Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Na pastwę losu /z/
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 14:55, 17 Paź 2008    Temat postu:

- Upił się i ma zeza?
Świetne. House jak zawsze niezawodny xD.

- Wiecie, po prostu zagrajmy w kalambury – zaproponował.
Bardzo dobry pomysł! Pacjenci, zamiast martwić sie o swoje zdrowie, mogliby martwić się o zdrowie psychiczne lekarzy, którzy podobno mają ich leczyć .

Tego dnia ból nogi był wyjątkowo znośny.
Wilson wyjechał i akurat ból nogi był wyjątkowo znośny... Podejrzane to xD.

Siedział w miejskim parku na rozsypującej się ze starości ławeczce, obserwując dwie wiewiórki skaczące po konarach ogromnego drzewa.
Rozmarzyłam się. Wyobraziłam sobie tę ławeczkę, stare drzewa, delikatny wietrzyk i szelest liści (koniecznie szelest liści!), cisza i spokój... Sama chętnie bym sobie posiedziała w tym parku...

- Jeśli potrzebujesz go na wódkę… - zaczął.
Kiedyś widziałam nad morzem młodego osobnika grającego na gitarze i zbierającego pieniądze. Przed sobą miał kartkę z napisem: zbieram na piwo xD. Tak mi się skojarzyło.

any napisał:
Wiesz, ale moim zdaniem nie powinniśmy zrzucać całej winy na House'a... W końcu Wilson też mógł się zdobyć na szczerą rozmowę.
Prawda, Wilson też mógł zacząć temat, może to by im pomogło. A może się bał, że House obróci rozmowę o uczuciach w żart, kto wie . Ale spróbować mógł.

Pozdrawiam,
mari


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:24, 17 Paź 2008    Temat postu:

Oj, jak mi brak takiego ciepłego dnia, parku, ogólnej zieleni i ciepłych promieni słońca na twarzy... I tego cudownego zapachu... Zapachu słońca na skórze... Zapachu szczęścia...
Oj, przepraszam! Rozmarzyłam się i troszeczkę odbiegłam od tematu.

any napisał:
To co on tu robi? Urżnął się albo naćpał. Nic mu nie będzie.

Cały House.

any napisał:
Uderzył w struny. Cały gabinet wypełniła ostra muzyka

Pierwsze, co stanęło mi przed oczyma, to widok pękających w drobny mak szklanych ścian i drzwi gabinetu House'a... Cuddy by chyba tego nie zniosła.

any napisał:
- Hej, koleś – usłyszał i poczuł szturchnięcie. Otworzył oczy i zobaczył jakiegoś zarośniętego, ubranego w stare, zniszczone ciuchy, mężczyznę. – Masz dolara?

Aaaa!!! Moja psychika się spaczyła! Jak tylko przeczytałam ten fragment pomyślałam o tym, że ten koleś zaraz dźgnie Wilsona nożem, jak ten mu nie da kasy.
any, Kochanie, pamiętaj, że ja jakoś przeżyję, jeśli znów zechcesz uśmiercić House'a albo kogoś innego, ale nigdy przenigdy nie umiercaj Jimmy'ego!!! Bo tego bym nie zniosła.

Hmmm... Jimmy Dobry Samarytanin. Teraz go koleś będzie w pracy nachodził.

Jak zwykle mi się podoba, nawet jeszcze bardziej przez to wspomnienie słonka...
Czekam na więcej.
Kocham.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:20, 17 Paź 2008    Temat postu:

marengo napisał:
Pacjenci, zamiast martwić sie o swoje zdrowie, mogliby martwić się o zdrowie psychiczne lekarzy, którzy podobno mają ich leczyć

Oj.. nie chciałabym trafić do takiego lekarza
marengo napisał:
Wilson wyjechał i akurat ból nogi był wyjątkowo znośny...

Tak się jakoś złożyło...
marengo napisał:
Wyobraziłam sobie tę ławeczkę, stare drzewa, delikatny wietrzyk i szelest liści (koniecznie szelest liści!), cisza i spokój... Sama chętnie bym sobie posiedziała w tym parku...

Miałam bardzo podobne wyobrażenie, jeśli dodać do tego to, iż ławka była oddalona od głównej części parku, nie było widać prawie nikogo. Ile ja bym dała, żeby się tam znaleźć (z Jimmym)...
marengo napisał:
Przed sobą miał kartkę z napisem: zbieram na piwo xD.

Ja widziałam gościa z kartką "na frytki" xD
marengo napisał:
A może się bał, że House obróci rozmowę o uczuciach w żart, kto wie

Może i tak. Do licha, no ale są ze sobą, jakaś szczerość obowiązuje.
Nie?

Poziomka napisał:
Oj, przepraszam! Rozmarzyłam się i troszeczkę odbiegłam od tematu

Nie przepraszaj... rozmarzyłam się razem z Tobą
W te wakacje było tak wiele właśnie tego słońca, ciszy, delikatnego szmeru wiatru, promieni grzejących w twarz, szumu wody - morza lub później jeziora... tak bardzo chciałabym cofnąć czas... ale cóż, trzeba żyć dalej.
Poziomka napisał:
Cuddy by chyba tego nie zniosła.

Cuddy wyjeżdżając bała się, że House wysadzi coś w powietrze, więc jeden rozwalony gabinet uznałaby za niewielki występek
Poziomka napisał:
omyślałam o tym, że ten koleś zaraz dźgnie Wilsona nożem, jak ten mu nie da kasy

Kochana, skąd taki sposó postrzegania świata?
Poziomka napisał:
nigdy przenigdy nie umiercaj Jimmy'ego!!!

Gwarantuję Ci, że w tym fiku go nie uśmiercę
Poziomka napisał:
Teraz go koleś będzie w pracy nachodził.

Z Bostonu do New Jersey trochę kilometrów jest...
Poziomka napisał:
Jak zwykle mi się podoba, nawet jeszcze bardziej przez to wspomnienie słonka..

Bardzo się cieszę
Też kocham

pozdrawiam, any.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karola
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:44, 17 Paź 2008    Temat postu:

Ladne, co ja mam pisac, twoje opisy mi sie podobaja.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Karola dnia Pią 20:45, 17 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 23:22, 17 Paź 2008    Temat postu:

any napisał:
Oj.. nie chciałabym trafić do takiego lekarza
A ja bym chciała... ale niekoniecznie wtedy, gdy coś mi naprawdę dolega . Jakieś przeziębionko czy coś, ewentualnie wizyta po receptę - i wtedy fajnie by było spotkać, tak dla odmiany, jakiegoś odjechanego lekarza . (A poza tym dziwny lekarz to też może być dobry lekarz xD).

Cytat:
Do licha, no ale są ze sobą, jakaś szczerość obowiązuje.
Nie?
No nie jest tak? Nie jest tak? (Chyba za dużo reklam Castoramy xD).
Obowiązuje, ale trzeba wziąć poprawkę na to, że to House .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:27, 17 Paź 2008    Temat postu:

House wkurza się bardziej niż zwykle, to pewnie przez te nerwy i tę niepewność... Wilson nie myślący o Housie to dość... nowatorskie podejście. XD Scena w parku śmieszna, Jimmy zawsze będzie Jimmy'm. XD

I yay, nosi zdjęcie w portfelu! XD
Katuś oczekująca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:16, 18 Paź 2008    Temat postu:

Karola, cieszę się, że Ci się podobają, dziękuję

marengo napisał:
Jakieś przeziębionko czy coś, ewentualnie wizyta po receptę

No tak, z przeziębionkiem to chętnie Ale wtedy chyba by nie grali w kalambury ^^ Chociaż kto wie. Grypa zaczyna się podobnie, dżuma zaczyna się podobnie, chłoniak zaczyna się podobnie jak przeziębienie... Na pewno byłoby ciekawie
marengo napisał:
A poza tym dziwny lekarz to też może być dobry lekarz xD

Pewnie. Szczególnie, jeśli chodzi o House'a
marengo napisał:
Chyba za dużo reklam Castoramy xD

Ta reklama jest tak idiotyczna A ta laska mi Dodę przypomina...
marengo napisał:
Obowiązuje, ale trzeba wziąć poprawkę na to, że to House

No nawet jeśli weźmiemy tę poprawkę. House kocha Wilsona, jest z Wilsonem. Nagle Wilson zaczyna się zachowywać kompletnie jak nie Wilson (bo Jimmy'ego wrzeszczącego na pielęgniarkę chyba w serialu nigdy nie obejrzymy). A House nawet nie probuje z nim rozmawiać, upewnia się tylko, czy jest fizycznie zdrowy.
A z drugiej strony Wilson. Coś mu się nie podoba, to niech do licha wali prosto z mostu, a nie się boczy..

Kat napisał:
Wilson nie myślący o Housie to dość... nowatorskie podejście

O ile dobrze kojarzę, to tę część pisałam po 5x02 i to dlatego ^^
Kat napisał:
Scena w parku śmieszna, Jimmy zawsze będzie Jimmy'm

I za to go kocham A Ty nie?
Kat napisał:
I yay, nosi zdjęcie w portfelu! XD

A ja się przyznam, że nie noszę niczyjego zdjęcia... Kiedyś, kiedyś nosiłam rodziców, ale już zrezygnowałam, gdy dostrzegłam, że więcej nas dzieli niż łączy

pozdrawiam, a.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:24, 18 Paź 2008    Temat postu:

Ja noszę zdjęcia rodziców bo wypada oraz zdjęcie Kallie i mojego psiaka. XD

I tak, też kocham Wilsona, choć wczoraj oglądałam ZNOWU 5x03 i zastanawiam się, czy Lucasa nie kocham bardziej...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:48, 18 Paź 2008    Temat postu:

To by było arcyciekawe zobaczyć w serialu, jak Jimmy wrzeszczy na jakąś totalnie zdziwioną pielęgniarkę.
I ja, ja! Ja kocham Jimmy'ego bardziej niż kogokolwiek innego. Oprócz mojej Najdroższej any oczywiście.

A ja noszę zdjęcia rodziców w portfelu, bo chcę. I to dopiero od niedawna w zasadzie. I mojego faceta, wiadomo. I gdzieś tam jeszcze jest zdjęcie ukochanej babci.

any, Słonko, kiedy kolejna część? Pytam, żebym mogła wygospodarować trochę czasu. Bo póki co kradnę ten czas...

Tęskniem...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Poziomka dnia Sob 10:48, 18 Paź 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:15, 18 Paź 2008    Temat postu:

Kat napisał:
i mojego psiaka. XD

Może zacznę nosić zdjęcia moich rybek...
Kat napisał:
I tak, też kocham Wilsona, choć wczoraj oglądałam ZNOWU 5x03 i zastanawiam się, czy Lucasa nie kocham bardziej...

Jestem pewna, że nie. Lucasa można kochać ale jak takiego słodziaka puci puci, a Wilsona darzy się prawdziwym, wiernym uczuciem do grobowej deski!

Poziomeczka napisał:
To by było arcyciekawe zobaczyć w serialu, jak Jimmy wrzeszczy na jakąś totalnie zdziwioną pielęgniarkę

Oj, ile bym dała, żeby to zobaczyć A House przechodziłby obok... z taką lekko zszokowaną miną
Poziomeczka napisał:
Oprócz mojej Najdroższej any oczywiście

Kochanie
Poziomeczka napisał:
I gdzieś tam jeszcze jest zdjęcie ukochanej babci.

Gdzieś tam...
Ja babcię też bym z chęcią nosiła, gdybym tylko jej zdjęcie jakieś znalazła... Ale mam ją na co dzień, oby jak najdłużej, więc jeszcze nie noszę...
Poziomeczka napisał:
any, Słonko, kiedy kolejna część?

Najprawdopodobniej w poniedziałek, jeśli uda mi się znaleźć czas na przepisanie jej...
Poziomeczka napisał:
Bo póki co kradnę ten czas...

Komu? Studiom?

Buziaki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 14:42, 18 Paź 2008    Temat postu:

any napisał:
Lucasa można kochać ale jak takiego słodziaka puci puci, a Wilsona darzy się prawdziwym, wiernym uczuciem do grobowej deski!
Święte słowa! xD Bo oczywistym, że to Wilson jest naj naj xD.

A ja jestem inna, bo nigdy nie nosiłam niczyich zdjęć w portfelu (i nie mam w planach). Zdjęcia przypisane do rodziców i siostry w komórce wystarczą, nie? xD (Muszę jeszcze przypisać do kogoś zdjęcie mojego kota i będzie cała, hmm... rodzina... )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:00, 18 Paź 2008    Temat postu:

marengo, po prostu kup kotu komórkę, może czasem zadzwoni
I cieszę się, że się zgadzamy co do Lucasa i Wilsona


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:07, 18 Paź 2008    Temat postu:

any napisał:
Oj, ile bym dała, żeby to zobaczyć A House przechodziłby obok... z taką lekko zszokowaną miną

Ta zszokowana mina House'a jest chyba jeszcze więcej warta.

any napisał:
Gdzieś tam...

No... Gdzieś pod resztą zdjęć, bo na wierzch się nie zmieściło.

any napisał:
Komu? Studiom?

A jak. Zamiast czytać to ja siedzę tutaj.

Skaczące buziaki!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 17:13, 18 Paź 2008    Temat postu:

Wiesz, any, nie wątpię, że mój kotek jest inteligentny (posiadł wiedzę Pradawnych!), ale koty po prostu nie są stworzone do obsługiwania telefonów .

Cytat:
Najprawdopodobniej w poniedziałek, jeśli uda mi się znaleźć czas na przepisanie jej...
Znaajdź

Poziomka napisał:
Ta zszokowana mina House'a jest chyba jeszcze więcej warta.
A ja bym chyba wolała zobaczyć Jimmy'ego wrzeszczącego na pielęgniarkę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:23, 18 Paź 2008    Temat postu:

marengo napisał:
A ja bym chyba wolała zobaczyć Jimmy'ego wrzeszczącego na pielęgniarkę

Tak czy siak, sytuacja warta zobaczenia!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ceone
Tygrysek Bengalski
Tygrysek Bengalski


Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:42, 18 Paź 2008    Temat postu:

aaa zapomniało misię tycio o tym fiku,a le juz nadrobiłam..
...i chcę jeszcze !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 7:12, 19 Paź 2008    Temat postu:

Poziomka napisał:
Ta zszokowana mina House'a jest chyba jeszcze więcej warta.

Zdecydowanie Przecież darcie się na pielęgniarki to jego działka, jak Jimmy mógł mu odebrać tę przyjemność?!
Poziomka napisał:
Gdzieś pod resztą zdjęć, bo na wierzch się nie zmieściło.

Rozumiem
Poziomka napisał:
Zamiast czytać to ja siedzę tutaj.

I słusznie, w końcu weekend jest.

marengo napisał:
Tak czy siak, sytuacja warta zobaczenia!

Pogadamy na ten temat z Shore'm?

ceone, skleroza? najważniejsze, że sobie przypomniałaś

pozdrawiam, any.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 6:04, 21 Paź 2008    Temat postu:

Na zdrowie

część 8

Miał dość tej niedzieli, swojego popołudniowego dyżuru. Pielęgniarki były wyjątkowo ospałe, kawa za słodka, a choroba, która najprawdopodobniej była stwardnieniem rozsianym zdecydowanie zbyt nudna, by zatrzymać go w pracy. Zarzucił na ramię plecak i wyszedł ze szpitala. Dopiero po dotarciu na parking, uświadomił sobie, że nie ma po co wcześniej wracać do domu. Nie czekał tam przecież Wilson z obiadem, puszką piwa i niewypowiedzianym uczuciem, które tyle dla niego znaczyło. Nawet jeśli ostatnio przyjaciel zachowywał się dziwnie, to jednak był. Był i to wystarczyło.
Świat wydał mu się nagle przeraźliwie pusty.
Po chwili namysłu postanowił udać się do pobliskiego pubu.
Kiedy ta dotarł, lokal był jeszcze prawie pusty ze względu na stosunkowo wczesną porę. Zamówił podwójne martini i usiadł przy stoliku stojącym w rogu sali. Panował tu przyjemny półmrok, było ciemno i cicho, a taką a taką atmosferę House lubił najbardziej. Wiedział jednak o tym chyba tylko Wilson. Cała reszta była przekonana, że diagnosta uwielbia głośną muzykę, którą tak często puszczał w gabinecie na złość Cuddy. Nikt nie podejrzewałby, że House najlepiej czuje się w zupełnie innej atmosferze. Jedynie James to wiedział – i szanował. Gdy wchodząc do pokoju zastawał przyjaciela siedzącego w ciszy lub grającego w zadumie jakąś spokojną melodię, nie włączał telewizora, nie odzywał się, po prostu trwał z nim w milczeniu. W takich chwilach rozumieli się najlepiej, bez słów.
Więc co się teraz, do cholery, działo?
House ze złością odstawił opróżnioną szklankę na stolik. Nie chciał zamawiać więcej, ponieważ w mieście nie było osoby, która przyjechałaby po niego, gdyby się upił. Co prawda, ostatnio takie sytuacje prawie się nie zdarzały; kiedy pił, robił to w domu, ale wiedział, że gdyby zaszła taka potrzeba, Wilson po kwadransie zjawiłby się w odpowiednim pubie. Teraz nie miał na kogo liczyć. Powoli wzbierała w nim złość na przyjaciela. Coś się z nim działo, to nie ulegało wątpliwości. Stał się drażliwy, niecierpliwy, także w stosunku do House’a. Ten nawet nie przypuszczał, że był po części przyczyną zachowania partnera.
Czemu po prostu nie powiedział, że ma jakieś kłopoty? – pomyślał z rozdrażnieniem. Nie ufa mi?
Obracał w zamyśleniu szklankę w dłoniach. Lata pracy nauczyły go bezbłędnie kojarzyć fakty, wiązać symptomy z odpowiednimi chorobami. Potrafił przenikać przez myśli pacjentów, dochodzić do prawdy, jednocześnie na każdym kroku udowadniając swojej drużynie, że wszyscy kłamią. Prawie żadna zagadka medyczna nie stanowiła dla niego trudności.
A jednak tej jednej „zagadki” nie potrafił rozwiązać.
Wróci? Jeśli tak, to jaki? Taki jak kiedyś, czy taki, jaki był od kilku tygodni?
Nieważne, jaki będzie. Byleby tylko wrócił
– pomyślał z nagłym przestrachem. Dziwnym zachowaniem zajmiemy się później.
Rozmyślania przerwał mu jakiś kompletnie zalany człowiek, który zatoczył się w kierunku jego stolika.
– Tu wolne? – spytał bezceremonialnie.
- Nie – odparł krótko House. Dopiero teraz zauważył, że pub jest już wypełniony ludźmi. Krzesło naprzeciwko niego było jedynym niezajętym miejscem w lokalu.
Facet nie zwrócił uwagi na zaprzeczenie i z głośnym westchnieniem klapnął na krześle. Wpatrzył się w House’a mętnymi oczami.
- Smutno ci? – wymruczał niewyraźnie.
Diagnosta obdarzył go lekceważącym spojrzeniem.
- Nie – powtórzył. – Pilnuj swojego tyłka.
Tamten jednak nie planował odpuścić.
- Zostawiła mnie dziewczyna – wybełkotał. – Takie fajne piersi miała. A jaki brzuszek, człowieku! – mówił z wyraźnym trudem. – Powiedziała, że się do niczego nie nadaję. Wzięła rzeczy i wyszła.
- Dziwisz się? – prychnął House, po czym wstał. Miał dość tej pijackiej gadaniny. Zrobił kilka ostrożnych kroków, by upewnić się, że Martini zdążyło już choć w pewnym stopniu wyparować mu z głowy, i skierował się w stronę drzwi, zostawiając faceta wylewającego teraz swoje żale przed stojakiem z papierowymi serwetkami.

Szczęśliwie dotarł do domu – dobrze, że tego dnia przyjechał do pracy samochodem nie motocyklem, którym kierowanie pod wpływem alkoholu i zdenerwowania był naprawdę trudne. Wszedł do mieszkania, tak strasznie pustego i usiadł na kanapie, nie zapalając światła. Właśnie układał sobie wygodniej nogę na bordowej poduszce (ulubionej poduszce Wilsona), gdy zadzwoniła jego komórka. Wyjął telefon z kieszeni.
- No? – rzucił krótko.
- Rezonans pokazał obszary demielinizacji istoty białej – usłyszał głos Cameron. – To stwardnienie.
- Wow. Nie pomyślałbym. No to powiedz mu, że powoli zamieni się w kukłę i daj mi spokój.
- Ty jesteś jego lekarzem prowadzącym, ty powinieneś mu powiedzieć – zaoponowała. – Albo chociaż przyjechać
- Przypadek rozwiązany, zrobiłem, co do mnie należało. Równie dobrze mogę przyjechać jutro o cywilizowanej porze. Powiedziałem, daj mi spokój.
- House! Zapomniałeś już o przysiędze Hipokratesa, którą wieki temu składałeś? – uciekła się do ostateczności,
- Nie składałem, w momencie przyrzeczenia wyszedłem do łazienki – odpowiedział. – Miłego wieczoru – dodał, po czym się rozłączył.

Dwie godziny później wciąż siedział w tym samym miejscu. To była jedna z takich chwil, w których naprawdę chciał wierzyć w istnienie jakiejś wyższej Istoty. Istoty, którą mógłby poprosić o jak najszybszy powrót jego Jimmy’ego. Powrót dosłownie i w przenośni. Jimmy’ego, którego dobrze znał i za którym cholernie tęsknił.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Any dnia Wto 6:18, 21 Paź 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karola
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 6:20, 21 Paź 2008    Temat postu:

Bardzo mi sie podoba odcinek, jeden z ulubionych cytatow: - Zostawiła mnie dziewczyna – wybełkotał. – Takie fajne piersi miała. A jaki brzuszek, człowieku! – mówił z wyraźnym trudem. – Powiedziała, że się do niczego nie nadaję. Wzięła rzeczy i wyszła.
- Dziwisz się? – prychnął House zaczelam chichotac.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ceone
Tygrysek Bengalski
Tygrysek Bengalski


Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:48, 21 Paź 2008    Temat postu:

( niech Jimmi wraca !! poor House :głaszcze:

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:06, 21 Paź 2008    Temat postu:

Karola, dzięki
ceone, kiedyś tam może wróci...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 14:49, 22 Paź 2008    Temat postu:

Nie czekał tam przecież Wilson z obiadem, puszką piwa i
...i kapciami, i gazetą xD.

Panował tu przyjemny półmrok, było ciemno i cicho, a taką atmosferę House lubił najbardziej.
Ha, ja też lubię taką atmosferę .

Teraz nie miał na kogo liczyć.
Cameron na pewno chętnie wyrwałaby się na chwilę ze szpitala i go podwiozła...

Dopiero teraz zauważył, że pub jest już wypełniony ludźmi.
Ooo, to nieźle musiał się House zasiedzieć xD. I zamyślić, skoro nie zauważył, co się wokół niego dzieje xD.

Ładny rozdział
mari


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:31, 22 Paź 2008    Temat postu:

Ojej, spojrzałam na tytuł i się przestraszyłam, że to już koniec, no bo jak to tak szybko.
Ale na szczęście nie.

Przyznaję również, pijaczek najlepszy.
A House? Taki biedny, bez obiadu i innych przekąsek, bez krzątającego się po mieszkaniu Wilsona... Really really poor House.

Ale niech Wilson już wróci, bo smutno bez niego...

Tęskniem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 6:03, 23 Paź 2008    Temat postu:

marengo napisał:
...i kapciami, i gazetą xD.

Jeszcze nigdy, naprawdę nigdy, nie wyobrażałam sobie Wilsona w kapciach. One tak jakoś do niego nie pasują...
marengo napisał:
Ha, ja też lubię taką atmosferę

Me too! I love it! (dlatego właśnie napisałam, że House ją lubił )
marengo napisał:
Cameron na pewno chętnie wyrwałaby się na chwilę ze szpitala i go podwiozła...

Ale on chciał, żeby to był Wilson..
marengo napisał:
I zamyślić, skoro nie zauważył, co się wokół niego dzieje xD

Pomyślmy... nad czym House mógłby się zadumać....
marengo napisał:
Ładny rozdział

dziękuję


Poziomka napisał:
Ale na szczęście nie.

Ale koniec naprawdę już niedługo. Dojdziemy do 11 części i finisz.
Poziomka napisał:
Przyznaję również, pijaczek najlepszy.

Miło mi, że się podobał
Poziomka napisał:
Taki biedny, bez obiadu i innych przekąsek, bez krzątającego się po mieszkaniu Wilsona...

Biedny, głodny, zaniedbany... podczas gdy Wilson używa życia..
Poziomka napisał:
Ale niech Wilson już wróci, bo smutno bez niego...

A masz pewność, że wróci? (katastrofy samolotowe też się zdarzają..)
Albo powiem inaczej - masz pewność, że wróci do House'a, do bycia z nim?

Buźki, Skarbie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Poziomka
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 15 Maj 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowieś
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:52, 23 Paź 2008    Temat postu:

any napisał:
Jeszcze nigdy, naprawdę nigdy, nie wyobrażałam sobie Wilsona w kapciach. One tak jakoś do niego nie pasują...

Ja też nie. Wyobrażałam go sobie za to w łóżku z Housem. Jak śpią oczywiście, przytuleni do siebie baaaardzo mocno.

any napisał:
Ale koniec naprawdę już niedługo. Dojdziemy do 11 części i finisz.

To i tak jeszcze trochę (wiem, wiem, i wiele się może wydarzyć).

any napisał:
Biedny, głodny, zaniedbany... podczas gdy Wilson używa życia..

Przypomniał mi się moment, kiedy biedny Jimmy spał na progu mieszkania House'a. Obecna sytuacja pasuje na zemstę.

any napisał:
A masz pewność, że wróci? (katastrofy samolotowe też się zdarzają..)
Albo powiem inaczej - masz pewność, że wróci do House'a, do bycia z nim?

Z Tobą any to ja już niczego nie jestem pewna... No, prawie niczego.
Zabijasz mnie Kochana. Obejrzyj sobie jakiś wesoły odcinek, kiedy House'owi i Wilsonowi było razem dobrze i napisz pod jego wpływem odpowiednie zakończenie.
A co!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Następny
Strona 5 z 10

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin