Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Trudne dzieciństwo [NZ]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28, 29, 30, 31  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Pon 16:57, 21 Gru 2009    Temat postu:

Lisek!
Wybacz nie zauważyłam!
Ten foch nie na serio

Nelo. Ale gwarantuje Ci, ze nie tak długa jak ja xD

Lisku?! Czy tlyko tego sie ode mnie nauczyłaś? xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:11, 21 Gru 2009    Temat postu:

Baby, nic mi nie zrobiłaś ja po prostu musiałam to napisać
ILoveNelo, cieszę się, że odpuszczasz mi moje winy
Lisek, obiecuję, że już za jakiś czas otrzymasz piękne Huddy A manipulacje się w życiu przydają
Agusss, cieszę się, że twoje serce wróciło do normy House wróci Też kocham i one ciebie też kochają

Jakastam, cieszę się, że nie masz focha i cieszę się niezmiernie, że ci się podobało




Cieszę się, że konflikty rodzinne zostały zażegnane!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


Nienawidzę tych nowych emotek!!!!!!










- Wstawaj! – Jason zerwał ze współlokatora kołdrę – Za trzy godziny masz walkę, rusz się! – nie przestawał krzyczeć.
- Spadaj, nigdzie nie idę! – odburknął mu niezadowolony.
- Ty w tym momencie kpisz, czy o drogę pytasz? – nie dawał za wygraną – Nie ta, to inna – wzruszył ramionami – A teraz rusz swój leniwy tyłek i wygraj tą walkę! Chłopak podniósł się z miejsca i marudząc coś pod nosem, wziął swoje rzeczy i poszedł do łazienki.
- Nienawidzę was! – krzyknął wchodząc pod prysznic.
- Jasne, my ciebie też, a teraz skup się i zacznij myśleć o swoim przeciwniku! – chciał, aby się skoncentrował i nie zaśmiecał sobie głowy pierdołami. Gdyby tylko wiedział, że to nie jest jakaś tam pierdoła… W głowie House’a panował totalny mętlik. Próbował sobie wszystko poukładać. Nie było to proste. Zwłaszcza, że osobą, która wyłaniała się na pierwszy plan w jego głowie była Lisa Cuddy. Dziewczyna, która pokochała go pomimo jego wszystkich wad i jego nielicznych zalet. Dziewczyna, która nie była kolejną, plastikową, próżną i ograniczoną intelektualnie lalką Barbie. Była dziewczyną, którą kochał… Skarcił się za tą myśl. Przecież gdyby ją kochał, to nigdy by do tego nie dopuścił. Nie pozwoliłby aby jakaś dziewczyna właziła mu na kolana i… No właśnie. Niby do niczego nie doszło… Lisa nie musiała o niczym wiedzieć. Przecież nie posunął się do ostateczności… A to wszystką dzięki Jason’owi. Gdyby nie on… Wolał o tym nie myśleć. Odkręcił zimną wodę i zafundował sobie chłodny prysznic. Czuł się strasznie brudny… Za wszelką cenę starał się zmyć z siebie wydarzenia z zeszłej nocy. Na próżno.






W szatni dostał ostatnie wskazówki od trenera, które i tak za bardzo do niego nie docierały. Następnie mężczyzna zawinął mu bandażami ręce i zawiązał na nich rękawice. Był gotowy. Wolnym krokiem udał się na ring, na którym czekał już na niego jego rywal. Nie przejął się nim w ogóle. Niczym się nie przejmował. Nie podobało mu się, że akurat w tym dniu i w tym momencie przyszło mu skrzyżować rękawice, o których marzył od tak dawna. Przeszedł pod linami i usiadł w swoim narożniku. Na trybunach siedziało sporo ludzi, którzy od czasu do czasu krzyczeli coś w stronę obydwóch młodzieńców. Byli to głownie zawodnicy z innych dyscyplin sportowych, którzy akurat skończyli, bądź czekali na swoje rozgrywki. Sędzia przypomniał im podstawowe zasady, poprosił o czystą walkę i odsunął się na bezpieczną odległość. Dźwięk dzwonu rozpoczął zawody. Przeciwnikiem Greg’a był nieco niższy, ale za to lepiej zbudowany młodzieniec, który już od samego początku zaczął pracować na nogach i rozszyfrowywać swojego rywala. House stał jak zahipnotyzowany. Nie wróżyło to nic dobrego. Stał tam i nawet nie podniósł gardy. Nie zrobił kompletnie nic, ponieważ myślami był zupełnie gdzie indziej.
- Zrobisz coś, czy będziesz tak stał jak kołek! – z narkozy wyrwało go pytanie „skaczącego” naprzeciwko niego chłopaka. Greg spojrzał na sparing partnera – Zatkało cię ciołku? Walcz! – poganiał go.
- Co on robi?! Wszystko z nim przećwiczyłem! – trener też zaczął się niecierpliwić.
- Spokojnie, da radę – podszedł do niego Mark.
- Kogo nazywasz ciołkiem?! – powrócił do rzeczywistości – Zeskrobią cię stąd! – zmiana taktyki. Zamiast rozpaczać, postanowił się wyżyć. Przybrał odpowiednią pozycję i ruszył z atakiem. Nie zwracał uwagi na miejsca, w które uderzał. Co jakiś czas doskakiwał do rywala i serwował mu grad ciosów. Prawy sierpowy, lewy prosty, hak… na to też nie zwracał uwagi. Jego celem było spranie na kwaśne jabłko każdego dupka, który nawinął mu się akurat pod rękawice. Nie minęła nawet runda, a jego przeciwnik leżał na deskach. House wygrał przez nokaut techniczny. Tego się nikt nie spodziewał. Schodząc z ringu natknął się na swoją koleżankę, która zaczęła mu gratulować.
- Odsuń się! - warknął w jej kierunku – To męska szatnia, wypad! – przesunął ją na bok i wszedł do środka. To był jego plan. Ignorowanie jej do końca zawodów.





Turniej przebiegał zgodnie z planem. To znaczy, to co działo się na ringu. House i jego towarzysze wygrywali swoje walki i wspinali się coraz wyżej, pokazując wszystkim pozostałym, że z ich drużyną nie można zadzierać. Dużo gorzej było poza salą treningową i ringiem. Natłok myśli, który towarzyszył Greg’owi każdego dnia wcale się nie zmniejszał. Wręcz przeciwnie. Każdego dnia stawał się coraz większy i gdyby nie walki i treningi już dawno by zwariował. Za wszelką cenę starał się unikać dziewczyny, która jest za to wszystko odpowiedzialna, kobiety, która wywróciła jego życie do góry nogami. Najgorsze jednak w tym wszystkim było to, że nie widział w całej tej sytuacji swojej winy. Pomimo osobistych rozterek i problemów nie zawiódł swojego trenera. Wygrał wszystkie walki w swojej wadze i zdobył puchar oraz uznanie innych zawodników, a nawet trenerów. Wygrany, tak się przynajmniej mogło zdawać innym wrócił do domu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:23, 21 Gru 2009    Temat postu:

Jeszcze raz mi powiesz, że piszesz gorzej ode mnie, to... *grozi*

Cudowne

Kocham twoje opowiadanko, niezależnie od tego co nam zaserwujesz.

Wena


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez coolness dnia Pon 20:26, 21 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:26, 21 Gru 2009    Temat postu:

I ja się pytam co dalej????????
Czytam, czytam i jakbym tam była, nawet szłam za Hous'em do łazienki, ale zatrzasnął mi drzwi przed nosem
Oluś nie mam pojęcia co się stanie, znów. Dlaczego ja nie mogę przewidzieć Twojego fika Nie wiem, co zrobi ten Twój House? Czy pogodzi się się z WIlsonem, co z Cuddy??? I znów pozostaje mi tylko czekać.
Kocham i uwielbiam

Ps. Nienawidzę M&M-ów


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:50, 21 Gru 2009    Temat postu:

Jestem na skraju załamania nerwowego...
Jak zobaczę w sklepie m&msy, to nie wiem, co zrobię. Nie ręczę za siebie

Olu!
Ta część była wprost cudowna House mógł jeszcze Jessucę załatwić takim prawym sierpowym
Kocham


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Wto 18:11, 22 Gru 2009    Temat postu:

Olu xD
I, ze niby Ci nie wychodzi? :>
Ja chyba Cię zabiję za jeszcze jedno takie słowo! xD
Ale boję sie reszty Mo tym moim zobowiązaniu Ludzie sie załamią xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agusss dnia Wto 18:14, 22 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:24, 22 Gru 2009    Temat postu:

Wybaczcie, że nie odpiszę ale nie mam siły. Na dodatek zamarzam, ponieważ mam magiczny piec, w którym raz się samoistnie rozpala, a za chwilę gaśnie. Dziękuję wam, jesteście wspaniali, że zemną wytrzymujecie





- O swoim powrocie też nie miałeś zamiaru mi powiedzieć? – Wilson stał w drzwiach do pokoju przyjaciela.
- Cześć – oderwał się od rozpakowywania torby i spojrzał na przyjaciela.
- Widzę, że nie oberwałeś – Jimmy uważnie mu się przyglądał – Brawo. Mogę wejść?
- Tak, siadaj. Już kończę – rzucił torbę w kąt i usiadł na łóżku. James się dosiadł.
- Coś taki miły i grzeczny? – kolejne pytanie.
- Mam problem. Nie jesteś już na mnie wściekły? – tym razem to on zadał pytanie.
- Nie. Już mi przeszło – uśmiechnął się – Cuddy nic nie powiedziałem – dodał po chwili.
- Dzięki – spuścił wzrok – Jestem idiotą – wyszeptał pod nosem. Tego, jego przyjaciel nie był w stanie usłyszeć – Możesz mi odpowiedzieć na pytanie?
- Pewnie – przytaknął. Miał dziwne wrażenie, że coś jest nie tak. Gregory House nigdy się tak nie zachowywał.
- Czy… - zaczął. Nie było mu łatwo – Czy pocałunek z inną dziewczyną oznacza zdradę? – schował twarz w dłoniach.
- Coś ty najlepszego zrobił?! – trzeba przyznać, że to nie była najlepsza odpowiedź. Przynajmniej nie takiej się spodziewał. Bardziej satysfakcjonowało by go: „Coś ty, przestań sobie wmawiać!” – Błagam, powiedz, że to było czysto teoretyczne pytanie! Albo chociaż, że to był tylko niewinny pocałunek w policzek! – zaczął krzyczeć. Nie doczekał się żadnej odpowiedzi. Greg nawet się nie poruszył – To nie był zwykły pocałunek prawda? – uspokoił się.
- My…
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że wy… Uprawialiście seks?! – wstrząsnęło nim.
- Nie! – zerwał się z miejsca – Ale mało brakowało – zaczął nerwowo chodzić po pokoju.
- To nie moja sprawa, ale…
- Była bez bluzki, bez stanika, a moje ręce… - przerwał koledze.
- Ok, rozumiem! Nie kończ – przerywali sobie nawzajem – Co zamierzasz z tym dalej zrobić?
- Myślałem, że ty mi powiesz – usiadł zrezygnowany na krzesełku – Może się nie dowie – wyszeptał.
- Musisz jej o tym powiedzieć – kolejna zła odpowiedź.
- Wtedy ją stracę – zaczął panikować – Nic jej nie powiem, nie dowie się.
- Chcesz ją okłamywać?! Zdurniałeś!? Naważyłeś sobie piwa, to je teraz wypij! Przynajmniej raz w życiu okaż się odpowiedzialną osobą i staw czoło konsekwencją swojego zachowania! – rozpoczął swoje kazanie.
- I co mam jej powiedzieć?! „Cześć, właśnie macałem piersi innej dziewczyny, ale wybacz mi, ponieważ cię kocham”?!
- Czyli jednak ją kochasz! – swoją uwagę skupił na dwóch ostatnich słowach.
- Nie wiem – próbował się uspokoić.
- Ale przed chwilą…
- Nie wiem! Rozumiesz?! – wszedł mu w zdanie – Myślisz, że jak bym ją kochał, to byłbym w stanie ją zdradzić?! Bo ja mam wątpliwości!
- Powiedz jej, że popełniłeś wielki błąd, że żałujesz, że jest ci strasznie głupio i że zrobisz wszystko, żeby z powrotem odzyskać jej zaufanie – podsunął mu przemowę.
- I myślisz, że ona się na to nabierze? – zapytał.
- Nabierze? – nic z tego nie rozumiał – House, zdecyduj się! Albo chcesz z nią być, albo zaczynasz wszystko od początku z tą blondyną. Nie możesz mieć ich obu. Zrozum to. Musisz dokonać wyboru.
- Nie powiem jej tego, nigdy jej tego nie powiem. Z tamtą to już koniec. Dałem jej to do zrozumienia – próbował się tłumaczyć.
- Będziesz potrafił po tym wszystkim spojrzeć Cuddy prosto w oczy, przytulić ją i bez żadnych wyrzutów sumienie pocałować? – chciał go uświadomić – Będziesz to wszystko potrafił? – powtórzył.
- Dla ciebie to wszystko jest takie proste – nie miał już siły się kłócić. Chyba zaczęło do niego docierać, co tak naprawdę zrobił. Kto wie, może nawet obudziły się w nim wyrzuty sumienia?
- Tak, ponieważ ja nie zdra… - chciał coś powiedzieć.
- Nie musisz mi tego przypominać, ja to doskonale wiem
- Rozmawiałeś z Blythe? – zapytał nagle przyjaciela.
- Nie miałem jeszcze takiej okazji, czemu pytasz? – nie ukrywał zdziwienia – Mam się jej zapytać, jak się ubiera gumki? Czy może po co wymyślili je smakowe?
- Nie wiem czy to ważne, ale była u nas w szkole i rozmawiała z twoim wychowawcą – zlekceważył jego chamskie pytania.
- Świetnie! – krzyknął – Jak bym miał mało problemów! – uderzył ręką o blat biurka.
- Już sobie zdążyłeś nagrabić?
- Nie chodziłem do szkoły. Przecież wiesz, to po co głupio pytasz?






- Rozmawiałeś z wychowawcą? – dwójka przyjaciół wyszła ze szkoły.
- Nie miałem z nim dzisiaj lekcji – odpowiedział – podwieźć cię? – teraz to on zadał pytanie.
- Wiesz, wolałbym – przerwał kiedy zauważył, że został zlekceważony – Czy ty mnie słuchasz? – szturchnął kolegę, który nie wiadomo dlaczego zatrzymał się i tępo patrzył przed siebie.
- Cuddy – ledwo zdołał usłyszeć głos towarzysza – Muszę ją stąd jak najszybciej zabrać – powiedział trochę głośniej i ruszył w jej kierunku.
- To nie jest rozwiązanie, powiedz jej prawdę! – krzyknął. Nie usłyszał go, nie chciał usłyszeć. Wolał działać według swojego planu, który za kilkanaście minut miał zostać zrównany z ziemią. Kiedy Lisa dostrzegła chłopaka, nic nie powiedziała, tylko rzuciła mu się na szyję i mocno przytuliła. Zamurowało go. Nie odwzajemnił uścisku, tylko najdelikatniej jak tylko potrafił, odsunął ją od siebie.
- Nie cieszysz się na mój widok? – zrozumiała i spojrzała mu prosto w oczy.
- Jestem zmęczony, jedźmy do domu – próbował się uśmiechnąć.
- W porządku – jej zapał i radość zniknęły w jednym momencie. Czuła, że coś jest nie tak. Byli już przy samochodzie, kiedy nagle Michael krzyknął:
- House! Poczekaj, mamy sobie do pogadania! – z całą pewnością nie miała to być przyjazna pogawędka.
- Spadaj, jestem zajęty – odburknął i otworzył przed dziewczyną drzwi od auta.
- A co, teraz będziesz obracał drugą dziewczynę?! – był naprawdę wściekły.
- Greg, o czym on mówi? – spojrzała na młodzieńca.
- On kłamie, wsiadaj – poganiał ją.
- Ja kłamie?! A kto w pokoju przeleciał moją siostrę?! Też ja! – jego złość rosła.
- Poskarżyła ci się, że jej nie chciałem? – tego się nie spodziewał.
- Chłopaki widzieli, jak wychodziła od ciebie z pokoju i się ubiera! Co, prysznic brała!? – nie przestawał krzyczeć.
- O co w tym wszystkim chodzi? – do rozmowy wtrąciła się Lisa.
- O co?! Twój chłoptaś, przespał się z moją siostrą! Zazwyczaj wisi mi z kim ona sypia, ale tego jakoś nie mogę przeboleć!
- Czy to prawda? – zwróciła się do House’a.
- Nie! – teraz i on zaczął krzyczeć. Koło trójki uczniów zaczął gromadzić się spory tłumek gapiów.
- Jej nie pobiję, ale ciebie owszem! – powiedział i podszedł do niego jeszcze bliżej.
- Spróbuj szczęścia! – nie miał zamiaru czekać na jego ruch. Zrobił krok do przodu i uderzył go z całej siły w twarz. Kiedy Tritter osunął się na ziemię, Greg doskoczył do niego i zaczął okładać go pięściami. Nie patrzył w co bije. Uderzał, chcąc w tej sposób wyładować swoją złość, nienawiść. Cuddy zaczęła krzyczeć, ale jego to nie powstrzymało. Siedział na nim i okładał go pięściami. Tłum gapiów zrobił się coraz większy, a chłopak, który leżał na ziemi zaczął krwawić. Mark, widząc zbiorowisko, które najwidoczniej nie miało zamiaru się rozejść, postanowił zobaczyć co się dzieje. Przedarł się przez gapiów i zobaczył leżącego na ziemi Michaela, a na nim House’a, który nie przestawał go bić. W jednej chwili doskoczył do kolegi z klubu i ściągnął go z jego ofiary. Obaj obalili się na ziemię.
- Zdurniałeś!? – trzymał go bardzo mocno, i nie pozwolił mu się wyrwać.
- Puszczaj mnie! Jeszcze go nie zabiłem! – nie przestawał się szamotać.
- Chcesz się pożegnać ze szkoła, ze sportem! – nie ustępował.
- Uspokój się – usłyszał za sobą przerażony głos Cuddy.






- Możesz mi to wszystko wytłumaczyć? – siedzieli u niego w pokoju i rozmawiali. Czekała ich bardzo długa i ciężka pogawędka.
- Nie przespałem się z nią – obwiązywał bandażem pokaleczone i opuchnięte dłonie.
- To w takim razie co z nią robiłeś?! – nie wytrzymała – Piliście razem herbatę i nagle zrobiło się jej gorąco?!
- Wytłumaczę ci to…
- Właśnie na to czekam! – nie pozwoliła mu dokończyć – Chociaż nie wiem, dlaczego jeszcze w ogóle z tobą rozmawiam.
- Spotkałem ją kiedyś pod szkołą – zaczął od samego początku – Powiedziała, że jestem przystojny – Lisa siedziała jak na szpilkach. Nie była pewna, czy chce tego wszystkiego słuchać – Popytałem o nią kolegów – nie przerywał – Dowiedziałem się, że jest siostrą Michaela. Chciałem to wykorzystać… - zawahał się – Miałem zamiar ją poderwać i zdenerwować tym samym jego. Nie udało mi się…
- I mówisz to z żalem w głosie!? – znowu weszła mu w zdanie.
- To ona do mnie przyszła i to ona zaczęła mnie podrywać – zlekceważył ją – Przyszła do mojego pokoju. Usiadła obok i…
- Ja nie wiem, czy chce tego słuchać – wstała z miejsca.
- Zaczęliśmy się całować – nie przestawał mówić – Usiadła mi na kolanach i zaczęliśmy się rozbierać. Wtedy do pokoju wszedł Jason i ona z niego wyszła – skończył swój monolog.
- Greg, to koniec – spojrzała na niego, a z jej oczu poleciały zły – Koniec z nami! – krzyknęła i wyszła z pokoju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:38, 22 Gru 2009    Temat postu:

ha! a już myślałam, że nie uda mi sie przeczytać...
a jednak zdążyłam.

To opowiadanie jest cudne. Uwielbiam je i już!

Końcóweczka taka smutna, ale mi się podoba... jak ja kocham jak się dręczy bohaterów^^

Weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Wto 18:41, 22 Gru 2009    Temat postu:

Ola!
No jak tak możesz?! No jak
To jest takie niesprawiedliwe

Nienawidzę Tritterów! xD

Cuddy wkurzona Aż śmieszne to xD

A Hilsonik jest świetny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:18, 22 Gru 2009    Temat postu:

Ech.
To ja poczekam, aż się zejdą ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 10:35, 23 Gru 2009    Temat postu:

O maj gat No to teraz będzie Chociaż wiesz też uwielbiam jak męczysz naszych bohaterów. I wszystko wyszło na jaw zanim House zdecydował się wyznać prawdę i teraz dopiero będzie, mam nadzieję, że Jimmi wkroczy do akcji i im pomoże ale jak zwykle cokoliwek napisze jest super, kocham tego fika całym sercem, znając ciebie mogę wierzyć, że jak zwykle po burzy wyjdzie słońce, a coś takiego daje do myślenia zwłaszcza naszemu Gregowi, a ja uwielbiam jak się męczy, jak analizuje swoje uczucia, albo raczej jak się ich wypiera i wreszcie pojawia się Lisa Czekam jak na szpilkach na ciąg dalszych

Wena Oluś


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:51, 23 Gru 2009    Temat postu:

Jakastam, przesadzasz to ty piszesz piękne i cudowne opowiadania Ja to tylko tak sobie pisze
Agusss, dalej nie wiem co cię śmieszy w wkurzonej Cuddy ale ok Cieszę się, że poprawiłam ci humor Kocham
ILoveNelo, to już długo nie musisz czekać
Lisek, tak Jimmy wkroczy do akcji Oj tak, wyjdzie słońce i to nawet nie wiesz jakie





Pukanie do drzwi. Szczekanie psa. Dźwięk przekręcającego się zamka.
- Zastałem Cuddy? To znaczy wiem, że ona tu jest, ale czy mogę z nią porozmawiać? – wyrecytował na jednym oddechu i nawet nie pofatygował się o „dzień dobry”.
- Greg, ja nie wiem co się między wami wydarzyło, ale ona nie chce z tobą rozmawiać – mężczyzna uważnie mu się przyglądał.
- Proszę, chociaż na pięć minut – starał się go jakoś przekonać. Nie chciał dać za wygraną.
- To moja córka, muszę uszanować jej prośbę – był nie ugięty – Powiesz mi, co się stało? – zadał mu dość osobiste pytanie.
- Jeżeli ona nic panu nie powiedziała, to ja też tego nie zrobię – odwrócił się i ruszył w kierunku auta.






Powtórka z rozrywki…
- House, co ty tutaj robisz? I co ci się stało w ręce!? – Wilson powitał swojego przyjaciela.
- Straciłem ją – wyszeptał i nie czekając na zaproszenie wszedł do środka – To już koniec – zatrzymał się na środku przedpokoju i usiadł na schodach prowadzących na górę.
- Powiedziałeś jej!? – nie spuszczał z oczy zakrwawionych, niezdarnie przewiązanych przez dłonie kolegi bandaży, które bezwładnie spoczywały na jego kolanach.
- I tak i nie – zawiesił swój wzrok na pierwszym schodku.
- Mógłbyś jaśniej!? – nie przestawał krzyczeć.
- James, co tu się dzieje? – do dwójki przyjaciół dołączyła pani Wilson.
- Właśnie rzuciła mnie dziewczyna, a pani syn jak zwykle histeryzuje – odpowiedział, zanim Wilson zdążył się odezwać.
- Greg, twoje ręce… - chciała coś jeszcze powiedzieć
- A to – podniósł drżącą z bólu prawą dłoń – To nic takiego – wzruszył ramionami – Próbowałem zatłuc kolegę z klasy. Niestety nie pozwolono mi dokończyć – odpowiedział z żalem w głosie.
- Jak skończycie rozmawiać, to przyjdź do salonu, zmienię ci opatrunek – powiedziała i wyszła.
- Biłeś się z Michaelem?! Kiedy? – nie zaprzestawał swoich pytań.
- „Biłeś”, to nie jest najlepsze słowo – namyślił się – powiedziałbym, że okładałem go pięściami – sprostował.
- I tak pokaleczyłeś ręce? – nie mógł wyjść ze zdumienia.
- Nie, to pewnie jego krew. Nie miałem czasu jej zmyć. Czy ty mógłbyś się skupić na samym początku mojej wypowiedzi? Byłbym wdzięczny – starał się uśmiechnąć.
- Musisz mi opowiedzieć wszystko od początku – usiadł obok niego.
- Poszedłem z nią na parking – zaczął – Tritter mnie zawołał i powiedział, że przeleciałem mu siostrę i że za to mnie pobije. Wyprowadziłem go z błędu. Kiedy dojechałem z Cuddy do domu, opowiedziałem jej wszystko, a ona powiedziała, że to koniec i wyszła. Zadowolony? – skończył swój monolog.
- Byłeś u niej? – zapytał już całkiem spokojnie.
- Tak, nie chce mnie widzieć – ich rozmowa stawał się coraz bardziej poważna.
- Dziwisz się jej? – Jimmy chciał wiedzieć wszystko.
- Nie – prosta odpowiedź.
- Masz do niej żal, pretensje? – grad pytań nie miał końca.
- Nie – znowu krótka i konkretna odpowiedź.
- Kochasz ją? – przeszedł do sedna sprawy.
- Teraz wiem, że tak – spojrzał na siedzącego obok przyjaciela. Nie spodziewał się, że kiedykolwiek powie coś takiego. Nie podejrzewał, że jest w stanie kochać kogokolwiek, że posiada takie uczucia, że jest w stanie o nich powiedzieć i przyznać się przed samym sobą, że kocha – Tyle, że to już nie ma sensu.
- Musiałeś dostać takiego porządnego kopa od życia, aby się o tym dowiedzieć? Nie mogłeś sam do tego dojść?
- Tak Jimmy, wiem, że jestem idiotą – podniósł się i nie odezwawszy nic więcej, opuścił dom przyjaciela.
- Co zamierzasz z tym zrobić!? – Wilson wyszedł za przyjacielem.
- Nic! Z tym już nic nie można zrobić! – usłyszał, zanim Greg wsiadł do samochodu.





Od Wilsona pojechał na trening. Widocznie nie miał na dziś dość bójek. Wszedł na hale, na której trwała już rozgrzewka.
- Nie masz tu czego szukać – podbiegł do niego Mark – Jesteś zawieszony – powiedział i wrócił do przerwanego treningu.
- Że co?! – krzyknął za oddalającym się kolegą.
- House, do mnie! – usłyszał za plecami głos trenera.
- Już idę – wsadził ręce do kieszenie i ruszył w stronę pokoju nauczycielskiego. Pomieszczenie było dość małe. Po lewej stronie, zaraz przy ścianie, stały szafki nauczycieli, a na nich puchary, które szkoła zdołała zdobyć. Po środku znajdował się stół, dokoła którego stały cztery krzesła. Natomiast po prawej stronie, wisiała korkowa tablica z ogłoszeniami, oraz stał wielki stojak z piłkami.
- Siadaj – mężczyzna wskazał mu miejsce naprzeciwko siebie. Chłopak zajął wyznaczone przez niego miejsce – Jesteś zawieszony – przeszedł od razu do konkretów. Nie ja cię ukarałem – wyjaśnił – To decyzja dyrektora. Uznał, że podczas bójki użyłeś technik, oraz umiejętności, które nabyłeś na tej sali. W prawach ucznia też zostałeś zawieszony, na dwadzieścia dni.
- W porządku – przyjął to do wiadomości – Mogę już iść? – spojrzał mu prosto w oczy.
- Nie, dlaczego go pobiłeś? – patrzyli sobie prosto w oczy.
- Nie pana interes – podniósł się z miejsca.
- Ok, w porządku – nie miał zamiaru przeprowadzać przesłuchania – Siadaj, skoro nie chcesz dać sobie pomóc, to przynajmniej zrobię porządek z twoimi rękoma.




- Mam tego dość! – usłyszał, kiedy tylko przekroczył próg domu – Wychodzisz kiedy chcesz, wracasz kiedy chcesz, robisz sobie co chcesz i nic mi o tym nie mówisz! – wyszła z salonu – Już o pozwoleniu na zgodę nie wspomnę! – była bezsilna. Nie wiedziała co powinna była zrobić, jak się zachować, jak przemówić mu do rozsądku i wjechać mu na ambicje – Przestałeś chodzić do szkoły, olewasz sobie dosłownie wszystko!
- Też cię kocham mamo – ominął ją i poszedł do swojego pokoju.
- Greg, nie zachowuj się w ten sposób, widzę, że coś się dzieje, że coś jest nie tak, porozmawiaj ze mną – ruszyła za nim.
- Nie mamy o czym rozmawiać – zatrzasnął przed nią drzwi do swojego pokoju.
- Co ci się stało? Dlaczego masz krew na koszulce i zabandażowane ręce?! – krzyczała przez zamknięte drzwi.
- Pobiłem się, zadowolona? – stanął w progu – Miło się rozmawiało, a teraz zostaw mnie samego! – dało się słyszeć huk, zatrzaskiwanych drzwi. Podszedł do szafki i wyjął z niej czyste ubranie. Przebrał się i wyszedł. Zdziwił się, kiedy zobaczył, że matka wciąż stoi pod jego drzwiami.
- Gdzie idziesz? – zapytała, miała nadzieję, że usłyszy odpowiedź.
- Napić się – wyjaśnił. Szedł wzdłuż holu, kiedy nagle zobaczył wymijającego go matkę. Zbiegła ze schodów, szybkim krokiem podeszła do drzwi i zamknęła je na wszystkie możliwe zamki.
- Nigdzie nie wyjdziesz – usłyszał, kiedy znalazł się na przedpokoju. Zmierzył ją wzrokiem. Tego się nie spodziewał. Nie wiedział, że drzemie w niej tyle siły i determinacji, że jest w stanie sprzeciwić mu się i zabronić czegokolwiek – Siedzisz w domu i nigdzie się nie ruszasz – stała w drzwiach, blokując je własnym ciałem.
- Ok – wrócił się. Zamknął w czterech ścianach i zaczął myśleć. Nie miał zamiaru dać za wygraną. Przynajmniej nie w tym przypadku. Nie mógł pozwolić, aby poczuła, że zyskuje nad nim przewagę, kontrolę. Musiał ją wyprowadzić z tego błędu. Otworzył okno, spojrzał w dół i przekalkulował wszystkie za i przeciw. Następnie zaczął dziękować losowi, że jego sypialnia położony jest tuż obok garażu. Z okna, na jego dach było zaledwie dwa metry. Usiadł na parapecie, spuścił nogi i skoczył. Poszło łatwo. Problem pojawił się przy drugim skoku, ponieważ wysokość była znacznie większa. Zastanawiał się, czy skoczyć na samochód, czy bezpośrednio na podjazd. Lubił swój autko, więc pierwsza opcja nie wchodziła w ogóle w grę. Zawiesił się na krawędzi dachu, ale jego ręce nie wytrzymały takiego obciążenia, runął na ziemię. Bliski kontakt z betonowym podłożem nie był niczym przyjemnym. Na szczęście oprócz zadrapań i rozwalonego kolana, nic mu się nie stało. Otrzepał się, rzucił okiem na swoje obrażenia, a następnie pojechał tylko w jemu znanym kierunku.




W taki sposób spędził calutki tydzień. Wychodził, a raczej uciekał i wracał pijany. Prośby matki, jej płacz, awantury nie przynosiły żadnego efektu. Podobnie było z kazaniami Wilsona, któremu kończyły się pomysły, dzięki którym mógłby wpłynąć na przyjaciela. Blythe powoli zaczęła się poddawać. Czuła, że traci swojego syna, jednak nie potrafiła nic na to poradzić. Dzięki Bogu był James, który postanowił sięgnąć po ostatnią deskę ratunku.




Cuddy również było ciężko. Bywały dni, kiedy siedziała w pokoju i jej jedynym zajęciem było płakanie w poduszkę. Czuła ogromną pustkę, żal, smutek, tęsknotę. Wiele razy zastanawiała się, dlaczego on to zrobił? Dlaczego tak ją skrzywdził? Niestety były to pytania bez odpowiedzi. O swoim problemie nie powiedziała rodzicom. Nie widziała w tym sensu. Pytana przez nich o Greg’a zbywała ich jakimiś głupimi i mniemającymi większego sensu odpowiedziami. Marzyła o tym, aby móc się odkochać i zapomnieć… Nie potrafiła, czy może tak naprawdę nie chciała? Pewnego wieczoru, jej rozmyślenia przerwał dzwonek do drzwi…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:02, 23 Gru 2009    Temat postu:

*foch*
Jak można kończyć w takim momencie?!
Czyżby to było w odwecie za Indianina?

A tak to.
Kocham to opowiadanie i mam nadzieję, że jeszcze je dłuuuugooo pociągniesz

Weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Śro 23:15, 23 Gru 2009    Temat postu:

Olu!!
Świetna część xD
[reszta komentarza później]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:26, 24 Gru 2009    Temat postu: ^^

Ciekawa ta część
Naprawdę dobra^^
Nie mogę się już doczekać, co będzie dalej, przerwałaą w takim momencie!
Wena wielkiego i kudłatego!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez IloveNelo dnia Czw 13:12, 24 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:43, 24 Gru 2009    Temat postu:

Biedna Cuddy i jeszcze barzdiej żal mi House'a Niby sam się prosił, ale jednak Mam nadzieję, że wszystko się ułoży, czekam na to "nawet nie wiesz jakie słońce"
Piękny młodzieńczy Hilson
Nic dodać nic ująć. Trochę nas, a raczej naszych bohaterów doświadczyłaś ostatnio i bardzo mi się to podoba nie wiem jak można ciągle tak zadziwiać i zaskiwać, tyle pomysłów i w ogóle Szacun Olu
UWIELBIAM


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Verti
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:16, 25 Gru 2009    Temat postu:

ooo Oluuu! Jesteś mym Bogiem (którego już od bardzo dawna nie potrafiłam znaleźć), a ten Fik jest Biblią mej nowej wiary.

Zaczęłam czytać trzy dni temu i zachwyciłam się Ten Fik jest cudowny, jedyny w swoim rodzaju, niezastąpiony, przyprawiał mnie zarówno o łzy jak i o szczery śmiech. Ten Fik ma w sobie cząstkę każdego człowieka, bo opisuje zwyczajne, codzienne życie z jakim spotykamy się na co dzień. Oddaje w zupełności chociażby to, jak każdy nastolatek chciałby się zachowywać, bądź jak się zachowuje (co jak co, ale jednak mało kogo stać na bunt chociażby wobec nauczycieli ^^). Twój Fik całkowicie oddaje sens słów zaśpiewanych przez pewnego artystę:

Bo człowiek nie jest taki
co by siedział w cieniu
Chciałby się buntować
No ale nie ma przeciw czemu


Twa Biblia nadała sens memu życiu i dała mi wskazówki jak żyć.

Dziękuję!

PS. Przepraszam za wyniosłe słowa, ale mam dziś taki dzień. Normalnie jestem całkiem normalna... no znaczy się , na swój sposób

Weny i wesołych Świąt... czekam niecierpliwie na następną część ^^
Masz we mnie wierną fankę. Muszę sobie w pokoju postawić Twój posążek i będę Ci składać ofiarę ze zwierząt xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:00, 25 Gru 2009    Temat postu:

jakastam napisał:

*foch*
Jak można kończyć w takim momencie?!
Czyżby to było w odwecie za Indianina?


Wiesz, że nawet o tym nie pomyślałam Ale skoro tak uważasz


Agusss, Kocham cię
ILoveNelo, dziękuję, cieszę się, że się podobało Za wena dziękuję przyda się

Lisek, tobie bardziej żal House’a?? A to aż dziwne Oooooo widzę, że powróciła moja fucha *Ola biegnie i podnosi Liska z kolan* Nie wolno padać

Verti, i nie wiem co ci odpisać bo musze ci się przyznać, że mnie zatkało. Naprawdę, nie sądziłam, że komuś się chce jeszcze to czytać. Cieszę się, że tak odbierasz tą opowieść bo na tym mi właśnie zależało. Aby ukazać ich losy jakoś tak realistycznie. Jeszcze raz dziękuję i bardzo mi z tego powodu miło Z tym posążkiem to nie przesadzaj!







Dzwonek do drzwi.
- Mówiłem temu idiocie, żeby tu nie przychodziło, bo ja zaraz wychodzę – ruszył w kierunku drzwi – Czego?! – szarpnął za klamkę.
- Musimy porozmawiać – po drugiej stronie stała Cuddy. Pierwsze wrażenie…? Zamurowało go! Ale po chwili, odzyskał język w gębie.
- Nie mamy o czym – cofnął się i trzasnął drzwiami.
- Greg, kto to był? – Blythe wyszła z kuchni.
- Komornik, nie zapłaciłaś ostatnich rachunków – wzruszył ramionami – Kazałem mu spadać – zanim doszedł do upragnionego miejsca, którym była kanapa, ponownie usłyszał dźwięk dzwonka. Zacisnął zęby i wrócił się z powrotem – Sama powiedziałaś, że z nami koniec – stanął naprzeciwko niej.
- Porozmawiaj ze mną – poprosiła – Chociaż przez chwilę.
- A co, nie możesz beze mnie żyć? – nie miał zamiaru błagać o przebaczenie, starać się, ani nawet być miłym.
- Nie zachowuj się w ten sposób – uważnie mu się przyglądała. Nie spodziewała się, że tak zareaguje.
- Wejdź – wpuścił ją do środka – Ale jeżeli robisz to z litości…
- Z miłości – przerwała mu.
- Lisa, tak dawno cię nie było, co się stało? – Pani House przywitała się z dziewczyną.
- Zerwaliśmy – uprzedził ją – Tak, z mojej winy – wyprzedził jej kolejne pytanie – Zapraszam do mojego apartamentu – zwrócił się do dziewczyny, a następnie pokazał jej ręką schody – Panie przodem – ukłonił się. Ten kawałek drogi przeszli w zupełnej ciszy. Dopiero wewnątrz pokoju House postanowił się odezwać – O czymś chciałaś rozmawiać? – rozsiadł się na łóżku.
- O tobie, o nas – zajęła miejsce na krzesełku, stojącym tuż przy biurku.
- Przecież z nami… - chciał ją zacytować.
- Zamknij się! – tego się nie spodziewał – Przychodzę tu, chcę dać ci szanse, a ty zachowujesz się jak…
- Myślisz, że mi jest łatwo?! – wszedł jej w zdanie – Wiem, że popełniłem błąd, wiem, że zrobiłem źle, wiem też, że czasu nie cofnę! Co mam ci jeszcze powiedzieć, że żałuje, że jest mi przykro, że drugi raz tego nie zrobię?! To chcesz usłyszeć? Tak, postąpiłem źle i głupio! Zadowolona?! – nie przestawał krzyczeć.
- Widzę, że alkohol nie wyżarł ci do końca mózgu – była bardzo opanowana i spokojna.
- Też się cieszę – starał się opanować. Zapanował niezręczna cisza. Dopiero po chwili postanowiła się odezwać:
- Wybaczam ci – spojrzała mu prosto w oczy – Ale na moich warunkach – dodała po chwili.
- Jakich? – był skłonny zgodzić się na dosłownie wszystko. Chciał ją odzyskać, pragnął jej, potrzebował…
- Przestajesz pić, zaczynasz chodzić do szkoły... – nie miała okazji dokończyć.
- Z tym może być problem – wzruszył ramionami – jestem zawieszony – zostało mi jeszcze piętnaście szkolnych dni – wyjaśnił. Z chama przemienił się w potulną owieczkę.
- W porządku – przyjęła to do wiadomości i wróciła do swojej listy życzeń – Godzisz się z mamą, mówisz jej o wszystkim co robisz, a co najważniejsze odbudowujesz moje zaufanie, ponieważ zaczynamy wszystko od początku i tym razem nie będzie tak łatwo – uprzedziła go – Zgadzasz się?
- A mam inne wyjście? Albo się zgodzę, albo cię stracę.
- To do jutra – powiedziała i wstała z miejsca.
- Do jutra? – zdziwił się.
- Tak, od jutra zaczynasz się o mnie starać – przypomniała mu.






Trzeba przyznać, że naprawdę się starał i naprawdę mu zależało. Codziennie rano przyjeżdżał po nią, aby odwieść ją do szkoły. Pytał się, o której kończy zajęcia i czekał na nią, żeby odwieść ją z powrotem do domu. Parę razy zaprosił ją do kina. Chodzili na długie spacery z psem i dużo rozmawiali. Przez cały ten czas starał się być dojrzałym i odpowiedzialnym człowiekiem. W końcu musiał odzyskać utracone zaufanie. Nie było to proste. Za swoje wysiłki nie otrzymywał zupełnie nic. Nawet buziaka w policzek. A to dopiero był początek listy. Z alkoholem nie miał problemu. Powiedział sobie: „Nie pije!” i tak też zrobił. Z mamą… no cóż… po długim i wyczerpującym kazaniu, oraz co najmniej ze sto razy wypowiedzianym „przepraszam” wybaczyła mu, ale również pod paroma warunkami. Kochała go, więc nie były one z byt trudne do zrealizowanie. Jednak jej zaufanie też musiał odzyskać. Po „wakacjach” wrócił do szkoły i nadrobił wszystkie zaległości. Z tym nie miał najmniejszego problemu. Szkoła i nauka nigdy nie sprawiały mu trudności. Gorzej było z osobami, które w tej szkole przebywały. Kilkakrotnie dochodziło między nim, a jego klasowym kolegą do słownych utarczek, jednak ani razu nie doszło do rękoczynu. Najwidoczniej Michael nie był samobójcą. Problem miał również ze swoją niedoszła dziewczyną, która jak na złość nie chciała dać mu świętego spokoju i nie zapowiadał się aby ten spokój otrzymał. Ignorował ją, lekceważył, obrażał, a ona i tak nie dawała za wygraną. Po miesiącu starań, wyrzeczeń, przeprosin dostał swoją pierwszą, małą nagrodę. Pocałował go. I w tamtym momencie poczuł, że było warto, że jego wysiłki nie poszły na marne, że gdyby ją stracił, nigdy by sobie tego nie darował. Był to pierwszy krok w ich nowym związku, pierwszy, ale jak ważnych dla ich obojga. I gdyby House wiedział wcześniej, jaki będzie następny, z pewnością nigdy nawet by nie spojrzał na tamta dziewczynę. Chociaż kto wie, może bez jego zdrady ten krok, nadszedł by znacznie później?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:06, 25 Gru 2009    Temat postu:

uu. czyżby zapowiadał się HuS? :diablo:

podobało mi się, ciesze się, że Lisa i Greg znów są razem, i... i... nie wiem co napisać

kochamy
baby, Ally i Mike


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:10, 25 Gru 2009    Temat postu:

Ha! A ja to czytałam wcześniej! *cieszy się jak głupia*
To jest genialne! Kocham!

To teraz czekać tylko na Agusss i wasze wspólne pisanie ery!

Weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:27, 25 Gru 2009    Temat postu:

AAAAAA!!!!!!! lisek skacze z radości, tak jest na stole, skacze dalej, tak stół jest duży i wyrztymały, tak nikt mnie nie widzi turla się po puchatym dywanie, Agusss wybacz ale to pod kątem pisanego fika KOCHAM CIĘ OLU za to właśnie jak piszesz, jak twórca twórcę, o, czy coś w tym stylu :lol:Poza tym wszystko zostaje w rodzinie Lisek jest najszczęśliwszy na świecie, nie potrzeba niczego więcej, mogę żyć powietrzem i tym fikiem
Przyłączam się do zÓych myśli baby, jakiś wstęp do husu, albo od razu hus właściwy
A właśnie verti przypomniała nam coś ważnego, to coś co sprawia, że ten fik jest taki idealny, to właśnie ta jego pozorna zwyczajność sprawia, że jest taki niezwykły.
A na koniec, by tradycji stało się zadość lisek pada na kolana
Przykro mi, ale inaczej się nie da


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:57, 25 Gru 2009    Temat postu:






i to by było na tyle


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Verti
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:28, 26 Gru 2009    Temat postu:

ooo. Tak! Kolejna część mej Biblii. Olu, cieszę się, że podobały ci się moje wypociny skierowane do Ciebie xD

A tak nawiasem to chodzisz do szkoły? Bo jak tak to się tam marnujesz xD zostaw szkoły i idź pisać, będę Twą wierną czytelniczką ^^ wiem! specem od reklamy, bo mam dobrze gadane

A wracając to cieszę się, że znów są razem

Czekam niczym wierny szczeniak na następną część *merda ogonem* ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Sob 16:49, 26 Gru 2009    Temat postu:

Olaaa!!
Przepraszam nie mam Weny na komentarze

Więc... Wspaniale wybrnęłaś Wiedziałam, że tak bedzie Przecież jakby inaczej? xD

Jakaśtam! Jak wiesz o czymś nie znaczy, ze wszystkim musisz to oznajmiać A po drugie to nie era Era to Hilsonowa^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:50, 26 Gru 2009    Temat postu:

Oluś kochana, mam małe pytanko, czy można dziś liczyć na ciąg dalszy, bo wiesz, nie wiem jak sobie wieczór rozplanować, nie chciałabym czegoś przeoczyć
Pozdrawiam i sorki, że marudzę ale jakoś tym pogodzeniem Huddy tak mnie nakręciłaś
A Agusss tylko o jednym kurcze przydałabyś mi się, bo poszukuję zóych myśli House'a ale jak cię znam to prędzej wyszedłby z tego zÓy Hilson niż zÓe Huddy Pozdrawiam również A i dzieciaczki oczywiście


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 26, 27, 28, 29, 30, 31  Następny
Strona 27 z 31

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin