Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Stalk [T, NZ, 13/17]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:11, 23 Kwi 2011    Temat postu:

No, zbierałam się i zbierałam do przeczytania (i skomentowania) i w końcu mi się udało


Cytat:
Ktoś na mnie poleciał i miło się dowiedzieć, że wciąż jestem atrakcyjny.


haha, Wilson czasami mnie przeraża swoją inteligencją A może to skromność?

Cytat:
- Ładniejszy, tak. Ale nie bardziej atrakcyjny. Ty jesteś jak pralinki, dobry w środku i na zewnątrz. On jest jak landrynki.


yeah, landrynki są fuuuj

Cytat:
Jednak w ciszy zastanawiał się, jak długo powinien odczekać, zanim totalnie zniszczy Curta.


najlepiej wcale nie czekać, tylko od razu przystąpić do działania

Cytat:
Wymyślał różne sposoby porównywania ciała Wilsona do budyniu, ale oczywista radość znikła kilka metrów przed drzwiami gabinetu przyjaciela.


porównywanie ciała do budyniu jakoś nie brzmi zbyt seksownie... lepiej wykorzystać go inaczej


Eh, biedny House Niby to on jest tym egoistycznym dupkiem, a jednak Wilsonowi też sporo czasami brakuje do idealnego przyjaciela (albo przesadzam, bo ostatnio ciągle trafiam na fiki z takim porzuconym House'em )

Richie117 napisał:
a jednak to on stwierdził: "Prędzej House prześpi się z Wilsonem, niż Cam z Chase'em"


<object><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/BklRzSxc2tE?version=3"><param name="allowFullScreen" value="true"><param name="allowScriptAccess" value="always"><embed src="http://www.youtube.com/v/BklRzSxc2tE?version=3" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true" allowScriptAccess="always" width="640" height="390"></object>

Weny i wesołych świąt!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anai dnia Pią 10:22, 29 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:31, 23 Kwi 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
oraz kwadraty i inne wielokąty, koniecznie ze zniżką dla grup zorganizowanych
dzika orgia z Hju i RSL, w dodatku ze zniżką, to przecież spełnienie marzeń!

Richie117 napisał:
'huddy' nie brzmi najlepiej, bo 'cuddy' też brzmi do dupy Hmm... może to skojarzenie wynika stąd, że Huddy to tylko seks i nic poza tym?
taak, Cuddy to głupie nazwisko. A Huddy kojarzyło mi się tak już długo przed serialowym Huddy ;p

Richie117 napisał:
taaa, różowe ciuchy i zachwycanie się dziećmi jest koszmarne. Ale co do niesłuchania - moja koleżanka potrafi w ciągu godziny rozmowy zapytać ze 3 razy o to samo... nie powiem, żeby to nie było frustrujące
taką jedną też mam, owszem frustrujące. Ale druga potrafi w ciągu godziny rozmowy w ogóle się nie odezwać, a ja prowadzę monolog. A innym razem muszę z nią walczyć o prawo głosu;)

Richie117 napisał:
nie wiem, czy na dłuższą metę to by nie było niebezpieczne dla zdrowia
wszystko na dłuższą metę jest niebezpieczne a taki częsty seks, nawet z niebezpiecznymi skutkami, przynajmniej byłby przyjemny

Richie117 napisał:
taaa, ja tesh A może Foreman nie plotkował, tylko stwierdzał fakt?
a jeśli tak, to musieli spać ze sobą na długo przed Cameron i Chasem i na pewno wciąz to kontynuują


Anai napisał:
haha, Wilson czasami mnie przeraża swoją inteligencją A może to skromność?
Wilsonowi najwyraźniej trzeba czasami podetknąć coś pod nos, żeby to dostrzegł. Albo skromność, albo niedowierzanie. Chociaż z moich doświadczeń wynika, że każdy hetero facet ma dziwne przeświadczenie, że jest atrakcyjny dla każdego geja;/

Anai napisał:
yeah, landrynki są fuuuj
dobre są, ale nie mogą się równać z pralinkami

Anai napisał:
najlepiej wcale nie czekać, tylko od razu przystąpić do działania
House wyczekuje odpowiedniego momentu, aż w końcu weźmie przeciwnika z zaskoczenia i powali na łopatki

Anai napisał:
Eh, biedny House Niby to on jest tym egoistycznym dupkiem, a jednak Wilsonowi też sporo czasami brakuje do idealnego przyjaciela
Wilson też jest dupkiem zdradza żony, sypia z pacjentkami. A ich przyjaźń ze swoimi wzlotami i upadkami, dalej się mocno trzyma;)

dzięki i też wesołych


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:33, 24 Kwi 2011    Temat postu:

Anai napisał:
Wilsonowi też sporo czasami brakuje do idealnego przyjaciela (albo przesadzam, bo ostatnio ciągle trafiam na fiki z takim porzuconym House'em )
Nawet częściej niż czasami, i to nie tylko w fikach, IMO - samo wrobienie House'a w zakład z detoksem było bardzo nie po przyjacielsku Ale cóż, siła sugestii jest potężna i skoro tak często było mówione, jakim Wilson jest wspaniałym przyjacielem (a House dupkiem), to trudno się oprzeć temu wrażeniu

***

advantage napisał:
A Huddy kojarzyło mi się tak już długo przed serialowym Huddy ;p
widocznie jesteś bardzo przewidująca

advantage napisał:
Ale druga potrafi w ciągu godziny rozmowy w ogóle się nie odezwać, a ja prowadzę monolog. A innym razem muszę z nią walczyć o prawo głosu;)
też to znam Jakoś komunikacja przez internet wydaje mi się mniej problematyczna

advantage napisał:
a jeśli tak, to musieli spać ze sobą na długo przed Cameron i Chasem i na pewno wciąz to kontynuują
ofkors a spać ze sobą musieli zacząć jeszcze przed serialem, bo jeżeli nie, to Wilson nie byłby taki zuchwały, żeby łapać House'a za laskę w missing scene z początku 1x01

advantage napisał:
Wilsonowi najwyraźniej trzeba czasami podetknąć coś pod nos, żeby to dostrzegł.
a że usta są tuż obok nosa... Damn, czemu House w "Detoksie" musiał sobie pogruchotać rękę, a nie... coś innego?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:28, 24 Kwi 2011    Temat postu:

advantage napisał:
Albo skromność, albo niedowierzanie.
co tak jakby... na to samo wychodzi - ciężko mu uwierzyć w swoją atrakcyjność, bo jest skromny

advantage napisał:
Chociaż z moich doświadczeń wynika, że każdy hetero facet ma dziwne przeświadczenie, że jest atrakcyjny dla każdego geja;/
to pewnie to wybujałe samcze ego

advantage napisał:
House wyczekuje odpowiedniego momentu, aż w końcu weźmie przeciwnika z zaskoczenia i powali na łopatki
i laską go w oko!

advantage napisał:
Wilson też jest dupkiem zdradza żony, sypia z pacjentkami. A ich przyjaźń ze swoimi wzlotami i upadkami, dalej się mocno trzyma;)
ale - jak to kiedyś ujął Wilson - on przynajmniej się stara. Nieważne, że mu nie wychodzi W końcu swój do swego ciągnie

Richie117 napisał:
Ale cóż, siła sugestii jest potężna i skoro tak często było mówione, jakim Wilson jest wspaniałym przyjacielem (a House dupkiem), to trudno się oprzeć temu wrażeniu
mhm, najwyraźniej też dałam sobie to wmówić.

Richie117 napisał:
a spać ze sobą musieli zacząć jeszcze przed serialem, bo jeżeli nie, to Wilson nie byłby taki zuchwały, żeby łapać House'a za laskę w missing scene z początku 1x01
Wilson złapał House'a za laskę? Bosh, czemu ja tego jeszczce nie widziałam?!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 1:07, 25 Kwi 2011    Temat postu:

Anai napisał:
i laską go w oko!
a wiesz, że prawie masz rację?

Anai napisał:
W końcu swój do swego ciągnie
czemu słówko "ciągnie" budzi w mojej głowie kosmate myśli?

Anai napisał:
Wilson złapał House'a za laskę? Bosh, czemu ja tego jeszczce nie widziałam?!
serio tego nie widziałaś? Czy tylko um... masz nadzieję, że chodzi o inną laskę?
http://www.youtube.com/watch?v=vm_q2KKOOJY&feature=related


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:12, 25 Kwi 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
widocznie jesteś bardzo przewidująca
szkoda tylko, że słówko Hilson mi się z niczym nie kojarzy;/ znaczy oprócz fascynujących er

Richie117 napisał:
też to znam Jakoś komunikacja przez internet wydaje mi się mniej problematyczna
yeah, dokładnie. I przynajmniej druga strona nie narzeka co sekundę na przypadkowe rzeczy, jak marudzenie z powodu złej pogody.

Richie117 napisał:
ofkors a spać ze sobą musieli zacząć jeszcze przed serialem, bo jeżeli nie, to Wilson nie byłby taki zuchwały, żeby łapać House'a za laskę w missing scene z początku 1x01
hahaha... gdzieś słyszałam, że wycieli tą scenę, bo była zbyt gejowska. Ale dlaczego gejowska? No i teraz mi się wszystko wyjaśniło

Richie117 napisał:
a że usta są tuż obok nosa... Damn, czemu House w "Detoksie" musiał sobie pogruchotać rękę, a nie... coś innego?
bo coś innego bolałoby bardziej niż ręka? Chyba, że mówisz np o nosie


Anai napisał:
to pewnie to wybujałe samcze ego
taaak, bo to samcze ego każe im myśleć, że geje nie wybierają swoich partnerów, tylko przelatują wszystkich kolesi dookoła. A nie każdy jest Brian Kinney

Anai napisał:
i laską go w oko!
na LASKI jeszcze trochę trzeba będzie poczekać

Anai napisał:
W końcu swój do swego ciągnie
no baaa

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez advantage dnia Pon 14:21, 25 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:51, 25 Kwi 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
a wiesz, że prawie masz rację?
teraz czuję się zaintrygowana Czyli nie trafiłam z okiem, ale będzie laska? Znaczy... no, dźganie laską, żeby nie było

Richie117 napisał:
czemu słówko "ciągnie" budzi w mojej głowie kosmate myśli?
bo jesteś zua, przykro mi

Richie117 napisał:
serio tego nie widziałaś? Czy tylko um... masz nadzieję, że chodzi o inną laskę?
jedno i drugie Ale w sumie na inną laskę za bardzo nie liczyłam, scenarzyści nie zaczęliby tak z grubej rury

advantage napisał:
hahaha... gdzieś słyszałam, że wycieli tą scenę, bo była zbyt gejowska.
gUpki

advantage napisał:
taaak, bo to samcze ego każe im myśleć, że geje nie wybierają swoich partnerów, tylko przelatują wszystkich kolesi dookoła.
taki pogląd w ogóle jest powszechny - że życie gejów polega tylko na dymaniu się z kim popadnie

advantage napisał:
A nie każdy jest Brian Kinney
fakt

advantage napisał:
na LASKI jeszcze trochę trzeba będzie poczekać
uh, nie wiem jak to zniosę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 1:58, 26 Kwi 2011    Temat postu:

advantage napisał:
szkoda tylko, że słówko Hilson mi się z niczym nie kojarzy;/ znaczy oprócz fascynujących er
lepiej z niczym, niż miałoby się kojarzyć źle. A ery to przecież całkiem spore skojarzenie Ja bym jeszcze dorzuciła fluff i bromance'ową chemię, i... i dwa pluszowe misie

advantage napisał:
I przynajmniej druga strona nie narzeka co sekundę na przypadkowe rzeczy, jak marudzenie z powodu złej pogody.
bosh, nawet na tym gruncie mam pecha

advantage napisał:
hahaha... gdzieś słyszałam, że wycieli tą scenę, bo była zbyt gejowska. Ale dlaczego gejowska? No i teraz mi się wszystko wyjaśniło
a na wypadek, gdyby cane!grabbing było zbyt niewymowne, to jeszcze jest eye!sex Kurcze, zostawiliby tę scenę i mieliby otwarte na oścież wrota do love!Hilsona. Nic, tylko zamordować tego, kto zdecydował o wycięciu tego kawałka

advantage napisał:
bo coś innego bolałoby bardziej niż ręka? Chyba, że mówisz np o nosie
nope, mówię o "czymś innym" No i dopsz, że by bolało - w końcu o to House'owi chodziło. A "coś innego" przynajmniej się nie łamie Z drugiej strony dialog:
W: Jak to się stało?
H: Przytrzasnąłem sobie "coś innego" drzwiami od samochodu.

wzbudzałby pewne kontrowersje

***

Anai napisał:
Czyli nie trafiłam z okiem, ale będzie laska? Znaczy... no, dźganie laską, żeby nie było
zastanawiam się, czy my jeszcze myślimy o tym samym Taaa, będzie dźganie laską, ale nie w oko. Reszty szczegółów możesz się domyślić

Anai napisał:
bo jesteś zua, przykro mi
mi nie jest przykro *me is happy*

Anai napisał:
Ale w sumie na inną laskę za bardzo nie liczyłam, scenarzyści nie zaczęliby tak z grubej rury
jaka szkoda, że ta cnotliwość scenarzystów gdzieś przepadła w 7x02

Anai napisał:
taki pogląd w ogóle jest powszechny - że życie gejów polega tylko na dymaniu się z kim popadnie
to ja już nie kumam, czemu ludzie wątpią w gejowskość House'a i Wilsona

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:48, 26 Kwi 2011    Temat postu:

Anai napisał:
taki pogląd w ogóle jest powszechny - że życie gejów polega tylko na dymaniu się z kim popadnie
no jest takie przekonanie, ale przecież nie kazdy gej zachowuje się tak samo jak inny. Nie cierpię takich uogólnień czy stereotypów.

Anai napisał:
fakt
a szkoda, ja bym tam chciała poznać takiego Briana

Anai napisał:
uh, nie wiem jak to zniosę
jutro, albo jeszcze dzisiaj wrzucę coś nowego, a to automatycznie przybliża do er

Richie117 napisał:
Ja bym jeszcze dorzuciła fluff i bromance'ową chemię, i... i dwa pluszowe misie
aaaa no tak, cieplutkie i mięciutkie misie

Richie117 napisał:
a na wypadek, gdyby cane!grabbing było zbyt niewymowne, to jeszcze jest eye!sex Kurcze, zostawiliby tę scenę i mieliby otwarte na oścież wrota do love!Hilsona. Nic, tylko zamordować tego, kto zdecydował o wycięciu tego kawałka
mnie osobiście cane!grabbing kojarzy się w pierwszej kolejności z utrudnianiem życia kalece no ale ta scena jednak na to nie wskazuje... raczej na to, że niby są ze sobą tak blisko, że Wilson może się posunąć do takiego czynu bez strasznych konsekwencji. Kilka razy otwierali te wrota do hilsonowej miłości, ale zawsze się zamykały... A jakby tak jednak od razu w pierwszym odcinku... ile to by stworzyło możliwości już na starcie

Richie117 napisał:
nope, mówię o "czymś innym" No i dopsz, że by bolało - w końcu o to House'owi chodziło. A "coś innego" przynajmniej się nie łamie Z drugiej strony dialog:
W: Jak to się stało?
H: Przytrzasnąłem sobie "coś innego" drzwiami od samochodu.

wzbudzałby pewne kontrowersje
hahahah, kontrowersje nieuniknione Ale ból w takim miejscu i to jeszcze wywołany uderzeniem drzwiami samochodu?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:35, 26 Kwi 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
zastanawiam się, czy my jeszcze myślimy o tym samym
Przysięgam na krawat Wilsona, że nie miałam niczego zuego na myśli (JESZCZE... )

Richie117 napisał:
Taaa, będzie dźganie laską, ale nie w oko.

*układa w myślach listę 1000 miejsc poza okiem, gdzie można dźgnąć Curta *

Richie117 napisał:
mi nie jest przykro *me is happy*
*me is happy that Richie is happy*

Richie117 napisał:
jaka szkoda, że ta cnotliwość scenarzystów gdzieś przepadła w 7x02
uch Też miałam ochotę puscić pawia jak słyszałam koleżankę zachwycającą się 7x01

Richie117 napisał:
to ja już nie kumam, czemu ludzie wątpią w gejowskość House'a i Wilsona
chyba chodzi o to, że zaliczają nie tą płeć, którą powinni

advantage napisał:
Nie cierpię takich uogólnień czy stereotypów.
Trzeba być baardzo ograniczonym, żeby tak szufladkować ludzi

advantage napisał:
a szkoda, ja bym tam chciała poznać takiego Briana
w celu przyjaźni? Oglądałam aż jeden odcinek odcinek QaF i z tego co pamiętam, był gejem, right?

advantage napisał:
jutro, albo jeszcze dzisiaj wrzucę coś nowego, a to automatycznie przybliża do er
to grzecznie czekam

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anai dnia Pią 10:25, 29 Kwi 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 2:31, 27 Kwi 2011    Temat postu:

advantage napisał:
mnie osobiście cane!grabbing kojarzy się w pierwszej kolejności z utrudnianiem życia kalece
House jest innego zdania:
"Grabbing my cane," House grumbled later on, sitting in Wilson's office. "In public, too. Might as well have grabbed my dick." ([link widoczny dla zalogowanych])

advantage napisał:
raczej na to, że niby są ze sobą tak blisko, że Wilson może się posunąć do takiego czynu bez strasznych konsekwencji
zależy, kto definiowałby co to "straszne konsekwencje"

advantage napisał:
A jakby tak jednak od razu w pierwszym odcinku... ile to by stworzyło możliwości już na starcie
przede wszystkim możliwość zamknięcia pys... ust tym wszystkim, którzy wbrew wszystkim znakom na niebie i ziemi twierdzą, że House i Wilson nie mogą być więcej niż przyjaciółmi.

advantage napisał:
Ale ból w takim miejscu i to jeszcze wywołany uderzeniem drzwiami samochodu?
racja, Wilson w takie kłamstwo na pewno by nie uwierzył. Może House by skłamał, że przypadkiem skaleczył się zamkiem u spodni? Tak czy siak, Wilson byłby do tego stopnia poruszony i pełen współczucia, że nie odmówiłby mu a little kiss to make it better

***

Anai napisał:
Przysięgam na krawat Wilsona, że nie miałam niczego zuego na myśli (JESZCZE... )
ale teraz już masz?

Anai napisał:
*układa w myślach listę 1000 miejsc poza okiem, gdzie można dźgnąć Curta *
niech zgadnę: 1 - na parkingu; 2 - w podziemnym garażu; 3 - w przychodni...

Anai napisał:
*me is happy that Richie is happy*
cieszę się Twoim szczęściem

Anai napisał:
Też miałam ochotę puscić pawia jak słyszałam koleżankę zachwycającą się 7x01
tjaaa... Gdzie się podziały te czasy, kiedy liczyły się romantyzm i subtelność, i nikomu nawet nie przyszłoby do głowy, żeby wymagać od serialu w stylu "House'a" całego epa obracającego się wokół seksu głównych bohaterów

Anai napisał:
chyba chodzi o to, że zaliczają nie tą płeć, którą powinni
nieistotne szczegóły To tak, jakby nie dostrzegać lasu, bo drzewa zasłaniają widok

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:07, 27 Kwi 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
ale teraz już masz?
Pomyślałam o tym dlatego, że to zasugerowałaś (tjaa... ), ale już mi przeszło

Richie117 napisał:
niech zgadnę: 1 - na parkingu; 2 - w podziemnym garażu; 3 - w przychodni...
Niezupełnie to miałam na myśli

Richie117 napisał:
cieszę się Twoim szczęściem
Ja Twoim też Zue myśli are cheaper than Prozac

Richie117 napisał:
Gdzie się podziały te czasy, kiedy liczyły się romantyzm i subtelność, i nikomu nawet nie przyszłoby do głowy, żeby wymagać od serialu w stylu "House'a" całego epa obracającego się wokół seksu głównych bohaterów
Nie wiem i mam nadzieję, że nie będę więcej zmuszona oglądać HuSu A co do koleżanki, to ona uważała też, że pantoflarstwo House'a jest słodkie, soł... no comment Wyjdę teraz na hipokrytkę, ale nie miałabym nic przeciwko gdyby znalazła się chociaż odrobina miejsca na Hilsonowy seks

Richie117 napisał:
nieistotne szczegóły
No chyba jednak nie tak całkiem nieistotne... Jak ktoś w ogóle się nad tym nie zastanawia i widzi House'a spypiającego z prostytukami czy Wilsona z pacjentkami, to ostania rzeczą, o jakiej pomyśli będzie to, że są gejami

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:38, 27 Kwi 2011    Temat postu:

Anai napisał:
ale już mi przeszło
niech nie przechodzi, bo House'owa laska będzie w tym fiku dość intensywnie eksploatowana

Anai napisał:
Niezupełnie to miałam na myśli
zdziwiłabym się, gdyby było inaczej

Anai napisał:
Zue myśli are cheaper than Prozac
kurcze, to jeden z pierwszych House'owych cytatów, jakie zapadły mi w pamięć teraz już nie pamiętam, kiedy ostatnio House powiedział cokolwiek wartego zapamiętania
to dodam jeszcze parafrazę tego, która sprawdza się w moim przypadku: Zue fiki are better than coffee

Anai napisał:
Nie wiem i mam nadzieję, że nie będę więcej zmuszona oglądać HuSu
pewnie każdy ze zdrowym poczuciem przyzwoitości podziela tę nadzieję. I że w ogóle nie będzie już łączenia Huddy, bo po tym wszystkim, co powiedziała Cuddy robienie z nich od nowa pary będzie bardziej idiotyczne, niż gdyby się nie rozstawali.

Anai napisał:
A co do koleżanki, to ona uważała też, że pantoflarstwo House'a jest słodkie, soł... no comment
taaa, było takie słodkie, że można się było porzygać Ale gdyby House się tak starał dla Wilsona, a nie dla Cuddy...

Anai napisał:
Wyjdę teraz na hipokrytkę, ale nie miałabym nic przeciwko gdyby znalazła się chociaż odrobina miejsca na Hilsonowy seks
'odrobina' to w końcu nie cały ep A mnie by wystarczyło parę kissów i trochę myziania i hugsania - resztę bym sobie mogła do-wyobrażać

Anai napisał:
Jak ktoś w ogóle się nad tym nie zastanawia i widzi House'a spypiającego z prostytukami czy Wilsona z pacjentkami, to ostania rzeczą, o jakiej pomyśli będzie to, że są gejami
ja od nikogo nie wymagam, żeby bez zastanowienia orzekał, że chłopaki spełniają wszystkie warunki bycia homo Ale jak już się komuś przedstawi wszystkie argumenty 'za', a on dalej twierdzi, że absolutnie nie ma takiej możliwości, to uh...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:02, 28 Kwi 2011    Temat postu:

Anai napisał:
Trzeba być baardzo ograniczonym, żeby tak szufladkować ludzi
z ograniczonym umysłem nie wygrasz xd

Anai napisał:
w celu przyjaźni? Oglądałam aż jeden odcinek odcinek QaF i z tego co pamiętam, był gejem, right?
aaa, tylko jeden odcinek?! QaF jest zarąbiste, obejrzyj sobie resztę Brian był nawet był 'królem gejów', więc tylko przyjaźń wchodziłaby w grę

Anai napisał:
to grzecznie czekam
dzięki

Richie117 napisał:
House jest innego zdania:
"Grabbing my cane," House grumbled later on, sitting in Wilson's office. "In public, too. Might as well have grabbed my dick." ([link widoczny dla zalogowanych])
hahahah 'Unaired pilot' brzmi zachęcająco

Richie117 napisał:
zależy, kto definiowałby co to "straszne konsekwencje"
dla Wilsona te straszne konsekwencje na pewno nie byłyby takie straszne jak dla obcego ludzia,

Richie117 napisał:
przede wszystkim możliwość zamknięcia pys... ust tym wszystkim, którzy wbrew wszystkim znakom na niebie i ziemi twierdzą, że House i Wilson nie mogą być więcej niż przyjaciółmi.
jak już pisałam wyżej, ograniczonemu umysłowi nie przetłumaczysz, choćby nie wiem co. A inni pewnie ignorują te wszelkie znaki, bo przecież to takie nieprawdopodobne, niemożliwe i w ogóle na nie. No jak można nie widzieć, że przecież House i Wilson są razem taaacy hot?

Richie117 napisał:
racja, Wilson w takie kłamstwo na pewno by nie uwierzył. Może House by skłamał, że przypadkiem skaleczył się zamkiem u spodni? Tak czy siak, Wilson byłby do tego stopnia poruszony i pełen współczucia, że nie odmówiłby mu a little kiss to make it better
co innego gdyby się przypadkiem zmiażdzył tymi drzwiami. WIęc może jednak już zamek jest lepszym pomysłem 'Little kiss' pewnie z łatwością mógłby się przerodzić w coś większego

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:29, 28 Kwi 2011    Temat postu:

ok, kolejny rozdział, przepraszam, że tak późno. Następny się tworzy, więc jak mi wszystko pójdzie ładnie i zgodnie z planem, wrzucę go szybciej niż tego


<center>Rozdział 3. Puka się! </center>

House zdobył ulubione piwo Wilsona. Sam osobiście uważał, że było strasznie babskie. Zamówił też pizzę z Napoli – ulubioną Wilsona. Kiedyś spędzili kilka wieczorów na rozstrzyganiu która pizzeria jest lepsza – Napoli czy Mario. Zwycięzcą zazwyczaj była ta z szybszym dowozem, ale czasami House pozwalał Wilsonowi wygrać, kiedy ten odgrywał scenki irytacji. W drugą stronę to też działało.

O wpół do ósmej pomyślał o telefonie do przyjaciela. Chciał wiedzieć czy może Wilson utknął w szpitalu, ale nie chciał wyjść na zdesperowanego. Zdecydował zaczekać, ale słabo kontrolował własny umysł, bo wytrzymał aż do dziewiętnastej trzydzieści cztery.
Może powinien spytać czy mógłby przywieźć chipsy. To nie było aż takie nadzwyczajne. Zaznaczył w głowie, że musi tylko schować chipsy, które sam kupił i sięgnął po telefon.

- Tak, House? – Wilson najwyraźniej próbował przekrzyczeć jakiś hałas. – To House! Co? Tak! Spytam go!
House miał złe przeczucie co do drugiego rozmówcy Wilsona.
- Curt chciałby wiedzieć, czy zostało ci jeszcze trochę budyniu.
Oparł się pokusie rzucenia słuchawką. Może wyskoczyli po pracy na drinka i Wilson stracił poczucie czasu? House chwycił się swojej brzytwy z chipsami.
- Możesz przywieźć chipsy? Muszę zjeść coś słonego, jeśli mam potem gasić pragnienie twoim gównianym piwem.
Zamiast odpowiedzi, usłyszał trzask i głosy innych ludzi: taaak!, wow! Wilson był w kręgielni.
- Przepraszam House, co mówiłeś? Jestem w Rock-N-Bowl i chociaż show zaczyna się za dwie godziny, ludzie już są pijani i hałaśliwi. Nie mogę sobie wyobrazić co będzie, gdy zgasną światła, jeśli już teraz jest szaleństwo! Powinieneś zobaczyć Curta. Ma podobną koszulę jak twoja, ale białą i świeci się pod ultrafioletem!
Wilson najwyraźniej dobrze się bawił ze swoim nowym kumplem. Ukłucie zazdrości walczyło z falą bólu w głowie House’a.
- Więc nici z UFC? – spytał House i zastanawiał się, czy powinien powtórzyć, gdy Wilson nie odpowiadał.
- Całkowicie zapomniałem! To dzisiaj? Przepraszam, House. Wpadnę do ciebie jak skończę tę grę.
Zazdrość i zranienie zostały zalane przez złość.
- Nie chcę psuć ci dobrej zabawy.
- Co? Hej, teraz moja kolej! Co mówiłeś?
House zamknął oczy i zmusił się do powiedzenia tego, co brzmiało słusznie.
- Nie martw się, bawcie się dobrze. Pójdę dziś wcześniej spać.
Większa część jego samego niż chciał przyznać wiedziała, że Wilson będzie się upierał przy odwiedzeniu go.
- Dobry pomysł, wyglądałeś dziś na strasznie zmęczonego. Zobaczymy się jutro albo w poniedziałek. Muszę lecieć – powiedział, zanim się wyłączył.

House nienawidził się mylić. Nienawidził też bycia zapomnianym.

<center>~</center>
Po skończonej grze Curt zaproponował, by wyszli na zewnątrz zaczerpnąć powietrza. A przynajmniej to usłyszał Wilson. Muzyka była o wiele głośniejsza, odkąd z głośników leciał głos Bona Jovi. Po hałaśliwej muzyce rażącej w uszy, na zewnątrz było dziwnie cicho.
- Daj znać, jeśli wciąż krzyczę. W uszach mi dzwoni!
Curt uśmiechnął się.
- Zazwyczaj jest głośno, ale dziś przesadzili. Co chciał House?
- Kompletnie zapomniałem, że miałem do niego wpaść na wieczór walk. Głupio mi z tym, bo ledwo widzieliśmy się w tym tygodniu. Wiem, że on na takiego nie wygląda, ale jest wrażliwy na takie sprawy. Trochę się martwię, bo normalnie wariowałby, że spędzam z tobą tyle czasu i podrzucałby mi zdechłe szczury, a on nic.

Wilson uśmiechnął się niepewnie. Luźne gadki z Curtem może i były lepsze od tych z House’m, ale to on był przyjacielem w potrzebie. Przyznał to tak szybko, jak tylko na to wpadł.
- Możemy do niego skoczyć – zaproponował Curt.
- Nie. – Wilson pokręcił głową. – Pewnie się upije i pójdzie spać. Będzie OK.
Curt nie chciał nalegać, ale gdy już nadarzyła się okazja by odwiedzić prywatną siedzibę House’a, nie mógł jej przegapić.
- OK, ale powiedz jakbyś zmienił zdanie. Naprawdę chciałbym, byśmy byli przyjaciółmi. Zawołam taksówkę.

Wilson nic nie powiedział, uśmiechnął się tylko. House i inny przyjaciel, nawet ich wspólny, to sprawa nie tyle nieprawdopodobna, co niemożliwa. Chciał, by House dał Curtowi szansę jak to on sam zrobił. Uzgodnili, że Wilson nie był gejem, więc Curt nie zamierzał uganiać się za hetero. Nie był pewien jak to się stało, ale zostali przyjaciółmi.
Curt nigdy nie przyznał, że z House’m to była całkiem inna sprawa – chciał, by zostali kimś więcej niż przyjaciółmi. Wilson mógłby nie przyjąć dobrze takiej informacji.

<center>~</center>
House nie oglądał walk. Bez Wilsona nie byłoby to takie zabawne – nie widział sensu w ściszaniu głosu i komentowaniu homoerotycznych dźwięków. Wyśmiewanie namiętnych objęć i szamotania się o dominację nie miało sensu w samotności, nie było nikogo, kto czułby się tym skrępowany. Z tego samego powodu nie oglądał też kanału z filmami science fiction.

Ostatecznie wybrał Lifetime Movie Network i zaczął oglądać film o kobiecie, która mści się na swoim byłym facecie. House uznał, że była zbyt ładna, by w ogóle z nim być. Nie musiał przywiązywać całkowitej uwagi do filmu, by nadążać za każdym wątkiem, a to mu się podobało.
Wypijał łyk whisky za każdym razem, gdy ktoś powiedział Leslie albo nie możesz, a wypijał do dna na każdym zdaniu w stylu Leslie, nie możesz kupić broni. Zabawa przetrwała do drugiego filmu, kiedy House poczuł się wstawiony. Nawet przysnął na moment, obudził go krzyk bohaterki – szamotała się z mężem na drugim piętrze opuszczonego magazynu. Jej mąż, rzekomo martwy od trzech lat, zabił swojego kuzyna w celu wyrzucenia lichwiarzy ze swojego procesu. A teraz gonił ją.

House patrzył jak kobieta spada przez jedną z przegniłych płyt podłogowych. Była unieruchomiona i nie miała jak się obronić. Gdy Carl, jej mąż, zauważył ją i zaczął biec ku niej, House zdał sobie sprawę, że poświęcał filmowi więcej uwagi niż mu się wydawało.
- Nie rób tego, Carl! – House ostrzegł telewizor. – Podłoga nie wytrzyma! Patrz co jej się stało!
Carl nie słyszał go i dwie stopy od złapania swojego celu, podłoga załamała się.
- Podnoś się! Dasz radę!
Carl spróbował, chociaż wciąż nie mógł słyszeć wrzasków House’a. Podłoga rozłamała się pod ciężarem mężczyzny, to wystarczyło, by kobieta mogła uwolnić swoją stopę z jego uścisku. Sekundę potem patrzyła przez dziurę w podłodze na pozbawione życia ciało Carla.

W oddali słychać było odgłos syreny. Joe Penny przybiegł ratować kobietę. House był zdezorientowany – w poprzednim filmie Joe Penny był strażakiem, teraz zaś policjantem. Sprawdził program w telegazecie. Wyglądało na to, że w kolejnym filmie Joe miał być ulicznym naciągaczem, którego czułym punktem była ex żona, obiecująca businesswoman. Nie mógł tego przegapić!

Podczas pierwszej przerwy na reklamy zastanawiał się jak w ogóle takie filmy mogły go tak wciągnąć. Joe Penny stał się jego nową fantazją w sam raz do masturbacji. Wyśmiał się za to, ale po reklamie znów wrzeszczał takie rzeczy jak Nie, Deb! Nie możesz poślubić tego faceta! albo Niezła fucha nie czyni go lepszym! Jesteś ślepa? On sypia z twoją przyjaciółką! Jest z tobą dla pieniędzy! albo nawet On kocha twoją forsę, a Joe kocha ciebie! .
Około drugiej w nocy, nawet stado dziki striptizerek nie mogłoby go odciągnąć od telewizora.
- Nie, nie wracaj! Uciekaj! – wrzeszczał House. – AAARRGGHHH! – ryknął razem z bohaterką.

Gdy zielone, frontowe drzwi nagle się otworzyły, ze strachu prawie wyskoczył z własnej skóry. A gośćmi byli tylko spanikowany Wilson i, ugh, Curt.
- House, w porządku? – spytał Wilson, zmierzając do kanapy.
Curt rozejrzał się po pokoju, zanim powoli wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi.
- Boże, mam nadzieje, że masz ze sobą defibrylator – rzucił House, pocierając swoją klatkę.
- Słyszeliśmy wrzaski – wymamrotał Wilson, siadając miękko na kanapie. – Myśleliśmy, że...
- Shhhh! Joe Penny utknął w korku i nie dojedzie do hotelu, by ją ostrzec! Założę się, że wyskoczy z samochodu i do niej pobiegnie!
Wilson popatrzył na House’a z zaskoczeniem, po czym przesunął wzrok na telewizor. Curt przesunął się i stanął za nimi, próbując się domyślić, co House widzi w tym śmiesznym melodramacie.
- Tu jest! Biegnij! Joe, biegnij! – House zaśmiał się i opadał na kanapę. – No, zgadłem. Drink mi się należy!
- Myślę, że już ci wystarczy, House.
- Ja myślę, że tobie wystarczy. Wpadasz jak burza do mojego mieszkania w środku nocy, pełen paniki. I śmierdzisz tanim piwem.
Wilson zaczął odpowiadać, ale znów został uciszony.
- Patrz na to – rzucił House. – Założę się o jedno twoje tanie piwo, że Joe weźmie tę laskę w ramiona, pocałuje jej skroń i powie, że wszystko jest ok. A ona go namiętnie pocałuje.
- Przyjmuje zakład – powiedział Curt, zaskakując tym House’a. Całkiem o nim zapomniał.
- Siadaj i mnie nie denerwuj. I bądź cicho!
Curt promieniał swoim sukcesem. Był w domu Gregory’ego House’a, gdzie sam gospodarz pozwolił mu usiąść. To przewyższało jego nadzieje. Przeszedł przed House’m i Wilsonem i usiadł pomiędzy nimi. House wyglądał jakby nawet tego nie zauważył, gapił się w ekran z tak wielkim zaciekawieniem, że nawet Wilson rzadko takowe widywał.
- Już w porządku, wszystko będzie dobrze.

- Tak! – powiedział triumfalnie House. – Czekałem na to!

Oglądali film do końca i wszystko wydawało się toczyć dokładnie tak, jak przewidział House.
- Wisisz mi piwo, kochany.
Uśmiechnął się do Curta z większą dumą niż tą, która go wypełniała po rozwiązaniu przypadku. Curt dziwił się, że House posiada zdolność kontrolowania nawet telewizji.
- Z chęcią spłacę swój dług. A to znaczy, że musisz z nami gdzieś wyskoczyć.
- Nie interesują mnie gejowskie dyskoteki ani kręgielnie. Możesz dać Wilsonowi moje piwo.
- Polubiłbyś to, House – wtrącił Wilson. – A co powiesz na skrzydełka kurczaka, piwo i cycki? Otworzyli nowe miejsce, idziemy tam jutro, a ty idziesz z nami.
- Absolutnie! Postawię ci piwo. – Curt miał nadzieję, że nie mówił za szybko.
- A ja skrzydełka. A jeśli uruchomisz swój urok, nie będziesz musiał płacić za cycki.
House parsknął śmiechem.
- Jesteście nawaleni – powiedział niewyraźnie, próbując wstać.
Curt szybko wstał i złapał House’a, ratując go przed upadkiem. Jego dłoń ledwo dotknęła koszulki House’a, zanim ten pokuśtykał w stronę łazienki.
Dotknąłem go! Uspokój się, Curt, uspokój się.
- A właściwie dlaczego ty chcesz tam iść? Wydawało mi się, że nie lubisz cycków.
Curt przeżył moment paniki. Czyżby House wiedział, że on poszedłby z nim wszędzie? Oczywiście, że tak, przecież House wiedział wszystko. Wydedukował, że to pytanie to tylko gierka. A on bardzobardzobardzo chciał zagrać w tę grę. Był pewien, że zobaczył w oczach starszego mężczyzny błysk, przeznaczony tylko dla niego.
- Mogę się cieszyć widokiem bez bliskiego kontaktu. – Pogratulował sobie, bo zabrzmiał pewnie, w czasie gdy piwo i motylki wypełniające jego brzuch groziły buntem.
- Nie wydaje mi się, żebyś ostatnio dobrze się bawił, więc wychodzisz z nami – powiedział Wilson na jednym wdechu. – Przyjadę po ciebie o szóstej, będzie zabawnie.
- A ja będę pamiętał tę rozmowę. Zadzwońcie po taksówkę i wynoście się. Idę do łóżka śnić o Joe Pennym. Jakbym krzyczał, nie próbujcie mnie ratować. Joe na pewno się mną zaopiekuje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:01, 28 Kwi 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
zdziwiłabym się, gdyby było inaczej
Jestem aż tak przewidywalna?

Richie117 napisał:
kurcze, to jeden z pierwszych House'owych cytatów, jakie zapadły mi w pamięć
mhm, i Everybody lies

Richie117 napisał:
to dodam jeszcze parafrazę tego, która sprawdza się w moim przypadku: Zue fiki are better than coffee
a zue fiki I kawa to dopiero energetyzująca mieszanka

Richie117 napisał:
I że w ogóle nie będzie już łączenia Huddy, bo po tym wszystkim, co powiedziała Cuddy robienie z nich od nowa pary będzie bardziej idiotyczne, niż gdyby się nie rozstawali.
To by było za głupie, nawet jak na House'a, z czego akurat się baaardzo cieszę

Richie117 napisał:
taaa, było takie słodkie, że można się było porzygać Ale gdyby House się tak starał dla Wilsona, a nie dla Cuddy...
Nie wiem czemu, ale od razu przyszło mi na myśl porównanie czekolady do wyroby czekoladopodobnego... Chyba nie muszę mówić, co jest co

Richie117 napisał:
A mnie by wystarczyło parę kissów i trochę myziania i hugsania - resztę bym sobie mogła do-wyobrażać
taak, fajnie byłoby sobie 'do-wyobrażać' zamiast wyobrażać wszystko od początku do końca

Richie117 napisał:
Ale jak już się komuś przedstawi wszystkie argumenty 'za', a on dalej twierdzi, że absolutnie nie ma takiej możliwości, to uh...
Ale po co kogokolwiek przekonywać? Niech każdy sobie widzi to, co chce, mi to nie przeszkadza - i tak wiemy lepiej, right?

advantage napisał:
aaa, tylko jeden odcinek?! QaF jest zarąbiste, obejrzyj sobie resztę
Wiem, wstyd Właściwie, to jest na mojej liście rzeczy-do-zrobienia, szkoda tylko, że jej długość jest odwrotnie proporcjonalna do ilości czasu, który mogę na nie wykorzystać... Ale w końcu to nadrobię

Cytat:
Zwycięzcą zazwyczaj była ta z szybszym dowozem, ale czasami House pozwalał Wilsonowi wygrać, kiedy ten odgrywał scenki irytacji.
*wyobraża sobie zirytowanego Wilsona*

Cytat:
- Możemy do niego skoczyć – zaproponował Curt.
- Nie. – Wilson pokręcił głową. – Pewnie się upije i pójdzie spać. Będzie OK.
po tym to miałam ochotę skrzywdzić Wilsona

Cytat:
- Nie wydaje mi się, żebyś ostatnio dobrze się bawił, więc wychodzisz z nami – powiedział Wilson na jednym wdechu. – Przyjadę po ciebie o szóstej, będzie zabawnie.
taa, 'z nami'. House pewnie się ucieszy, że pójdzie 'z nimi', jak piąte koło u wozu...

W sumie mogłabym zacytować cały rozdział i napisać: poor House To okropne, jak łatwo Wilson odstawił go na boczny tor... chociaż brzmi dziwnie znajomo

Weny!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anai dnia Pią 10:16, 29 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:29, 29 Kwi 2011    Temat postu:

Anai napisał:
Jestem aż tak przewidywalna?
przecież zue umysły myślą podobnie

Anai napisał:
mhm, i Everybody lies
jest w ogóle poza konkurencją

Anai napisał:
a zue fiki I kawa to dopiero energetyzująca mieszanka
na mnie kawa nie działa, więc zostają mi fiki

Anai napisał:
To by było za głupie, nawet jak na House'a, z czego akurat się baaardzo cieszę
a co, czyżby House się już odkochał? Bo z tego, co widziałam ostatnio, to on się nadal zachowywał "za głupio jak na siebie"

Anai napisał:
Nie wiem czemu, ale od razu przyszło mi na myśl porównanie czekolady do wyrobu czekoladopodobnego...
pewnie to skojarzenie ma coś wspólnego z czekoladowymi oczami Wilsona But still, jako iż zdarzało mi się jeść całkiem niezłe czekoladopodobne produkty, powiedziałabym raczej, że Huddy to kupa zapakowana w sreberko

Anai napisał:
Ale po co kogokolwiek przekonywać? Niech każdy sobie widzi to, co chce, mi to nie przeszkadza - i tak wiemy lepiej, right?
w zasadzie to nie ma po co Ale jakoś trudno mi się nie bronić, kiedy ktoś usiłuje mi udowodnić, że jestem idiotką zajmując się Hilsonowymi fikami...

***

advantage napisał:
'Unaired pilot' brzmi zachęcająco
ale wiesz, że takie coś naprawdę istnieje? Tzn ep 1x01, z którego nie wycięto tych dwóch brakujących scenek (jedna z laską, a druga z kaczuszkami). Tylko scen z fika niestety brak

advantage napisał:
dla Wilsona te straszne konsekwencje na pewno nie byłyby takie straszne jak dla obcego ludzia
tylko dlatego, że Wilson ma wyższy próg tolerancji dla House'a i jego wybryków

advantage napisał:
No jak można nie widzieć, że przecież House i Wilson są razem taaacy hot?
może to jakaś odmiana daltonizmu albo kurzej ślepoty?

advantage napisał:
co innego gdyby się przypadkiem zmiażdzył tymi drzwiami.
Ajććć!!! To by nadało pojęciu "mały Greg" zupełnie nowego wymiaru

advantage napisał:
'Little kiss' pewnie z łatwością mógłby się przerodzić w coś większego
ofkors jeśli Wilson przeleciał z litości panienkę z rakiem, to co dopiero House'a, z którym łączą go 2 dekady przyjaźni i męska solidarność

**********************

SQUEEEEE! nareszcie kolejny rozdział I do tego o tak dwuznacznym tytule

czasami House pozwalał Wilsonowi wygrać, kiedy ten odgrywał scenki irytacji. W drugą stronę to też działało.
hmm, "scenki irytacji" brzmią intrygująco

House zamknął oczy i zmusił się do powiedzenia tego, co brzmiało słusznie.
pooor House

House nienawidził się mylić. Nienawidził też bycia zapomnianym.


Joe Penny stał się jego nową fantazją w sam raz do masturbacji.
uh-huh, House ma taki gust jak ja, kiedy miałam jakieś 8 lat (z wyjątkiem tego kawałka o masturbacji)

ugh, Curt.
"Ugh" to powinno być drugie imię tego typka

Curt dziwił się, że House posiada zdolność kontrolowania nawet telewizji.
taaa... to pierwszy poważny dowód na to, jakim Curt jest świrem

- A ja skrzydełka. A jeśli uruchomisz swój urok, nie będziesz musiał płacić za cycki.
House parsknął śmiechem.

stupid Wilson! Powinien był powiedzieć: "A ja ofiaruję ci swoje cycki. Jeśli uruchomisz swój urok, to skrzydełka dostaniemy za darmo."

Idę do łóżka śnić o Joe Pennym. Jakbym krzyczał, nie próbujcie mnie ratować. Joe na pewno się mną zaopiekuje.
stupid Wilson do drugiej potęgi! Jak może pozwolić, żeby jakiś Joe Penny zajmował przynależne mu miejsce w łóżku House'a???

Anai napisał:
W sumie mogłabym zacytować cały rozdział i napisać: poor House To okropne, jak łatwo Wilson odstawił go na boczny tor... chociaż brzmi dziwnie znajomo
otóż dokładnie to! Mogę się pod tym podpisać wszystkimi kończynami.
A że czytałam tego fika jakoś pod koniec 6. sezonu, to aż się zdrowo popłakałam, czytając pierwszą połowę tego rozdziału
Wilson zasługuje na główną nagrodę w konkursie na idiotę i naiwniaka roku, arrrgh!

Weny! Weny i czasu!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Sob 23:14, 30 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:59, 29 Kwi 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
przecież zue umysły myślą podobnie
Ufff *wzdycha z ulgą*

Richie117 napisał:
na mnie kawa nie działa, więc zostają mi fiki
hmm, dziwne Dobrze, że chociaż fiki działają

Richie117 napisał:
a co, czyżby House się już odkochał? Bo z tego, co widziałam ostatnio, to on się nadal zachowywał "za głupio jak na siebie"
Taa, tylko że - mimo wszystko - myślę (czy raczej mam nadzieję), że House ma chociaż na tyle dumy, żeby już się nie bawić w związek z Cuddy, nawet gdyby ona błagała go o to na kolanach...

Richie117 napisał:
pewnie to skojarzenie ma coś wspólnego z czekoladowymi oczami Wilsona
jeśli tak, to zawdzięczam to fikom - ja bym powiedziała, że ma po prostu brązowe a nie bawiła się w jakieś porównania. Chociaż "czekoladowy" brzmi o wieele lepiej
niż "brązowy"

Richie117 napisał:
Huddy to kupa zapakowana w sreberko
Dzięki za poprawienie mi humoru

Richie117 napisał:
w zasadzie to nie ma po co Ale jakoś trudno mi się nie bronić, kiedy ktoś usiłuje mi udowodnić, że jestem idiotką zajmując się Hilsonowymi fikami...
uggh, jak ja nie cierpię takich 'wszystkowiedzących' Jak raz sobie obiorą jakiś sposób myślenia, to za nic go nie zmienią, choćby nie wiem co i w dodatku czepiają się innych I mean, ja mogę sobie shippować House'a i Hectora i im g... do tego

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 5:09, 30 Kwi 2011    Temat postu:

Anai napisał:
Dobrze, że chociaż fiki działają
gdyby nie działały, to jeszcze - nie daj bóg - chodziłabym spać o tej samej porze, co normalni ludzie

Anai napisał:
Taa, tylko że - mimo wszystko - myślę (czy raczej mam nadzieję), że House ma chociaż na tyle dumy, żeby już się nie bawić w związek z Cuddy, nawet gdyby ona błagała go o to na kolanach...
dawno temu powiedziałabym, że nie mam co do tego wątpliwości, ale teraz House stracił swoją dumę razem z resztą House'owych atrybutów, bo gdyby miał jej choć ociupinkę, to nie wskakiwałby do łóżka z Cuddy w chwilę po tym, jak przypisała jego troskę o Hannah egoizmowi i innym takim

Anai napisał:
"czekoladowy" brzmi o wieele lepiej niż "brązowy"
i na dodatek ma taki wspaniały potencjał - brązowy zawsze pozostanie brązowym, a czekoladowy może być w zależności od potrzeb karmelowy albo toffi Ten, kto pierwszy wpadł na pomysł z czekoladowymi oczami Wilsona musi być z siebie naprawdę dumny, że tak się to przyjęło.

Anai napisał:
Dzięki za poprawienie mi humoru
cała przyjemność po mojej stronie
A tak skończył świstak, który się tak karygodnie pomylił:
[link widoczny dla zalogowanych]

Anai napisał:
I mean, ja mogę sobie shippować House'a i Hectora i im g... do tego
a który z nich byłby dominującą stroną związku?
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:40, 30 Kwi 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
gdyby nie działały, to jeszcze - nie daj bóg - chodziłabym spać o tej samej porze, co normalni ludzie
*wznosi toast za wszystkie zue (i nie tylko) Hilsonowe fiki*
A chodzenie spać o 'normalnej godzinie' jest do - ja pewnie w ogóle bym w nocy nie spała, gdybym nie musiała rano iść do szkoły

Richie117 napisał:
dawno temu powiedziałabym, że nie mam co do tego wątpliwości, ale teraz House stracił swoją dumę razem z resztą House'owych atrybutów, bo gdyby miał jej choć ociupinkę, to nie wskakiwałby do łóżka z Cuddy w chwilę po tym, jak przypisała jego troskę o Hannah egoizmowi i innym takim
ale można sobie na upartego wytłumaczyć, że kiedy House wpakował się w ten związek z Cuddy, to nie wiedział, jak to będzie wyglądać i miał nadzieję, że jakoś się ułoży. A po tym, co z nią przeszedł teraz nie powinien tak łatwo przylecieć na jej zawołanie.

Richie117 napisał:
Ten, kto pierwszy wpadł na pomysł z czekoladowymi oczami Wilsona musi być z siebie naprawdę dumny, że tak się to przyjęło.
no ja bym była A ta osoba powinna dostać nobla czy coś

Richie117 napisał:
A tak skończył świstak, który się tak karygodnie pomylił:
[link widoczny dla zalogowanych]
ależ on się wcale nie pomylił, tylko był krypto-Huddzinem. Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że został tak brutalnie wdeptany w ziemię, najprawdopodobniej przez wściekłe Hilsonki?

Richie117 napisał:
a który z nich byłby dominującą stroną związku? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif">
[link widoczny dla zalogowanych]
zastanawiam się, czy ja mogę napisać coś, czego Ty nie mogłabyś zilustrować
A co do pytania, to umm... stawiam na Hectora


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:05, 30 Kwi 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
ale wiesz, że takie coś naprawdę istnieje? Tzn ep 1x01, z którego nie wycięto tych dwóch brakujących scenek (jedna z laską, a druga z kaczuszkami). Tylko scen z fika niestety brak
słyszałam, ale nie widziałam. Jakoś niezbyt wielbię ten pierwszy odcinek.

Richie117 napisał:
tylko dlatego, że Wilson ma wyższy próg tolerancji dla House'a i jego wybryków
well, niektórzy mają przywileje;)

Richie117 napisał:
może to jakaś odmiana daltonizmu albo kurzej ślepoty?
who knows? może to całkiem inna choroba, zaburzająca postrzeganie rzeczywistości?

Richie117 napisał:
Ajććć!!! To by nadało pojęciu "mały Greg" zupełnie nowego wymiaru
hahahha, miałby tylko jeden wymiar, żadnego 3D

Richie117 napisał:
I do tego o tak dwuznacznym tytule
no wiesz, pukać trzeba

Richie117 napisał:
hmm, "scenki irytacji" brzmią intrygująco
mnie właśnie średnio się podoba to stwierdzenie, ale nie wymyśliłam lepszej alternatywy i zostało.

Richie117 napisał:
uh-huh, House ma taki gust jak ja, kiedy miałam jakieś 8 lat (z wyjątkiem tego kawałka o masturbacji)
jesteś pewna?

Richie117 napisał:
taaa... to pierwszy poważny dowód na to, jakim Curt jest świrem
hah, ale wykorzystywanie Wilsona, żeby sie zbliżyć do House'a to całkiem dobra taktyka. Wykorzystałam ją już ze dwa razy i zawsze działała

Richie117 napisał:
stupid Wilson! Powinien był powiedzieć: "A ja ofiaruję ci swoje cycki. Jeśli uruchomisz swój urok, to skrzydełka dostaniemy za darmo."
albo 'swojego cycka'

Richie117 napisał:
Wilson zasługuje na główną nagrodę w konkursie na idiotę i naiwniaka roku, arrrgh!
a nagorda z konkursu 'najlepszy przyjaciel' poszła w odstawkę.

dziiiięki


Anai napisał:
Wiem, wstyd Właściwie, to jest na mojej liście rzeczy-do-zrobienia, szkoda tylko, że jej długość jest odwrotnie proporcjonalna do ilości czasu, który mogę na nie wykorzystać... Ale w końcu to nadrobię
nie taki znowu wstyd... zawsze mogłaś spytać co za Brian i co za QaF moja lista rzeczy do zrobienia jest tak długa, że chyba nigdy tego wszystkiego nie zrobię

Anai napisał:
*wyobraża sobie zirytowanego Wilsona*
hmmm... zirytowany Wilson to słodki Wilson?

Anai napisał:
po tym to miałam ochotę skrzywdzić Wilsona
przy tym fiku dość często można mieć taką ochotę i to jest całkiem zrozumiałe.

Anai napisał:
taa, 'z nami'. House pewnie się ucieszy, że pójdzie 'z nimi', jak piąte koło u wozu...
well... koniec końców, House się ucieszy

dzięki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:52, 30 Kwi 2011    Temat postu:

advantage napisał:
nie taki znowu wstyd... zawsze mogłaś spytać co za Brian i co za QaF
racja, uznaję się za rozgrzeszoną Chociaż znając siebie, to bym nie spytała, tylko wygooglała

advantage napisał:
moja lista rzeczy do zrobienia jest tak długa, że chyba nigdy tego wszystkiego nie zrobię
to już lepiej mieć długą listę rzeczy do zrobienia, niż nie mieć nic - przynajmniej człowiek się nie nudzi

advantage napisał:
hmmm... zirytowany Wilson to słodki Wilson?
yeah, taki pocieszny

advantage napisał:
well... koniec końców, House się ucieszy
po tych 'laskowych' ostrzeżeniach to się zastanawiam z czego

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:41, 01 Maj 2011    Temat postu:

Anai napisał:
ja pewnie w ogóle bym w nocy nie spała, gdybym nie musiała rano iść do szkoły
tak właśnie robię

Anai napisał:
ale można sobie na upartego wytłumaczyć, że kiedy House wpakował się w ten związek z Cuddy, to nie wiedział, jak to będzie wyglądać i miał nadzieję, że jakoś się ułoży.
brakuje mi takiego uporu, jeśli chodzi o Huddy Ale okej, powiedzmy, że miał nadzieję i chciał spróbować - to jednak za mało jak dla mnie, żeby wskakiwać w ten związek na główkę, jakby Cuddy nie wyrządziła mu żadnej przykrości, a wręcz się zachowywać, jakby okazywała mu jakąś wielką łaskę. Gdyby House miał jaja, to zmusiłby ją, żeby teraz ona starała się o jego względy, tak jak on to robił przez ponad rok.

Anai napisał:
A po tym, co z nią przeszedł teraz nie powinien tak łatwo przylecieć na jej zawołanie.
logicznie i dojrzale rzecz biorąc - owszem. Tylko czy jest sens liczyć na logikę i dojrzałość w tym serialu?...

Anai napisał:
Bo jak inaczej wytłumaczyć fakt, że został tak brutalnie wdeptany w ziemię, najprawdopodobniej przez wściekłe Hilsonki?
skąd wiesz, że to Hilsonki? Poznałaś po tym sterczącym ogonku?

Anai napisał:
zastanawiam się, czy ja mogę napisać coś, czego Ty nie mogłabyś zilustrować
na pewno tak - moje zbiory grafik są ograniczone

Anai napisał:
A co do pytania, to umm... stawiam na Hectora
okeeej... mój musk potrzebuje czasu, żeby ogarnąć niecne możliwości, jakie z tego wynikają

***

advantage napisał:
słyszałam, ale nie widziałam. Jakoś niezbyt wielbię ten pierwszy odcinek.
ja go nawet mam na jakiejś płytce, ale też nie oglądałam, bo po co Chociaż epa lubię z powodu jego Hilsonowości, tylko mi się znudził po obejrzeniu tuzina powtórek.

advantage napisał:
może to całkiem inna choroba, zaburzająca postrzeganie rzeczywistości?
jaka szkoda, że zrezygnowałam z psychologii - może badania nad tą chorobą byłyby moją przepustką do doktoratu

advantage napisał:
mnie właśnie średnio się podoba to stwierdzenie, ale nie wymyśliłam lepszej alternatywy i zostało.
IMO takie tłumaczenie pasuje. Od razu się kojarzy z nadąsanym Wilsonem tupiącym nogą

advantage napisał:
jesteś pewna?
jestem! Cokolwiek masz na myśli

advantage napisał:
Wykorzystałam ją już ze dwa razy i zawsze działała
um... czy jest może coś, o czym nam nie mówisz?

advantage napisał:
albo 'swojego cycka'
mógłby mu zaproponować 2 standardowe i jeden gratis

cała przyjemność po mojej stronie


advantage napisał:
well... koniec końców, House się ucieszy
tylko co to za radość z nagrody pocieszenia?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:54, 01 Maj 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
Ale okej, powiedzmy, że miał nadzieję i chciał spróbować - to jednak za mało jak dla mnie, żeby wskakiwać w ten związek na główkę, jakby Cuddy nie wyrządziła mu żadnej przykrości, a wręcz się zachowywać, jakby okazywała mu jakąś wielką łaskę. Gdyby House miał jaja, to zmusiłby ją, żeby teraz ona starała się o jego względy, tak jak on to robił przez ponad rok.
może myślał, że to on powinien się o nią cały czas starać, bo wszyscy mu wmawiali, jak bardzo ją skrzywdził i w końcu w to uwierzył

Richie117 napisał:
skąd wiesz, że to Hilsonki? Poznałaś po tym sterczącym ogonku?
ogonek to istotna wskazówka Poza tym, najwięcej powodów, żeby się wściekać na Huddy mają chyba Hilsonki

Richie117 napisał:
okeeej... mój musk potrzebuje czasu, żeby ogarnąć niecne możliwości, jakie z tego wynikają
np trójkącik?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:30, 01 Maj 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
Chociaż epa lubię z powodu jego Hilsonowości, tylko mi się znudził po obejrzeniu tuzina powtórek.
mnie się znudził 'Three stories' po niezliczonych powtórkach. Chociaż dawno nie widziałanm, może już czas

Richie117 napisał:
jaka szkoda, że zrezygnowałam z psychologii - może badania nad tą chorobą byłyby moją przepustką do doktoratu
zrezygnowałaś? wydawało mi sie, że skończyłaś studia, ale może mi się tylko wydawało... no chyba, że mówisz o całkowitym porzuceniu psychologii już po studiach;)

Richie117 napisał:
IMO takie tłumaczenie pasuje. Od razu się kojarzy z nadąsanym Wilsonem tupiącym nogą
ale jak pasuje, to w porządku.

Richie117 napisał:
um... czy jest może coś, o czym nam nie mówisz? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif">
i guess... ale taka taktyka działa! Przekonałam się o tym już w gimnazjum, jak chciałam się 'zbliżyć' do tego nauczyciela o którym już tu gdzieś wspominałam. Niecny plan czternastolatki

Richie117 napisał:
tylko co to za radość z nagrody pocieszenia?
nagroda pocieszenia pociesza i nie jest tak smutno, gdy się czeka na 'danie główne'

Anai napisał:
racja, uznaję się za rozgrzeszoną Chociaż znając siebie, to bym nie spytała, tylko wygooglała
lepiej wygoglować i poczytać/pooglądać, bo nie jestem w stanie oddać jego zajebistości słowami

Anai napisał:
to już lepiej mieć długą listę rzeczy do zrobienia, niż nie mieć nic - przynajmniej człowiek się nie nudzi
good point!

Anai napisał:
yeah, taki pocieszny
wyobrażam sobie jak Wilson krzyzuje ramiona, robi smutną minę i mówi obrażonym tonem 'Nie bawię się tak, House'

Anai napisał:
po tych 'laskowych' ostrzeżeniach to się zastanawiam z czego <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif">
no cóż... będzie kilka rzeczy, ktróre go ucieszą w mniejszym lub większym stopniu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 13, 14, 15  Następny
Strona 2 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin