Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

I don't wanna miss a thing /u/
Idź do strony 1, 2, 3 ... 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:29, 14 Lis 2008    Temat postu: I don't wanna miss a thing /u/

Kategoria: love


Zweryfikowane przez anyway



Taa... Oto jestem z kolejnym wariackim tworem, do napisania którego zainspirowała mnie nieco calin.a, nieco Richie, nieco moja własna głupota i nieco kompendium wiedzy biologicznej.
Nie mam pojęcia, ile to coś będzie mieć części, kiedy się skończy, jak się skończy, wszystko wyjdzie w praniu...
Jak na razie - życzę miłego czytania ( )
Dodam jeszcze, że tytuł to fragment (i jednocześnie chyba tytuł, choć podawane są dwie jego wersje) piosenki zespołu Aerosmith.


I

- Więcej niż przyjaciel..? House, na litość boską, jesteś pijany!
- Nie na tyle, żebym nie odpowiadał za to, co mówię.
- Nie wierzę ci. Musisz być na haju.
- Jestem świadomy! Wymienić ci wszystkie hormony kory nadnerczy?
- Wypiłeś pół butelki whisky.
- Mineralokortykoidy, glikokortyko…
- Zamknij się.

Mimo iż upewnił się, że drugi mężczyzna jest trzeźwy i w pełni władz umysłowych, to wciąż nie mógł uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszał.
Było już ciemno, siedzieli w gabinecie Wilsona, każdy zajmując się czymś innym – House systematycznym opróżnianiem butelki z alkoholem, a onkolog papierkową robotą. To miał być kolejny spokojny wieczór spędzony w ten sposób – ostatnio częściej przesiadywali w gabinecie Wilsona niż w jakimkolwiek innym miejscu, na przykład w domu diagnosty, ponieważ ten pierwszy nie posiadał własnego wypełniacza formularzy, jakim dla jego przyjaciela była dr Cameron. Chorych pacjentów przybywało, każdy miał swoją własną, niepowtarzalną kartę zdrowia, których stos powoli przestawał się mieścić w czterech szufladach biurka. Chcąc nie chcąc, Wilson musiał więc w końcu poświęcić swój wolny czas i wziąć się za bary z papierkami. A House, któremu nie uśmiechały się godziny spędzone samotnie przed telewizorem, dzielnie mu asystował.

Przeważnie nie rozmawiali. Diagnosta z początku dorywał się do komputera, jednak szybkość łącza internetowego przyjaciela niezmiernie go irytowała, więc po kilku dniach przeklinania znalazł sobie inną rozrywkę – cicho brzdąkał na przyniesionej z domu gitarze.
Wilson nie protestował – lubił słuchać House’a grającego na jakimkolwiek instrumencie – patrząc na jego skupioną twarz, można było dostrzec drugie dno tego z pozoru zimnego i nieprzystępnego mężczyzny. Widział powagę, nierzadko ból. Widział istotę ludzką. Zauważył też, że przy muzyce szybciej idzie mu wypełnianie znienawidzonych wniosków i podań.

Ale tego dnia było inaczej. House zjawił się później niż zwykle, wszedł zasępiony i jednocześnie zdeterminowany do gabinetu po uprzednim zapytaniu, czy nie będzie zawadzał (Wilsona zatkało); po usłyszeniu zaprzeczenia już bez słowa klapnął na kanapę i wyciągnął zza pazuchy butelkę whisky. Onkolog po chwili zastosowania wrócił do swojej pracy – wyciągnie z przyjaciela powód jego nastroju później, na razie miał w planach uzupełnianie wniosków o sfinansowanie przez państwo kosztów leczenia.
Gdyby był mniej zajęty kartkami papieru, a więcej uwagi zwracał na osobę siedzącą naprzeciwko, zauważyłby spojrzenia, którymi zostawał obrzucany z dużą częstotliwością. Ponieważ było inaczej, kiedy poziom złocistego płynu obniżył się do połowy płaskiej, szerokiej butelki, a House wreszcie przemówił, Wilson z wrażenia ledwo utrzymał się na krześle.
- Czy my jesteśmy takimi przyjaciółmi do grobowej deski i nieważne, co by się stało, nimi pozostaniemy? – to zadziwiające, ale wciąż mówił w miarę wyraźnie.
- A czy ciebie ktoś podmienił? Gdzie schował się prawdziwy Gregory House? – spytał, gdy odzyskał głos.
- Siedzi przed tobą. Odpowiedz.
Zastanowił się.
- Przyjaźnimy się kilkanaście lat, sporo razem przeszliśmy (znosiłem wszystkie twoje wybryki – dodał w myślach), więc moim zdaniem niewiele jest rzeczy, które mogłyby to skreślić – powiedział z namysłem.
House skinął głową. Onkolog, niewiele myśląc, sięgnął po kolejny wniosek, tłumacząc sobie zachowanie przyjaciela zbyt dużą ilością wypitego alkoholu.
Jutro niczego nie będzie pamiętał.
- Wilson? – usłyszał po kilku minutach.
- Hm? – mruknął wpisując nazwisko pacjentki z rakiem trzustki na szczycie kartki.
- A gdybym ci powiedział, że wolę pieski zamiast kotków?
Cały House. Skaczący po tematach jak po kanałach telewizyjnych.
- Odpowiedziałbym, że wywnioskowałem to już rok temu, kiedy przygarnąłeś do siebie na kilka dni Hectora.
- Idiota.
Nie skomentował tego, zajęty wpisywaniem adresu chorej w odpowiednią rubrykę. Jednak zdanie, które dotarło do jego uszu po upływie kilkunastu sekund sprawiło, że w linijce WIEK PACJENTA: wpisał 560.
- Chodziło mi o to, co byś powiedział, gdybym dał ci do zrozumienia, że jesteś dla mnie ważniejszy… niż ktokolwiek inny?
Przez dłuższą chwilę nie mógł zebrać myśli. House mówiący o tym, co czuje? I to w taki sposób? Zupełnie jakby…
- Co ty insynuujesz? – spytał podejrzliwie.
- Nie udawaj kretyna – warknął diagnosta.
- Jeśli ktoś tu zachowuje się jak kretyn, to tylko ty – zauważył. – Urżnąłeś się i…
- Nie urżnąłem się, łyknąłem trochę na odwagę.
- Jasne – rzucił kpiąco. – Masz mi coś więcej do powiedzenia?
- To, że znaczysz dla mnie więcej niż przyjaciel. Coś jeszcze wyjaśnić? – usłyszał.

Cały świat onkologa zaczął wirować wokół własnej osi. Czy jego najlepszy kumpel właśnie wyznał mu miłość? Zerknął na House’a – dostrzegł zaciętość na twarzy, zdecydowanie w oczach – nie, tak nie wyglądał człowiek pijany. Ale przecież to niemożliwe…
- Jesteś pewien? – spytał ostrożnie.
Skinięcie głową.
- Od kiedy..? – drążył temat.
Spojrzenie w bok, wzruszenie ramionami.
- Chyba od dawna. Ale dopiero niedawno to załapałem.
- House – przerwał i milczał dopóki przyjaciel niechętnie nie spojrzał mu w oczy. – Dlaczego mi o tym mówisz?
Brak odpowiedzi.
Wstał, przeszedł przez pokój i usiadł obok diagnosty, który błyskawicznie odsunął się na drugi koniec kanapy.
Czuł się cholernie dziwnie.
- Czy ty czegoś ode mnie oczekujesz?
Zirytowany wzrok.
- Właśnie zobaczyłem, na co mogę liczyć. Zresztą byłem idiotą, jeżeli chociaż przez chwilę uważałem inaczej. A powiedziałem ci dlatego, że przyjaźń do czegoś zobowiązuje. Nawet mnie. Do jutra – wstał i ruszył w kierunku drzwi, utykając nieco mocniej niż zwykle.
- Hej, zaczekaj, nie możesz takim stanie wrócić do domu, odwiozę cię – zaproponował – usiłując za wszelką cenę opanować gonitwę myśli i zapomnieć o tym, co przed chwilą usłyszał.
- Zadzwonię po taksówkę. Nie będę cię fatygować – padła sucha odpowiedź i House wykuśtykał z gabinetu.
Wilson, wciąż w szoku, oparł łokcie na kolanach.
To nie może być prawda. On nie mógł się we mnie zakochać, nie jest gejem! Każdy, ale nie House!
Onkologowi nawet nie przyszło przez myśl, by zastanowić się nad własnymi uczuciami. Był stuprocentowo pewny, że przyjaciel bardzo dużo dla niego znaczy, kto wie, czy nie jest najważniejszą osobą w jego życiu… ale nie w TEN sposób. James Wilson był orientacji heteroseksualnej, to nie ulegało najmniejszej wątpliwości.
Czego on ode mnie oczekiwał? Że rzucę mu się w ramiona?
Nie wiedział, co ma robić. Żołądek skręcał mu się na wspomnienie przepełnionych bólem i złością niebieskich oczu, które jeszcze dwie minuty temu patrzyły na niego z niedokładnie ukrywaną nadzieją. Nie chciał stracić House’a, lecz jednocześnie zdawał sobie sprawę, że ten pragnie od niego czegoś, czego prawdopodobnie nigdy nie będzie mógł dostać. Z całych sił współczuł przyjacielowi, chciał przy nim teraz być, jak zawsze w trudnych chwilach, ale przeczuwał, że od dziś nic już nie będzie takie, jak dawniej.
- Jezu... – jęknął. – Czemu to wszystko tak się spieprzyło?

Nie wiedział, że House właśnie w tym momencie wchodzi do swojego mieszkania i, nie zapalając światła, siada na kanapie, kryjąc twarz w dłoniach.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Any dnia Pon 14:13, 09 Mar 2009, w całości zmieniany 23 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:49, 14 Lis 2008    Temat postu:

OMG!!!!!!!!!!!!!!
Dałaś się wrobić!
Oj, podoba mi się. Tym razem to House ma problem. BIG problem. Ale pozostał hałsowy, świetnie to opisałaś Oj, podoba mi się bardzo.
Tylko, cholera, ja nie lubię w odcinkach


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:30, 14 Lis 2008    Temat postu:

No nareszcie! XD Nareszcie to nie Wilson się zakochuje i to nie Wilson cierpi.
...
Znaczy cierpi, bo on chce, żeby ludzie byli happy, a nie może dać House'owi czegoś, co sprawi, ze ten będzie happy. Ale to nie o to mi chodziło.
...
No. Nareszcie to House wyznaje uczucia i to House stawia wszystko na jedną kartę. Podoba mi się to odwrócenie sytuacji. I Wilson powinien już po tylu latach wiedzieć, że pół butelki to diagnosty nie powali. XD

Reasumując, z dalszymi opiniami poczekam sobie na następne części.
Kat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ceone
Tygrysek Bengalski
Tygrysek Bengalski


Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:20, 14 Lis 2008    Temat postu:

(
wow, w ogóle gratki, bo to jeden z niewielu fików gdzie HOUSE wyznaje swoje uczucia i HOUSE zostaje odrzyucony


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Foxglove
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod biurka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:30, 14 Lis 2008    Temat postu:

Nieczęsto można trafić na ficka, gdzie to House robi pierwszy krok i na dodatek zostaje odrzucony.
Uuu, to ja teraz będę z utęsknieniem czekać na kolejną część ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuki
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 02 Wrz 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:11, 14 Lis 2008    Temat postu:

Yay, yay, yay!
Any znów pisze coś dłuższego... ^^ Kul.
Póki co boskie. Czekam na więcej z niecierpliwością.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Este
Bad Wolf
Bad Wolf


Dołączył: 31 Maj 2008
Posty: 426
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:14, 14 Lis 2008    Temat postu:

Nieźle się zaczyna A narazie...

anyway napisał:
Właśnie zobaczyłem, na co mogę liczyć. Zresztą byłem idiotą, jeżeli chociaż przez chwilę uważałem inaczej.

*pociesza House'a *
House w końcu decyduje się powiedzieć co naprawdę czuje, choć chyba wiedział jakiej odpowiedzi może się spodziewać.

Bardzo podoba mi się zdanie:
anyway napisał:
powiedziałem ci dlatego, że przyjaźń do czegoś zobowiązuje

Zawsze najbardziej liczyło się dla niego mówienie prawdy w najważniejszych sprawach. I to pokazuje, że nie złamał swoich zasad - nawet wiedząc, że to będzie boleć.

Nic cytuje więcej, bo musiałabym przepisać pewnie cały rozdział Fik bardzo przyjemnie się czyta, zresztą jak wszystkie fiki Twojego autorstwa any. Sytuacja jest bardzo życiowa. Nie powiem, lubię czasem poczytać coś w stylu: "po kilkunastu latach znajomości, pewnego pięknego dnia spojrzeli sobie w oczy i padli sobie w ramiona". Ale życie jest, niestety, trochę bardziej skomplikowane. Ciekawa jestem jak rozwiniesz tą sytuację w dalszych częściach. Pozdrawiam i życzę weny

Este


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:31, 14 Lis 2008    Temat postu:

Any, I wont more! Teraz! Natychmiast! Matko, jak ja ci zazdroszczę. Nie wiadomo ile razy sama się zabierałam do pisania opowiadania, choćby i króciutkiego, ale nigdy nawet zdania nie udało mi się wymyślić.
Pisz, pisz. Mam nadzieję na dalsze części w szybkim tempie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:39, 14 Lis 2008    Temat postu:

Ołkej, po kolei.
nefrytowakotka - oczekiwanie na poszczególne odcinki jest taaak fajnie stresujące...

Kat, czemu miałam przeczucie, że akurat Tobie coś takiego przypadnie do gustu...?
Cytat:
I Wilson powinien już po tylu latach wiedzieć, że pół butelki to diagnosty nie powali. XD

Ale nie ukrywajmy, po takiej ilości whisky każdemu choć trochę przyćmiłoby umysł, a Wilson szukał wszelkich możliwych wytłumaczeń na to dziwne "wyznanie".

ceone, Foxglove, Kuki, kto by pomyślał, że tak Wam zależy na cierpiącym House'ie...
*looks innocent*

Este, dziękuję i proszę, życz tej weny dalej, życz, ale przede wszystkim życz też czasu, by ją przelewać na papier, bo z tym ciężko ostatnio.

L.M., nie zazdrość, nie rezygnuj, tylko próbuj dalej! W końcu coś musi wyjść!!


Wiecie, naprawdę bym nie pomyślała, że wszystkim spodoba się pomysł odrzucenia House'a przez Wilsona...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuki
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 02 Wrz 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:47, 14 Lis 2008    Temat postu:

any - przecież ty idealnie wiesz o tym, że uwielbiam te twoje długie fiki - czy fluff, czy angst (nie wierzę, że to mówię... angst?! to nie ja! xD), więc przeczuciu się nie dziwię... ^^

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kuki dnia Pią 20:47, 14 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:54, 14 Lis 2008    Temat postu:

Nawet jeśli do tej pory nie wiedziałam, to już wiem
Dziękuję

A tak na marginesie mówiąc - wymyśliłam już ogólny przebieg akcji. No i zakończenie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:02, 14 Lis 2008    Temat postu:

Maupa
To gdzie dalsza część???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:05, 14 Lis 2008    Temat postu:

Następna? W głowie

Tutaj pojawi się koło poniedziałku


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Foxglove
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod biurka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:27, 14 Lis 2008    Temat postu:

Any, nie od razu zależy i cierpiącym. No wiesz, teraz wychodzi ze mnie sadysta
Raczej myślałam o tym, że House okazujący uczucia to jest coś. I teoretycznie jeszcze nie został odrzucony, bo Wilson doznał szoku i nie wiedział co powiedzieć. Nic nie zostało oznajmione


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eletariel
Elf łotrzyk


Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 1877
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:29, 14 Lis 2008    Temat postu:

anyway napisał:
Następna? W głowie

Tutaj pojawi się koło poniedziałku


Buuuu, ja chcę już jutro:(

A tak jeszcze pomijając oczywiste fakty, że jest super, ze mi się podoba etepe...to najbardfziej rozbawiło mnie: - Jestem świadomy! Wymienić ci wszystkie hormony kory nadnerczy?
- Wypiłeś pół butelki whisky.
- Mineralokortykoidy, glikokortyko…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:09, 15 Lis 2008    Temat postu:

any napisał:
Wiecie, naprawdę bym nie pomyślała, że wszystkim spodoba się pomysł odrzucenia House'a przez Wilsona...


nie wszystkim, nie wszystkim - po prostu mnie tu jeszcze nie było
mnie się taki pomysł nie podoba, bo gdy House zostaje odrzucony, jedynym skutkiem tego może być całkowite zwątpienie w sens wyrażania swoich uczuć A tłumienie w sobie uczuć jest bardzo szkodliwe i "sekrety powodują raka"

no, to tyle na temat pomysłu z "odrzuceniem", bo pomysł na fika (o ile Hilsonowa telepatia działa) mi się podoba - wreszcie fik, w którym po wyznaniu nie następuje bezpośrednio era, tylko trzeba będzie na nią trochę zaczekać (mam nadzieję, że takie właśnie wymyśliłaś zakończenie, bo inaczej będzie mi bardzobardzo smutno )

James Wilson był orientacji heteroseksualnej, to nie ulegało najmniejszej wątpliwości.
lepiej, żeby ją szybko zmienił na House'o-seksualną

Nie chciał stracić House’a, lecz jednocześnie zdawał sobie sprawę, że ten pragnie od niego czegoś, czego prawdopodobnie nigdy nie będzie mógł dostać.
słówko "prawdopodobnie" brzmi obiecująco

zacytowałabym więcej, ale robota goni, więc powiem tylko, że cała scena piękna i to (jak się okazuje) pozorne poświęcenie House'a, żeby dotrzymać Wilsonowi towarzystwa, po prostu lov it

no i brawa i szacun, any, że ktoś rzuca hasło, a Ty siadasz i piszesz, bo ja nawet jak mi ktoś pomysł podrzuci, to zanim się wezmę za pisanie, to stwierdzam, że nie warto zaczynać, skoro minęło tyle czasu

*czeka niecierpliwie na kolejną część*
(wiem, że to słowa rzucone na wiatr, ale... nie męcz za bardzo House'a, co? *patrzy błagalnie* )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 1:13, 15 Lis 2008    Temat postu:

Bo House się do tego źle zabrał... A gdzie kolacja przy świecach, wino, róże... (Tak, wiem, to jest równie prawdopodobne jak to, że w mój dom walnie meteoryt. Czyli minimalnie xD).

Ha, to teraz czekam na Wilsona analizującego swoje uczucia do House'a. Ciekawe, do jakich wniosków dojdzie. Albo inaczej - ciekawe, jak szybko dojdzie do TEGO wniosku xD.
Ale no jak to, skoro Wilson widział, że House jest w kiepskim stanie, powinien wejść z nim do mieszkania i go ładnie opatulić .
Podoba mi się to, że to dla odmiany House wychodzi z inicjatywą, ale już mniej mi się podoba, że Wilson go zbył. Ale ja w ogóle chcę, żeby wszyscy byli szczęśliwi xD.

Aha, i any - oczekiwanie na poszczególne odcinki jest taaak niefajnie stresujące .
Czasu życzę!
mari


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 1:56, 15 Lis 2008    Temat postu:

marengo napisał:
Bo House się do tego źle zabrał... A gdzie kolacja przy świecach, wino, róże... (Tak, wiem, to jest równie prawdopodobne jak to, że w mój dom walnie meteoryt. Czyli minimalnie xD).

tak to się w pewnym fiku House zabierał do ery
ale tym razem serioserio nie pamiętam, gdzie to było, więc na linka mnie nie naciągniecie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annniczka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:52, 15 Lis 2008    Temat postu:

świetne czekam na cd!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:16, 16 Lis 2008    Temat postu:

I znów po kolei.

Fox, jesteś sadystą, tylko doskonale to ukrywasz...
Fox napisał:
I teoretycznie jeszcze nie został odrzucony, bo Wilson doznał szoku i nie wiedział co powiedzieć.

Taaa... JESZCZE nie..

elateriel, przepraszam, ale naprawdę wcześniej się nie wyrobię.
A to, co Cie tak rozbawiło było wynikiem mojej ostrej nauki anatomii na kilka godzin przed napisaniem tej części

Ooo. Jest i Richie.
Może zwiątpić w sens wyrażania uczuć, albo może też przyjąć sobie za punkt honoru zdobycie Wilsona. A wiesz sama, że jak House sobie coś postanowi...
Richie napisał:
mam nadzieję, że takie właśnie wymyśliłaś zakończenie, bo inaczej będzie mi bardzobardzo smutno

Wiesz, że zasmucenie Cię to ostatnia rzecz, jakiej pragnę, ale nie zdradzę nic co do zakończenia
Richie napisał:
słówko "prawdopodobnie" brzmi obiecująco

Go girl! Think!
Richie napisał:
ktoś rzuca hasło, a Ty siadasz i piszesz

No ja już tak mam, że jak ktoś rzuci fajne hasło i w głowie zrodzi mi się chociaż najmniejszy pomysł, to będzie mnie dręczył dopóki go nie spiszę...
Richie napisał:
nie męcz za bardzo House'a, co?


Z góry przepraszam...

marengo, House organizujący kolację przy świecach? TO przekracza zasoby mojej wyobraźni...
Nie wiesz, do jakiego wniosku dojdzie Wilson, oj, nie wiesz...
Ja rozumiem, że oczekiwanie jest nieciekawe, ale, cholera, naprawdę nie zawsze mam czas, żeby usiąść i wrzucić do komputera nowy part. Poza tym teraz sprzęt jest najczęściej okupowany przez mojego rodziciela, który przygotowuje się do jakiegoś bógwieczego związanego z pracą, więc możliwości mam niewielkie.. Dlatego proszę o cierpliwość.

anniczka, dzięki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:32, 16 Lis 2008    Temat postu:

any napisał:
Może zwiątpić w sens wyrażania uczuć, albo może też przyjąć sobie za punkt honoru zdobycie Wilsona.

o! TAKIE podejście do sprawy mi się podoba
(chociaż ja miałam na myśli takie ostateczne odrzucenie... )

any napisał:
A wiesz sama, że jak House sobie coś postanowi...

a jeszcze lepiej wiem, że jak any uprze się, żeby mu pomieszać szyki... *chlip*

any napisał:
Wiesz, że zasmucenie Cię to ostatnia rzecz, jakiej pragnę

znam Cię - jak będzie trzeba, poświęcisz swoje pragnienia...

any napisał:
Go girl! Think!



any napisał:
Z góry przepraszam...

może bym i uwierzyła, gdyby nie ten cwany uśmieszek na Twojej twarzy

any napisał:
House organizujący kolację przy świecach? TO przekracza zasoby mojej wyobraźni...

*myśli intensywnie, w którym fiku o tym czytała*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:39, 16 Lis 2008    Temat postu:

Richie napisał:
chociaż ja miałam na myśli takie ostateczne odrzucenie...

No... żeby być szczerym... to też jest możliwe.
Richie napisał:
a jeszcze lepiej wiem, że jak any uprze się, żeby mu pomieszać szyki..

*potakuje z poważną miną*
Jak Ty mnie dobrze znasz..
Richie napisał:
znam Cię - jak będzie trzeba, poświęcisz swoje pragnienia...

I znów telepatia - przysięgam, że nie przeczytałam tego Twojego zdania przed napisaniem odpowiedzi na poprzednie!
Hej.. gdzie Twój wrodzony hilsonowy optymizm?
Richie napisał:
może bym i uwierzyła, gdyby nie ten cwany uśmieszek na Twojej twarzy

*patrzy w lustro*
Ja nic takiego nie widzę..
Richie napisał:
myśli intensywnie, w którym fiku o tym czytała

Myśl, myśl

Richie
, przecież Ty wiesz, że ja w głębi duszy przy pisaniu każdego fika pragnę, żeby chłopcy byli razem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Foxglove
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Sie 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod biurka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:52, 16 Lis 2008    Temat postu:

Any, proszę mnie tu od sadystów nie wyzywać Jam jest chodząca niewinność, nie widać?
I Ty pragnij lepiej, żeby byli razem, bo moja krucha psychika może nie znieść kolejnej house'owej tragedii. Give us some fluff


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 18:56, 16 Lis 2008    Temat postu:

any, a ja myślę, że gdyby Wilsonowi bardzo na tym zależało, a House'owi bardzo zależało na Wilsonie, naprawdę mógłby się ten raz poświęcić xD. Może i by siedział przy tych świecach z kwaśną miną, ale by siedział. Zresztą jedną romantyczną kolację już przeżył, z Cameron .
I niee, ja Cię nie poganiam!
I taak, ja chcę fluff xD.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:02, 17 Lis 2008    Temat postu:

Fpx, fluff? Kochana, chyba temat pomyliłaś...
Ale nie mogę przysiąc, że go kiedyś nie będzie. Jestem w końcu nieobliczalna.


Jakby House siedział z kwaśną miną, to cała kolacja byłaby do d*** xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 18, 19, 20  Następny
Strona 1 z 20

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin