Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Fic: Stanąć na nogi (House M.D., odc. 0x01 ;) ) [u]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dr Asia
Chirurg plastyczny
Chirurg plastyczny


Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 2782
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 12:36, 29 Mar 2008    Temat postu:

kąt padania nie zmieni koloru z niebieskiego na brązowy?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joasui
Dentysta- Sadysta
Dentysta- Sadysta


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice 3miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:47, 29 Mar 2008    Temat postu:

Jaki brązowy? Nigdy nie zauważyłam, żeby miał inne ślepia jak niebieskie. Mniej lub bardziej, ale niebieskie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W.
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 10 Cze 2008
Posty: 1780
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:04, 29 Mar 2008    Temat postu:

joasui, 0x01 - Pilot - tutaj miał brązowe.
Tylko trzeba dokładniej się przyjżeć...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez W. dnia Sob 13:10, 29 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joasui
Dentysta- Sadysta
Dentysta- Sadysta


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice 3miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:10, 29 Mar 2008    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Proszę mi podać linka do zdjęcia, na którym miał brązowe oczy.

Zaraz przyjdzie moderator i nam tu posprząta


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez joasui dnia Sob 13:11, 29 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:15, 29 Mar 2008    Temat postu:

ja tam nigdzie nie widzę brązowych. poskakałam po odcinku i
nie widzę xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez martuusia dnia Sob 13:16, 29 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Asia
Chirurg plastyczny
Chirurg plastyczny


Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 2782
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 13:19, 29 Mar 2008    Temat postu:

nie chce mi się teraz szukać, bo zaraz wychodzę, ale jak wróce to poszukam. Chyba w 1 sezonie zwróciłam na to uwagę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W.
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 10 Cze 2008
Posty: 1780
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:21, 29 Mar 2008    Temat postu:

A może to te soczewki to brąz... a niebieski to prawdziwe oczy? Albo kiepska jakość nagrania?
Bo przeszukałem całą strone oficjalną o hughu i nie znalazłem oczu brązowych na jego stronie...

EDIT: O znalazłem, co prawda ciemno piwne a nie brązowe ale są:

1.01:
[link widoczny dla zalogowanych]
1.02:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez W. dnia Sob 13:45, 29 Mar 2008, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 13:24, 29 Mar 2008    Temat postu:

a może w ogóle nie ma soczewek i wszystko zależy - tak jak wcześniej ktoś pisał - od światła? odc.1 o którym mowa mam na komp. i w porównaniu z resztą nie jest najlepszej wersji więc może też od tego to zależy... nie wiem

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez martuusia dnia Sob 13:24, 29 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Asia
Chirurg plastyczny
Chirurg plastyczny


Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 2782
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 13:33, 29 Mar 2008    Temat postu:

ciemnopiwne to w sumie tez brazowe ja tam jestem daltonistką jeśli chodzi o odcienie kolorów
chyba, że faktycznie uzywa piwnych soczewek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joasui
Dentysta- Sadysta
Dentysta- Sadysta


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice 3miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:37, 29 Mar 2008    Temat postu:

Na tych zdjęciach ni grzyba nie widać koloru jego oczu, więc jak dla mnie dalsza dyskusja nie ma sensu
A na ostatnim ewidentnie ma niebieskie, weźcie przestańcie
Światło i już . A piwne soczewki też nie mają sensu, skoro w wywiadach Hugh jest niebieskooki i przez znakomitą większość serialu, kiedy widać jego ślepia, też jest niebieskooki.
Niniejszym nie pozbawiliście mnie ostatnich złudzeń, wracam do wkurzania się na robotę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W.
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 10 Cze 2008
Posty: 1780
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 13:46, 29 Mar 2008    Temat postu:

Gdzieś na pełnych ślepiach w 3 sezonie widziałem brąz na jakości DVD. Więc zrewiduje te odcinki.
Pewnie nosi soczewki niebieskie od dzieciństwa, i na chwile mógł zdjąć bo to były pojedyncze klatki, a to że ma w wywiadach to naturalne - on słynie z błękitnych ocząt

// Zapraszam do działu Aktorzy założyłem nowy wątek Hugh's Brown Eyes, tam kontynujmy tą dyskusję.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez W. dnia Sob 13:48, 29 Mar 2008, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joasui
Dentysta- Sadysta
Dentysta- Sadysta


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice 3miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:29, 29 Mar 2008    Temat postu:

Kolejny kawałek gigant. Mam wrażenie, czy mi jakość spada?

----------

Willowi i Steve’owi zdecydowanie się nie podobało to zadanie. Mieli się włamać do czyjegoś domu! Nic dziwnego, że jazda do mieszkania panny Matters zajęła im godzinę. Siedzieli w Toyocie Yaris Willa, właściciel prowadził.
- Robiłeś to już kiedyś? – spytał Will, burząc przedłużającą się ciszę.
- Otwieranie barku rodziców to co innego, niż włamywanie się do mieszkania – mruknął Steve. – Taki byłeś zafascynowany tym gościem, to teraz masz. Będzie cię wyciskał jak cytrynkę – ostatnie zdanie wypowiedział, naśladując lekko zachrypnięty głos Grega. – Przynieś, podaj, pozamiataj – tym razem udawał Lisę. Dalej mówił swoim głosem. – Włam się do domu i poszukaj czegoś podejrzanego. To będą najciekawsze praktyki w moim życiu – zakończył, gapiąc się tępo przez okno.

- Możesz się w końcu zamknąć? – warknął Will. – Co to, moja wina, że możemy zaliczyć swoje pierwsze aresztowanie?
- Mów za siebie – mruknął Steve, nadal gapiąc się przez okno.
Will spojrzał na niego dziwnie.
- Co, byłeś kiedyś aresztowany?
Steve nie odpowiedział. Po chwili wskazał na niewielki domek, którego adres zgadzał się z zapisanym na karteczce, którą trzymał w ręku. Will westchnął ciężko i zaparkował kilka domów dalej.

- Zaczekaj tu chwilę – polecił Steve i wysiadł. Will widział, że podszedł do kogoś na ulicy i rozmawiał z nim przez kilka minut. Potem dał znak ręką i ruszył w stronę domku Kelly, idąc od razu na tył. Will nie miał innego wyboru, jak pójść za nim.
- Jasna cholera – mruknął Steve, kiedy już pozaglądał do środka przez odsłonięte okna.
- Co jest? – poważnie zmartwił się Will.

- Kobieta ma alarm – Steve obrócił się w stronę ogrodu i rzucił szybko okiem dookoła. – Masz ćwiartkę? – spytał Willa. Hirst był tak skołowany, że bez dalszych pytań wyciągnął monetę z kieszeni i podał koledze. – Rozejrzyj się w ogrodzie, ja muszę zadzwonić.
- Do kogo? Wspólników?
- Nie. Informatora – uśmiechnął się Steve i pobiegł na drugą stronę ulicy, gdzie stała budka telefoniczna.

***

Zawartość zielonej torby podróżnej zapełniła pustkę na jego biurku. Greg był właśnie w trakcie czytania opasłego zeszytu w twardej oprawie, kiedy zadzwonił jego telefon.
- Słucham – rzekł bez przedstawiania się. Znajdujący się po drugiej stronie linii Steve szybko wyjaśnił, na czym polega problem. – Aż godzinę tam jechaliście?!
- Przepraszam, że się nie palimy do wykonywania niestudenckich zajęć – burknął Steve. Dla niego House znajdujący się kilkanaście mil od niego nie stanowił zagrożenia. – Dowiedziałem się, że zamieszkała tu jakiś miesiąc temu, może pan znajdzie jakieś wskazówki.

Greg szybko przełożył kilkanaście kartek zeszytu, jak się okazało, pamiętnika pacjentki.
- Jej data urodzenia to jedenasty stycznia siedemdziesiątego czwartego – rzekł. – Jest notatka o przeprowadzce – zauważył. Obrócił kartkę. – Coś pisze o kocie, który jej zdechł niedawno. Poszukam dalej i zadzwonię na ten numer.
- Dobrze, Will kręci się po ogrodzie – powiadomił Steve, rozglądając się dookoła, czy nikt nie podsłuchuje. – Damy panu znać, jak się czegoś dowiemy – zakończył i odłożył słuchawkę.

Greg również odłożył słuchawkę swojego telefonu, uśmiechając się lekko. Chłopak mówił jak profesjonalista. Najwyraźniej studenckie grzeszki nie były niczym niezwykłym na akademiach medycznych. Sam miał parę na sumieniu. Jedna zmusiła go nawet do zmiany uczelni.
Odchylił się do tyłu, pomagając sobie rękami uniósł prawą nogę i oparł ją o blat biurka, na niej oparł lewą nogę. Wymuszone przez szynę zgięcie kolana nie ułatwiało uzyskania wygodnej pozycji, dodatkowej frustracji dodawał fakt, że nie był już w stanie unieść tej nogi bez pomocy rąk. Zauważył jednak dziwną zależność – im bardziej był zajęty pracą, tym mniej myślał o tej pieprzonej nodze.

Wykręcił numer budki telefonicznej pięć minut po poprzedniej rozmowie. Steve odebrał od razu.
- Mam trzy daty związane z tym kotem – rzekł Greg. – Datę urodzenia, przygarnięcia i śmierci.
- Niech pan poda dwie ostatnie – odparł Steve po kilku sekundach namysłu. Spisał długopisem na ręce podane sobie liczby i bez słowa rozłączył się. Wiedział, że w typowych urządzeniach alarmowych blokada włącza się po trzykrotnym popełnieniu błędu. Miał trzy daty. Któraś musiała być właściwym hasłem.

Greg tymczasem zauważył w końcu bałagan na biurku i pozgarniał rzeczy pacjentki z powrotem do torby, którą położył na podłodze za plecami. Na wierzchu został tylko pamiętnik, który przeglądał bez większego zainteresowania.
W pewnym momencie pokiwał głową i uśmiechnął się nieco triumfalnie.
- Wszyscy kłamią... – mruknął i przewrócił stronę.

- Doktorze House? – usłyszał głos szefowej. Spojrzał na nią, ale nóg z biurka nie ściągnął.
- Słucham, pani dyrektor.
- Słyszałam, że ukradł pan kolejną studentkę. Gdzie są pana chłopcy na posyłki? – Lisa stanęła niedaleko drzwi z jedną nogą do przodu i oparła dłonie na biodrach.
- Sprawdzają, czy w domu pacjentki nie ma czegoś, co by wywołało jej objawy – odparł lekko Greg. Lisa przyjrzała mu się. Nie znała go za dobrze, ale w jej głowie zrodziły się pewnie podejrzenia, kiedy w jego oczach chyba dostrzegła ten sam zawadiacki błysk, co przy jego wcześniejszej wypowiedzi o psuciu studentów.

„On miewa szalone i czasami nie do końca zgodne z prawem pomysły. Wszystko ma jednak swoje medyczne uzasadnienie. Wszystko ma na celu uratowanie pacjenta, za wszelką cenę. Nawet jego ciekawość. On jest straszliwie, denerwująco ciekawski – ale nigdy bez powodu” – mówił Wilson, kiedy zapytała go o styl pracy wtedy jeszcze przyszłego pracownika.
- Mam nadzieję, że pacjentka o tym wie? – spytała.
Tym razem to był zdecydowanie zawadiacki błysk.
Spojrzał jej w oczy i bardzo spokojnie odparł:
- Oczywiście, pani dyrektor.

Widziała te wściekle błękitne tęczówki* i przypomniały jej się słowa Stacy:
„Wszyscy kłamią - to jego podstawowa dewiza w podejściu do ludzi, nie tylko do pacjentów. Największy problem polega na tym, że on też kłamie, i to jak z nut. To świetny manipulator. Powie ci to, co będziesz chciała usłyszeć i dopóki nie złapiesz go na gorącym uczynku, będziesz musiała wierzyć w to, co będzie ci mówił. Potem... może będziesz ostrożniejsza. Ale przy nim nie da się być absolutnie ostrożnym, bo i tak prędzej czy później cię przechytrzy.”

- Dlaczego panu nie wierzę i jednocześnie nie chcę znać prawdy? – spytała, przyglądając mu się jeszcze baczniej.
Greg zrobił najniewinniejszą minę, na jaką było go stać przy wyrytym na wieczność ironicznym wyrazie twarzy i odparł z anielskim uśmiechem:
- Nie mam najzieleńszego pojęcia, pani dyrektor.
Lisie nie pozostało nic innego, jak westchnąć głęboko, odwrócić się na pięcie i odejść.
A Gregowi mieszkanie z jedną kobietą od pięciu lat nie przeszkadzało w stwierdzeniu, że dyrektor Cuddy ma całkiem zgrabny ty... zgrabne nogi.

***

- Znaleźliśmy pestycydy – ogłosił Steve podczas kolejnej rozmowy telefonicznej.
- Zioło do palenia też?
Steve’a zatkało. Słyszał, że ten facet wie więcej, niż na pierwszy rzut oka powinien, ale teraz autentycznie się przestraszył.
- Też – wybąkał w końcu.
- Przywieźcie wszystko – zakończył Greg i rozłączył się.

***

Greg w asyście pielęgniarki wszedł do pokoju panny Matters. Pielęgniarka powiesiła na stojaku worek z solą fizjologiczną, podłączyła go do wenflonu w dłoni pacjentki.
- Co się dzieje? – spytała Kelly z podejrzliwością w głosie.
- Uważamy, że zatruła się pani pestycydami – wyjaśnił Greg. Zerknął na ekran EKG, na którym nie było widać nic podejrzanego. Założył rękawiczki, zajął miejsce pielęgniarki i powoli przez zaworek wstrzyknął do soli zawartość osobnej strzykawki. – Dostanie pani pralidoksym.
- To mi pomoże?
- Zobaczymy – rzucił jej spojrzenie numer pięć, ściągnął rękawiczki, rzucił je na tackę obok pustej strzykawki i nie mówiąc nic więcej wyszedł z pokoju.

- Doktorze? – usłyszał na korytarzu głos „ukradzionej” studentki. Dziewczyna podbiegła do niego drobnymi kroczkami, spowodowanymi butami na obcasach. – Wyniki morfologii i toksykologii.
Podała mu kartkę.
Kolejny impuls. Znowu nic.
- Leukocytoza**, anemia – mruknął, przebiegając wzrokiem wydruk. – Z toksykologii nic nie wynika, oprócz tego, że dziewczyna paliła trawkę. Kłamczucha.
- Wzrost czasu krzepnięcia, mniej czynników – zauważyła studentka. – Laboratorium bada jeszcze mocz – dodała.
- Trombocytopenia***... – Greg odczytał kolejną wartość z kartki.

- Leczy pan ją już na coś? – spytała nieśmiało studentka, widząc jego zmarszczone czoło i zamyślenie w oczach.
- Tak – odparł na szybkim wydechu. – Problem w tym, że to jej chyba nie pomoże.
Spojrzał przez szybę do pokoju pacjentki, zmrużył oczy, by widzieć wyraźniej – Kelly zaczęła się bardzo intensywnie drapać po zaczerwienionym niekoniecznie od drapania ramieniu. Spojrzał gdzieś w przestrzeń przed sobą i zamyślił się.

Studentka cichutko stuknęła obcasem, co zwróciło na nią jego uwagę.
- Jestem jeszcze panu do czegoś potrzebna? – spytała nieśmiało.
- Raczej nie, dzięki. Moje dwie ofiary powinny niedługo wrócić.
Dziewczyna uśmiechnęła się. Zaczęła się odwracać, ale nagle ją zagadnął:
- Gdzie chcesz robić staż?
- W klinice Mayo.

Skinął głową.
- To dobre miejsce.
Znów się uśmiechnęła.
- Owszem. Chyba, że ma pan lepsze...
- Nie – przerwał jej, minął ją i odszedł do swojego biura. Nie widział więc, jak chuda, wysoka postać uroczej studentki szóstego roku w fartuchu do kolan kręci się w miejscu z niezdecydowaniem, po czym odwraca się i idzie w drugą stronę.

Greg po dotarciu do biura chwycił marker i na dole listy objawów pacjentki dopisał cztery kolejne: trzy z wyników morfologii i wysypkę. Następnie obrócił tablicę na stronę z możliwymi przyczynami, papierowym ręcznikiem zmazał napis „Czynniki środowiskowe”, po czym podkreślił i postawił znak zapytania przy haśle „Infekcja”.

---------

Przypisy:
* Tekst o tęczówkach powstał przed dyskusją o tym, czy Hugh przypadkiem nie ma brązowych oczu
** Leukocytoza – wzrost ilości białych krwinek.
*** Trombocytopenia – spadek ilości płytek krwi.

PS.: To, że mam 11 podejrzanych (środowiskowe były dwunaste), nie znaczy, że wszystkimi potraktuję pannę Matters. Mianowicie będzie tego 7. A właściwie już 6. Wytrzymacie?
PS.2: Tak na dobrą sprawę to zatrucie pestycydami pasowało mi do schematu, ale niekoniecznie do objawów. Niech nikt nie weryfikuje zgodności tego fika z prawdą medyczną, bo czasami mogę coś naciągnąć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Asia
Chirurg plastyczny
Chirurg plastyczny


Dołączył: 14 Gru 2007
Posty: 2782
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sob 20:37, 29 Mar 2008    Temat postu:

nie ma co weryfikować bo wg mnie jak na razie jest ok
ogólnie extra


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Sob 20:52, 29 Mar 2008    Temat postu:

joasui, świetnie ci idzie . Podoba mi się House z "błyskiem w oku" .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cwankiara
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 02 Lut 2008
Posty: 880
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:00, 29 Mar 2008    Temat postu:

uzalezniam sie... chyba musze wybrac sie na terapie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
W.
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 10 Cze 2008
Posty: 1780
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:43, 29 Mar 2008    Temat postu:

Joasui! Więcej! Więcej!
Idź natychmiast do twórców House'a, z tego może być piękny odcinek!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Sob 22:38, 29 Mar 2008    Temat postu:

joasui! Ty, ty... ty przewrotna istoto!
Jak można mi rzucać taką kość?

Poziom wcale się nie obniża. Chociaż jakby zabrakło mi fragmenciku, w którym pacjentka oprotestowałaby pomysł z pestycydami, House przyparłby ją do muru paleniem trawki i dopiero wtedy zawiesił kroplówę.
A co z ręką pacjentki? Zostawił ją taką? Cały House.. pewnie czeka, aż ofiary wrócą z włamu i się zajmą pacjentką..

Sintiara będzie uhahana, zdążyła dzisiaj one night standa Huddy umieścić mniej więcej w tym okresie, w którym dzieje się Twój fik


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joasui
Dentysta- Sadysta
Dentysta- Sadysta


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice 3miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:07, 29 Mar 2008    Temat postu:

Cytat:
uzalezniam sie... chyba musze wybrac sie na terapie...

Cwaniara, a po co?

Narenika:
Mi często ostatecznie brakuje jakichś elementów. W moim pierwszym drabblu ("Plaster", czyli House po 2x24) zapomniałam wspomnieć coś o uldze, tu jednak nie dałam Wam wystarczająco dużo materiału do nadinterpretacji (a miałam nadzieję ucieszyć Hameronki, szkoda, że mi nie wyszło ), w sumie pacjentka też wyszła nieco bierna... Ale niestety, po publikacji jest już po ptokach.

Jeżeli się Wam podobają jakieś konkretne fragmenty (tu np. byłam dumna ze scenki House'a i Cuddy, małe tajemnice Steve'a - obiecuję nieco uinteligentnić Willa...), proszę się przyznać, bo nie wiem, czy nie staram się nadaremno.

I ogólnie dziękuję za miłe komentarze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Nie 5:48, 30 Mar 2008    Temat postu:

joasui napisał:
(a miałam nadzieję ucieszyć Hameronki, szkoda, że mi nie wyszło )


No jak to, nie wyszło? Aaaa... nie zrozumiałaś, że mój tekst o Twojej przewrotności i rzucaniu mi kości odnosił się właśnie do Hameronka?
Aż się boję mieć nadzieję, czy może jeszcze studentka się przewinie jeszcze po fiku


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kasiat88
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 10 Gru 2007
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 8:32, 30 Mar 2008    Temat postu:

joasui napisał:
Jeżeli się Wam podobają jakieś konkretne fragmenty (tu np. byłam dumna ze scenki House'a i Cuddy, małe tajemnice Steve'a - obiecuję nieco uinteligentnić Willa...), proszę się przyznać, bo nie wiem, czy nie staram się nadaremno.


Scenka House + Cuddy strasznie mi się spodobała W sumie to wszystkie fragmenty są niesamowite. Z tego powstaje regularny scenariusz odcinka.
A poziom wcale się nie obniża


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joasui
Dentysta- Sadysta
Dentysta- Sadysta


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice 3miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:58, 30 Mar 2008    Temat postu:

Narenika napisał:
joasui napisał:
(a miałam nadzieję ucieszyć Hameronki, szkoda, że mi nie wyszło )

No jak to, nie wyszło? Aaaa... nie zrozumiałaś, że mój tekst o Twojej przewrotności i rzucaniu mi kości odnosił się właśnie do Hameronka?
Aż się boję mieć nadzieję, czy może jeszcze studentka się przewinie jeszcze po fiku

Ahaaa! Przepraszam, rzeczywiście nie zrozumiałam. Ale się cieszę, że jednak się udało .
Nad obecnością studentki, która wcale nie musiała być Cameron , jeszcze się zastanowię

Zobaczę, czy uda mi się dziś coś napisać i Wam wkleić, ale od jutra będzie przerwa do soboty .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ofwca
Internista
Internista


Dołączył: 15 Lut 2008
Posty: 667
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd

PostWysłany: Nie 9:15, 30 Mar 2008    Temat postu:

Poziom utrzymany (jak nie podniesiony) scenka z Cuddy super! aż widziała zrezygnowanie w jej oczach i zastanawianie się czy na pewno dobrze postąpiła zatrudniając House'a ja dalej jestem pod wrażeniem, że chciało Ci się szukać tych wszystkich objawów i pasujących do nich chorób, jesteś wielka

kącik nadinterpretatora: kolejny dowód początków Huddy. Aktywność Stecy nagle spadła, House nie zwraca uwagi na impulsy młodej studentki ale zauważył zgrabne nogi (i nie tylko) Cuddy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joasui
Dentysta- Sadysta
Dentysta- Sadysta


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice 3miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:29, 30 Mar 2008    Temat postu:

Ja skrobię niektóre scenki z myślą "Dla każdego coś miłego".

Pobawiłam się trochę i oto, co mi wyszło:
[link widoczny dla zalogowanych]
Za ewentualne błędy ortograficzne przepraszam.
(po angielsku, bo czcionka nie przewidziała polfontów )


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez joasui dnia Nie 9:59, 30 Mar 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joasui
Dentysta- Sadysta
Dentysta- Sadysta


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice 3miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:25, 30 Mar 2008    Temat postu:

Część piąta – Infekcja

Ad. autorki: Kawałek znowu długi i niewiele wnoszący. Następne niestety niewiadomokiedy, bo dziś raczej nie uda mi się napisać i wkleić kolejnego fragmentu, a pojawię się znowu dopiero w piątek.

---------

„Ofiary” stawiły się w szpitalu pół godziny później. Kiedy studenci zbliżyli się do pokoju lekarskiego diagnostyki, zauważyli dwie drobne zmiany – wydłużenie się listy objawów na tablicy i leżące samotnie na regale na książki opasłe tomisko. Po wejściu do pokoju i rzuceniu na stół plecaka z pamiątkami z domu Kelly, Steve przyjrzał się tablicy, a Will podszedł do regału, by potwierdzić swoje obawy – tomisko było oczywiście „idealnym sposobem na pognębienie lenia”: „Kompendium chorób wewnętrznych”.

- Zaczynam żałować, że się zgłosiłem – mruknął.
- Ja nie narzekam – stwierdził Steve, zaglądając na drugą stronę tablicy i z satysfakcją zauważając powrót do idei infekcji. – Już popełniliśmy największy grzech, jaki można popełnić, więc teraz będziemy pewnie robić rzeczy, które mają więcej sensu. Zwłaszcza, że wygląda na to, że nasza wycieczka niespecjalnie coś wniosła.
Popukał palcem w tablicę.
- Dużo się działo, jak nas nie było – zauważył Will, podchodząc do tablicy.

- Najwyraźniej są w tym szpitalu osoby, które bardziej niż wy przykładają się do roboty – usłyszeli znajomy już głos, dochodzący z przyległego biura. W przejściu między pomieszczeniami stanął Greg z kartą pacjentki pod pachą. Oparł ciężar ciała na lewej nodze, dzięki czemu mógł uwolnić ręce od kul i zajrzeć do teczki. – Podczas dwóch godzin waszej nieobecności pewna urocza istota odwaliła kawał dobrej roboty. Teraz przyszedł czas na wyciskanie cytrynki – uniósł brwi ze znaczącym spojrzeniem w stronę Willa, który westchnął ciężko. – Przeszliśmy od pierwszego do drugiego podejrzanego, teraz trzeba go zidentyfikować.

- Trawka nie gra tu żadnej roli? – spytał Steve.
- Według toksykologii nie, ale możecie jeszcze zapytać o to pannę Matters. Teraz macie hasło „infekcja”, macie listę objawów, dodajcie jedno do drugiego, chcę usłyszeć nazwiska podejrzanych – Greg podszedł do nich z teczką pod pachą. Stanął koło stołu, rzucił kartę na blat i spojrzał na nich z wyczekiwaniem.

Takich momentów najbardziej nie lubili. W ciągu kilku sekund należało zebrać do kupy całą wiedzę, jaką posiedli w ciągu pięciu lat studiów, odrzucić to, co niepotrzebne, na wyimaginowanej tablicy zakreślić odpowiednie objawy i rzucić tym, co się najbardziej zgadzało.
Wiedzieli, że House był w tym dobry. Na tym polegała jego praca – na szybkim wiązaniu faktów, szybkim myśleniu, szybkich decyzjach i zdecydowanym działaniu. Ale on był geniuszem. Z podwójną specjalizacją. I kilkunastoma latami samodzielnej praktyki lekarskiej. A oni nawet jeszcze nie byli lekarzami. Jeszcze nie nauczyli się myśleć.

Patrzyli więc na niego tępo, Will z przestrachem, podczas gdy Steve próbował coś wykombinować. Greg widział w tych dwóch parach młodych oczu wzrastającą panikę, ale nie miał zamiaru nikomu pobłażać. Obaj jeszcze się niczym nie popisali – Steve może był bardziej aktywny, ale poziom wiedzy reprezentowali ten sam. Mógł po prostu mówić im, co myśli, co mają zrobić, nawet nie tłumacząc, dlaczego – ale to nie na tym polegały praktyki, nie w jego wykonaniu. Kiedy on odrabiał coroczny miesiąc pańszczyzny, był dla opiekunów wrzodem na tyłku; właził, gdzie go nie proszono, wyrastał, gdzie go nie posiano, o wszystko pytał, wszystko musiał zobaczyć, wszystkiego dotknąć. Próbowano go nauczyć trochę pokory, wyznaczając mu możliwie najbardziej pracochłonne i nudne zajęcia, aż pracujący w Hopkinsie onkolog nazwiskiem Richards stwierdził, że taki wrzód na tyłku mu się przyda.

Greg praktykował u niego potem jeszcze dwa razy. Uwielbiał te praktyki. Richards przez łącznie trzy miesiące stworzył, jak mówiono, potwora. To u niego Greg nauczył się sporo ze swojego obecnego toku myślenia, do dnia dzisiejszego bez wstydu przyznawał, że jest to jeden z nielicznych lekarzy, których darzył prawdziwym szacunkiem. Skoro więc te dwa głupki trafiły do niego, niech skorzystają z okazji do nauczenia się czegoś – Greg był pewny, że pod doktorem Hamarem te miesiące były skazane na zmarnowanie.

W końcu się wkurzył na przedłużającą się ciszę. Wyłączył do tej pory działający program osobowości pt. „Wykładowca” (odrobinę łagodniejszy) i włączył „Typowy dupek” (czyli codzienność, przez którą zmieniał pracę średnio co trzy lata).
- Hej! – huknął, zwiększając efekt przez uderzenie kulą o metalową nogę stołu. – Za półtora roku przestaną was prowadzić za rączkę! Zaczniecie brać na siebie odpowiedzialność za ludzkie życie! Zacznijcie w końcu myśleć, do ciężkiej cholery!
- Mmmm...mononukleoza* – wyjąkał w końcu Will.

Ale Greg był zbyt wkurzony, by go pochwalić.
- Co badamy w tej sytuacji? – spytał głosem bardziej grobowym, niż zwykle.
- Obecność wirusa Eppstein-Barr albo przeciwciała przeciwko niemu – rzekł Will nieco spokojniej.
- To jedna z możliwości. Nie będę czekał na więcej, bo pacjentka nam polegnie, zanim wydukacie cokolwiek innego.

Spojrzał na nich surowo, przygotowując się do „wyciskania cytrynki”.
- Teraz grzecznie pójdziecie do pokoju pacjentki, wymienicie jej obecną kroplówkę na czystą sól, skoro leczenie zatrucia pestycydami nie ma sensu, pobierzecie odpowiednie próbki, po czym zabierzecie ją do gabinetu diagnostycznego, gdzie będę na was czekał. Przepuścimy pacjentkę przez USG jamy brzusznej w celu stwierdzenia powiększenia śledziony**, i przez wysiłkowe EKG, bo na normalnym nie widać arytmii. Potem wy zawieziecie ją z powrotem do pokoju i przeniesiecie się do laboratorium, skąd wyciągniecie wyniki badania moczu i następne kilka godzin spędzicie, usiłując wyeliminować ładnie przez was stworzoną listę możliwych infekcji, w tym mononukleozę. Do uzupełnienia potrzebnej wiedzy przyda się wam to – podszedł do regału i chwycił „Kompendium”, rzucił je Willowi, który zdołał jakoś złapać kilkukilogramową cegłę. – Jak nie będziecie czegoś wiedzieli, w okolicy powinniście znaleźć kogoś, kto wam wszystko wytłumaczy. Chcę widzieć w karcie listę zastosowanych wobec pacjentki tortur. Jak będziecie chcieli czegoś ode mnie, to będziecie mnie musieli poszukać. Wszystko jasne?

Studenci z rezygnacją pokiwali głowami. Założyli swoje wiszące na krzesłach fartuchy i zabrali się do wykonywania swojego długiego zadania. Greg tymczasem wrócił do swojego biura, narzucił na koszulę marynarkę i ruszył w stronę windy.

-----------

Przypisy:
* mononukleoza – wybrana bez brania pod uwagę, że dzięki tej chorobie Hugh Laurie jest teraz aktorem, a nie sportowcem (jeśli ktoś nie wie, ta choroba w czasach studiów zmusiła go do zaprzestania wioślarstwa, a ponieważ nie miał zamiaru koncentrować się na zajęciach akademickich, poszedł do studenckiego klubu teatralnego i tak się to wszystko zaczęło )
** powiększenie śledziony – typowe dla mononukleozy, grozi jej pęknięciem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 17:35, 30 Mar 2008    Temat postu:

Podoba mi się. House stara się czegoś nauczyć tych "idiotów" . joasui, jak to ten kawałek nic nie wnosi? Greg gdzieś wyszedł :mrgeen:.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 3 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin