Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Deep In The Heart [prosto z ery!]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 11, 12, 13  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Wto 13:13, 20 Maj 2008    Temat postu:

Czytanie tego w całości, od samego początku, to niesamowita frajda. Evay, piszesz magicznie. Nie mogę wyjść z podziwu, jak doskonale unikasz tandety, a jednocześnie cały czas trzymasz w napięciu i zaskakujesz. Jestem zachwycona. Absolutnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:58, 20 Maj 2008    Temat postu:

Ta, właściwie to mnie tu być nie powinno [oj, bo +18 to ja nie jestem]

Bardzo, bardzo, bardzo fajne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:02, 20 Maj 2008    Temat postu:

ta mnie też.. ale powiedzmy, że nie widziałam wielgaśnego krzyczącego napisu na wstępie "UWAGA!!!!!!!!!!
OD 18 ROKU ŻYCIA!!!!!!!!!! "
no musiała, musiałam! bo jak to czytać całego fika i ominąć jego część... szczególnie jeśli tak wciągnął?
no to mam nadzieję, że się usprawiedliwiłam
super... w końcu część prosto z ery na którą tak wszyscy czekali


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:25, 20 Maj 2008    Temat postu:

ja przepraszam, że dopiero teraz za era ;D
ej, dzieciaki, znikać ;D
nie no żart, ja też nie mam 18 jeszcze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:26, 20 Maj 2008    Temat postu:

Nie martwcie się evay trochę przesadziła z tym +18 :wink: Biorąc pod uwagę klasyfikację z tej fikowej strony, to ja bym dała... + 13

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:27, 20 Maj 2008    Temat postu:

aaaaa załapię się!! [na +13 rzecz jasna]

ale teraz muszę oddychać bo się załamałam.....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:37, 20 Maj 2008    Temat postu:

załamałaś się bo tego spoilera w avie cuddy rlz zobaczylas? <_<
czy z powodu mojego zalosnego stylu? ;pp


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:42, 20 Maj 2008    Temat postu:

z powodu avka.... a wytrzymywałam bez spojlerów, a tu czytam topic o Thirteen a tu ten av, a ja jestem w totalnym szoku, i nie wiem co o tym myśleć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:56, 20 Maj 2008    Temat postu:

jedno ostrzeżenie już jest... bo zaspoilerowała inaczej w ŁzK...
ehym...
dobra, czyli rozumiem że "Ku pokrzepieniu serc" mi sie dzis udalo i nie musze az tak rozpaczliwie sie starac?
to ja sobie na spokojnie pisze i jutro bedzie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:06, 20 Maj 2008    Temat postu:

evay można by rzec, że Ty nigdy nie musisz się starać bo i tak wyjdzie cudownie
a "Ku pokrzepieniu serc" udało się... ojj udało się


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:13, 20 Maj 2008    Temat postu:

Evaj, moje serce jest jak najbardziej pokrzepione.
Mnie na szczęście tamten spoiler w ŁzK nie zaskoczył, ale celowo nie wchodziłam na forum przed obejrzeniem odcinka Złapałam sporego doła, ale po przeczytaniu kolejnej części Twojego ficka humor mi się poprawił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:33, 21 Maj 2008    Temat postu:

hej słuchajcie, najprawdopodobniej do niedzieli, a nawet poniedziałku przerwa
w każdym razie powoli zbliżamy się do końca
mamy już dosyć więzienia, tak?
lepiej się kochać na zwykłym łóżku

The window is sealed, they shut out the light
House

Obudziłem się wcześnie. Wilson leżał obok mnie, wtulony w moje ramię. Uśmiechnąłem się lekko, gdy zobaczyłem jego spokojną twarz. Pocałowałem go lekko w czuprynę brązowych włosów i przymknąłem oczy.

Poczułem ból w nodze. Nasilał się coraz bardziej. Głośno wypuściłem powietrze i prawą ręką sięgnąłem po moje spodnie, uważając na to, by nie obudzić mojego przyjaciela. Znalazłem ostatnią tabletkę Vicodinu, mając nadzieję, że wystarczy ona do południa.

Nagle usłyszałem podniesione głosy strażników i ich kroki po metalowych schodach. Poruszyłem się niespokojnie. Przez chwilę leżałem, oddychając szybko i czekając na rozwój wydarzeń.

-Gregory House i James Wilson z C 125!

Natychmiast zerwałem się na nogi, wiedząc, że mamy mało czasu. Wilson podniósł się gwałtownie, mrużąc oczy i patrząc na mnie zdziwionym wzrokiem. Widziałem zirytowanie na jego twarzy, ale nie było czasu na dyskusję. Wiedziałem, że jeśli strażnicy zobaczą nas nagich, nasze życie w tym więzieniu będzie skończone.

-House, co jest do cholery?
-Ubieraj się, szybko – syknąłem, wkładając koszulkę – idą.

Jimmy wciągnął bokserki i szybko zapiął spodnie. Rzuciłem mu koszulkę i wspiąłem się na moje łóżko, przeklinając jego skrzypienie. Położyłem się i zamknąłem oczy, czując przyspieszone bicie mojego serca.

Kraty rozsunęły się i otworzyłem oczy, udając zdumienie. Szczęka mi opadła, a serce zabiło jeszcze szybciej, jeśli to w ogóle było możliwe, gdy ujrzałem naszego prawnika w towarzystwie Cuddy. Na jej twarzy widniał uśmiech, jakiego nie widziałem nigdy wcześniej. Promieniała, patrząc na mnie i na Wilsona.

-Cuddy – wyjąkał Jimmy – co się stało?
-Co ty tu robisz? – dodałem.

Ona tylko uśmiechała się i spojrzała wymownie na naszego prawnika, który wyglądał na zadowolonego, tak samo, jak ona. Wciąż na nich patrząc, zszedłem z mojego łóżka i wymieniłem zdenerwowane spojrzenie z Wilsonem, który wstał i wzruszył ramionami, zaskoczony.

-Musimy porozmawiać – powiedział nasz prawnik.
-Mike, ale…
-James – uciął Michael – na osobności.

Jeszcze raz spojrzałem na Jimmy’ego i poczułem niesamowitą ochotę, by pocałować go. Nie tak miał wyglądać nasz poranek. Mieliśmy obudzić się, splątani. Miałem obdarzyć go delikatnymi pocałunkami, wyrazić moje uczucia. Chciałem powiedzieć mu, że tak, że kocham go. Tak na poważnie. Bez żadnych gierek. Chciałem poprosić go, by był ze mną do końca mojego życia, zupełnie zapominając o tym, że jesteśmy w więzieniu…

Strażnicy skuli nas znów, a Cuddy otworzyła usta, by zaprotestować. Mike uciszył ją i wyszedł z celi. Przeszliśmy obok wszystkich innych krat, a więźniowie, którzy się obudzili, pytali głośno, co się dzieje, dlaczego odchodzimy. Zauważyłem zdziwione spojrzenie Johnny’ego, który bez słowa wpatrywał się we mnie z powagą. Wzruszyłem ramionami, a on uśmiechnął się lekko i mrugnął do mnie. Spojrzałem w lewo i zobaczyłem, że Wilson szczerzy zęby, patrząc na naszego lidera.

Prowadzili nas długo po skrzydłach więzienia, do których nigdy wcześniej nie trafiliśmy. Wiedziałem, że zmierzamy do pomieszczeń, w których będziemy mogli z nimi porozmawiać. W regulaminie był punkt, który umożliwiał więźniom spotkanie się z rodzinami i przyjaciółmi raz w miesiącu. Ale nigdy nikogo nie prowadziła eskorta…

W końcu w czwórkę weszliśmy do sterylnego, białego pokoju. Zobaczyłem lustro weneckie i pomachałem w jego stronę, wyobrażając sobie reakcję strażników.

Mike odsunął mi krzesło i usiadłem po jednej stronie stołu z Wilsonem obok. Prawnik wyciągnął nasze akta, a Cuddy wpatrywała się szczęśliwa w Wilsona, który uśmiechnął się szeroko i mrugnął do niej.

Uniosłem wysoko brwi i otworzyłem usta, by dowiedzieć się wreszcie, co się dzieje, dlaczego tu przyszli, dlaczego tak się śmieją… Dlaczego Wilson jest zadowolony? Zupełnie jakby… jak gdyby wiedział, o co chodzi…

-Michael Tritter – zaczął Mike – został skazany.
-Co?

Gwałtownie podniosłem się z krzesła i wbiłem swoje spojrzenie w naszego prawnika, który spojrzał zdezorientowany na Cuddy. Ona spojrzała na mnie srogo, dając mi do zrozumienia, że mam natychmiast się opanować.

-Miałaś ich poinformować… - mruknął Michael.
-Powiedziałam – szepnęła Cuddy – Wilsonowi.

Natychmiast spojrzałem na mojego przyjaciela, który wpatrywał się na mnie ze strachem. Jednak gniew, jaki czułem, natychmiast się ulotnił, gdy zerknąłem w jego oczy, zatonąłem w ich. Jak mogłem nawet o tym myśleć…

-Dlaczego? – spytałem.
-Bałem się… - wyjąkał.
-Czego? – drążyłem temat.
-Że cię stracę.

Przez chwilę siedziałem obok mnie, zapominając o tym, że nie jesteśmy sami. Nie zauważyłem nikogo innego. Przez jedną cudowną minutę na całym świecie istnieliśmy tylko my. Tak bardzo chciałem pokazać mu, że wciąż go kocham.

-Nigdy mnie nie stracisz – szepnąłem.

Cuddy chrząknęła, przerywając wszystko, niszcząc atmosferę i napięcie, które stworzyliśmy. Niechętnie odwróciłem wzrok od twarzy mojego przyjaciela i skupiłem się na Michaelu Tritterze, człowieku, którego nienawidziłem z całego serca, który wpakował mnie tu, który… sprawił, że jestem szczęśliwy.

-Skazany?
-Gdy wpakował was do więzienia… - zaczął Mike.
-…zabrał się za innego policjanta – wtrąciła Cuddy, wyraźnie podniecona.

Prawnik rzucił jej spojrzenie pełne dezaprobaty i odczekał chwilę, aż się uspokoi. Jednak ona uśmiechała się szeroko, patrząc na nas, a wtedy poczułem niesamowitą ulgę, rozlewającą się po moim ciele. I nadzieję, że… wyjdziemy.

-Policjant ten – kontynuował Michael – kilka lat temu został postrzelony.
-Brał tabletki – mruknąłem.
-Tak… - przyznał prawnik – Tritter wpakował go do więzienia. Potem zabrał się za młodego chłopaka, który okazał się synem Sędziny, która was tu umieściła.
-I wtedy zaczęło się śledztwo – powiedziała Cuddy – dzięki Bogu uparcie twierdziliście, że jesteście niewinni…
-Niebawem kolejna rozprawa – odrzekł głośniej Mike – macie wielką szansę wyjść tu już za miesiąc.
-Wyjść? – odpowiedziałem głucho.
-Tak…

Zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć rzuciłem się na Wilsona i uściskałem go najmocniej, jak tylko potrafiłem. Usłyszałem, jak mruczy „Auć, House, udusisz mnie”, ale zignorowałem to i pocałowałem go mocno usta, ignorując strażników, prawnika i Cuddy.

Jimmy natychmiast oddał pocałunek i przez długie minuty rozkoszowałem się jego językiem, soczystymi ustami, myśląc o tym, że na miejscu jego żon w życiu bym się z nim nie rozwiódł. Słyszałem śmiech Cuddy w lewym uchu, ale znów nic się nie liczyło. Tylko on. Miłość mojego życia.

-Gdy stąd wyjdziemy – wyszeptałem mu do ucha – chcę być z tobą…
-Wiem, Greg…
-Chcę czegoś więcej.

Zobaczyłem jego poważne oczy. Odnalazłem w nich zrozumienie i odwagę. Samo jego spojrzenie mówiło mi, że jest gotowy zaryzykować wszystko dla naszego związku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Saph
McAczkolwiek


Dołączył: 13 Lut 2008
Posty: 16229
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 71 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:41, 21 Maj 2008    Temat postu:

Evay, zaniemówiłam
Bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba. I perspektywa szybkiego powrotu do normalnego życia... razem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:55, 21 Maj 2008    Temat postu:

w końcu coś w rodzaju początku happy endu
no super
House taki spontaniczny, zakochany i szczęśliwy
ojj to jak już wyjdą... będzie ostro i gorązzzo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:04, 21 Maj 2008    Temat postu:

Co Ci strażnicy musieli sobie pomyśleć...
Mam nadzieję że niebawem wyjdą, a ty będziesz kontynuowała fika.
No i jeszcze to, co napisałaś w ostatniej linijce, na początku przed wstępem do tego odc. ( chodzi mi o Twój komentarz)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:13, 21 Maj 2008    Temat postu:

Oddałabym nerkę, żeby zobaczyć minę Cuddy & co.

Moja mina wyglądała mniej więcej tak:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Śro 16:27, 21 Maj 2008    Temat postu:

Dzień szczęśliwych zakończeń w ramach odreagowywania 416, jak sądzę
Ale już ich przypadkiem nie męcz, tak? Już wystarczy męczenia, dobrze?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:46, 25 Maj 2008    Temat postu:

no, miałam w Krk laptopa (niestety bez internetu ), ale za to popisałam sobie na nim i zrzuciłam na iPoda.
więc macie tu dwa rozdziały moich fików


And the cure of the meadow stain
Wilson


Siedziałem w bibliotece, kątem oka obserwując dwóch strażników. Stali w kącie, nie rzucając się w oczy. Delikatnie uderzali pałkami o swoje dłonie, lub po prostu obracali je w rękach. Wymownie wpatrywali się we mnie, a ja z szerokim i aroganckim uśmiechem na twarzy odwróciłem się do Johnny’ego.

-Jutro, tak? – zaśmiał się.

Kiwnąłem głową, patrząc teraz na House’a, który siedział obok strażników i czytał „Ziemię pod jej stopami” Salmana Rushdiego. Starałem przypomnieć sobie, o czym jest ta książka. Jak przez mgłę pamiętałem, że dawno temu Julie wciąż opowiadała mi, że mógłbym być bardziej, jak Ormus. Gdyby powiedziała to jeszcze wtedy, gdy zaczynaliśmy się spotykać, pewnie przeczytałbym tę powieść w ciągu jednej nocy, by dowiedzieć się, jaki teraz mam być, by ją uszczęśliwić.

Greg od naszej rozmowy z Cuddy i Michaelem był w znakomitym humorze. Nie przejmował się już nikim. Nie bał się strażników, którzy teraz chodzili za nami wszędzie. Nie, nie z polecenia dyrektora, ale z własnej złośliwości. Wołali za nami „pedałki, nie macie ochotę na coś mocniejszego?” i machali przed nami drewnianymi pałkami. Ja za każdym razem zaczynałem drżeć, ale House śmiał się im prosto w twarz, rozwścieczając ich jeszcze bardziej.

Chciałem, by te chwile trwały wiecznie. Nie, nie o to chodził. O niczym innym nie marzyłem – tak bardzo chciałem wrócić do domu, do pracy, do przyjaciół. Jednak leżąc obok niego w łóżku myślałem o tym, czy po powrocie do normalnego życia nadal będzie takim romantykiem, czułym kochankiem, jakim był teraz.

Tak… teraz nic się nie liczyło. Byliśmy tylko my dwoje. Chyba najsłynniejsza para w więzieniu. Nasza grupa śmiała się przyjaźnie na nasz widok, a my nie ukrywaliśmy już naszego uczucia. On się nie bał. Widział, że nikt nic złego nam nie zrobił. Ja jednak żyłem w ciągłym strachu przed innymi osiłkami, jednak oni kompletnie nas ignorowali. A ja odnalazłem swoje szczęście.

Siedząc wtedy w bibliotece nad listami od Cuddy i obserwując House’a pod oknem, uświadomiłem sobie, że gdyby nie więzienie żaden z nas nigdy nie wyraziłby swoich uczuć. Tak, to pewne. Patrzylibyśmy na siebie spokojnie, ignorując miłość i więzi, które nas łączą. Żylibyśmy w nieustannym kłamstwie…

-O czym myślisz, Jimmy?

Drgnąłem i odwróciłem głowę, patrząc w jego niebieskie oczy. Uśmiechnąłem się na to banalne pytanie, na które mógłbym udzielić milion odpowiedzi. Ograniczyłem się do jednej, tej najważniejszej.

-O tobie.

Roześmiał się serdecznie i usiadł na swoim stałym miejscu pod oknem. Natychmiast do niego dołączyłem, trzymając w dłoni listy od Cuddy, napisane na zielonym papierze. Kątem oka zauważyłem, że strażnicy wymienili spojrzenia z paskudnymi uśmiechami na twarzy. House tylko kiwnął głową na Johnny’ego, który wstał i szepnął do dwóch mężczyzn kilka słów. Po chwili z szerokim uśmiechem na twarzy obserwowałem, jaki moi byli oprawcy wychodzą przerażeni z biblioteki.

-Chłopaki, już nie mogę się doczekać, aż wrócicie do domu! Darmozjady jedne!

Podnieśliśmy głowy, patrząc na Marcella, który dźwigał książki i uśmiechał się do nas szeroko. Natychmiast zacząłem się podnosić, ale Greg przytrzymał mnie i spojrzał na mnie żałosnym wzrokiem.

-Noga mnie boli.

Roześmiałem się i również zrobiłem żałosną minę, mrucząc pod nosem „biedny Greg”. Marcell roześmiał się na nasz widok i pokręcił z niedowierzaniem głową. Ja sam nie mogłem w to uwierzyć.

-Wiesz, Jimmy… - odezwał się Greg – bałem się tego.
-Czego?
-TEGO – powiedział z naciskiem, wskazując na mnie.
-Ale… dlaczego?
-Ja… - zawahał się i spojrzał mi głęboko w oczy – bałem się, że zmienimy się w słodką parkę.
-Co? – roześmiałem się.
-No wiesz… - zmieszał się – obawiałem się tego, że nie będziemy już przyjaciółmi.
-House – umyślnie zwróciłem się do niego po nazwisku, jak dawniej – ZAWSZE będziemy przyjaciółmi.
-Wiem… teraz już wiem.

Otworzył książkę i zagłębił się w lekturze. Siedziałem spokojnie, czytając mu przez ramię i wdychając jego zapach, bez którego już nie mogłem żyć. Wyciągnąłem prawą rękę i objąłem go lekko. Wróciłem do listu.

-Mogłeś mi przynajmniej powiedzieć o tej korespondencji z Cuddy – mruknął, nie odrywając wzroku od powieści.
-Jak książka?
-Dobrze, musisz ją przeczytać.

Uśmiechnął się i spojrzał na mnie przelotnie. Wymownie zerknąłem w górę i przytuliłem go jeszcze mocniej, rozkoszując się ostatnimi takimi chwilami razem.




Położyłem się na podłodze naszej celi. To była już nasza tradycja. Potrafiliśmy leżeć na zimnych płytkach przez całą noc, rozmawiając szeptem. Nasze tematy, na szczęście, się nie zmieniły. Godzinami mogliśmy zastanawiać się, kto z kim przespał się w szpitalu, kiedy Cuddy zajdzie w ciążę, czy Chase zbierał zakłady dotyczące nas i, oczywiście, kto przewidział to, że będziemy razem.

-Denerwujesz się?

Położył się obok mnie i poprawił poduszkę pod swoją głową. Zarzuciłem na nas koc, drżąc lekko. Przez chwilę leżałem cicho, zastanawiając się nad rozsądną odpowiedzią, aż w końcu chrząknąłem lekko.

-Trochę… będę musiał kłamać pod przysięgą.
-Jeszcze nic nie jest pewne – starał się mnie uspokoić.

Jego łagodny głos sprawił, że przymknąłem oczy i wyłączyłem się na chwilę. Cudownie odprężony oddychałem spokojnie. Westchnął cicho.

-Przepraszam, że wciągnąłem cię w to wszystko – szepnął.

Gwałtownie otworzyłem oczy i zauważyłem, że patrzy nieruchomo sufit, bojąc się na mnie spojrzeć. Poruszyłem się niespokojnie, wiedząc, że moja kolej, by coś powiedzieć, uspokoić go, zapewnić, że wszystko w porządku.

-Greg, ja się cieszę, że tu jestem.

Spojrzał na mnie z niedowierzaniem, unosząc się na łokciach. Uśmiechnąłem się lekko i pocałowałem go lekko w usta. Jednak on nadal wpatrywał się we mnie szeroko otwartymi oczami.

-Poważnie… Gdyby nie to… w życiu nie bylibyśmy razem. Nasze życie byłoby monotonne, musiałbym ukrywać uczucie do ciebie…
-Taaak… - uśmiechnął się – męczarnia…Chyba powinniśmy posłać Tritterowi zaproszenie na nasz ślub…
-Ślub?

Usiadłem gwałtownie i wytrzeszczyłem szeroko oczy. Greg poruszył się niespokojnie, wyraźnie zmieszany i chrząknął lekko. Drżałem, czekając cierpliwie na jego wyjaśnienia. On pocałował mnie szybko. Mimowolnie oddałem pocałunek, jak zwykle drżąc przy tym z podniecenia. W końcu oderwał się ode mnie z uśmiechem na twarzy.

-Heeeej! – zawołałem ze śmiechem – tak się nie wykręcisz!

Spojrzał na mnie zakłopotany i westchnął. Przepuszczał powietrze przez policzki i patrzył w bok, zastanawiają się nad odpowiedzią. Siedziałem z szerokim uśmiechem na twarzy, czując przyśpieszone bicie serca. Czy on właśnie…?

-Gdy stąd wyjdziemy… - wyjąkał i spojrzał mi w oczy – myślisz, że moglibyśmy się pobrać?

Uniosłem wysoko brwi i otworzyłem usta, siedząc skołowany na kocach. Nie mogłem wydusić nawet słowa aż w końcu roześmiałem się szaleńczo i jednym szybkim ruchem skoczyłem na niego i przycisnąłem go do ziemi. Tym razem to on uniósł brwi, zaskoczony.

-Czy to oznacza, że… tak? – spytał.
-TAK! – wykrzyknąłem – TAK, Greg, chcę być z tobą już zawsze.

Zaśmiał się i krzyknął ze szczęścia, budząc więźniów w celach obok. Usłyszeliśmy parę epitetów, ale całkowicie to zignorowaliśmy, tuląc się do siebie i całując. Tamtego wieczora czułem się najszczęśliwszym mężczyzną na świecie i wiedziałem, że tak będzie już zawsze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lolok
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 22 Lut 2008
Posty: 5568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Pit Lane :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:08, 25 Maj 2008    Temat postu:

Cuuuudeńko.
Niech już wyjdą z tego więzienia, wezmą ślub i pojadą na podróż poślubną /nie zapominajmy o nocy poślubnuej /


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lolok dnia Nie 17:09, 25 Maj 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasinka
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a kto to wie?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:28, 25 Maj 2008    Temat postu:

Cudowny sen każdej Hilsonki (i Hilsona ) Spełnia się!
Jak ja uwielbiam takie fiki! Evay proszę proszę prooooooooooooszę o więcej Twojej twórczości, bo jest Boska!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:32, 25 Maj 2008    Temat postu:

hurra, hurra, hurra
będzie ślub

evay? już do końca będzie szczęśliwie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:34, 25 Maj 2008    Temat postu:

noo, spokojnie, juz dobrze bedzie...

chyba


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasinka
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a kto to wie?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:47, 25 Maj 2008    Temat postu:

nie! ja jestem za tym żeby ich jeszcze męczyć... Masochistka ze mnie chyba, ale jak widzę oczyma wyobraźni H&W w tarapatach to mi się serducho jednocześnie kraje i uśmiecha!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:52, 25 Maj 2008    Temat postu:

dzięki Bogu jedna osoba nie będzie się na mnie wkurzać, gdy jeszcze ich trochę w przyszłych rozdziałach pomęczę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martuusia
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 14 Mar 2008
Posty: 1581
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 17:54, 25 Maj 2008    Temat postu:

evay ja jestem drugą osobą
czyli jak na razie happy endu nie będzie?
czyli fik będzie jeszcze trwał?
cuudownie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 11, 12, 13  Następny
Strona 6 z 13

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin