Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Kartki z kalendarza [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:38, 14 Paź 2008    Temat postu:

Czekam na ciąg dalszy Nikt Cię nie zje za przypadek medyczny Pisz... może szybciej, co? *robi oczy kota ze Shreka*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 15:06, 14 Paź 2008    Temat postu:

Cuddy wydaje się być zbyt wścipska
Allison... ach, żal mi jej
życzę odrobinki casu na pisanie ficka...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:56, 16 Paź 2008    Temat postu:

Środa, część II

Cameron opuściła gabinet Cuddy. Gdy zniknęła za drzwiami, pani dziekan zabrała się za papiery.Jak ona to robi, że nic po niej nie widać. Przecież najmarniej powinna mieć bóle głowy, może nawet wstrząsy? Zawsze można z niej było czytać jak z otwartej książki, a teraz... Cuddy z niedowierzaniem pokręciła głową i pogrążyła się w pracy.

House siedział w klinice. Siedział, co nie oznacza, że pracował. Czytał gazetę, zostawioną przez jednego z pacjentów. A przyjął ich dwóch. Nic wielkiego, grypa i badanie okresowe celem uzyskania kolejnej recepty. To mu przypomniało, że kończy mu się Vicodin. Potem tradycyjnie powiedział, że jest zajęty i usiłował przezimować, aż wybije 16:00.

Pacjentka miała się świetnie. Podwładni House'a patrzyli na nią jak na wybryk natury, gdy z uśmiechem odpowiadała, że nic jej nie jest i chce do domu. Wyszli z jej sali.
- Absolutnie nie - kategorycznie powiedział Foreman. - Ona tu nie trafiła z niczym. Powtórzcie badanie krwi i rezonans. To musi być COŚ.
I poszedł na stołówkę. Trzynastka odprowadziła go wzrokiem, w którym widać było rezygnację.
- Kto z kim przestaje, takim się staje...
- Foreman? Chyba żartujesz. Zrobił mi wczoraj kawę. - Zaoponował Kutner.
- I co z tego? - Dziewczyna nie dawała za wygraną.
- Czy pamiętasz by House komukolwiek zrobił kawę?
- Nie, bo on nawet sam sobie rzadko ją robi. A teraz idziemy - Taub postanowił przerwać tę jałową dyskusję. - Ktoś musi powtórzyć badania.

Cameron biegała po ER jak nakręcona. Nawet nie zauważyła, że ją obserwuje, dopiero Julianne jej to uświadomiła. Skończyła opatrywać pacjenta i podeszła do Chase'a.
- Mam dwa bilety do kina na dziś wieczór. Wiem, że nie masz dyżuru, więc się nie wykręcaj.
Objął ją i pocałował. Cameron poczuła się nieco nieswojo, ale mimo tego uśmiechnęła się i zgodziła się na wyjście. Pewnie nieprędko będzie miała okazję na obejrzenie filmu.

Wybiła 16:00. House wyszedł z kliniki, jego podwładni tkwili w laboratorium, Cameron z Chasem poszli do siebie. Nawet nie wiedziała, co planował. Wiedziała jednak, co musi zrobić.

Wilson dopiero co odprowadził na dół źle rokującą pacjentkę. Nikła w oczach mimo terapii. Taki zawód - myślał, patrząc za nią - sam sobie wybrałem... A on tu czego znowu?! Zdenerwował się na widok House'a. Wiedział, że ten coś knuje i nie da mu spokoju, póki się nie dowie, co Allison robiła u niego tak często, bo aż tylu pacjentów z podejrzeniem nowotworu mieć nie mogła. No nic, trzeba będzie łgać w żywe oczy. Dla jego dobra.
- Wilson! Co słychać...
Zanim zdążył otworzyć usta, House dopowiedział:
- ...u doktor Cameron?
- Allison? Widziałem, jak wychodziła z Chasem.
- A zanim wyszła?
- Pewnie harowała u siebie jak mrówka. W odróżnieniu od Ciebie i Twoich dwóch godzin kliniki. To musiały być ciężkie przypadki, tych dwoje mężczyzn.
- Zdecydowanie. - House zastanowił się chwilę, po czym zapytał - Masz dziś ochotę pograć w kręgle?
Ostrożnie! On coś planuje! Najważniejsze to nie wzbudzić podejrzeń.
- Chętnie.
- Wpadnij po mnie o dwudziestej do mieszkania.
- Masz załatwione. A teraz wybacz, ale muszę uzupełnić karty,
- Że też się przejmujesz tymi papierkami.
- Dzięki temu Cuddy się mnie nie czepia.
- Dobry pomysł. Laboratorium jest za ciasne dla całej czwórki. Muszę kogoś zagonić do kart! A, przy okazji, możesz mi wypisać receptę na Vicodin?
- Wiesz, że Cuddy zakazała komukolwiek tego robić. Musisz pójść z tym do niej.
- W żadnym szanującym się szpitalu kaleka nie musi sam chodzić po swoje lekarstwa!

I wyszedł.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dark Angel dnia Czw 21:01, 16 Paź 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:23, 16 Paź 2008    Temat postu:

zaczyna być ciekawie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana12
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 6:20, 17 Paź 2008    Temat postu:

bardzo mi się podoba
**rozpływa się**

życzę wena i czasu na pisanie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:00, 17 Paź 2008    Temat postu:

czemu ona poszła z Chasem do kina ?!
ogólnie jest ciekawie, czekam więc na kolejną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:28, 17 Paź 2008    Temat postu:

Jen napisał:
czemu ona poszła z Chasem do kina ?!

Jeszcze do kina nie dotarli

Dzięki, postaram się znaleźć chwilę między jedną setką (kartek) a drugą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 18:12, 18 Paź 2008    Temat postu:

oby nie dotarli np. niech na drogę wyskoczy im House xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 1:13, 20 Paź 2008    Temat postu:

uwaga, zmiana kategorii wiekowej! Miłej lektury

Środa, część III

Nie zastał jej w gabinecie, więc szybko poszedł do windy i zjechał na dół. Zaczepił tam pielęgniarkę:
- Gdzie jest dr Cuddy?
- Przed chwilą była na ER, teraz pewnie już wyszła. Doktorze House, nie złapie pan jej.
House z miną pod tytułem "Skąd ona do cholery wie kim jestem" zagadnął:
- Założysz się...? - grzebał w pamięci za jej imieniem, ale jak zwykle daremnie.
- Mam na imię Yvonne i wiem nie tylko, kim pan jest, doktorze, ale i że lubi pan zakłady. 50 dolarów może być? - zapytała zaczepnie.
- Zgoda. - i pokuśtykał tak szybko, jak tylko mógł.

Złapał ją, gdy opuszczała budynek.
- Potrzebny mi Vicodin.
Cuddy spojrzała na zegarek.
- Ups, już 17:00. Mam wolne, idę do domu.
- Od kiedy to wychodzisz punktualnie ze szpitala? - szedł z nią do drzwi.
- Od kiedy Cię to obchodzi, czy ktoś poza Tobą wychodzi punktualnie ze szpitala?
- Potrzebny mi Vicodin - powtórzył.
Cuddy westchnęła, wyjęła z torebki bloczek i wypisała receptę. Właściwie... to nie muszę wcale tego robić. Ale lepszy naćpany House niż trupy w jego departamencie. Albo znowu wizyta śledczych. Wzdrygnęła się na samo wspomnienie Trittera. Podała ją House'owi z pretensją we wzroku.
- Mam zamerdać ogonkiem? - mówiąc to przewrócił oczami.
- Daj mi wyjść. To będzie dobry początek.
- A zatem do widzenia, doktor Cuddy. - i z tryumfem machając receptą niedowierzającej pielęgniarce poszedł po swoje tabletki.

Chase przyglądał się Cameron. Nie była taka jak zawsze. Nie odzywała się do niego, nawet gdy się przebierała, nie nuciła jak zwykle. Nie wytrzymał.
- Allison, czy coś się stało? Jesteś taka... nieswoja. Objął ją w talii i przyciągnął do siebie. Nie miała siły protestować, gdy wsadził jej ręce pod bluzkę i zaczął gładzić po plecach, ale nie odpowiedziała na jego pocałunek.
- Ally...
- Nie nazywaj mnie tak! - wybuchnęła.
- Przecież lubisz...
- Lubię? Czy kiedykolwiek spytałeś mnie o zdanie?
Chase był zaskoczony. Nieraz widział ją zdenerwowaną, ale nigdy aż tak.
- House... - pokiwał głową. - To przez niego, prawda?
- Czy House to jedyne, o czym potrafisz myśleć? Jeśli tak, to nie ja mam z nim problem!
- Ally, posłuchaj...
Przerwała mu. Musiała. Zacisnęła dłonie w pięści.
- Dość... Po prostu dość, Robercie. Nie słuchasz mnie nawet teraz. Nigdy nie słuchałeś. A ja się oszukiwałam, że się zmienisz, że może wszystko się ułoży. Teraz wiem, że to niemożliwe. Nawet film wybrałeś sam, a przecież wiesz, że nie lubię horrorów. Ale o czym ja mówię... Film! Nawet tapety zmieniłeś, nie pytając mnie o zdanie. I to na jaki kolor? Na pastelowy zielony!
- Kochanie, chyba nie będziesz mi znów robić awantury o kolor...
- Nie, nie będę robić awantury. Nie tym razem. Miarka się przebrała.
- Nie wygłupiaj się... - Chase przeraził się nie na żarty. Nigdy nie widział jej tak zdecydowanej. - Jeśli będziesz chciała, możemy nawet sprawić sobie kota.
- Teraz - Cameron cedziła słowa. - Teraz możesz sobie sprowadzić nawet sto kotów. Mi wystarczy jeden, ale mój własny. To chyba koniec, Robercie - głos jej zadrżał. Bała się, że się rozpłacze i wyrzuci z siebie, że nawet nie ma sensu na razie co myśleć o kocie, bo przecież... Zamrugała oczami i zebrała się w sobie. Wstała.
- Idę się spakować. Śpię dziś gdzie indziej.
Poszła po walizkę, spakowała trochę rzeczy, dwie książki, kosmetyki. Niewiele, bo przecież i tak wkrótce wyląduje w szpitalnym łóżku i nie będzie się po co malować.
- Wkrótce przyjdę po resztę rzeczy. - Podeszła do drzwi i zawahała się. Może jednak mu powiedzieć... W końcu byliśmy ze sobą jakiś czas... - Robercie... - Lepiej jednak nie. - Nie szukaj mnie.
Wyszła, a on z wyrazem niedowierzania na twarzy siedział bez ruchu na kanapie.
Zrobiła to! Zostawiła mnie! Jakim cudem...? Po chwili wyjął bilety, przez chwilę patrzył na nie, a potem zaczął je drzeć, dając upust swej wściekłości i zdziwieniu.

Wsiadła do zamówionej wcześniej taksówki i pojechała do Julianne, która obiecała przenocować ją do środy. Otworzył jej mąż Julianne, Artur. Wziął od niej walizeczkę i przepuścił do środka. Ile razy Chase tak robił? - pomyślała z żałością.
- Julianne wróci za godzinę. Rozgość się, proszę. Napijesz się czegoś?
- Chętnie. Mogę prosić o herbatę?
- Jasne. Mike - zwrócił się do trzyletniego chłopczyka, który bawił się na podłodze wielkimi, kolorowymi klockami - przywitaj się z ciocią Allison.
Chłopczyk wstał i rzucił się jej na szyję. Cameron ucałowała go w policzek i pogładziła jego ciemne włosy. Dała mu paczkę jego ulubionych cukierków czekoladowych, za co dostała jeszcze jednego całusa jako dodatek do trzech poprzednich, po czym Mike wrócił do zabawy. Cameron obserwowała go z fotela z rosnącym uczuciem zazdrości. Ciekawe, czy ja kiedykolwiek będę mieć dzieci...

House z opakowaniem Vicodinu podszedł do Yvonne.
- Wisisz mi pięćdziesiątkę.
Dała mu ją bez protestów, aczkolwiek z westchnieniem.
- Zawsze wygrywasz?
- Nie. Czasem przegrywam, aby wygrać zakład z kim innym. - Nie dał jej dojść do głosu. - Znasz doktor Cameron, z ER?
Kiwnęła głową.
- Czy wiesz może, co się z nią dzieje?
- Ponoć się przenosi.
- Gdzie?
- Nikt nie wie.
- A życie prywatne?
- Po staremu. - W pokoju pielęgniarek nieraz słyszała o "randce", jaką dr Cameron wymusiła na Housie. W sumie to jej się nie dziwiła, bo na oko facet całkiem dobrze wyglądał... Tylko charakter paskudny. Niektóre jego powiedzonka były tak popularne, że jedna z pielęgniarek do ściany w pokoju przyczepiła wielki arkusz białego papieru i tam wpisywały to, co słyszały, by zachować te kwiatki dla potomnych. Ładna kolekcja już tego była.
- A założysz się, że oni się rozejdą do końca tygodnia?
- Nie.
Aha! Mam cię! Czyli coś się dzieje.
- Trudno.
Pomachał jej trzymanym wciąż w dłoni banknotem i poszedł na górę, ale tylko po to, by wziąć swoje rzeczy. Kutner i Foreman siedzieli nad wynikami pacjentki. Poza nieznacznymi wahaniami poziomu cukru nic nie zauważyli, ale nawet o tym nie wspomnieli. W końcu pacjentka jest na szpitalnej diecie... Trzynastka robiła kawę.
- Gdzie Taub?
- A gdzie może być szczęśliwy, żonaty człowiek? W domu. - powiedziała.
- Powiedziałaś "szczęśliwy" i "żonaty". Znawcy języka nazywają takie połączenie oksymoronem.
- Psycholodzy nazywają Twoją postawę antyspołeczną.
- Z czegoś muszą żyć. Miłej pracy, o ile w ogóle tej kobiecie coś jest.

Dotarł do domu, zjadł dwie kanapki z masłem orzechowym, pobrzdąkał trochę na pianinie. Tuż przed dwudziestą usłyszał pukanie do drzwi - Wilson był jak zwykle punktualny. To, że w ogóle wrócił do szpitala, go nie zdziwiło. Ale Wilson idący z nim na kręgle po tym, jak wciąż miał mu za złe śmierć Amber... Nie, coś tu zdecydowanie nie pasowało.

Grali już pół godziny. Wszelkie próby ciągnięcia Wilsona za język kończyły się niepowodzeniem. To dlatego, że nie wypił ani kropelki. Ale prowadzi, znam go. Nawet nie skosztuje piwa. No nic, z trzeźwego też czasem da się coś wyciągnąć, jak się chce
- Jimmy! - zaczął, robiąc maślane oczy. I po chwili bezczelnie zapytał - Masz romans z Cameron?
- Romans? A gdzie! - Wilson prychnął. Po chwili dodał, nie bez satysfakcji - Ona świata nie widzi poza Chasem.
- Widzi. Jest za chudy. Ale gdyby lepiej go karmiła, zamiast się tak przepracowywać, to może byłoby to z korzyścią dla obojga.
On coś naprawdę zauważył! - mało brakowało, a Wilson wybuchnąłby radosnym śmiechem, ale się opanował. Raz, że by się zdradził, a dwa, że przecież, do cholery, nie było się z czego śmiać! Sytuacja wciąż była poważna i właściwie dopiero po operacji będzie można się zastanowić, jak to dalej ma wyglądać. Niech myśli. Ode mnie nic nie wyciągnie.
Po zakończonej grze Wilson odwiózł House'a do domu. Odprowadził go do drzwi, bo widział, że kuleje bardziej niż zwykle. A przecież widział, jak łykał Vicodin, i to najmarniej raz...
- Dobranoc, House.
- Dobranoc - odpowiedział mu mechanicznie, otwierając drzwi.

Gdy był już sam, skrzywił się niemiłosiernie z bólu. Rzucił cienką kurtkę na kanapę. Wyjął cztery tabletki z opakowania, połknął je, popijając whisky i śmiejąc się w duchu z producentów leków, za którymi lekarze powtarzali jak mantrę, że leków przeciwbólowych nie należy popijać alkoholem, i położył się spać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana12
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:27, 20 Paź 2008    Temat postu:

bardzo dobrze, że cameron zerwała z chasem!!
podoba mi się, ale liczę na szybszy rozwój akcji

życzę weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:31, 20 Paź 2008    Temat postu:

kurczę mogli się założyć
Czekam z niecierpliwością na kolejny part


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:31, 20 Paź 2008    Temat postu:

no to Cameron zaczyna się stresować. ciekawa część.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:17, 20 Paź 2008    Temat postu:

no i House nic nie wyciągnął z Wilsona ;/
niech wyleczą Cam, plis *prosi i robi przy tym maślane oczka*
część świetna !
czekam na następną


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:06, 24 Paź 2008    Temat postu:

Dzięki za wszystkie dobre słowa. Jedziemy dalej

Czwartek, część I

Znów była ze swoim mężem w parku. Pachniało jesienią, liście szeleściły pod stopami, gdy przemierzali alejki.
- Nie tego dla Ciebie chciałem... - powiedział, patrząc na nią smutno.
- Czego? Choroby?
- Nie. Samotności, która sprawi, że zwiążesz się z pierwszym lepszym chętnym.
- Przecież to już skończone...
- Ale było. Nie tak miało być, moja Allison...
Usiedli na ławce. Przytuliła się do niego, a on objął ją ramieniem.
- Nawet nie będę miała szansy zobaczyć jesieni przed operacją.
- Ale zobaczysz po niej. Mnóstwo jesieni. Mnóstwo pachnących deszczem nocy. Mnóstwo złotych i czerwonych liści, opadających na ziemię.
- Myślę... - szepnęła cicho. - Chciałabym być znów z Tobą.
Łzy zaczęły spływać jej po policzkach. Kap, kap...
- Nie mów tak, głuptasie - uśmiechnął się. - Zobaczysz, będzie lepiej. Może nawet poznasz kogoś, kto będzie na Ciebie zasługiwał. Nie chcę, żeby moja dzielna Cameron była sama.
Pogłaskał ją po głowie. Przełknęła kolejną łzę.
- Zobaczysz.
- Może... kiedyś... - szepnęła nieśmiało.
Uśmiechnął się do niej promiennie.

Cameron usiadła na łóżku i wytarła mokre policzki.
- Kiedyś... - uśmiechnęła się przez łzy. - Tak, kiedyś...

W szpitalu Taub, Trzynastka i Kutner czuwali przy pacjentce. Znów miała wstrząsy. Ledwo udało im się ją ustabilizować. Foreman właśnie wchodził do szpitala. House odebrał telefon, ale jego ton niczego dobrego nie wróżył. Im później przyjdzie, tym lepiej.
- Co się stało? - zapytał Foreman, gdy tylko wszedł do pokoju Alice.
- Znów miała wstrząsy - Kutner patrzył na niego z zakłopotaniem. - Nie wiemy dlaczego.
- Powtórzcie badanie krwi. Teraz.
- Dopiero co odzyskała przytomność! - Zaprotestowała Trzynastka.
- Zróbcie je.

Na korytarzu pielęgniarki przekazywały sobie wiadomość: doktor Allison Cameron zostawia od poniedziałku na bliżej nieokreślony czas ER.

House wszedł do gabinetu.
- Co jest?
- Pacjentka miała wstrząsy, tu są wyniki - Taub podał mu zadrukowane kartki.
- Dajcie poprzednie wyniki - House wziął od Kutnera kartki i podszedł do tablicy. Napisał na niej "POZIOM CUKRU" i trzy liczby: 110, 108, 72. - Hipoglikemia spowodowała u naszej pacjentki wstrząsy. Pytanie, co spowodowało hipoglikemię. I czemu wcześniej jej nie wykryliśmy.
- Zła dieta odpada, dobrze się odżywia - powiedział Foreman.
- Nie przyjmuje żadnych leków, które mogłyby to powodować... - Trzynastka nie dokończyła, bo przerwał jej House.
- Od eliminacji jestem ja. Wy macie mi dawać pomysły. No, dalej!
- Nowotwór? - House zapisał podany przez Tauba pomysł.
- Niewydolność wątroby? Chore nerki? - Kutner bawił się nerwowo długopisem.
- Coś jeszcze?
- Niewydolność kory nadnerczy lub przysadki mózgowej - Foreman oczywiście nawiązał do neurologii.
- Mało prawdopodobne, ale sprawdźcie. To wszystko? - po chwili dodał. - Do roboty.
Sam usiadł w fotelu i zaczął bawić się piłką. Nawet nie zauważył stojącego w drzwiach Wilsona.
- Nie przeszkadzam? - zapytał Jimmy.
- Jak długo tam stoisz?
- Gdybym się nie odezwał, wkrótce minąłby kwadrans.
- A Cuddy mówi, że to ja marnuję swój czas...
- Chciałem... podziękować za wczorajsze kręgle.
- Tylko tyle?
- Aż tyle. Idę, mam wizytę za chwilę. - Wilson odwrócił się i już miał wyjść, gdy House zawołał za nim:
- Jak jesteś trzeźwy, nic nie można z Ciebie wyciągnąć.
Wilson tylko uśmiechnął się w odpowiedzi.
- Słyszałem, że Allison zostawia ER.
- Ode mnie niczego się nie dowiesz - powiedział stanowczo Wilson i poszedł do siebie.

Cameron skończyła zbierać swoje rzeczy, wpakowała je do taksówki i przewiozła do Julianne. Wniosła je do pokoju, który wcześniej wskazała jej przyjaciółka i gdy skończyła, usiadła nad gazetą. Szukała mieszkania. Spojrzała na zegarek. Miała drugą zmianę, jeszcze godzinkę może poczytać. W międzyczasie robiła obiad. Drobna grzeczność wobec gospodarzy. Poza tym - lubiła gotować. Chase tego nie rozumiał. Nie rozumiał wielu rzeczy. Odetchnęła z ulgą i uśmiechnęła się. Po raz pierwszy od dawna czuła się tak wolna i tak silna.
- Poradzę sobie... - przekonała na głos samą siebie.

EDIT: drobne literówki, jak zawsze.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dark Angel dnia Pią 22:16, 24 Paź 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
corazón
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 163
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:14, 24 Paź 2008    Temat postu:

No pewnie, że sobie poradzi!
Fajny fick, oby tak dalej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:53, 24 Paź 2008    Temat postu:

piękny miała Cameron sen

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annajestem
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Paź 2008
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kraków dawna stolica polaków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:21, 24 Paź 2008    Temat postu:

my chcemy więcej!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:08, 25 Paź 2008    Temat postu:

DA, wstawaj z tych zaświatów (w których leżysz obok Nisi ) i pisz dalej!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:17, 25 Paź 2008    Temat postu:

sen Cameron - słiiit ;* ;* ;*
a Wilson nie wyda tajemnicy lekarskiej
ogólnie część piękna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monique1
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 375
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czechy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:30, 25 Paź 2008    Temat postu:

Bardzo lubie ten fik i nie moge sie doczekać, kiedy House stwierdzi, co sie dzieje

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana12
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:58, 25 Paź 2008    Temat postu:

oh, czemu to się dzieje tak wolno?!
chcę wiedzieć co będzie dalej!!

piękna rozmowa cam z mężem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 1:57, 28 Paź 2008    Temat postu:

Wstałam z zaświatów i jako zombiak piszę ciąg dalszy. Miłego czytania
Odcinek z dedykacją dla Nisi


Czwartek, część II

Skończyła robić obiad i pojechała do szpitala. Na ostrym dyżurze był ruch jak zawsze. Ciężko jej było ze świadomością, że to przedostatni dzień w pracy przed operacją, ale potrzebowała tych paru dni na załatwienie tudzież przemyślenie wszystkich spraw. Zapisywała wszystkie pomysły w kalendarzu. Musi jej starczyć czasu.

House czekał w gabinecie na podwładnych z wynikami, grając na GameBoyu. Gdy zaś przyszli, musieli czekać, aż skończy kolejny poziom. Gdy już łaskawie podniósł oczy znad swojej zabawki z miną dziecka, któremu zabrano torebkę cukierków, Foreman szybko zreferował efekty badań:
- Nie ma raka, mózg też w porządku. Hipoglikemia musiała wywołać drgawki, ale wciąż nie wiemy, czemu miała przyzwoity poziom cukru przez dwa dni i nagle znów jej spadł.
Trzynastka przejęła pałeczkę
- Jest młoda, nikt w rodzinie nie chorował, a przynajmniej ona nic nie wie... Nie używa żadnych leków, dobrze się odżywia...
- Aha! - House wstał i skierował się do drzwi.
- A ty dokąd? - zapytał Foreman.
- Porozmawiać z pacjentką.
Wszyscy spojrzeli po sobie zdziwieni, po czym ruszyli za Housem. Wszedł do sali, w której leżała Alice i złapał ją na tym, jak coś chowała pod poduszkę. Podszedł i zdecydowanym ruchem wyciągnął stamtąd na wpół zjedzoną czekoladę oraz całkiem sporo papierków.
- Widzicie?
- Kim pan jest? - spytała Alice zaskoczona.
- To doktor House, szef departamentu medycyny diagnostycznej - wyręczył go Kutner.
- A to - Greg potrząsnął trzymanymi w ręku papierkami po słodyczach - to jest oszukiwanie doktorów. Do mojego gabinetu, natychmiast i wszyscy.
Podreptali pokornie za nim. Ledwo zamknęły się za nimi drzwi, House krzyknął:
- Banda idiotów! Tyle razy byliście przy niej i nic nie zauważyliście? Ma dostawać tylko i wyłącznie normalne, szpitalne posiłki. Pilnujcie, żeby nie dostała się w pobliże automatów, bo mi wyżre wszystkie czekoladki z nadzieniem truflowym. I monitorujcie poziom cukru, jak spadnie i znów zacznie mieć wstrząsy, pobierzcie próbkę krytyczną. I lepiej niech ma go jak najszybciej, zanim mózg jej zacznie padać z braku glukozy.
Niezadowolony wyszedł do Wilsona. Niestety na korytarzu spotkał Cuddy.
- House! Jest druga. Czyżbyś szedł do kliniki?
House zawrócił z grymasem na twarzy i poszedł w kierunku wind. Cuddy szła obok.
- Czy zawsze musisz mi psuć humor tą swoją kliniką?
- Czyżbyś właśnie kogoś poniżył i dlatego ci wesoło? - Zachęcona brakiem reakcji weszła z nim do windy i kontynuowała - Na szczęście jestem twoim szefem i choć zaglądasz mi w dekolt jak tylko masz okazję, to język będziesz trzymać za zębami. Miłej kliniki!
Cuddy poszła w kierunku ER, a House z czystej ciekawości oraz niechęci do kliniki poszedł za nią. Widział, jak prosi do siebie Cameron i Julianne. Poszły do pokoju pielęgniarek wraz z dwoma lekarzami z oddziału. Chciał podsłuchiwać, ale drzwi były szczelne. Widział w oknie, jak Cuddy coś mówi, wskazuje na jednego z lekarzy z ER i zwraca się do pielęgniarek. Zauważył, że Cameron była strasznie blada, bardziej niż zazwyczaj. Jak się tyle pracuje, to się wygląda jak się wygląda, a nie jak się powinno wyglądać. Praca męczy i zabija. - pomyślał, odwracając się i idąc do kliniki.
- Co się stało i gdzie boli? - zapytał pierwszą pacjentkę. Na korytarzu było koło dwudziestu osób; był sam w klinice, a to przecież dopiero początek długich dwóch godzin... Żeby choć następnym razem udało się kogoś zagonić do tej niewdzięcznej pracy! - pomyślał ze złością, łykając na oczach zdziwionej pacjentki dwie tabletki z pomarańczowego opakowania.

Po skończonym krótkim spotkaniu lekarze z ER zapytali Cameron, co się stało, że rezygnuje z posady.
- To tylko tymczasowe - tłumaczyła się niezręcznie. - Wrócę po jakichś dwóch miesiącach, może trochę szybciej, może trochę później.
- Coś się stało?
- Przepraszam, nie chcę o tym rozmawiać.
I tak się prędzej czy później dowiecie. Ale im mniej osób wie przed operacją, tym lepiej. Nie chcę, żeby to się rozniosło.

Piętnaście minut później wszystkie pielęgniarki plotkowały na ten temat. Teorie były różne: od sekretnego ślubu i podróży poślubnej przez wyjazd na pogrzeb (w tym własny) po zmianę pracy.

Chase skończył operować i poszedł po kawę; z kubkiem w ręku ruszył na poszukiwanie Cameron. Musi spróbować. Bez niej czuł się dziwnie... nie żeby mu brakowało jej - brakowało mu kogokolwiek. Na korytarzu wpadł na Yvonne, oblał ją kawą i po krótkiej rozmowie, na początku której dostał od krewkiej pielęgniarki w łeb, bez wahania zaprosił ją na drinka.

Taub czuwał przy łóżku Alice. Przyszła Trzynastka z czasopismem medycznym i kawą.
- Moja kolej. Idź do domu. Jedna osoba wystarczy do pilnowania, a Kutner i tak zostaje, bo mu zalało mieszkanie i nie ma gdzie wrócić, bo wciąż tam sprzątają i suszą, więc w razie potrzeby mam kogoś do pomocy oprócz pielęgniarek.
- Dzięki. Do zobaczenia.
Trzynastka patrzyła na znikającego w drzwiach Tauba, po czym z westchnieniem usiadła z książką obok łóżka.
- Dziwnego masz szefa - zagadała nieśmiało Alice.
- To najlepszy lekarz w całym stanie, jeśli nie w całej Ameryce.
- Ale straszny dziwak i okropnie nieprzyjemny. Pielęgniarki zdążyły mi donieść, że oberwało wam się za moje słodycze... Co mu się stało z nogą?
- To, co innym się przytrafia. Zachorował. Z tym, że jemu nikt nie pomógł na czas.
- To dlatego jest... taki?
- Czasem poważnie podejrzewam, że się taki urodził.
- I nikt... nie próbuje mu pokazać, że może być inaczej?
- Uwierz mi, gdyby to było takie łatwe, już dawno zrobilibyśmy z niego drugiego doktora Wilsona - zaśmiała się Remy.
Alice tylko uśmiechnęła się na wspomnienie przystojnego bruneta, który konsultował wyniki jej tomografii. Poprosiła go o wizytówkę "na wszelki wypadek". Już ona wiedziała, co z nią zrobi...

Trzy godziny później doktor Hadley wzywała Kutnera przez pager do rzucającej się na łóżku pacjentki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dark Angel dnia Wto 1:58, 28 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 5:50, 28 Paź 2008    Temat postu:

Po pierwsze dziękuję ślicznie

Po drugie- DA, zabijasz mnie! Kiedy House się dowieeee?!
no dobra, jestem cierpliwa, jestem cierpliwa, jestem cierpliwa.

Po trzecie- za krótkie, znowu za krótkie
nie wykręcaj się brzydkimi profesorami, których musisz zaliczać!
Tzn u których musisz zaliczać
Ty po prostu się pastwisz, no

Po czwarte
Dark Angel napisał:
Praca męczy i zabija.

Baaardzo słuszny wniosek

Pisz dziewczyno dalej bo zacznę Cię serio prześladować i wtedy nie będzie miło


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nisia dnia Wto 5:51, 28 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:27, 28 Paź 2008    Temat postu:

Za krótkie!!!!!
Ty wiesz, że zombie też można prześladować?? * rozgląda się za piłą mechaniczną*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:38, 28 Paź 2008    Temat postu:

KOCHAM

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 2 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin