Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

I don't wanna miss a thing /u/
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:50, 17 Lis 2008    Temat postu:

Przepraszam, że tak długo, ale naprawdę, nie wyrabiam. Następną cześć postaram się wrzucić koło środy.


II

Co ty sobie w ogóle wyobrażałeś? Mogłeś się spodziewać, że tak zareaguje!
Od godziny siedział w półmroku na kanapie. Bił się z myślami, nie wiedział, czy dobrze zrobił, mówiąc o wszystkim Wilsonowi. Z jednej strony – po wielu latach ukrywania tego chorego uczucia chciał być wreszcie szczery, ale z drugiej – możliwe, że właśnie stracił swojego jedynego przyjaciela.

Przywołał w pamięci wyraz twarzy onkologa. Królowało na niej zdumienie, oszołomienie i niedowierzanie, które potem przerodziło się w żal i współczucie. Tego House nie mógł już znieść, musiał wyjść z biura. Nie pozwoli, żeby ktokolwiek się nad nim litował.
Samo wspomnienie czekoladowych oczu wpatrujących się w niego pytająco, przyspieszyło jego oddech. To właśnie te oczy pokochał w przyjacielu najbardziej.

Mówiąc Wilsonowi, że dopiero niedawno zrozumiał, iż czuje coś, czego w żadnym wypadku czuć nie powinien, kłamał. Tak naprawdę świadomie kochał go od momentu jego drugiego ślubu. Gdy stał tam, ubrany w idiotyczną białą koszulę, ogolony tak dokładnie, jak nigdy w życiu i patrzył na powtarzającego za rabinem słowa przysięgi pana młodego, poczuł nagłe ukłucie zazdrości. Wtedy dotarło do niego, że najchętniej zabiłby tę kobietę w białej sukni, która odbierała mu najważniejszą osobę na świecie. Kiedy nadszedł czas składania życzeń, nie podszedł do żadnego z państwa młodych. Nie chciał i nie umiał życzyć im szczęścia.

Potem zjawiła się Stacy. Przez pierwszy rok zdawało mu się, że ją kocha, że to bzdurne uczucie do Wilsona rozpłynęło się w niebycie. Ale po upływie tego roku jego przyjaciel się rozwiódł i House zdał sobie sprawę, że woli spędzać wole wieczory popijając z nim piwo niż ze Stacy. Kiedy ona odeszła, a diagnosta dochodził do siebie po zawale, Wilson ożenił się po raz trzeci – House nie poszedł na ślub tłumacząc się bólem nogi.

Zawsze uważał, że Stacy zostawiła go w idealnym wprost momencie; wszyscy sądzili, że cierpi z powodu jej odejścia, nikt nie podejrzewał, że prawdziwą przyczyną jego fatalnego nastroju jest wąski złoty krążek błyszczący na placu najlepszego onkologa w szpitalu. Po stosunkowo niedługim czasie obrączka zniknęła i Wilson znów wylądował na kanapie w mieszkaniu House’a. Nastał długi okres spokoju, okres, w którym diagnosta miał przyjaciela tylko dla siebie i to mu wystarczało.
Ale wraz z upływem czasu czuł, że to uczucie zaczyna stawać się silniejsze od niego. Coraz częściej przyłapywał się na ukradkowych spojrzeniach, na fantazjach z Wilsonem w roli głównej. Dlatego postanowił postawić wszystko na jedną kartę i przyznać się. W najgorszym wypadku przyjaciel będzie wiedział - więc House siłą rzeczy będzie musiał zachowywać się ostrożniej, a jego wyobraźnia zostanie zmuszona do przyhamowania. A w najlepszym… cóż, możliwości było wiele. Wypił więc pół butelki whisky na odwagę i…

Teraz, świadom już porażki, za nic by nie przyznał, że w głębi duszy liczył na cud. Na to, że Wilson okaże się być wspaniałym introwertykiem, który przez te lata skrywał w sercu uczucie podobne do uczucia House’a. Przeliczył się.

Pozostawało mu tylko mieć nadzieję, że będą się dalej kumplować. Postanowił nie wracać już do tematu z dzisiejszego wieczoru, być dla Wilsona tym, kim był zawsze – marudnym, zgryźliwym przyjacielem.
Nie był pewien, czy da radę, ale musi spróbować. Co z tego, że go kochał, kochał jak nigdy nikogo. Onkolog tego uczucia nie potrzebował, więc pozostawało mu tylko schować je gdzieś głęboko i już o nim nie wspominać. Choćby w jego wnętrzu szalały burze, choćby ból rozrywał mu umysł na równi z rozrywającym jego ciało bólem nogi.

Usiadł przy pianinie. Po chwili spod drżących jeszcze palców zaczęła spływać cicha melodia. Muzyka była dla niego drugim Vicodinem. Jego największym wytchnieniem, azylem, oazą spokoju. A dziś potrzebował tego spokoju jak nigdy.

Tymczasem Wilson ani myślał wziąć się za kontynuację papierkowej roboty. Cały czas dźwięczały mu w uszach słowa: znaczysz dla mnie więcej niż przyjaciel.

Kompletnie nie wiedział, co ma robić. Udawać, że nic się nie stało? Czy może wrócić do tego tematu i powiedzieć House’owi, że przeprasza, ale nigdy nic takiego nie czuł i raczej nie poczuje…?
Oczywiście, nieraz zdarzało mu się pomyśleć, że diagnosta jest atrakcyjny, ale to przecież nic dziwnego, zważając na to, iż House faktycznie należał do przystojnych mężczyzn.
Owszem, wszystkie jego związki nie wytrzymywały długo, ale widocznie taka już jego natura, że nie umie utrzymać przy sobie kobiety. I to nie ma żadnego związku z House’m.
Z rozdrażnieniem przyłapał się na retrospekcji mającej na celu znalezienie ewentualnych symptomów mogących ujawnić jakiekolwiek zaangażowanie w relacje z przyjacielem, które wynikałoby z czegoś więcej niż z czysto braterskich uczuć.
Ty idioto! Sam już nie wiedział, czy to określenie skierowane było w stronę House’a, czy też w stronę jego samego. Takiego mętliku w głowie nie czuł od wieków.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:37, 17 Lis 2008    Temat postu:

Poor House...
Zapowiada się niezłe dręczenie House'a


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:40, 17 Lis 2008    Temat postu:

Oj, tego możesz być stuprocentowo pewna!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:08, 17 Lis 2008    Temat postu:

Sadystka
A mówili, że ja się znęcam na Housem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:10, 17 Lis 2008    Temat postu:

Założymy klub znęcaczy?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:23, 17 Lis 2008    Temat postu:

Bardzo chętnie. Już go raz uśmierciłam... o przepraszam, dwa razy. Raz się straszliwie fizycznie poznęcałam... w stylu Kinga I teraz tez bardzo bardzo będę się znęcać
Tak więc możemy założyć klub


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:26, 17 Lis 2008    Temat postu:

Ja też go 2 razy uśmierciłam ^^ A znęcać znęcam się teraz - psychicznie ;D

Lubię Kinga, lubię.
Swego czasu przepadałam za jego "Sklepikiem z marzeniami".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:30, 17 Lis 2008    Temat postu:

Ja się nad Housem znęcam fizycznie Ale teraz będę się znęcać i fizycznie i psychicznie

Ja lubię Kinga prawie wszystko. Jego ostatnia książka "Ręka mistrza" to absolutne mistrzostwo świata. Naprawdę. Oderwać się nie mogłam od niej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:35, 17 Lis 2008    Temat postu:

Jak my się będziemy znęcać nad House'm, to nad nami poznęca się Richie...

Szczerze mówiąc nie czytałam, ale skoro mam do niej taką recenzję, to zainteresuję się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:38, 17 Lis 2008    Temat postu:

Taaaa.. jakby Richie się wcale nie znęcała....
Naprawdę polecam, King w najlepszej formie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:42, 17 Lis 2008    Temat postu:

Zobaczymy, co będzie dalej w "Gimme..."

Przeczytam, przysięgam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:43, 17 Lis 2008    Temat postu:

No nieeee, znowu? Ile to jeszcze potrwa, to w kółko masakrowanie biednego Grzesia, co? Przecież on taki kruchy i delikatny jest

A co do Kinga, to polecam "Worek kości". Genialna książka po prostu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:51, 17 Lis 2008    Temat postu:

Worek czytałam, czytałam, miałam potem kłopoty z zaśnięciem.

A masakrowanie Grzesia będzie trwało jeszcze baaardzo długo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:57, 17 Lis 2008    Temat postu:

Jeśli założycie klub znęcaczy, będę przed nim pikietować xD.
Ale takie znęcanie się nad House'em jak w tej części mogę jeszcze przeżyć . W końcu nic nie przychodzi łatwo, więc niech House nie oczekuje, że wystarczy jedno jego słowo, a Wilson natychmiast wskoczy mu do łóżka. Ale przeciwko takiemu finałowi nic bym nie miała! xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Foxglove
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod biurka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:18, 17 Lis 2008    Temat postu:

Marengo, podpisuję się oboma rączkami pod pikietowaniem. Masz we mnie gorliwe wspacie
Any, Grzesia nam tu dręczysz. On się wreszcie w sobie zamknie na amen i wtedy co będzie z Hilsonem no? Trzeba mu życie ułatwić i pokazać, że okazywanie uczuć jednak nie jest takie złe, a Ty go tu tak dołujesz, no wiesz ;]
Ale niech chwilę poczeka. Tak hop siup nic w życiu nie ma


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 1:04, 18 Lis 2008    Temat postu:

Fox, i będziemy tak przekonujące, że nikt już Grzesia nie tknie . A jeśli tknie, to tylko troszeczkę xD.

any, ale jeśli zakończenie będzie w stylu "BP", będziesz tak miła i mnie uprzedzisz? Będę miała czas, żeby się przygotować psychicznie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 6:54, 18 Lis 2008    Temat postu:

marengo, święte słowa, Wilson nie jest łatwy!! (Hm... albo chociaż na chwilę przyjmijmy taką wersję)
Co do finału, znów się nie wypowiem. Ale obiecuję Wam wiele mąk psychicznych.

Fox, owszem, zamknie się. Ale wszystko, co zamknięte da się otworzyć, nie?

I, mari, tak, jak coś, to Cię uprzedzę przez PW


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:49, 18 Lis 2008    Temat postu:

To właśnie te oczy pokochał w przyjacielu najbardziej.
bo póki co nie miał dostępu do innych części ciała Wilsona wartych kochania

najchętniej zabiłby tę kobietę w białej sukni, która odbierała mu najważniejszą osobę na świecie.
dobrze, że tego nie zrobił, bo teraz wiadomo, jak by Wilson zareagował...
poor House

prawdziwą przyczyną jego fatalnego nastroju jest wąski złoty krążek błyszczący na placu najlepszego onkologa w szpitalu.
TO był pewnie powód cierpienia nie tylko House'a...

Coraz częściej przyłapywał się na ukradkowych spojrzeniach, na fantazjach z Wilsonem w roli głównej
nie ma szans, żebyś opisała jedną z tych fantazji, co, any?

Czy może wrócić do tego tematu i powiedzieć House’owi, że przeprasza, ale nigdy nic takiego nie czuł i raczej nie poczuje…?
awww... znowu to "raczej"...
Wilson powinien się przyznać przed sobą, że jedna romantyczna kolacja by wystarczyła, żeby House zaciągnął go do łóżka

I to nie ma żadnego związku z House’m.
nieee, absolutnie żadnego... A świstak siedzi i zawija...

Z rozdrażnieniem przyłapał się na retrospekcji mającej na celu znalezienie ewentualnych symptomów mogących ujawnić jakiekolwiek zaangażowanie w relacje z przyjacielem, które wynikałoby z czegoś więcej niż z czysto braterskich uczuć.
...
no i taki właśnie jest Wilson... WIE, że niczego takiego nie ma ( ), ale na wszelki wypadek woli poszukać, żeby się upewnić, że zrobił wszystko, żeby House'owi nie było przykro...


okej, any, skoro już się uparłaś na to znęcanie, to rób to szybko i nie zapomnij wynagrodzić mu jego cierpień (najlepiej niech dojdą... do porozumienia 22. grudnia... wtedy będą mieli dla siebie najdłuższą noc w roku )


any napisał:
Jak my się będziemy znęcać nad House'm, to nad nami poznęca się Richie...
nefrytowakotka napisał:
Taaaa.. jakby Richie się wcale nie znęcała....

ja się znęcam? JA? gdzie??? kawę na ławę happyendy obiecuję, a Wy uważacie, że się znęcam

a ze S. Kinga polecam "Łowcę snów" czytałam 3 razy i zawsze tak samo wciąga i po prostu uwielbiam hasło: "Damy sobie radę, damy sobie radę, tak, tak, tak, na pewno jakoś sobie poradzimy" (jedno z moich mott życiowych )

*****************

a wracając do wcześniejszej dyskusji...
mari napisał:
A gdzie kolacja przy świecach, wino, róże...

wprawdzie nie o tym fiku myślałam na początku, ale proszę:

When he opened the door, he stopped short and gaped, utterly stunned by what he saw.
House was waiting at the door for him: cleaned up and dressed in sky-gray dress shirt, charcoal slacks and jacket and pink-and-blue striped tie, all very tasteful and muted. He also wore his usual mask of indifference, though Wilson could detect an undertone of anxiety on House's features.
"Hi."
"Well. Ah. Uh--hi yourself," Wilson said, looking him up and down.
"Take your coat?" He held out his arm.
"Sure." Wilson shrugged off his suit jacket. House dropped it on the arm of the sofa.
"You--clean up nice," Wilson said slowly. "You look good." Indeed House did, and Wilson meant it; even his stubble was trimmed.
House half-grinned, looking pleased with the compliment, and stepped back to let him in. He'd been pacing for the past fifteen minutes, waiting for Wilson to come back from the conference center; his palms were actually sweating with nervous anticipation.
Wilson looked around, wondering if he'd somehow stepped into another dimension's hotel suite with House's good twin. Beyond, by the gorgeous bay window overlooking the Paseo del Rio, the dining room table was set with a pristine white tablecloth, two formal place settings and laden with various silver platters. Wilson nodded at the bucket of ice containing beer and a bottle of ros; though he raised one eyebrow in disbelief at the large arrangement of blue hydrangea, bright pink alstroemeria and Queen Anne's lace in the center of the table.
"Flowers, House?"
"They came with the room service," House evaded.
Wilson nodded. "Ah." He walked over, dazed, to inhale their scent. He smiled genuinely at the fragrance then turned to look at him again, peering at his neck. "Did you choose your tie to match the bouquet?..." [[link widoczny dla zalogowanych]]



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:01, 18 Lis 2008    Temat postu:

Richie napisał:
bo póki co nie miał dostępu do innych części ciała Wilsona wartych kochania

Richie, na litość boską... To miało być romantyczne...
Richie napisał:
dobrze, że tego nie zrobił, bo teraz wiadomo, jak by Wilson zareagował...

Gniewałby się przez 3 miesiące, a potem byłby happy end!
Richie napisał:
TO był pewnie powód cierpienia nie tylko House'a...

Tak, bo Wilson z pewnością został zmuszony do tego małżeństwa.
Richie napisał:
nie ma szans, żebyś opisała jedną z tych fantazji, co, any?

Pozostawiam to Twojej wyobraźni
Obawiam się, że mój wiekowy komputerek by tego nie wytrzymał...
Richie napisał:
awww... znowu to "raczej"...

czekałam, czy ktoś to zauważy ^^
Richie napisał:
Wilson powinien się przyznać przed sobą, że jedna romantyczna kolacja by wystarczyła, żeby House zaciągnął go do łóżka

Boże. I znów pewnego rodzaju telepatia (zaznaczam, nie dotycząca Hilsona), przekonasz się o tym w części bodajże 8 czy 9, którą wczoraj pisałam.
Richie napisał:
nieee, absolutnie żadnego... A świstak siedzi i zawija...

Hej, hej! Wilson tak naprawdę myśli!
Richie napisał:
no i taki właśnie jest Wilson...

Święte słowa, Richie House też o czymś takim wspomni chyba w następnej (albo w jeszcze następnej) części.
Richie napisał:
nie zapomnij wynagrodzić mu jego cierpień

Ostatnio skończył mi się syropek na pamięć...

Bardzo możliwe, że 22 grudnia ten fik się będzie jeszcze ciągnął, więc kto wie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Foxglove
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod biurka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:04, 18 Lis 2008    Temat postu:

Any, jasne że co się zamknie, to się da otworzyć. Ale trzeba zużyć do tego więcej siły i trauma może pozostać. A więcej traumy u House'a to smutek

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:21, 18 Lis 2008    Temat postu:

smutek i ból.... *potakuje z powagą*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:40, 18 Lis 2008    Temat postu:

Taa, bo się jeszcze w sobie zamknie, bidula.

Prawdziwa trauma byłaby wtedy, gdy np. Wilson dałby House'owi nadzieję by potem porzucić go brutalnie i boleśnie. Ale skądinąd to wątpię, aby Wilson był takim draniem bez serca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:44, 18 Lis 2008    Temat postu:

Wszystko jest możliwe.

Ale zapewniam, że u mnie aż takiego zua nie będzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Foxglove
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod biurka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:53, 18 Lis 2008    Temat postu:

No, masz szczęście *groźnie wymachuje tabliczką do pikietowania przeciwko znęcaniu się nad House'ami*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:20, 18 Lis 2008    Temat postu:

Richie, ten fragment z kolacją jest taaki słodki . Czyli nie myliłam się zanadto, wierząc, że House potrzebuje tylko odpowiedniej motywacji i stać jest go nawet na kolację z kwiatami xD.

LM napisał:
Prawdziwa trauma byłaby wtedy, gdy np. Wilson dałby House'owi nadzieję by potem porzucić go brutalnie i boleśnie.
Może nie brutalnie i boleśnie, ale... przecież Wilson tak właśnie postępował ze swoimi żonami, najpierw była nadzieja, potem rozwód xD. A nie jest powiedziane, że House musi być tym ostatnim, więc kto wie... xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 18, 19, 20  Następny
Strona 2 z 20

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin