Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Kartki z kalendarza [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:15, 22 Gru 2008    Temat postu:

ana12 napisał:
kiedy oni się wreszcie spotkają??? (robię się monotematyczna )

Spotkają się przed zakończeniem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:25, 22 Gru 2008    Temat postu:

pięknie i coraz smutniej...
ty taki prezent na święta nam fundujesz ?
czekam na następną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:22, 22 Gru 2008    Temat postu:

No wreszcie przeczytałam obie ostatnie części
Fakt... coraz smutniej.
Ale koteczka miodzio... Powoli kradnie fika


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua_100
Okulista
Okulista


Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:02, 25 Gru 2008    Temat postu:

właśnie kiedy oni się zejdą ??
część jak zwykle cudowna
czekam na ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:51, 26 Gru 2008    Temat postu:

Tragedia.
Przez takich ludzi jak ty DA wciągam się tak, ze nie mogę odejść od komputera. krzyczą na mnie,a ja nic dalej czytam z zaciekawieniem. Zbój jesteś, wiesz... Ale pisz dalej błagam Cię.

Motyw z kotem jest przecudowny, naprawdę *.*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 21:34, 26 Gru 2008    Temat postu:

ja też tak mam, jak się wciągnę w opowiadania DA to mnie wołami nawet nie odciągną od komputera ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:39, 26 Gru 2008    Temat postu:

Miło mi to czytać, dziękuję bardzo

Nowa część nadciąga... powoli. Rzadko korzystam ostatnio z lapka, to i fik wolniej powstaje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 4:05, 27 Gru 2008    Temat postu:

Nowa część nadeszła szybciej niż podejrzewałam, ale... Lojalnie ostrzegam: mój wen siedzi wraz ze mną w głębokim dołku, podsycanym jakże wesołą piosenką: [link widoczny dla zalogowanych]
Czytacie na własną odpowiedzialność.


Poniedziałek, część II

Nie musiała się spieszyć. Miała ponad dwie godziny. Do walizki wrzuciła kupione rano gazety i ulubioną herbatę. Rozejrzała się po mieszkaniu. Nie miała kwiatków ani zwierząt, których trzeba by było doglądać. Julianne obiecała wpadać raz na parę dni, żeby przewietrzyć pokoje i wyjąć pocztę ze skrzynki. Na razie nie było pewne, jak długo Cameron będzie musiała pozostać w szpitalu. Wszystko będzie wiadome po operacji - powiedział Wilson. Allison zdążyła w tym czasie przeczytać spory stos literatury medycznej na temat jej nowotworu. Wiedziała, że właściwie od powodzenia operacji zależało jej życie. Należało usunąć go całego - tak byłoby najlepiej. Potem - zobaczy się, może radioterapia, może chemioterapia, w zależności od tego, co będzie, zdaniem lekarzy, bardziej skuteczne, choć i tak nie ma dowodów na skuteczność tych metod w stosunku do tego rodzaju nowotworu. Skąd on się właściwie u mnie wziął? Przecież to nowotwór, który najczęściej pojawia się u dzieci... - kręciła wtedy głową z niedowierzaniem. Przypomniała sobie łyse główki dzieci z oddziału onkologicznego, tuż obok oddziału, na którym leżał jej mąż. Gdy go odwiedzała, widywała je codziennie. Snuły się jak duszki po korytarzu, z kroplówkami na stojakach. Wiedziała, że to nawet nie jest połowa małych pacjentów onkologii. Reszta była za słaba, żeby wyjść z pokoju. Zawsze kręciły jej się w oczach łzy, gdy przechodziła obok. A potem zapłakana siedziała razem z nim, a on powtarzał jej, że musi być silna. Patrzyła, jak niknie w oczach. Lekarze przerwali radioterapię i zaczęli leczenie paliatywne. Nic więcej nie mogli zrobić.

Teraz było najgorzej. Właściwie już nie w domu, ale jeszcze nie w szpitalu. Jej myśli błądziły po zakamarkach, do których nie pozwalała sobie wcześniej zaglądać. Jak będzie ze mną? Czy też będę się męczyć, zanim umrę? Wiara nie pozwalała jej wydać dyspozycji zakończenia podtrzymywania czynności życiowych, a co dopiero poprosić kogoś, by w razie niepowodzenia dokonał eutanazji. Sama zrobiła to raz jeden. Miała strasznego moralnego kaca, ale wiedziała, że zrobiła dobrze. Gdyby zrobiła źle, nie mogłaby zasnąć spokojnie, bo wszędzie widziałaby jego twarz...

Czas minął jej na tych niewesołych rozmyślaniach. Zadzwonił telefon. Taksówka czekała na dole. Jeszcze raz rzuciła na wszystko okiem, zabrała swoje rzeczy i zamknęła drzwi.

House stał w pokoju nad salą operacyjną i obserwował usuwanie guza u pacjenta. Myśl, czemu nie zauważyli go wcześniej, nie dawała mu spokoju. Inna sprawa, że to był guz złośliwy, szybko rosnący. Nie aż tak szybko - mruknął, opierając się o ścianę ramieniem, by nikt nie zauważył, że ledwo jest w stanie stać. Noga dokuczała mu dziś bardziej niż zwykle. Miał ochotę zakraść się do gabinetu Wilsona i podwędzić mu marihuanę z szuflady, o ile coś mu jeszcze zostało. Cokolwiek, byleby wreszcie przestało boleć. Łyknął kolejne dwie tabletki Vicodinu. To będzie bez wątpienia długi dzień.

Na dole Chase zaszywał już ranę. Wilson obserwował wycinek guza pod mikroskopem. Spojrzał w górę i pokręcił głową. House wiedział, co to znaczy: nie było szans, żeby ten guz urósł w ciągu niecałych trzech dni. Albo coś go zasłaniało w momencie badania, albo ktoś spieprzył badania. Żeby choć noga przestała boleć!

Taksówka podjechała pod szpital Princeton-Plainsboro. Cameron wysiadła z niej z walizką, torbą i pakunkiem z cukierni. Zapłaciła taksówkarzowi i ruszyła do drzwi. Pierwszy raz jako pacjentka, a nie lekarka. Tuż za drzwiami czekała niezawodna Julianne. Wzięła od niej bagaż.
- Poczekasz na mnie chwilę? - spytała Cameron.
- Co tam masz? - przyjaciółka patrzyła na pakunek jak na bombę zegarową.
- Nic takiego - uśmiechnęła się. - Zaraz będę!
I już jej nie było. Pobiegła po schodach. Wiedziała, że tak ma mniejsze szanse na spotkanie House'a, ale co zrobi, jeśli ktoś akurat będzie na górze? Doszła do drzwi, które sama tyle razy otwierała. Nie zauważyła nikogo, więc wśliznęła się do środka i położyła pakunek na stole. Tajemniczy pakunek zawierał różne słodkości - małe podziękowanie dla osób, które w tym pokoju zawsze przebywały, za wspólnie spędzony czas.
- Co tu robisz, Cameron?
Podskoczyła jak oparzona. Na podłodze przy oknie siedział House. Koszulę, jak zwykle wymiętą, miał bardziej rozpiętą pod szyją niż zazwyczaj. Nawet z tej odległości, w jakiej była od niego, mogła zauważyć krople potu na jego twarzy. Podeszła bliżej. Patrzył na nią spod półprzymkniętych powiek swymi hipnotyzująco niebieskimi oczami. Obok leżała pusta fiolka po Vicodinie i strzykawka. Allison natychmiast rozpoznała strzykawkę, jaką podawało się morfinę.

Sięgnęła ręką, by wyczuć puls. Był nierówny. Raz podejrzanie wolny, raz szaleńczo szybki. Chwyciła telefon ze stołu i wróciła do niego, z powrotem kładąc dwa palce w zagłębieniu przy szyi. Drugą ręką wybierała gorączkowo numer. Gregory zdecydowanym ruchem wyrwał jej aparat z ręki. Jak na człowieka w takim stanie miał całkiem sporo siły.
- Nie ma sensu... - patrzył na nią przeraźliwie smutnym wzrokiem. Położył telefon na dywanie, wyciągnął drugą rękę i przejechał opuszkami palców po jej lewym policzku. - Nic nie ma sensu...
Wyrwała rękę z jego uchwytu, błyskawicznie chwyciła telefon i wezwała sanitariuszy. Razem z nimi wpadł do gabinetu Foreman i natychmiast zabrali się za odtrucie i przywrócenie sercu normalnego rytmu.
Cameron stała z boku i patrzyła na ich wysiłki. Sama ledwo była w stanie oddychać, widząc jedną z najdroższych jej osób w takim stanie. W tym momencie wbiegł zaalarmowany wcześniej przez Foremana Wilson.
- Ty idioto! - krzyczał przerażony do ledwo przytomnego House'a. - Ty pieprzony lekomanie! Mogłeś coś powiedzieć! Nigdy nie mówisz, zawsze robisz po swojemu!
House patrzył wymownie to na niego, to na skamieniałą pod ścianą Cameron.

W tym momencie do gabinetu weszła niczego nieświadoma Cuddy. Szybko zapomniała, po co przyszła, a gdy zrozumiała, co się stało, kazała Cameron iść na dół, bo była już i tak spóźniona na przyjęcie na oddział onkologiczny. Następnie stanęła przy noszach i spojrzała surowo w najbardziej niebieskie oczy, jakie w życiu widziała.
- Słuchaj mnie uważnie, House, bo powtarzać tego nie będę. Bez względu na to, jak bardzo cierpisz fizycznie i psychicznie, w moim szpitalu masz się zachowywać. A jak chcesz się zaćpać z rozpaczy, to wynoś się do domu i zrób to tak, by w pobliżu nie było kogoś, kto cię uratuje.
Po czym zwróciła się do pozostałych pracowników szpitala:
- Zabierzcie go karetką do jego domu. Foreman, dopilnuj, żeby wytrzeźwiał, a potem niech robi co chce. Tu masz receptę na Vicodin i wizytówkę naszego psychiatry, zajmującego się uzależnieniami.
- Chcesz, żebym z nim siedział? Sam?
- Weź ze sobą Kutnera do towarzystwa. Nie chcę, by w razie komplikacji ktoś nas posądzał o nieudzielenie pomocy.
Wyszła, zachowując pozory całkowitego chłodu i opanowania. Nikt nie wiedział, że potem chlipała zrozpaczona w swoim luksusowo urządzonym gabinecie. Dla niej nikt nigdy nie chciał się zaćpać, a co dopiero on...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:41, 27 Gru 2008    Temat postu:

Pierwsze wrażenie: OMG! Co mam napisać????
Drugie wrażenie: OMG! Nie wiem.
Trzecie wrażenie: Po co czytałam??
Czwarte wrażenie: Chce więcej, i nie mogę wytrzymać!!!!
To nie fer, dlaczego musiałaś skończyć ta część w tym momencie? Nie można było napisać więcej?? i co, mamy teraz znowu czekać? Chcesz żebym skrętu (psychicznego) doznała?? NIEŁADNI! Pisz!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:01, 27 Gru 2008    Temat postu:

czemu musieli się spotkać w tak złym i tak smutnym momencie ?
na prawdę szarpiesz moimi odczuciami, jak nikt inny
czekam więc na kolejną część i niech wen wyjdzie z dołka i zniesie się na wyżyny...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:13, 27 Gru 2008    Temat postu:

Ale komedia pomyłek.... Nieźle.
Odkręcenie tego będzie trudne.
Jesteś sadystką do kwadratu. I znowu trzeba będzie czekać miesiąc na następną część
Podobało mi się bardzo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:14, 27 Gru 2008    Temat postu:

To nie poświąteczny nastrój sprawił, że stanęły mi świeczki w oczach.

DA! Nie każ długo czekać na kolejną część!
Jesteś w domu, nie masz teraz zajęć, łap wena, natychaj się nim i pisz. Tak, bym przed NY przeczytała o światełku w tunelu uczuć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua_100
Okulista
Okulista


Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:19, 27 Gru 2008    Temat postu:

Szczerze .. niewiem co napisać Wszystkie przymiotniki już wykorzystałam No cóż będe się powtarzać Twój fick jest piękny, przepiękny. I nie wierze, wybacz że masz brak weny

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana12
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:57, 30 Gru 2008    Temat postu:

świetna część
niech wen szybko wraca


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tysiaaa
Troll Horumowy
Troll Horumowy


Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Dukla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:45, 30 Gru 2008    Temat postu:

Świetna część. Strasznie smutna... uwielbiam takie!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 4:02, 02 Sty 2009    Temat postu:

Zmiana kategorii wiekowej na +16. Jestem staroświecka i uważam, że przy młodszych dzieciach nie powinno się używać przekleństw. Miłego czytania i przy okazji życzę czytającym szczęśliwego Nowego Roku Przepraszam za nastrój "uśmiercania" i dramatu, nic nie poradzę, że tak był ten fik zaplanowany...


Poniedziałek, część III

Wciąż trzęsła się, gdy przyjmowano ją na oddział. Włożyła gustowne, białe szpitalne wdzianko i oddała swoje ubranie do przechowalni, zastanawiając się, czy biały jest lepszy od różowego. Usiłowała się uspokoić, lecz jej wysiłki były daremne - w efekcie pielęgniarka musiała mocniej przytrzymać jej ramię, gdy pobierała krew do niezbędnych przed operacją badań. Potem była kolacja. Co by nie powiedzieć o szpitalu Princeton Plainsboro, to jedno było pewne: żarcie było okropne jak w każdym szpitalu. Zero przypraw, wszystko płaskie w smaku. Zwariuję na takiej diecie, jeśli będę musiała posiedzieć tu dłużej - pomyślała Cameron z przekąsem.

Wilson dyskretnie zgarnął kotka do klatki, tymczasem podwładni House'a i wezwani sanitariusze doprowadzali go do jako takiego stanu. Jako takiego, czyli wystarczającego do transportu. Podłączyli go do kroplówki i ocucili. Zrobili swoje. Teraz wszystko spadło na Kutnera i Foremana, którzy mieli odwieźć szefa, poczekać, aż będzie w lepszym stanie, a następnie zostawić go na pastwę losu. Trzynastka i Taub zostali, by walczyć z zagadkową przypadłością młodego pacjenta Oddziału Diagnostycznego.

Pojechali samochodem House'a. Najwyżej potem złapią autobus albo taksówkę - diabli wiedzą, ile im zajmie niańczenie House'a. Ten na początku był całkiem znośny, ale w miarę, jak opróżniała się kroplówka, a on trzeźwiał, robił się coraz bardziej nieprzyjemny. Z jednej strony był to dobry znak, bo świadczył o tym, że wraca do siebie, z drugiej - słuchanie obelg i przekleństw nie należy do największych przyjemności tego świata. Foreman znalazł jakieś czasopismo medyczne i czytał, puszczając wrzask szefa mimo uszu, a Kutner zgarnął z półki Game Boy'a i też starał się nie reagować. W międzyczasie odebrali telefon od Cuddy, która kazała im przekazać House'owi, że ma zakaz wstępu do szpitala przez najbliższe trzy dni. Diagnosta na tę wiadomość zareagował jedynie pogardliwym prychnięciem i wzruszeniem ramionami.

W szpitalu Cameron usiłowała zasnąć. Łóżko nie było niewygodne. Było... inne. Przewracała się z boku na bok. Myśl o tym, co zobaczyła parę godzin wcześniej, nie dawała jej spokoju. Położyła rękę na policzku, którego dotknął House. Uśmiechnęła się w ciemności, ale po chwili uśmiech zniknął z jej twarzy. Co się z nim stało? Czy wszystko w porządku? Zabrali jej telefon, a wcześniej miała badania i nie miała jak dostać się do automatu. Gdyby stało się coś poważnego, powiedzieliby jej. Powiedzieliby? Czy aby na pewno? A może po prostu nie chcą mnie denerwować, bo jutro mam mieć operację, i dowiem się dopiero wtedy, gdy będzie już grubo za późno? Wilson, czemu nigdy cię nie ma, gdy jesteś naprawdę potrzebny?!

- Chcę Vicodin - powiedział House, gdy znudziło go rzucanie wiązanek soczystych przekleństw pod adresem pilnujących go lekarzy.
- Jesteś pewien? - Foreman zagrzechotał fiolką.
- Niczego w życiu tak nie byłem pewien. Dawaj!
- Moment - Murzyn chciał wykorzystać swoje pięć minut.
Kutner podniósł wzrok znad zabawki i wpatrywał się w rozgrywającą się na jego oczach scenkę pewien, że ktoś zaraz kogoś uderzy. Nie wiedział tylko, kto kogo.
- Dawaj! - powtórzył House, wyciągnąwszy rękę władczym gestem.
- Musisz wiedzieć, że w momencie, gdy dostaniesz tę fiolkę, my z Kutnerem stąd wyjdziemy i nie będzie nikogo, kto by uratował twoje białe dupsko przed kolejną zapaścią. Poza tym twój kot znowu wygląda na głodnego.
- Czy to koniec kazania? Potrzebuję tych pieprzonych tabletek! - House'owi puszczały nerwy.
- Gówno prawda. A nawet jeśli ich potrzebujesz, to nie w takich ilościach.
- Boli mnie noga!
- Ciesz się, że ją w ogóle masz, idioto!
- Wiesz doskonale, że wolałem umrzeć niż zostać kaleką! Te głupie baby koniecznie chciały mnie uratować... - wykonał ponaglający gest ręką.
- Umrzeć jest łatwo. To życie jest trudne.
- Łatwo ci gadać, bo choć jesteś czarny, to jesteś młody i zdrowy. Wiele przed tobą. A mnie czeka już tylko zjazd w dół; wszystko mi jedno, jak - zakończył gorzko.
- Wiesz, co mi powiedział mi starszy brat, gdy dowiedział się, że włamałem się do samochodu i powiedziałem mu, że było mi wszystko jedno, czy mnie złapią, czy nie, bo i tak nie było dla mnie żadnej innej przyszłości? Usłyszałem od niego: Pierdolenie. Jakbyś chciał, mógłbyś zrobić inaczej, tylko ci się nie chce, bo to wymaga wysiłku.
- I niech zgadnę? Braciszek miał rację? A ty wziąłeś się za ciężką pracę zamiast obrać drogę przestępczą? - House drwił bezlitośnie.
- Masz lepszy pomysł? - Foreman podszedł i patrząc mu prosto w oczy wepchał mu w rękę fiolkę pełną Vicodinu. - Wszystko zależy od ciebie.
Kutner, który do tej pory siedział oniemiały na krześle przy stoliku, błyskawicznie wstał i podążył za wychodzącym kolegą.
- Jak myślisz, co teraz zrobi? - zapytał go, gdy zeszli na dół.
- Zaćpa się na śmierć - zawyrokował Foreman.
- Może lepiej zadzwońmy po Wilsona?
- Nie. Wilson dał mi wolną rękę. On też już nie daje rady. To tak, jakbyś wyciągał nieumiejącego pływać człowieka z rzeki, a on po chwili wskakiwał do niej z powrotem.

House patrzył na kotkę, która ocierała się o jego nogi i miauczała głośno, domagając się jedzenia. Otworzył lodówkę, nalał mleka do rondelka, wymieszał z wodą, podgrzał i nakarmił ją strzykawką. Jego ruchy były mechaniczne, pozbawione jakiegokolwiek zapału do wykonywanych czynności. Przy każdym ruchu wyczuwał umieszczoną w kieszeni spodni fiolkę. Jego myśli natrętnie krążyły wokół niej. Połknąć i zapomnieć. Skończyć tę farsę na zawsze. Tak, to było bardzo łatwe wyjście. Teraz powinien pojawić się Wilson i jak deus ex machina uratować mnie od natłoku czarnych myśli. Ale mijały minuty i nie było słychać zgrzytu klucza w zamku. Nikt nie zapukał. Nikt nawet nie zadzwonił. Cisza brzęczała House'owi w uszach i dokuczała bardziej niż komary w upalną noc, a mimo to nie miał odwagi podejść do sprzętu i włączyć radia czy płyty.

Wyjął fiolkę z kieszeni. Cuddy na pewno zadbała, by było w niej wystarczająco dużo tabletek. Osunął się w dół przy ścianie, podważył kciukiem wieczko i wysypał zawartość opakowania na dłoń.

Cameron leżała z otwartymi oczami, rozpamiętując słowa administratorki szpitala. Wiedziała, że Foreman zrobi dokładnie to, co mu kazała Cuddy. W końcu, zmęczona domysłami, wstała i podeszła do okna. Deszcz cicho bębnił o szybę, a krople spływały po niej jak łzy po policzkach. Wpatrywała się intensywnie w poprzecinaną światłami ulicznych lamp ciemność. Czy to świat płacze po śmierci zgryźliwego, acz genialnego lekarza?

House długo wpatrywał się w tabletki. Z zadumy wyrwało go ciche miauczenie - to kotka dopominała się o pieszczoty, nieświadoma powagi sytuacji. Ocknął się z egoistycznego letargu, a jego mózg zaczął pracować na pełnych obrotach. Kot. Cameron, która zawsze chciała mieć kota. Cameron w szpitalu, czekająca na operację...

Wziął z powrotem fiolkę do ręki, zsypał do niej wszystkie tabletki - oprócz dwóch, które popił stojącą na szafce obok whisky. Dokuśtykał do sypialni i zasnął, zagryzając wargi z bólu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dark Angel dnia Sob 13:04, 26 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tysiaaa
Troll Horumowy
Troll Horumowy


Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Dukla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:18, 02 Sty 2009    Temat postu:

Niesamowite ^^ Ale mi szkoda tego House'a sie zrobiło... Faktycznie ciężko z nim mają...

Czekam na c.d.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:08, 02 Sty 2009    Temat postu:

DA, wielkie dzięki!
Bardzo prawdziwe jeśli chodzi o zachowanie House'a i reszty ekipy. Szczególnie Foremana. Podobnie jak wplecenie w dialog prawdziwych tekstów Grega.

No i, choć był dramatyzm, to nie było tragedii. Pozostaje więc takim jak ja nadzieja na pomyślny finał.

Jak ja nie cierpię nieszczęścia! Nawet filmowego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:38, 02 Sty 2009    Temat postu:

to w następnej części będzie jej operacja, tak ?
a zachowanie House'a prawdziwe, jak w serialu, dobrze, że nie skończyło się tragedią, uratowała go jego własna kotka
drastyczne, prawdziwe i niezłe !
czekam na następną część


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jen dnia Pią 12:39, 02 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua_100
Okulista
Okulista


Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:35, 02 Sty 2009    Temat postu:

Suuuperr Kiedy kolejna część ? Czekam z niecierpliwością.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:53, 02 Sty 2009    Temat postu:

Uratowała go kotka czy myśl o Cam?
Obie Ślicznie.
Smutno tylko, że już wszyscy przestali wierzyć w niego, i zostawili go prawie na pewną śmierć. Jak dobrze, że prawie robi różnicę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:45, 03 Sty 2009    Temat postu:

może ta kotka miała mu to uświadomić

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuś
The Federerest
The Federerest


Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 3362
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:37, 04 Sty 2009    Temat postu:

Uratowała go kotka, która przypomniała mu o Cameron Właśnie przeczytałam wszystkie części, od początku do końca i czekam na następna

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana12
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:44, 05 Sty 2009    Temat postu:

nie będę złośliwa i nie powtórzę mojego stałego pytania
napiszę tylko, że część bardzo fajna i czekam na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annniczka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:44, 09 Sty 2009    Temat postu:

juz sie doczekac kolejnej czesci nie moge

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 7 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin