i uśmiechała się lekko. Odwzajemniłem uśmiech i podałem jej kawę. Sam nie wiem, jak to się stało, że pokochałem ją, jak siostrę. Śmiałem się z jej żartów, nawet jeśli nie były zabawne, broniłem ją przed Housem, nawet jeśli to on miał rację. Mówiłem dokładnie to, co chciała ode mnie usłyszeć, nawet jeśli to nie była prawda. Chwaliłem ją. Prawiłem komplementy. Chciałem zdobyć jej zaufanie. Potrzebowałem kogoś, komu mógłbym powiedzieć wszystko.

Kiedyś to nie była przyjaźń. Łączył nas House. Wiedziałem, jak bardzo jej zależy. I nie kierowała się tylko swoim obowiązkiem. Widziałem troskę w jej oczach, gdy Greg przeżywał katusze, nie biorąc Vicodinu przez miesiąc. Zawsze o niego dbała. Jednak pozostawała w cieniu. To ja byłem tym najlepszym. Gwiazdą. Przyjaciel miesiąca, nie, roku. Nie ma lepszego od Wilsona, o nie.

Chociaż trwało do od zaledwie kilku miesięcy dobrze się na mnie poznała. Wiedziała, że mam jakiś problem i rozpaczliwie próbuję znaleźć kogoś, kto mi pomoże. Ale w życiu nie spodziewała się, że chodzi właśnie o to. Wciąż wypytywała mnie o kobiety, a ja miałem ochotę wyć. Sam nie wiedziałem, co się ze mną dzieje.

Siedzieliśmy przed szpitalem. Słuchałem jej jednym uchem, oczywiście kiwając głową, gdy mówiła o czymś wzburzona. To była moja taktyka. Nigdy nie sprzeciwiaj się Cuddy, bo ci nie pomoże. Dyskretnie szukałem wzrokiem Grega. Tak… byłem masochistą.

Nie zdziwiło mnie to. Już od dawna wiedziałem, że przyzwyczaiłem się do podniecenia, jakie czuję, gdy jestem z nim. I do jego chłodnej postawy. Traktował mnie, jakbym nie był wart jego miłości, jego ciała.

Dostrzegłem go w końcu. Wyszedł ze szpitala w otoczeniu swoich kaczątek. Wyglądał na zirytowanego. Uśmiechnąłem się pod nosem. Uwielbiałem jego zachowanie, jego głos, irytację. Śmiałem się, gdy widziałem młodych lekarzy, uciekających w popłochu. Czekałem na jego wzrok.

Zauważył mnie. Uniósł lekko brwi, gdy zobaczył Cuddy, ale ruszył w naszą stronę. Powstrzymywałem się. Nie uśmiechaj się, nie machaj. Nie wychodź na idiotę, który nie panuje nad swoimi uczuciami.

Kochałem Grega House’a. Geniusza. Najlepszego lekarza, jakiego znałem. Irytującego gnojka. Nieszczęśliwego człowieka, zmagającego się z bólem. Mojego najlepszego przyjaciela.

I nie mogłem liczyć na odwzajemnienie uczuć.

To była moja pokuta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pon 16:55, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Cudowne.. i jeszczeeee
biedny Wilson...taki nieodwzajemniony


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:23, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Jeeeeejku (nie stać mnie na nic więcej, wybacz...)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 17:24, 14 Kwi 2008    Temat postu:

podoba mi się, że po raz drugi użyłaś na końcu zwrotu "To była moja pokuta", po za tym część świetna (chyba coraz bardziej zataczam się w hilsonowym świecie )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:35, 14 Kwi 2008    Temat postu:

właśnie, zapomniałam Ci już dawno napisać, że Twój avek jest cudowny *_*
to świetnie, jestem strrrasznie szczęśliwa, jeśli chociaż trochę przyczyniłam się do poszerzenia grona hilsonek ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:04, 14 Kwi 2008    Temat postu:

muszę przyznać, że BARDZO trudno pisze mi się teraz w pierwszej osobie. Albo o tym zapominam i w ostatniej chwili zmieniam, albo piszę w rodzaju żeńskim ;pp
Richie, gdyby były jakieś błędy, to popraw, proszę ;]
po tym będzie retrospekcja ;]
dowiecie się, o co chodzi z tą pokutą...




The hardest part

Poznajcie Grega House’a. Jeszcze go nie znacie? Dziwne. Nie szkodzi. Pozwólcie mi go Wam przedstawić.

Greg jest moim najlepszym przyjacielem. Chociaż często nie zachowuje się jak przyjaciel. Wiele razy to JA cierpiałem. Przez niego. Nadstawiałem karku. Broniłem go. I oczywiście troszczyłem się o House’a. Czułem, że w tym „związku” chociaż jedna strona musi w pełni wywiązywać się ze swoich obowiązków.

To przez Grega rozpadały się moje małżeństwa. Częściowo. Lubię go o to oskarżać. Wolę myśleć, że to on ZMUSZAŁ MNIE do spędzania ze sobą czasu niż przyswoić prawdę – tak, James, to ty wszystko spieprzyłeś, to ty tak go pokochałeś. Nigdy nie mówię o tym na głos. Gdyby usłyszał, że moim zdaniem, wszystko zepsuło się przez niego, dostałby szału. Oj, dałby mi nauczkę.

To ja zbierałem resztki, gdy Stacy go zostawiła. Wydawało się, że złamała mu serce i rozbiła całą jego osobowość. Ja, James Wilson, niczym sprzątaczka w podomce i z miotłą w ręce, zbierałem ostrożnie wszystkie kawałki puzzli, wiedząc, że nagrodą będzie mój przyjaciel. Sklejałem go przez wiele lat, ale nigdy nie potrafiłem dopasować ostatniego elementu układanki – serca.

Greg House to samotnik. Oprócz mnie nie ma nikogo. Bo przecież Cuddy nie jest jego przyjaciółką. Nie byłbym zaskoczony, gdybym odkrył, że mają romans. I wciąż myślę, że kiedyś do tego dojdzie.

Jest dupkiem. Straszliwym. Kiedyś taki nie był, ale jak wspominałem, nie potrafiłem skleić jego serca. Przykro mi i bardzo Was, i wszystkich pacjentów przepraszam, ale to ponad moje siły. Nic nie działa. Wciąż się rozpada.

Greg jest nieszczęśliwy. Cierpi. Fizycznie i psychicznie. Nie wiem jak mu pomóc. Staram się, ale on odgradza się ode mnie murem, często źle interpretuje moje działania. Żałuję, ale nie potrafię zrobić nic więcej. Gdy mnie odrzuca uciekam, jak zraniony pies, bo nie potrafię pomóc najważniejszej osobie w moim życiu.

Prawda jest taka, że nie mam nikogo innego. Byłe dziewczyny i żony nie chcą ze mną rozmawiać. Z Gregiem zresztą też nie mają dobrych kontaktów. Cuddy? Nie, nie, to przyjaciółka, od niedawna. Właściwie trzymam się jej tak kurczowo, bojąc się, że jeśli ona mnie zostawi, zostanę sam, całkowicie. Kaczątka? Taaak, wiem, myślicie o Cameron, ale to dzieciak. Nasze rozmowy głównie sprowadzały się do Grega. Bo przecież taka zakochana. Nawet nie wie, w co się pakuje… Hector? Nie rozśmieszajcie mnie, zaraz spytacie o Voglera czy pacjentki, z którymi spałem. Uprzedzę Wasze pytania – nie. Nie mam. nikogo. innego. Tylko on.

I nie potrafię sobie poradzić z tym, co się dzieje. On wie, że mnie rani. Ja się nie skarżę. Nie mam prawa. Muszę cierpieć. Ja wszystko zapoczątkowałem. To jego kara. Dla mnie. A ja poddam się jej z zaciśniętymi ustami, bo wiem, że jeśli wytrwam, zyskam coś najważniejszego. Jednak teraz mogę tylko rozpaczliwie starać się przetrwać. Czuję się jak tonący pod zamarzniętym jeziorem. Szukam wyjścia. Rozpaczliwie. I wiem, jak mało zostało czasu.

To była moja pokuta.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez evay dnia Pon 19:05, 14 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Pon 19:20, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Matko tak smutno teraz....
uroniłam nie jedną łezkę...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:53, 14 Kwi 2008    Temat postu:

Cytat:
muszę przyznać, że BARDZO trudno pisze mi się teraz w pierwszej osobie. Albo o tym zapominam i w ostatniej chwili zmieniam, albo piszę w rodzaju żeńskim ;pp


Znam częściowo ten ból - dzięki tłumaczeniu "One Week" Też nie mogłam przywyknąć do pisania w rodzaju męskim :wink:

evay - Kocham Cię (i pewnie nie tylko ja) za Twój wysiłek

I oczywiście piękna i wzruszająca retrospekcja (też bym pewnie uroniła łezkę, gdyby nie nadmiar pozytywnych wrażeń ) Pewnie jak to jeszcze raz przeczytam to sobie popłaczę...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Pon 19:53, 14 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:23, 14 Kwi 2008    Temat postu:

evay napisał:
Sklejałem go przez wiele lat, ale nigdy nie potrafiłem dopasować ostatniego elementu układanki – serca.


muszę pisać, że świetne? to jest oczywiste xD "To była moja pokuta" - od dzisiaj mój ulubiony cytat


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez martuusia dnia Pon 21:23, 14 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiaaa
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Lut 2008
Posty: 821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 1:48, 15 Kwi 2008    Temat postu:

Dwie moje perełki :

1) Sklejałem go przez wiele lat, ale nigdy nie potrafiłem dopasować ostatniego elementu układanki – serca.

2) Czuję się jak tonący pod zamarzniętym jeziorem.

Doskonale dobierasz słowa do opisywanych uczuć. Na prawdę gładko się czyta i te uczucia są takie charakterystyczne, wyraziste. Masz duży talent, a tych porównań, metafor i odpowiednich słów na odpowiednim miejscu - mogę CI tylko pozazdrościć.

Urocze, czekam na cdn. :wink:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:45, 15 Kwi 2008    Temat postu:

wczoraj pisałam długo długo w nocy, na kartce, teraz zostało przepisywanie i drobny retusz. Miło czytać dobre słowa i mam nadzieję, że Was nie zawiodę ;]

w przeciwieństwie do poprzedniego fika zaczynamy szybciutko, bez zbędnych podchodów kto w kim się zakochał etc., bo głównym wątkiem będzie potem to, co zrobił Wilson.

Pół roku temu
You’re in my mind all of the time


Siedziałem samotnie w moim gabinecie. Rzuciłem karty pacjentów na biurko. Przetarłem oczy i wyłączyłem lampkę. Była północ. Wiedziałem, że jeśli natychmiast nie wstanę, zasnę na tym krześle, jednak nie miałem siły. Było cicho, słyszałem tykanie zegara, który wisiał na ścianie.

Drzwi otworzyły się i natychmiast zamknęły. Światło bijące z korytarza oślepiło mnie. Nic nie widziałem, więc czekałem, aż moje oczy znów przyzwyczają się do ciemności. Na oślep szukałem lampki, ale usłyszałem huk, jak gdyby spadła z biurka na podłogę.

-House? – spytałem zirytowany i spróbowałem ją podnieść.

Włączałem przycisk, ale nie świeciła. Położyłem ją na podłodze i obróciłem się. Czułem jego odległość. To musiał być on. Znałem ten zapach. Wiedziałem, że jest blisko.

-House, odezwij się – poprosiłem.

Milczał. Wreszcie zauważałem jakieś kontury. Stał przede mną. Uniosłem głowę, ale wciąż nie widziałem wyrazu jego twarzy. Pomyślałem, że to śmieszne, na pewno chce wyciąć mi jakiś kawał. Zirytowany wstałem z zamiarem zaświecenia światła. Natychmiast pchnął mnie na fotel.

Oszołomiony łapałem oddech. Co się, do cholery, dzieje?

-House – rzuciłem ostro – spieprzaj.

Wstałem i gdy zauważyłem, że znów próbuje mnie powstrzymać od odejścia złapałem jego rękę i lekko wykręciłem. Syknął z bólu. Jedyny odgłos, jaki do tej pory z siebie wydał.
Stałem przed nim, starając się zrozumieć, o co chodzi. Tak, często zachowywał się DZIWNIE, ale nie aż tak. Lampa na balkonie zapaliła się i wyraźniej widziałem jego twarz. Zamarłem, gdy zobaczyłem, że jego błękitne oczy dziwnie błyszczą, jakby House…

Nie. To nie możliwe. Nie on.

-Greg? – zaryzykowałem i zwróciłem się do niego po imieniu.

Drgnął i nagle odwrócił się. Złapałem go i agresywnie pociągnąłem w moją stronę. Nie spodziewał się tego, rozpaczliwie starał się utrzymać równowagę. Stanął przede mną i skulił się, jakby oczekiwał, że zacznę na niego krzyczeć. Stałem z otwartymi ustami, zastanawiając się, co stało się mojemu przyjacielowi.

-Greg… - powiedziałem miękko, starając się, by mój głos brzmiał uspokajająco – co się dzieje?

Gdyby zaświecił światło, nie był taki… dziki, pomyślałbym, że po prostu ma problem. Z Cuddy, z kaczątkami, z pacjentem, ze sobą. Cokolwiek. Starałbym mu się pomóc. Nawet nie pytałbym o szczegóły. Ale teraz…

Zadrżał i przybliżył się do mnie. Czułem jego oddech na mojej szyi i ustach. Wytrzeszczyłem oczy, mając kompletną pustkę w głowie. Zadrżałem, gdy jego laska z hukiem uderzyła o podłogę, a jego druga dłoń chwyciła moją. Poczułem ciepło rozchodzące się po całym ciele, przyśpieszone bicie serca. Coś, co czułem, gdy całowałem moje żony. Gdy je poślubiałem, byłem przecież zakochany.

Zakochany…?

Pocałował mnie. Nieśmiało, ledwo musnął swoimi wargami moje. Zanim zorientowałem się, co robię, oddałem pocałunek jeszcze intensywniej.

Tego dnia straciłem mojego najlepszego przyjaciela.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Wto 16:26, 15 Kwi 2008    Temat postu:

LOL

Umiesz zastrzelić, evay


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:45, 15 Kwi 2008    Temat postu:

no co? ;pp
tylko nie pisz znow ze mam zostac ukarana, ok? ;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Wto 16:49, 15 Kwi 2008    Temat postu:

Nie, już nie, po pierwszym szoku zaczęłam się przyzwyczajać do swojej nowej shipowej orientacji (?), kombinacji (?). Zastrzeliło mnie ostatnie zdanie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:55, 15 Kwi 2008    Temat postu:

Jimmy stracił przyjaciela. Zdziwiłam się po ty co było wcześniej. No nic. To już koniec czy będzie ciąg dalszy??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:28, 15 Kwi 2008    Temat postu:

pewnie ze bedzie ;pp to jest dopiero retrospekcja

a z tą stratą chodziło mi o to, ze teraz wszystko dramatycznie sie zmienilo, nie mozna z romansu nagle od tak wrocic do przyjazni, jesli cos sie nie uda...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bruno
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 23 Sty 2008
Posty: 568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice

PostWysłany: Wto 17:55, 15 Kwi 2008    Temat postu:

kurde ty to masz talenta
tajemniczy House
świetne i czekam na więcej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:59, 15 Kwi 2008    Temat postu:

OMG :!: evay, wrzucaj wolniej te DOSKONAŁE fragmenty, bo normalnie nie mogę...

evay napisał:
a z tą stratą chodziło mi o to, ze teraz wszystko dramatycznie sie zmienilo, nie mozna z romansu nagle od tak wrocic do przyjazni, jesli cos sie nie uda...

Ja się domyśliłam, że o to chodzi... I z całego serca wierzę, że im się UDA... Wszystko


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:50, 15 Kwi 2008    Temat postu:

wcześniej szybciej, teraz wolniej ;pp
no dobra, dobra, jak chcecie ;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madziax
Fasolka


Dołączył: 03 Kwi 2008
Posty: 3188
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: puszka Pandory
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:52, 15 Kwi 2008    Temat postu:

Evay. Kocham Cie.

Zakochana...?
Jezuu... Masz wene, nie to co ja.. Od 2 dni opisuje cały dzień Greg'a (można ześwirować) Ostatnie, jest po prostu najlepsze!!!!!!!!!!!
*Złota myśl Vic'i: pozbierać wszystkie fic'ki i wydać je w książce ) *dżołk*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:14, 15 Kwi 2008    Temat postu:

to naprawdę nie byłby taki zły pomysł ;]

Jezuuu wszyscy mnie kochają, strasznie miło mi się robi, gdy czytam takie komentarze *_*

dziś za około godzinę lub jutro tak ok. 8 kolejny rozdzialik ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 1 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin