Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Stalk [T, NZ, 13/17]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13, 14, 15  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:16, 04 Lis 2011    Temat postu:

advantage napisał:
drobne rzeczy to jeszcze rozumiem, ale czegoś takiego trudno nie zauważyć o, u mean od takiego nadmiaru tapety można trafić na cmentarz? Rodzice pewnie na początku stwierdzili, że mu przejdzie i olali sprawę, a teraz proszę co z niego wyrosło, juz za późno na zmiany... Z taką twarzą to mógłby być nawet murzynem drag queen
trudno, a jednak rodzicom się udaje - wielu rodziców mimo wyraźnych oznak nie dostrzega, że ich dziecko ćpa, pije, cierpi na depresję, anoreksję czy z tuzina innych powodów No, może bezpośrednio od tapety to nie, ale gdyby go tak jacyś chuligani zatłukli na śmierć z powodu makijażu i prowokacyjnego zachowania...

advantage napisał:
migdał na zewnątrz?
rough love

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:47, 04 Lis 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
trudno, a jednak rodzicom się udaje - wielu rodziców mimo wyraźnych oznak nie dostrzega, że ich dziecko ćpa, pije, cierpi na depresję, anoreksję czy z tuzina innych powodów No, może bezpośrednio od tapety to nie, ale gdyby go tak jacyś chuligani zatłukli na śmierć z powodu makijażu i prowokacyjnego zachowania...
nie wiem jak to działa, może to brak zainteresowania? Albo to, że ciągle nie ma ich w domu i dzieci są skazane same na siebie i otoczenie? Zależy od rodziny;)
Raczej by sie nie obronił... chyba, że tipsem w oko

Richie117 napisał:
rough love
no nie zawsze musi być słodziutko

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 8:46, 06 Lis 2011    Temat postu:

advantage napisał:
nie wiem jak to działa, może to brak zainteresowania? Albo to, że ciągle nie ma ich w domu i dzieci są skazane same na siebie i otoczenie? Zależy od rodziny;)
Raczej by sie nie obronił... chyba, że tipsem w oko
brak zainteresowania i nieobecność rodziców... strach się bać, co wyrośnie z Rachel Cuddy
Powinien nosić lakier do włosów w torebce i w razie konieczności użyć go jak sprayu pieprzowego


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:40, 06 Lis 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
brak zainteresowania i nieobecność rodziców... strach się bać, co wyrośnie z Rachel Cuddy
Powinien nosić lakier do włosów w torebce i w razie konieczności użyć go jak sprayu pieprzowego
zwłaszcza, że ona tak szybko dorasta, trzy razy szybciej w ciągu roku niż normalne dzieci ja używałam lakieru do włosów w walce z jaszczurką... działa perfekcyjnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:01, 08 Lis 2011    Temat postu:

advantage napisał:
zwłaszcza, że ona tak szybko dorasta, trzy razy szybciej w ciągu roku niż normalne dzieci ja używałam lakieru do włosów w walce z jaszczurką... działa perfekcyjnie
Cuddy karmi Rachel danonkami, żeby szybciej urosła i żeby ludzie na ulicy przestali do niej mówić: "Ale ma pani ładną wnuczkę"
poor... lakier Nie mogłaś zabić tej jaszczurki zdjęciem LE?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:58, 08 Lis 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
Cuddy karmi Rachel danonkami, żeby szybciej urosła i żeby ludzie na ulicy przestali do niej mówić: "Ale ma pani ładną wnuczkę"
poor... lakier Nie mogłaś zabić tej jaszczurki zdjęciem LE? <img src="http://i111.photobucket.com/albums/n152/saphira182/Obraz1.gif">
kumam, kupowanie danonków jest przecież łatwiejsze niż odmładzanie samej siebie i mniej miłe na pewno, wiec po co się trudzić, skoro danonki są takie dobre
dobry pomysł, a nawet jakby mi się nie udało jej zabić, to pewnie jaszczurka uciekłaby jak najdalej i więcej nie wróciła


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez advantage dnia Wto 19:59, 08 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:13, 13 Lis 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
a jak trafi na faceta, któremu to będzie przeszkadzało? I mean, czytałam w jakimś fiku, że Wilsonowi nie podobało się drapanie zarostu House'a (a dokładnie - ślady, jakie zostawały mu rano), więc House musiał się golić co wieczór
wtedy zawsze można zmienić faceta

Richie117 napisał:
um... No, Dzień Leworęcznych to święto Wilsona, zatem gdyby go tego dnia nie wyśmiewać, to... miałby podwójne święto
niee, podwójne święta są zóe! W ten sposób zamiast dwóch świątecznych dni, poor Wilson ma tylko jeden

advantage napisał:
nieee, jak dobrze pamiętam, to możesz tylko w ten jeden dzień!
ja już nic nie pamiętam, ale chyba chodziło o to, że właśnie w ten jeden dzień nie będziemy wyśmiewać się z Wilsona

***

Eee... lepiej późno niż później? Lepiej późno niż wcale? Przeczytałam już daaawno, ale do napisania jakoś nie mogłam się zebrać... looks like to prawda, że rzecz raz odłożona odkłada się później sama

Cytat:
– Greg właśnie zmienił wszechświat! Zupełnie jakby usunął mnie z czasoprzestrzeni. Jezu!
jaki Jezus? Jak już, to Bóg!

Cytat:

- Nie martw się, to nie znaczy, że jesteś gejem. OK, nie podobają ci się faceci, po prostu podoba ci się House. On nie podlega podziałom, jak na przykład kobiety i mężczyźni, albo hetero czy homo.
dlatego jest jeszcze jedna kategoria: hałsoseksualizm

Cytat:

- House jest strasznie seksowny, nie mogę się z tym spierać. Widziałeś, jak jadł te skrzydełka?
"Podnieca mnie Greg House jedzący skrzydełka", świetna nazwa dla fanklubu

Cytat:
Jeśli wróci z numerem tej kobiety, będzie się z tego cieszył przez minutę, góra dwie. Potem stwierdzi, że ona go jednak nie lubi, wymyśli ku temu jakiś śmieszny powód.
to jest dużo bardziej kobiece, niż Wilsonowe dbanie o fryzurę

Cytat:
Natomiast Curta nawiedzała ciągle ta sama myśl: nic w menu nie wygląda lepiej od House’a.
to trzeba tam koniecznie dodać House'a w bitej śmietanie

Cytat:
House’a wcale nie interesował jej głos, ledwo co się odezwała, a już chciał, by się zamknęła.
yup, kobiety za dużo gadają, dlatego Wilson jest lepszy

Cytat:
Mężczyzna, którego House rozpoznał jako barmana, pokazał mu uniesiony w górę kciuk.
barman lubi to

Boszz, podziwiam samokontrolę autora (autorki?) fika A jeśli czekanie zaostrza apetyt to House rzuci się na Wilsona jak wygłodniały tygrysek

Weny! i szybkiego dotarcia do tych najciekawszych kawałków


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:38, 14 Lis 2011    Temat postu:

Anai napisał:
wtedy zawsze można zmienić faceta
myślę, że dla takiego Wilsona to już by się warto było poświęcić

Anai napisał:
niee, podwójne święta są zóe! W ten sposób zamiast dwóch świątecznych dni, poor Wilson ma tylko jeden
a gdyby mu House podwójnie wynagrodził ten brakujący świąteczny dzień? IMO to by była sytuacja win-win-win

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:11, 20 Lis 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
myślę, że dla takiego Wilsona to już by się warto było poświęcić <img src="http://i247.photobucket.com/albums/gg156/kasiat88/emotki/housewilson.gif">
też tak myślę, seks jak seks, ale te naleśniki...

Richie117 napisał:
a gdyby mu House podwójnie wynagrodził ten brakujący świąteczny dzień?
płacąc za lunch ze swoich pieniędzy?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:40, 20 Lis 2011    Temat postu:

Anai napisał:
ja już nic nie pamiętam, ale chyba chodziło o to, że właśnie w ten jeden dzień nie będziemy wyśmiewać się z Wilsona
ok, ok, możliwe, ale w takim razie to strasznie nieładnie wyśmiewać się z Wilsona cały rok!

Anai napisał:
Eee... lepiej późno niż później? Lepiej późno niż wcale? Przeczytałam już daaawno, ale do napisania jakoś nie mogłam się zebrać... looks like to prawda, że rzecz raz odłożona odkłada się później sama
lepiej późno niż później, tak jak ja zauważyłam, że się tutaj pojawiłaś
prawda, prawda, niestety. Tłumaczenie kolejnego rozdziału tak się ze mną wygłupia

Anai napisał:
jaki Jezus? Jak już, to Bóg!
yeah, kto jak kto, ale Curt powinien wiedzieć, że House jest boski

Anai napisał:
dlatego jest jeszcze jedna kategoria: hałsoseksualizm
ciekawe czy będzie można zawierać takie związki partnerstkie

Anai napisał:
"Podnieca mnie Greg House jedzący skrzydełka", świetna nazwa dla fanklubu
taaa, ale imo jedzenie skrzydełek jest fuj!

Anai napisał:
to jest dużo bardziej kobiece, niż Wilsonowe dbanie o fryzurę
bo House też może być kobiecy

Anai napisał:
to trzeba tam koniecznie dodać House'a w bitej śmietanie
i w polewie toffi?

Anai napisał:
yup, kobiety za dużo gadają, dlatego Wilson jest lepszy
ale... Wilson jest przecież kobiecy

Anai napisał:
barman lubi to
a kto by nie lubił, gdyby mógł słuchać House'a podczas seksu

Anai napisał:
Boszz, podziwiam samokontrolę autora (autorki?) fika
na razie samokontrola, a potem...

Anai napisał:
Weny! i szybkiego dotarcia do tych najciekawszych kawałków
nie dziękuje, ale dzięki, że czytasz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:07, 21 Lis 2011    Temat postu:

Anai napisał:
też tak myślę, seks jak seks, ale te naleśniki...
w ogóle gotowanie, pranie, sprzątanie... Sex przy tym wszystkim to tylko taka mała wisienka na torcie

Anai napisał:
płacąc za lunch ze swoich pieniędzy?
to by w żaden sposób nie było WIN-WIN-WIN Chyba że House sam by wystąpił w charakterze Wilsonowego lunchu i zapłacił sam sobie (to by było nawet 4 razy WIN)

***

advantage napisał:
yeah, kto jak kto, ale Curt powinien wiedzieć, że House jest boski
jak ktoś kiedyś napisał: Denerwuje mnie to ciągłe porównywanie House'a do boga. To znaczy, jest niezły, ale nie jest House'em!

advantage napisał:
ciekawe czy będzie można zawierać takie związki partnerstkie
już można - to się nazywa 'kredyt hipoteczny'

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Pon 0:08, 21 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:15, 21 Lis 2011    Temat postu:

advantage napisał:
ok, ok, możliwe, ale w takim razie to strasznie nieładnie wyśmiewać się z Wilsona cały rok!
who cares? Z kogoś trzeba, żeby w przyrodzie była równowaga

advantage napisał:
lepiej późno niż później, tak jak ja zauważyłam, że się tutaj pojawiłaś
prawda, prawda, niestety. Tłumaczenie kolejnego rozdziału tak się ze mną wygłupia
jakoś to przeżyję Jeszcze ewentualnie: lepiej później niż wcześniej Może mu powiedz, że nie masz ochoty na żarty?

advantage napisał:
yeah, kto jak kto, ale Curt powinien wiedzieć, że House jest boski
cóż, Curt nie wygląda na specjalnie bystrego

advantage napisał:
ciekawe czy będzie można zawierać takie związki partnerstkie
byłby problem, bo Hałs jest tylko jeden

advantage napisał:
taaa, ale imo jedzenie skrzydełek jest fuj!
A czym się różni mięso ze skrzydełka od mięsa z nóżki? I mean, oprócz tego, że na nóżce jest go więcej

advantage napisał:
bo House też może być kobiecy
szkoda tylko, że wybrał najgorszą kobiecą cechę, jaką mógł wybrać

advantage napisał:
i w polewie toffi?
niech od razu wprowadzą menu z różnymi rodzajami polew i wtedy każdy będzie mógł wybrać ulubioną

advantage napisał:
ale... Wilson jest przecież kobiecy
ale Wilson ma ładniejszy głos i mówi to, co powinien (na przykład: 'House, co chcesz dzisiaj na kolację?')

advantage napisał:
a kto by nie lubił, gdyby mógł słuchać House'a podczas seksu
House powinien nagrać te odgłosy i sprzedawać na płytach; może nawet powstałby nowy gatunek muzyki

advantage napisał:
na razie samokontrola, a potem...
to tak jak z dietą: wytrzymujesz tygodnie wyrzeczeń, ale w końcu przychodzi taki dzień, że musisz zjeść czekoladę

advantage napisał:
nie dziękuje, ale dzięki, że czytasz
my pleasure:)

Richie117 napisał:
w ogóle gotowanie, pranie, sprzątanie... Sex przy tym wszystkim to tylko taka mała wisienka na torcie
Wilson to taki bardzo zaawansowany i udoskonalony robot kuchenny U mean, dwie wisienki z ogonkiem?

Richie117 napisał:
to by w żaden sposób nie było WIN-WIN-WIN Chyba że House sam by wystąpił w charakterze Wilsonowego lunchu i zapłacił sam sobie (to by było nawet 4 razy WIN)
pogubiłam się, za dużo matematyki

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:47, 21 Lis 2011    Temat postu:

Anai napisał:
who cares? Z kogoś trzeba, żeby w przyrodzie była równowaga
ale ej, z moich szkolnych doświadczeń wynika, że zawsze się wyśmiewa loserów, a Wilson przecież nie jest loserem

Anai napisał:
jakoś to przeżyję Jeszcze ewentualnie: lepiej później niż wcześniej Może mu powiedz, że nie masz ochoty na żarty?
ale czasami lepiej wcześniej niż później no już właśnie żarty się skończyły, przypieram go do muru i nie ma że boli

Anai napisał:
cóż, Curt nie wygląda na specjalnie bystrego
zwłaszcza, gdy House jest w pobliżu

Anai napisał:
byłby problem, bo Hałs jest tylko jeden
kto pierwszy ten lepszy! I pewnie Wilson swoim volvo podjechałby pierwszy

Anai napisał:
A czym się różni mięso ze skrzydełka od mięsa z nóżki? I mean, oprócz tego, że na nóżce jest go więcej
yyyy, to nie do mnie takie trudne pytania, nie mam pojęcia xd

Anai napisał:
szkoda tylko, że wybrał najgorszą kobiecą cechę, jaką mógł wybrać
lepsze to niż metrowe tipsy

Anai napisał:
niech od razu wprowadzą menu z różnymi rodzajami polew i wtedy każdy będzie mógł wybrać ulubioną
może jeszcze House cały w m&msach?

Anai napisał:
ale Wilson ma ładniejszy głos i mówi to, co powinien (na przykład: 'House, co chcesz dzisiaj na kolację?')
a może: 'House, co chcesz dzisiaj na kolację i dlaczego znowu mnie'?

Anai napisał:
House powinien nagrać te odgłosy i sprzedawać na płytach; może nawet powstałby nowy gatunek muzyki
chyba muzyki podnoszącej libido

Anai napisał:
to tak jak z dietą: wytrzymujesz tygodnie wyrzeczeń, ale w końcu przychodzi taki dzień, że musisz zjeść czekoladę
taaak, coś w tym stylu, House bedzie musiał przelecieć Wilsona, czasem dwa razy, a ewentualnie siedem


Richie117 napisał:
jak ktoś kiedyś napisał: Denerwuje mnie to ciągłe porównywanie House'a do boga. To znaczy, jest niezły, ale nie jest House'em!
of course, nikt nie ma takich oczu jak House

Richie117 napisał:
już można - to się nazywa 'kredyt hipoteczny'
OMG

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:06, 23 Lis 2011    Temat postu:

Anai napisał:
Wilson to taki bardzo zaawansowany i udoskonalony robot kuchenny U mean, dwie wisienki z ogonkiem?
zasilany paluszkami Skoro o owocach w tym sensie mowa, to bardziej banan i dwa kiwi

Anai napisał:
pogubiłam się, za dużo matematyki
racja, chłopaki lepiej się nadają do zadań z geometrii

***

advantage napisał:
a może: 'House, co chcesz dzisiaj na kolację i dlaczego znowu mnie'?
*me likes it*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:20, 27 Lis 2011    Temat postu:

advantage napisał:
ale ej, z moich szkolnych doświadczeń wynika, że zawsze się wyśmiewa loserów, a Wilson przecież nie jest loserem
ale gdybyśmy wyśmiewały się z Foremana mogłybyśmy zostać oskarżone o rasizm

advantage napisał:
ale czasami lepiej wcześniej niż później
bardzo czasami

advantage napisał:
kto pierwszy ten lepszy! I pewnie Wilson swoim volvo podjechałby pierwszy
podjechał, wjechał i zaparkował

advantage napisał:
yyyy, to nie do mnie takie trudne pytania, nie mam pojęcia xd
to inaczej: czemu jedzenie skrzydełek jest fuuj, ale jedzenie innych części kurczaka już jest w porządku?

advantage napisał:
lepsze to niż metrowe tipsy
a co jak House zrobi sobie tipsy dla podniesienia samooceny?

advantage napisał:
może jeszcze House cały w m&msach?
yeah, koniecznie tych z orzeszkami!

advantage napisał:
a może: 'House, co chcesz dzisiaj na kolację i dlaczego znowu mnie'?
zupełnie nieerowo, ale przyszło mi do głowy, że jeśli Wilson tak się nadaje do wielokrotnego jedzenia, to rozwiązałby problem głodu w Afryce

advantage napisał:
chyba muzyki podnoszącej libido
a, był podobny motyw w Odlotowych Agentkach

advantage napisał:
taaak, coś w tym stylu, House bedzie musiał przelecieć Wilsona, czasem dwa razy, a ewentualnie siedem
to tak dla zepsucia nastroju: Wilsona boli głowa. Raz, czasem dwa. Ewentualnie siedem


Richie117 napisał:
racja, chłopaki lepiej się nadają do zadań z geometrii
...i okazuje się, że nawet obliczanie miary kąta rozwartego może być zuee

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:00, 27 Lis 2011    Temat postu:

Anai napisał:
ale gdybyśmy wyśmiewały się z Foremana mogłybyśmy zostać oskarżone o rasizm
to może z Chase'a? bo ostatnio stwierdziłam, że Tauba lubię

Anai napisał:
podjechał, wjechał i zaparkował
w końcu znalazł odpowiednie miejsce

Anai napisał:
to inaczej: czemu jedzenie skrzydełek jest fuuj, ale jedzenie innych części kurczaka już jest w porządku?
omg, pytanie na rozprawkę na dwie kartki imo to dlatego, że inne części kurczaka, jak np piersi w fajnej panierce, ładniej wyglądają i można je kulturalnie pokroić i zjeść

Anai napisał:
a co jak House zrobi sobie tipsy dla podniesienia samooceny?
to mu nie podniesie samooceny! a już na pewno nie podniesie Małego Jimmy'ego

Anai napisał:
yeah, koniecznie tych z orzeszkami!
najlepiej we wszystkich możliwych

Anai napisał:
zupełnie nieerowo, ale przyszło mi do głowy, że jeśli Wilson tak się nadaje do wielokrotnego jedzenia, to rozwiązałby problem głodu w Afryce
hmm... śmietanka Wilsona ma chyba mało kalorii, ale tak poza tym: samo zdrowie!

Anai napisał:
a, był podobny motyw w Odlotowych Agentkach
pamiętam takie coś, ta w zielonym wdzianku była najlepsza

Anai napisał:
to tak dla zepsucia nastroju: Wilsona boli głowa. Raz, czasem dwa. Ewentualnie siedem
ale House jest geniuszem medycyny, poradzi sobie z bólem głowy i uszczęśliwi Wilsona na pocieszenie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 4:11, 29 Lis 2011    Temat postu:

Anai napisał:
podjechał, wjechał i zaparkował
a ślady palonej gumy też zostawił?

Anai napisał:
to tak dla zepsucia nastroju: Wilsona boli głowa. Raz, czasem dwa. Ewentualnie siedem
dla poprawienia nastroju - Mniejsza o głowę, byle tyłek go nie bolał

Anai napisał:
...i okazuje się, że nawet obliczanie miary kąta rozwartego może być zuee
a co powiesz o doświadczalnym sprawdzeniu prawdziwości twierdzenia Talesa?


advantage napisał:
Anai napisał:
a co jak House zrobi sobie tipsy dla podniesienia samooceny?
to mu nie podniesie samooceny! a już na pewno nie podniesie Małego Jimmy'ego
House by tego nie zrobił Pamiętacie, jak w Kocim Fiku House'a przerażały tipsy u kobiet w poczekalni kliniki leczenia bezpłodności?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:43, 29 Lis 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
House by tego nie zrobił Pamiętacie, jak w Kocim Fiku House'a przerażały tipsy u kobiet w poczekalni kliniki leczenia bezpłodności?
nieee... chociaż całkiem go rozumiem, mnie też tipsy przerażają ale właśnie zdałam sobie sprawę, że nie czytałam, czytałam tylko 'Kocie zaloty'

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anai
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lut 2011
Posty: 834
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:16, 29 Lis 2011    Temat postu:

advantage napisał:
to może z Chase'a? bo ostatnio stwierdziłam, że Tauba lubię
to ten wizerunek samotnego tatusia zmiękcza Ci serce, na pewno A propos dziwnych sympatii - ja lubię Park. Aż mi się przykro zrobiło, jak w ostatnim epie House powiedział, że nikt jej nie lubi, a potem jeszcze Czesiek chciał ją spławić... Ciężko to wytłumaczyć

advantage napisał:
w końcu znalazł odpowiednie miejsce
przytulne i bezpieczne

advantage napisał:
omg, pytanie na rozprawkę na dwie kartki imo to dlatego, że inne części kurczaka, jak np piersi w fajnej panierce, ładniej wyglądają i można je kulturalnie pokroić i zjeść
dogadałabyś się z moim polonistą, on też uważa, że odpowiedź na jedno pytanie powinna mieć długość 2 stron A4 Um... aha. Spróbuję to przetrawić i zrozumieć i dam znać, jak mi poszło

advantage napisał:
to mu nie podniesie samooceny! a już na pewno nie podniesie Małego Jimmy'ego
noł problem, Małego Jimmy'ego podniesie się sztangą dla wacusia

advantage napisał:
najlepiej we wszystkich możliwych
good, że chłopaki nie mieszkają w Polsce, bo tutaj i tak mieliby do wyboru tylko te z orzeszkami i bez =='

advantage napisał:
hmm... śmietanka Wilsona ma chyba mało kalorii, ale tak poza tym: samo zdrowie!
prawie jak mleko prosto od krowy

advantage napisał:
pamiętam takie coś, ta w zielonym wdzianku była najlepsza
Sam Zawsze odgrywałam jej rolę, gdy się z kuzynką i siostrą bawiłyśmy w Odlotowe Agentki

Richie117 napisał:
a ślady palonej gumy też zostawił?
nope, zostawił tylko zadrapania na pośladkach Wilsona

Richie117 napisał:
dla poprawienia nastroju - Mniejsza o głowę, byle tyłek go nie bolał
dla zepsucia nastroju: Jeśli Wilsona będzie bolała głowa, nie dojdzie do sytuacji, w której mógłby go boleć tyłek

Richie117 napisał:
a co powiesz o doświadczalnym sprawdzeniu prawdziwości twierdzenia Talesa?
w tym wyjątkowym wypadku lepsza byłaby fizyka i coś o siłach tarcia

Richie117 napisał:
Pamiętacie, jak w Kocim Fiku House'a przerażały tipsy u kobiet w poczekalni kliniki leczenia bezpłodności?
Zdziwisz się jak powiem, że nie pamiętam? Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że Koci Fik czytałam daaawno temu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:17, 30 Lis 2011    Temat postu:

okeeej, to specjalnie dla tych, które nie czytały albo zapomniały "Kociego fika" - fragment o tipsach:
Tego sobotniego poranka w klinice leczenia bezpłodności było jeszcze kilka innych par. Greg przypomniał Jamesowi, że mógł spędzić ten sobotni poranek, oglądając nowy odcinek "That's So Raven". Wyglądało na to, że Greg i James są tam jedyną męską parą. Resztę stanowili przeciętni heteroseksualiści.
Zabawnie było ich obserwować. Faceci unikali nawiązywania kontaktu wzrokowego między sobą, a kobiety gawędziły o wszystkim, czego próbowały do tej pory, by zajść w ciążę.
- On wie, że go kocham. Nie pojmuję, dlaczego jest taki zdenerwowany - szeptała tleniona blondynka ze szponami w kolorze czerwonego wina, poklepując swoje włosy.
Też bym się denerwował, zdecydował Greg. Te paznokcie wyglądały tak, jakby mogły wykastrować faceta. Zdecydowanie nie była typem kobiety, której powierzyłby swoją męskość.



(btw, advantage, znów Cię odstraszyła klasyfikacja wiekowa? A tam są aż dwie ery... )

Anai napisał:
nope, zostawił tylko zadrapania na pośladkach Wilsona
um... czy to nie Wilson miał podjechać do House'a?
anyway, poor pośladki Mam nadzieję, że karoseria samochodu się nie podrapała

Anai napisał:
a zepsucia nastroju: Jeśli Wilsona będzie bolała głowa, nie dojdzie do sytuacji, w której mógłby go boleć tyłek
a dla poprawienia nastroju: Są szanse, że Wilson wreszcie uwierzy w zapewnienia ekspertów, że orgazm pomaga na migrenę

Anai napisał:
w tym wyjątkowym wypadku lepsza byłaby fizyka i coś o siłach tarcia
dynamika też jest ważna! A 69 prawo dynamiki brzmi: Ciało rzucone na łoże traci na oporze

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Śro 8:18, 30 Lis 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:53, 30 Lis 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
(btw, advantage, znów Cię odstraszyła klasyfikacja wiekowa? A tam są aż dwie ery... )
wow, u kidding? teraz to już na pewno przeczytam, słodki początek i jeszcze świadomość, że będą ery w +13

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 5:07, 02 Gru 2011    Temat postu:

advantage napisał:
wow, u kidding? teraz to już na pewno przeczytam, słodki początek i jeszcze świadomość, że będą ery w +13
środek i koniec też są słodkie A erowe rozdziały w Kocim Fiku były oznakowane indywidualnie; takie to wtedy były eksperymenty na Horum
miłego czytania


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:10, 06 Gru 2011    Temat postu:

Richie117 napisał:
środek i koniec też są słodkie A erowe rozdziały w Kocim Fiku były oznakowane indywidualnie; takie to wtedy były eksperymenty na Horum
miłego czytania
przeczytałam, przeczytałam i słodkie indeed ery erami, ale House z dzieckiem jeszcze bardziej słodki... tylko dziewczynka miała przeostre imię

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
advantage
Otorynolaryngolog
Otorynolaryngolog


Dołączył: 16 Lut 2010
Posty: 2095
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:26, 06 Gru 2011    Temat postu:

Zmobilizowałam się i powstał ósmy rozdział... finally! Aż wstyd się przyznać, że w czwartek miną równo dwa miesiące od siódmego jak ten czas leci




Rozdział 8. Stosunki po ujawnieniu.



- Wasze dania powinny być za kilka minut.
Kelly przyjęła ich zamówienia mniej niż pięć minut temu, więc nie byli specjalnie zdziwieni, słysząc, że jedzenie nie było jeszcze gotowe. Kobieta okrążyła ich dookoła, zanim nachyliła się konspiracyjnie.
- Nie wiem co wasz przyjaciel robi Jessie, ale możecie praktycznie usłyszeć ją aż tutaj!
Wilson i Curt nie wiedzieli co odpowiedzieć.
- Jestem pewien, że jej nie krzywdzi. Nie mógłby... – Wilson urwał, nie będąc pewnym czy może być pewien, czego właściwie House nie mógłby zrobić. Miał natomiast pewność, że lista takich rzeczy była krótka.
- Och, nic ją nie boli – roześmiała się Kelly. – Nie mogę uwierzyć, że to zrobiła. To znaczy powiedziałam jej, że to ubaw i wiecie, ostra sprawa. Jej chłopak rzucił ją w środę, więc gdy powiedziała, że podoba jej się wasz kumpel, stwierdziłam: pisz się na to. Ale nie sądziłam, że będzie taka głośna! Muszę lecieć, kryję jej stoliki, gdy jest na „przerwie” – powiedziała Kelly, robiąc cudzysłów w powietrzu i pospieszyła do strefy dla pracowników.
- Chyba nie myślisz, że on... – Curt nie chciał powiedzieć „pieprzy tę dziwkę”, ale tak właśnie czuł. Ona na niego nie zasługiwała!
Wilson pokręcił głową.
- Z House’em nigdy nic nie wiadomo. Wróci i powie nam, że ją zaliczył, nawet jeśli tylko dyskutowali o najlepszym piwie dla skrzydełek kurczaka.
Obraz jaki wyczarowała im Kelly sprawił, że rozmowa zastygła w miejscu.


- To naprawdę fajna restauracja.
Curt i Wilson popatrzyli na House’a, spodziewając się, że powie coś więcej, ale on tylko usiadł i nalał sobie piwa.
- Przegapiłem coś? Nadwerężyliście trochę ten kufel, co? – Pozostali nie odpowiedzieli, co sprawiło, że House poczuł się mniej pewny siebie. – Co?
- Powinieneś zapiąć przynajmniej jeszcze jeden guzik koszuli. Albo możesz kupić złote łańcuchy i wypróbować look jazzowego muzyka.
House spojrzał w dół, zobaczył, że faktycznie zapomniał zapiąć guziki. Westchnął i zrobił to.
- Coś jeszcze muszę poprawić? Żadna zużyta gumka nie wystaje mi z kieszeni, nie?
Wilson w końcu się uśmiechnął, nawet jeśli był to osądzający uśmiech.
- Jestem pewien, że nie możesz się doczekać aż opowiesz nam sprośne szczegóły. – Nie był pewien, czy chce je usłyszeć, ale musiał jakoś nakierować House’a, by im coś powiedział.
- Jakie szczegóły? Poszedłem tylko zobaczyć Jessikę. Dała mi swój numer. – Wyjął kawałek papieru oraz swój telefon i dodał ją do kontaktów.
- Daj spokój, Greg – powiedział Curt, włączając się do rozmowy. – Kelnerka powiedziała nam, że odgłosy były jednoznaczne.
Curt chciał usłyszeć wszystko, nawet jeśli fakt, że ta kobieta dotykała House’a strasznie go złościł. Jednak każda najmniejsza informacja mogła pomóc mu zdobyć nagrodę.
- Nie sądzę, by dyskutowanie o tym było odpowiednie. Zamówiliście coś do jedzenia? Nagle zrobiłem się głodny. – House zmienił temat.
- Tak, ale nie możesz nam nie powiedzieć.
To było coś, o czym House nie chciał rozmawiać, więc Wilson musiał to usłyszeć, choćby miał przez to zwymiotować.
- Opowiedz nam o swoim gorącym spotkanku.
- Niczego nie pomiń – dodał ochoczo Curt.
Wilson powiedział mu wcześniej, że House im powie. Jeśli jednak nic nie mówił, czy to znaczyło, że do niczego nie doszło, czy raczej doszło do czegoś tak niesamowitego, że nie mógł się tym podzielić? W jego głowie pojawiła się wizja House’a zakochanego w kelnerce.
- Hej, nic wam nie powiem! Nie zaczynajcie spekulować. Jessica to fajna dziewczyna, więc zatrzymajcie swoje brudne myśli. – House zabrzmiał śmiertelnie poważnie. – Powinienem powiedzieć Chase’owi, że lubię tę koszulę? Myślicie, że jak ją założę do pracy to się zorientuje, czy będę musiał wyjaśniać? Nie chcę, żeby podszedł do tego emocjonalnie.
- Będzie wiedział, gdy zobaczy, że ją nosisz. Pewnie wzbudzi to w nim jakieś emocje, ale wygada się Cameron. – Wilson niechętnie przyjął zmianę tematu. – Tylko najpierw ją wypierz. Nie chciałbym, żeby...
- OK, nie gadamy o tym co się stało tam, liczy się tutaj – przerwał mu House. – Nie chcę, żeby jej współpracownicy, jak ten sprzątający koleś za wami, coś usłyszeli. I tak słyszeli już wystarczająco.
Pozostali popatrzyli na House’a, zanim spojrzeli na siebie nawzajem, bezgłośnie dyskutując czy z nimi pogrywa.
- Nie zamień tej koszuli w zwyczajną, tylko zostaw na specjalne okazje, a będzie niezła. – Wilson szukał mało seksualnego tematu do rozmowy.
Popchnął w połowie pełną szklankę piwa na środek stołu. Znów się odciął, chciał zjeść najszybciej jak to możliwe i stąd wyjść, zanim jego mózg wybuchnie z ciekawości.
- Przynajmniej załóż ją raz do pracy, gdy będziesz wiedział, że Chase będzie w pobliżu. Dla ciebie może to nie mieć znaczenia, ale on wygląda na kogoś, kto doceni najmniejszy znak uznania. – Curt mówił, ale wcale się nie słuchał. Chciał już zjeść, chciał wyjść, żeby móc trochę pomolestować House’a... o szczegóły tamtego spotkania. Tak.
- To prawda. Skąd znasz Chase’a?
Coś kusiło Curta, by trochę pokręcić, ale przyznać, że odszukał go kiedyś, by dowiedzieć się więcej o House’ie. Ostatecznie jednak wymyślił nudną historyjkę, ale oczekiwał, że kiedyś prawda i tak wyjdzie na jaw. Przynajmniej trochę ich to odciągnęło od tego, o czym chcieli dyskutować.

<center>~ </center>
Ledwo zamknęły się drzwi samochodu, zaczęło się przesłuchanie.
- Co to kurwa było, House? – Wilson sprawiał wrażenie oburzonego, ale przede wszystkim był oszołomiony.
- Musisz nam powiedzieć co się naprawdę wydarzyło, bo tamta kelnerka myślała, że posuwasz jej koleżankę. – Curt za to wyglądał na oszołomionego, ale w pierwszej kolejności był zazdrosny.
House zagryzł wargę i uśmiechnął się. Przez cały posiłek zastanawiał się czy powinien ich zaszokować tymi szczegółami, czy frustrować skromną odpowiedzią. Nie zdecydował do tej pory.
- Miałem niezły ubaw z młodą laską na zapleczu. Przy okazji, wiecie, że sos barbecue był z puszki?
Bez względu na to co już powiedział, albo czego nie powiedział, planował ich trochę podrażnić.
- Och, świetnie Greg, ale jak konkretnie ten ubaw wyglądał? Przecież byłeś tam za krótko, by grać w Monopoly.
- Cóż, Curt, wszystko zależy od tego jak grasz. – House rozkoszował się tym tak bardzo jak seksem.
- Nie pogrywaj z nami i powiedz co się wydarzyło – włączył się Wilson.
Jego ton zaburzał całą zabawę – brzmiał wściekle. House zgadywał, że zaliczenie kelnerki nie kwalifikowało się na najlepsze zachowanie, chociaż na skali próbuję zachowywać się lepiej plasowało się gdzieś w połowie.
- OK, Alan rzucił Jessikę. Jessica chciała się na nim odegrać, więc się przysłużyłem.
- A może powiedziałbyś coś lepszego? – mruknął Wilson, włączając się do ruchu.
- Ona powiedziała, że byłem lepszy. – House nie mógł przestać się uśmiechać. Co za wspaniała noc!
- Wydaję mi się, że twoje szczegóły są trochę mgliste. Zgaduję, że jeśli nic się nie stało, to...
- Tak! – rzucił Wilson, przerywając Curtowi. – Nie przechwalasz się, bo tak naprawdę do niczego nie doszło. Wypłakała się na twoim napalonym, współczującym ramieniu, a potem dała ci swój numer z nadzieją na więcej płaczliwej gadki.
Wilson wcale nie uważał, że tak było, ale pomyślał, że ego House’a nie pozwoli mu teraz milczeć. Miał rację.
- Wciągnęła mnie na zaplecze, gdzie było nawet dużo miejsca. Całowaliśmy się i macaliśmy się, a potem zrobiła mi loda.
- Co? – Wilson nie spodziewał się szczegółów wypowiedzianych tonem jak zrobić kanapkę. „Loda” zabrzmiało obcesowo, jakby przy wyjaśnianiu przygotowania tandetnej kanapki napomknąć o paleniu metamfetaminy, nim dodać się musztardę.
- Wow, była w tym dobra? – spytał Curt, zanim zdążył rozważyć czy to na miejscu.
- Tak, miała w tym wprawę.
- Więc pocałowałeś ją, a ona nie mogła ci się oprzeć i ci obciągnęła?
Wilson pomyślał, że całkiem prawdopodobne. Jak wiedział, House działał na kobiety na każdy możliwy sposób, od złości po pożądanie. Z drugiej strony, ona wyglądała, jakby potrzebowała pieniędzy, House mógł jej zapłacić.
- Jesteście chorzy. Chcecie zobaczyć fotki?
- Jasne, jeśli masz. – Curt miał nadzieję, że tak.
- Zacznij od początku i powiedz prawdę. – Wilson nie był pewien ile szczegółów może znieść.
- To nie jest skomplikowane. Całowaliśmy się, potem zaczęliśmy się pieścić, ssałem jej sutki...
- A wcześniej to pominąłeś.
House spojrzał na Curta poirytowanym wzrokiem. Co on, robił notatki?!
- Potem powiedziała, że czas ucieka, a mój penis wciąż czeka. – House zaśmiał się z własnego pijackiego rymu. – Jak mówiłem, była dobra. Nie najlepsza, ale miała fajną technikę i entuzjazm. W końcu przerwała, wtedy ją podotykałem, aż ona się odwróciła i powiedziała, żebym ją bzyknął, więc ją bzyknąłem. Dała mi swój numer, ja jej coś poradziłem. Wymieniliśmy przyjemności i wyszliśmy na korytarz pełen uśmiechniętych pracowników. – House uznał, że tyle wystarczy. Jeśli będą chcieli czegoś bardziej obrazowego, to najpierw muszą go mocniej spić.
- Kelly mówiła, że Jessica była głośna. Chciała wiedzieć co jej robisz, bo była pod wrażeniem. – Wilson wręcz umierał, by powiedzieć to House’owi.
House się zaśmiał, ale wyglądał na trochę zawstydzonego. To była rzadkość, Wilson niemal rozbił samochód, próbując zapamiętać minę House’a.
- Nauczyłem ją greckiego alfabetu. To mówi samo za siebie, nie?
- Nie – powiedzieli zgodnie pozostali.
- Więc to sekret, i tak powiedziałem już za dużo.
- Zamierzasz do niej zadzwonić? – Wilson nie mógł sobie wyobrazić randkujacego House’a.
- Myślę, że mógłbym. To znaczy, jeśli była taka napalona po głupim komplemencie, wyobrażacie sobie co zrobi po dobrej kolacji?

Nikt się nie odezwał przez kilka chwil. House zastanawiał się, czy znów go oceniali. Jeśli tak, wcale się nie przejmował. Powiedział sobie to w myślach, ale stwierdził, że jednak musi się odezwać.
- Słuchajcie, nie mamy zbyt wiele wspólnego. Jej śmiech jest beznadziejny, nie jest zbyt mądra, a ja jestem bardzo miły, że ujmuję to w taki sposób. Ona ma jakieś problemy z poczuciem własnej wartości, ale jednocześnie niezła z niej kochanka. Przykro mi, jeśli to uraża waszą wrażliwość.
- Więc dlaczego nie uprawiasz seksu z ludźmi, których lubisz? Mógłbyś nawet się z kimś umawiać. – Curt w myślach dokończył zdanie: na przykład ze mną.
- House ma problemy z zaangażowaniem się i nikogo nie lubi, więc musi uprawiać przypadkowy seks lub go kupować.
Wilson był wkurzony rozmową o randkach House’a. W teorii, randki House’a były niewinne, ale w rzeczywistości randki znaczyłyby, że House o kogoś się troszczy. Wilson nie miał powodu czuć się, jakby House go zdradzał, ale jednak czuł, że ktoś wchodzi na jego grunt. Nie widział w tym ironii.
- Mówisz o mnie jakby mnie tutaj nie było, a kto z nas zaliczył dziś laskę? Och, no tak. Ja!
- Hej, nie możesz ogłaszać zwycięstwa, noc się jeszcze nie skończyła!
Taka była zasada, ale wcale się nie wydawało, by Wilson albo Curt mieli szansę.
- Nasza kelnerka dała ci swój numer? A ty zdobyłeś numer barmana? – House odwrócił się i skierował pytanie do Curta.
- Nie był w moim typie – odparł młody mężczyzna, chociaż wcale sobie nie przypominał żadnego barmana.
- Masz chłopaka?
House już wcześniej zdał sobie sprawę, że nic nie wie o Curtcie, a teraz się zaciekawił. Przypisał to chęci zmiany tematu i ogarniającej go nudzie.

Curt zastanawiał się, czy to podchwytliwe pytanie. Czy House oczekiwał innej odpowiedzi niż „tak” albo „nie”? Był już bliżej, ale wciąż nie potrafił czytać House’a wystarczająco dobrze, jakby chciał.
- Aktualnie nie – odpowiedział monotonnym głosem, z którego jak sądził, nic nie dało się wyczytać.
- Zostaw go w spokoju, House.
Najwyraźniej coś przekazał, jeśli Wilson stwierdził, że musi pospieszyć z pomocą.
- Po prostu próbuję go poznać. Z tego co wiem, on ma faceta i trójkę adoptowanych dzieci, a próbował cię podrywać, by sprawdzić, czy wciąż potrafi.
- Taa, nawet jeśli ktoś mógłby coś przed tobą ukryć, to jestem pewien, że Curt nie ukrywa sekretnej rodziny.
- OK, nie przeszkadza mi, że Greg pyta. Nawet mi to schlebia. – Och, jak bardzo!
- Ile upłynęło od twojego ostatniego faceta?
House lubił wprawiać Curta w zakłopotanie, ale nie przyznawał tego. Myślał nad kolejnymi pytaniami.
- Od poważnego minęły dwa lata. Od przygodnego, bez chęci zaangażowania się, jakieś pół roku.
Tak naprawdę minęły prawie cztery lata od jego ostatniego poważnego związku, ale nie chciał, by House o tym wiedział.
- Dwa lata? Więc tak naprawdę to ile, trzy lata i sześć czy siedem miesięcy? Większość ludzi nie chce, by inni zdali sobie sprawę jak zawalają związki i oddanie. – Cisza tylko utwierdziła House’a w przekonaniu, że miał rację.
- Nie liczę dni, to nie tak, że byłem porzuconym kochankiem.
House naprawdę wiedział wszystko! Czy ukrycie przed nim czegokolwiek było w ogóle możliwe? A czy Wilson nie powiedział kilka chwil wcześniej, że przed House’em nic się nie ukryje? Miał racje!
- Jeśli ktoś mówi, że nie został rzucony, to znaczy, że partner zdradzał, więc rzucił gnojka, albo rozstali się w przyjacielskiej atmosferze, co nie jest tak naprawdę możliwe, chyba, że było się żoną Wilsona. – I znów cisza znaczyła, że miał rację. Nie miało znaczenia jak było z Curtem naprawdę, ale przez to wszystko jego noga zaczęła nerwowo drgać.
- Mieliśmy problemy, które zniszczyły nasz związek. – Curt miał nadzieję, że to wystarczy, choć odrobinkę w to wątpił.
- Problemy mogą znaczyć wszystko. Seks był zły? Nie zakręcał tubki pasty do zębów? Przespałeś się z jego bratem?
- Nie.

W końcu Curt zrozumiał dlaczego ludzie ostrzegali go przed House’em. Zabawnie było patrzeć, gdy ktoś inny męczył się w krzyżowym ogniu pytań, ale bycie w środku czegoś takiego wytrącało z równowagi. Nie mógł sobie wyobrazić jak źle by było, gdyby nie siedzieli przy słabym oświetleniu w samochodzie. Przynajmniej House nie mógł przeszywać go wzrokiem.
- Wcale tak nie myślałem – powiedział House, ciesząc się, że znalazł temat, który zamknął usta temu kolesiowi. – Nie wyglądasz na typ, który by się przespał z krewnymi partnera. Poważne rzeczy są dla ciebie ważniejsze, więc nie sądzę by drobne irytacje jak pasta do zębów zdenerwowały cię na tyle, by skończyć. Jestem całkiem pewien, że seks też nie był zły. Nie wydaje mi się, że byłbyś w poważnym związku z kimś, kto nie dawałby ci tego, co potrzebujesz. Poza tym, ludzie szybko wywęszą złych kochanków, a mówiąc, że ktoś był pod tobą, automatycznie podnosi twój wizerunek.
- Głupia teoria. – Wilson pozwolił przewodzić House’owi o wiele za długo. – To mogła być niczyja wina, a Curt myśli, że to jego.
Wilson mało wiedział o miłosnym życiu Curta, ale mu wystarczyło, naprawdę nie chciał wiedzieć więcej. A ciekawość House’a też nie musiała być zaspokojona.
- Sugerujesz, że Curt jest złym kochankiem? Wątpię. Ma w sobie erotyczne wibracje. Pewnie jesteś dobry, bo troszczysz się za bardzo o potrzeby partnera. Zmysłowość Curta przyciąga innych, a on chce im zaimponować. Ja z kolei jestem niesamowitym kochankiem, bo moje ego nie pozwala mi być gorszym. Jesteśmy stadem ogierów!
House zachichotał, widząc płonące policzki Wilsona i słysząc ciągłą ciszę Curta. Był taki zadowolony, że aż żałował, że muszą wracać do domów, jednak Wilson się ucieszył, że byli tylko kilka ulic od domu House’a.

Wilson był więcej niż szczęśliwy, że dojechali pod dom diagnosty. Ten wieczór sprawił, że czuł się nieswojo poprzez seksualność House’a, nawet jeśli błagał go o szczegóły. Wiedział już, że będzie to jedna z tych nocy, gdzie dotrze do domu, położy się w łóżku i nie będzie mógł wyrzucić diagnosty ze swojej głowy.

Curt nie mógł uwierzyć, że House nazwał go zmysłowym. I wiedział, że byłby dobrym kochankiem! Zdał sobie sprawę, że fantazjuje o udowodnieniu tego House’owi. Wiele razy.
- Ok, House, teraz bezpiecznie do domu, tak jak zawsze.
House był zmieszany.
- Nie wejdziecie zwieńczyć tej nocy?
Zakładał, że mogliby, nie było jeszcze późno. On sam tracił już swój odlot, Curt był w fazie trzeźwienia, a Wilson był kompletnie trzeźwy. Sytuacja wymagała drinka.
- Nie planowaliśmy – mruknął Wilson.
Drink brzmiał nieźle w tym momencie, ale Wilson i tak miał wiele sprzecznych myśli dotyczących House’a, którymi musiał się zająć. Z kolei Curt, owszem, potrzebował drinka i nie spieszył się opuszczania towarzystwa, ale pomyślał, że może dobrze będzie zakończyć tę noc wcześniejszym zwycięstwem.

House rozumiał co się działo – zamierzali zostawić staruszka i pójść na imprezę gdzieś indziej, gdzie będą mogli pogadać o tym, jaki to jest niemoralny. Cóż, przynajmniej spędził trochę czasu z Wilsonem oraz zmysłowym, ale wciąż przerażającym Curtem, który nie był taki najgorszy. Widział dlaczego Wilson wolał spędzać z nim czas, Curt był wesołym facetem, który lubił dobrą zabawę. House czuł się lepiej będąc w cieniu, mógł zobaczyć ich razem w ich naturalnym środowisku. To rzucało ponury błysk na wieczór, ale pogodził się z tym i otworzył drzwi samochodu.
- Ja... było fajnie. Spędziliście dobrze czas. Następnym razem może i mnie się poszczęści i Lifetime puści kolejny film z Joe Pennym.
Kiwnął głową Curtowi i wysiadł z auta. Jego noga zesztywniała, pewnie się nadwyrężyła. Lepiej, żeby już poszedł, zanim zdadzą sobie sprawę, jak bardzo do nich nie pasował.

House otwierał drzwi do holu, gdy Curt wyszedł i przesiadł się na przednie siedzenie. Przez moment House pomyślał, że zmienili zdanie. Od kiedy tak bardzo ich potrzebował? Zamierzał długo ze sobą gadać, ale wszedł do mieszkania i niemal natychmiast zasnął.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez advantage dnia Wto 20:28, 06 Gru 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:35, 09 Gru 2011    Temat postu:

advantage napisał:
przeczytałam, przeczytałam i słodkie indeed ery erami, ale House z dzieckiem jeszcze bardziej słodki... tylko dziewczynka miała przeostre imię
miło mi to słyszeć oh yeah, House z dzieckiem albo z kotkiem, mrrrr...


jupi, że Ci się udało zmobilizować and all
(ja zamiast się brać w garść i za robotę, oglądałam Harrego Pottera... bad, bad me Aż boję się sprawdzać, ile czasu minęło od update'ów tych moich tłumaczeń )


Wasze dania powinny być za kilka minut.
...ale już teraz odbiorę wam apetyt, opowiadając o waszym kumplu baraszkującym z kelnerką

Nie wiem co wasz przyjaciel robi Jessie, ale możecie praktycznie usłyszeć ją aż tutaj!
zupełnie jak w mojej podstawówce - nauczycielka pokazywała nam, jak się pisze literki, a myśmy robili taki hałas, że było nas słychać na całą szkołę

Jestem pewien, że jej nie krzywdzi. Nie mógłby... – Wilson urwał (...)
*mega-facepalm*

Curt nie chciał powiedzieć „pieprzy tę dziwkę”, ale tak właśnie czuł. Ona na niego nie zasługiwała!
jak to powiedział House w 8x03? Że nawet wariat czasami gada z sensem?

Albo możesz kupić złote łańcuchy i wypróbować look jazzowego muzyka.
łańcuchy - niekoniecznie złote - przydałyby się House'owi, żeby obwiązać nimi szyję i kończyny Curta przed wepchnięciem go do jeziora

Wilson szukał mało seksualnego tematu do rozmowy.
i tym tematem miała niby być koszula na specjalne okazje?

Przez cały posiłek zastanawiał się czy powinien ich zaszokować tymi szczegółami, czy frustrować skromną odpowiedzią. Nie zdecydował do tej pory.
może wersja C - mała demonstracja na Wilsonie?

Wilson nie spodziewał się szczegółów wypowiedzianych tonem "jak zrobić kanapkę".
no jaką kanapkę, Jimmy?! Przecież wyraźnie powiedział "LODA" Chyba że Wilson się przejęzyczył, bo myślał o kanapce z siebie, House'a i... kogoś trzeciego

Więc dlaczego nie uprawiasz seksu z ludźmi, których lubisz?
House: "Ależ uprawiam, tylko dzisiaj trochę boli mnie ręka"

Jesteśmy stadem ogierów!
no to już, wynocha, patatajać po prerii

położy się w łóżku i nie będzie mógł wyrzucić diagnosty ze swojej głowy.
a potem pójdzie pod prysznic i zrobi konstruktywny użytek z destrukcyjnych myśli

Ok, House, teraz bezpiecznie do domu, tak jak zawsze.
a buziak na dobranoc?

Nie wejdziecie zwieńczyć tej nocy?
o, House myśli jak ja


buuuu, smutniasta ta końcówka dla House'a Co prawa House całkowicie się myli, a przez to niepotrzebnie się tak zadręcza, ale mimo wszystko wielkie BUUUUU, że w ogóle myśli o sobie jak o starym piątym kole u wozu

advantage, nie zamęczaj House'a i nas, i dojdź jak najszybciej do przyjemniejszego stuffu
weny i czasu!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13, 14, 15  Następny
Strona 12 z 15

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin