Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Jak przetrwać. Rady wujka House'a. [45/?]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
HelpMe
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Paź 2013
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:08, 26 Lis 2013    Temat postu:

O, rzeczywiście... Nie zauważyłam wcześniej... Przepraszam...

No ja nie wiem, nie tylko w reklamach... Moi kuzyni są jak z reklamy

Cytat:
Ficki dłuższe fajne są.. znaczy, jeszcze nie udało mi się dokończyć ale to się wytnie Z fickami dłuższymi jest więcej radochy z pisania powiem ci O ile ma się takich czytelników jak wy of course Gorzej z tym, że jak piszesz długi, to lepiej se od razu wszystko zaplanować od początku do końca... znaczy - 3 wojnę, czyli "pierwszy na poważnie fick" najpierw pisałam na żywca... i zresztą jak widać niezbyt mi to wyszło Mówię tylko za sb, nie jestem ani ekspertem, ani nie piszę jakoś rewelacyjnie, jeszcze wszystko utrzymuje się w ryzach dzięki czyimś poprawom tych wszystkich gryzmołów <patrzy>, ale taka rada na początek... jakby... chyba... Sama nie wiem już
Tak czy siak - powodzenia


Pewnie, że są fajne... Tylko trzeba umieć... Ja nie umiem...
Wyszło ci... I masz go skończyć, zrozumiano?
Dzięki Rada się przyda
Dziękuję Biorę się za pisanie...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez HelpMe dnia Śro 7:40, 27 Lis 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:09, 06 Gru 2013    Temat postu:

Dzisiaj odpowiem tak ogólnie, bo mam zakręcony dzień, wybaczcie Tylko ja potrafię zrobić prezentację w 5 minut i to jeszcze za bardzo szczegółową Dobrze, że to już koniec tego przedmiotu Zaraz trzeba coś zjeść i iść na trening i postarać się przeżyć Ale zanim trening, to zostawiam wam część Taka... wen się uparł i człowiek nic nie poradzi






Dzisiaj trochę o miłości nastolatków, która jest bardziej skomplikowana niż dorosłych. Przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. Rada z tym związana? Ciężko powiedzieć. Może… bierzcie to na poważnie i nie żartujcie z tego? Tak, to dobra rada. Szkoda tylko, że człowiek uczy się dopiero na własnych błędach. A zaczęło się to tak:
- Nie uważasz, że przesadzasz? To już drugi pozew w tym tygodniu! – Weszliśmy do domu, a za nami dwójka naszych młodszych dzieci.
- Facet był idiotą, zasłużył sobie. – Nie wiedziałem o co tyle krzyku.
- Przypomnij mi, dlaczego ja cię jeszcze nie zwolniłam? – Zaczęła zdejmować z siebie zbędną garderobę
- Bo byś musiała utrzymywać dom, mnie i pasożyty z jednej pensji? – Odpowiedziałem pytaniem na pytanie i pomogłem Małej się rozebrać. Dzieciaki całkowicie nas ignorowały. Chyba się już przyzwyczaiły.
- Zdajesz sobie sprawę, jak ty mnie czasami denerwujesz? – Powiedziała i prawie się przewróciła o torbę, która leżała rozwalona na środku przedpokoju. – Kyle jest w domu? – Zapytała bardziej samą siebie niż nas. – Kyle? Tyle razy prosiłam, żebyś nie zostawiał tu tej torby! Prawie się zabiłam! – No i jemu też się oberwało.
- Dostaniemy coś do jedzenie, czy będziecie się kłócić cały czas? – Edan wyminął nas i ruszył w kierunku salonu. – Upsss…
- Gdzie Diana? – Trzeba mieć w życiu priorytety. Niektórzy myślą o jedzeniu, a inni o futrzaku.
- No, właśnie dlatego powiedziałem „ups”. – Młody stał w drzwiach.
- Zdechła?
- Tatuś! – No co? Ja bym za nią nie płakał.
- Wiesz co Greg? Czasami jesteś przykry. – Wkurzający, przykry… A kiedy zajmiemy się wymienianiem jej wad?
- Nie zdechła, ale zjadła prawie całego, nowego buta Kyle’a. – Edan spojrzał na nas i skrzywił się. Dopiero wtedy futrzak zauważył naszą obecność i jakby nigdy nic, przybiegł się przywitać.
- Ma nauczkę. Tyle razy go prosiłam, żeby nie zostawiał tutaj torby.
- Ja mu na nowe buty nie daję. – Wolałem to z góry zaznaczyć.
- Mamuś, to my lepiej weźmiemy ją na dwór, bo jak on się zorientuje, to… może naprawdę być po psie. – Edan wrócił się, ściągnął z wieszaka smycz i zaczął się na nowo ubierać.
- Ja też idę! – Amaya podbiegła do brata. – Czekaj na mnie!
- Gdzie on w ogóle jest? Powinien być chyba na treningu, prawda? Pójdę zobaczyć na górę. – Powiedziałem i po chwili już mnie nie było. Słyszałem tylko, jak Cuddy tłumaczy dzieciakom, że mają uważać i nie oddalać się od domu. Stanąłem przed drzwiami do jego pokoju i zapukałem. – Kyle? Jesteś tam? – Zanim się zorientowałem, Lisa stała tuż obok mnie.
- Jestem, wejdź. – Usłyszałem w odpowiedzi.
- Twój entuzjazm jest zabójczy. – Wszedłem do pokoju. – A może przywitałbyś się z ojcem i matką, co? – Leżał na swoim łóżku i przeglądał jakieś czasopismo.
- Cześć mamo, cześć tato. – Odpowiedział bez cienia radości w głosie. Razem z Wiedźmą minęliśmy tor przeszkód i podeszliśmy bliżej. Wszędzie walały się jakieś rzeczy.
- Prosiłam cię, żebyś posprzątał. I mógłbyś tu przewietrzyć. Poza tym, tyle razy ci mówiłam, że masz nie zostawiać torby z rzeczami na przedpokoju, bo ktoś może zrobić sobie o nią krzywdę. – Podeszła do okna i uchyliła je.
- Mamooo… Przyszliście tu, żeby się czepiać? – Ewidentnie nie miał humoru.
- Dlaczego nie jesteś na treningu? I twój pies zjadł ci buty. – Postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce.
- Wszystko jedno. A treningu dzisiaj nie było. – Popchnąłem go delikatnie. Od razu zrozumiał o co mi chodzi i zrobił mi miejsce na łóżku. Usiadłem na krawędzi i położyłem rękę na jego czole.
- Masz gorączkę? Chory jesteś?
- Tato! Przestań! Nic mi nie jest.
- House, przestań mu dokuczać. – Lisa stanęła tuż obok nas.
- Ja się po prostu martwię. – Zacząłem wyjaśniać. – Powiedziałem mu, że pies zjadł mu buty, a on nie zareagował odpowiednio więc… - Zabrałem swoją rękę z jego czoła i wzruszyłem ramionami. – Naprawdę jestem zmartwiony. – Posłała mi mordercze spojrzenie. – Dobra, już dobra. – Przewróciłem oczami. – Coś się stało? Pytam poważnie.
- Izzie ze mną zerwała. – Odłożył gazetkę na bok i spojrzał na nas.
- Serio? Co zrobiłeś?
- House! – Oberwałem w ramię. – Jak to się stało? – Też usiadła na łóżku, a ja zaczynałem się martwić, czy ten biedny mebel wytrzyma ciężar jej tyłka.
- Nie było treningu, bo graliśmy mecz z inną szkołą. Myślałem, że nie będę grał, bo przez ostatni szlaban trochę mnie nie było, ale trenerowi to nie przeszkadzało. – Zaczął wyjaśniać.
- Dlaczego nic nie powiedziałeś? Przyszlibyśmy popatrzeć. Macie świetne cheerleaderki. – Odezwałem się nieco urażony.
- Nic o tych dziewczynach. To przez nie Izzie ze mną zerwała. –Westchnął. – Na przerwie zaczęły tańczyć i… wzięły mnie ze sobą. Potańczyłem z nimi trochę, a później jedna z nich zdjęła ze mnie koszulkę i… jak to Izzie powiedziała: „Położyła na mnie swoje plugawe łapska.”
- Jest to gdzieś nagrane? Chciałbym to zobaczyć!
- House! – Znowu zostałem upomniany. A ja naprawdę żałowałem, że ominęło mnie coś takiego.
- Jest na Facebook’u. To głupota, żeby zrywać przez coś takiego, prawda?
- Jasne. – Od razu przyznałem mu rację. Lisa chyba miała odmienne zdanie, bo zauważyłem, że zdenerwowała się jeszcze bardziej.
- To wcale nie jest głupota! Jakbyś się poczuł, gdyby to ona zaczęła tańczyć z przystojnymi facetami, którzy zdjęliby jej koszulkę?
- No, pewnie poszedłbym się z nimi bić i dostalibyście wezwanie do szkoły.
- A ona zareagowała tak.
- Przejdzie jej. Możemy zobaczyć ten filmik?
- Tatoooo…
- No co? Przecież wiesz, że żartuję. – Przewróciłem oczami. Czy już nikt w tym domu, nie znał się na moich żartach? – Idź do niej i przeproś ją.
- Nie wierzę! – Lisa spojrzała na mnie zaskoczona. – Mógłbyś zastosować się do swoich złotych rad i przeprosić mnie za pozew?
- Myślałem, że rozmawiamy o naszym synu, a nie o nas. On jest chyba teraz ważniejszy, prawda?
- Mógłbyś chociaż raz nie dyskutować i przeprosić?
- Ale za co? Ten facet naprawdę sobie…
- Tak, już to słyszałam. Oni zawsze sobie na to zasługują, a ty jesteś niewinny. – Kiedy my się kłóciliśmy, do Kyle’a zadzwonił telefon.
- Tak, mogę. Zaraz będę. – Usłyszałem odpowiedzi syna. - Wychodzę. Izzie dzwoniła. Wrócę za jakiś czas. – Podniósł się z łóżka i ruszył w kierunku drzwi.
- Mówiłem, że wszystko będzie dobrze?
- Nie wiesz tego. Najpierw muszą ze sobą szczerze porozmawiać.
- Dzięki, że tu przyszliście i ze mną porozmawialiście ale wiecie co? – Zatrzymał się w progu swojego pokoju. – Następnym razem, możecie to zrobić jak już wyjaśnicie sprawy między sobą? Będę wdzięczny. Tak właśnie postępują dorośli. Rozmawiają ze sobą, a nie się kłócą. Aaa i tato, wiesz co? Przeproś mamę. To powinno pomóc. – Powiedział i pobiegł na dół.
- Mały, wredny potwór! A człowiek chciał mu pomóc. – Odezwałem się urażony.
- To jak będzie?
- Z czym?
- Przeprosisz?
- Za co?
- Wiesz co? Chyba śpisz dzisiaj na kanapie.
- Ej! Mieliśmy zachowywać się jak dorośli i porozmawiać!
- Ja już skończyłam rozmawiać. Teraz ty możesz prowadzić monolog.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HelpMe
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Paź 2013
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:03, 06 Gru 2013    Temat postu:

Nowa część!!! Super!

Jak zwykle świetnie Teraz, jak zaczęłam pisać, wiem, jakie to trudne... Szacun

Uśmiałam się

Pasożyty ^^

Przez chwilę się bałam, że Dianę rzeczywiście szlag trafił... Na szczęście nie Zaczęłam ją lubić

Tor przeszkód

Cytat:
Też usiadła na łóżku, a ja zaczynałem się martwić, czy ten biedny mebel wytrzyma ciężar jej tyłka.


No błagam Padłam

Biedny Kyle Trzymam kciuki, żeby Izzie mu wybaczyła Ale, z drugiej strony, jestem na niego zła Niech dostanie jakąś nauczkę

Zauważyłam, że nie umiem pisać komentarzy, w przeciwieństwie do Sarape, która tylko tak mówi, że nie umie Błagam o wybaczenie i obiecuję poprawę...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Endymion
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdzieś z Księżyca..
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:38, 07 Gru 2013    Temat postu:

Podzielam wasz entuzjazm choc tylko częściowo...

Hahha buty Kyla zjedzone. To jest tak jakby Diana o wszystkim wiedziała o tym tańcu i się zemściła w końcu kobieca solidarność

A jak House taki ciekawy tego filmiku to niech się włamie na facebook Wilsona jak kiedyś . Pewnie zmienił hasło, ale watro spróbować.

Jak zwykle mi się podobało


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HelpMe
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Paź 2013
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:52, 07 Gru 2013    Temat postu:

Ej, jak to tylko częściowo?

Według mnie Wilson nawet nie zauważył, że House się włamał Więc hasła pewnie też nie zmienił...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:31, 08 Gru 2013    Temat postu:

HelpMe

Jaki entuzjazm Aż miło
Dobrze, że część zabawna Wiesz, że ja mam problem żeby to stwierdzić Nie, psa nie uśmiercę Prędzej Cuddy
Ja nie wiem o co wam chodzi... Potraficie pisać komentarze
Dziękuję


Endymion

Dlaczego częściowo?
Albo solidarność albo... psy lubią gryźć Mój mi np. Zjadł książkę: "Krzyżacy" ale to była mała strata
Dziękuję




Podobno rodziny się nie wybiera, ale przyjaciół już tak. Tylko nie zrozumcie mnie źle! Mam fajną rodzinę. Pokręconą ale zawsze. W tym przypadku, chodzi mi o wyżej wspomnianych przyjaciół. A konkretnie, o pewnego onkologa, którego naiwność i dobroć serca wprowadzą kiedyś do grobu. Jego, albo mnie… Dlatego dzisiejsza rada brzmi: Jeżeli macie takiego przyjaciela jak ja, to najlepiej ukrywajcie go przed dziećmi! Dlaczego? Oto historia:
- Coś ty najlepszego zrobił! – Wparowałem bez pukania do gabinetu Wilsona. Chyba nie muszę mówić, że byłem nieco zdenerwowany, prawda?
- House? – Siedział za biurkiem i patrzył na mnie jak na debila. – Wiesz, że mogłem mieć… - Zaczął swój standardowy tekst na powitanie, ale ja postanowiłem mu przerwać.
- Dałeś temu manipulantowi, krętaczowi, kombinatorowi samochód?! – Tak, właśnie o to chodzi w całej tej historii.
- Nie przypominam sobie, żebym dawał ci samochód. – Uśmiechając się odpowiedział na moje pytanie.
- Dobrze wiesz, że nie mówimy o mnie. – Stanąłem przed jego biurkiem. – Dlaczego dałeś mu samochód?! – Postanowiłem zadać kolejne pytanie.
- Nie dałem, a pożyczyłem. To różnica. Poprosił więc… - Znowu postanowiłem mu przerwać.
- A gdyby Amaya, poprosiła cię o zamek, to kupiłbyś jej?
- Nie stać mnie. Ale gdyby twoja żona zwiększyła mi pensje, to kto wie. – W dalszym ciągu się uśmiechał.
- Bawi cię to?
- O co się tak wściekasz? Przyszedł do mnie, powiedział, że potrzebuje samochód, a ty mu nie chcesz dać więc mu pożyczyłem. Za godzinę ma mi oddać kluczyki i dokumenty.
- A pomyślałeś przez chwilę, dlaczego mu go nie dałem? – Nie przestawałem go bombardować pytaniami.
- Powiedział, że nie ma szlabanu.
- Boże! – Przewróciłem oczami.
- Ma? – Właśnie o tym mówiłem. O jego naiwności i dobroci.
- Nie ma. Ale jego prawo jazdy jeszcze pachnie farbą! Odebrał je wczoraj. A ty pożyczasz mu samochód.
- Czekaj, martwisz się, że coś sobie zrobi?
- Brawo Sherlock’u! Znaczy…
- House! – Do pomieszczenia weszła Wiedźma. – Miałeś siedzieć na swoim tyłku w przychodni i przyjmować pacjentów!
- Ten dureń pożyczył Kyle’owi samochód! – Wskazałem ręką na Wilsona. Wiedziałem, że dzięki temu jej gniew przeleje się na niego, a mnie się upiecze.
- Co zrobiłeś?! – Krzyknęła na niego jeszcze głośniej, niż zawsze krzyczy na mnie, a myślałem, że to niemożliwe.
- Nie przesadzacie? – Zrobił przerażoną minę i zaczął szukać odpowiednich argumentów, które pozwoliłyby mu zachować życie. – Zdał egzamin. Czy to ważne, kiedy odebrał prawo jazdy? Jakby nie potrafił jeździć, to by nie zdał egzaminu, prawda?
- Jeżeli myślisz, że to dobry argument, to jesteś w błędzie! A skąd wiesz, że nie przekupił egzaminatora? – Pamiętając jego jazdy ze mną, przyznam, że też się nad tym zastanawiałem.
- Po pierwsze, nie ma na tyle pieniędzy. A po drugie, czy wasz syn wie, jakie macie o nim zdanie?
- Nie miałby pieniędzy? Ty nawet nie wiesz ile jego matka przesyła mu kieszonkowego. – Lisa wskazała na mnie, jednocześnie całkowicie ignorując resztę jego wypowiedzi.
- Więc to moja wina?! – Zapytałem urażony. – Nie patrzę matce do portfela!
- Nie mówię, że to twoja wina tylko…
- Mojej matki?
- Tego nie powiedziałam. – Zaczęła się bronić.
- Ale pomyślałaś.
- Medium się znalazło! Jak jesteś taki zdolny, to lepiej powiedz mi, gdzie jest teraz Kyle. – Myślę, że rozmowę naszej trójki słyszał cały szpital i pół miasta.
- Pojechał na trening, a później miał zawieść gdzieś Izzie. Fajnie, że jednak się zeszli, prawda? – Wilson postanowił przyłączyć się do dyskusji.
- Jak teraz nikt nie zdrapuje ich z maski rozdzielczej, albo jakiegoś drzewa, to masz rację, fajnie. – Spojrzałem na niego.
- Na pewno nic mu się nie stało i nie stanie. Dostał prawo jazdy więc ma prawo jeździć po ulicach. – Niby dość logiczne, ale jednak…
- Pogadamy, jak doczekasz się własnych pasożytów i któryś z nich przyjdzie pożyczyć ode mnie motocykl.
- Masz rację… - Namyślił się – Będę je od ciebie izolował od urodzenia.
- Przestańcie. To do niczego nie prowadzi. James, jak Kyle wróci, to odeślij go do mnie, zgoda?
- Zgoda. – Rozsiadł się wygodnie na fotelu dumny, że wygrał ten pojedynek. Nic bardziej mylnego.
- Tylko tyle? –Spojrzałem na nią. – Nic więcej nie powiesz?
- Musimy przestać traktować go jak pięciolatka. – Podczas mojej i Wilsona wymiany zdań, musiała coś sobie uzmysłowić, że tak nagle zmieniła zdanie. – To już nie jest mały chłopiec. – I tak wiedziałem, że się martwi. Wiem, że wcześniej pozwoliłem mu jeździć na motocyklu ale… miałem pewność, że potrafi to robić. Z samochodem tej pewności nie miałem.
- Dobra, poczekam tu na niego i…
- Wiem, że się o niego martwisz. – Przerwała mi.
- O niego? Szkoda mi po prostu samochodu.
- Spokojnie, jest dobrze ubezpieczony.
- Nie pomagasz. – Posłałem Wilsonowi mordercze spojrzenie. – Jak go dorwę, to…
- To co zrobisz? Nie zabroniłeś mu pożyczyć samochodu. Zabroniłeś mu ruszać swój samochód. – Podeszła do mnie bliżej i pocałowała mnie w policzek. – Ja wracam do swoich obowiązków. Tobie też radzę i przestań się wściekać. – Powiedziała to i wyszła.
- Widziałeś to? – Przyznam się, że mnie zamurowało. – Ja mam się przestać wściekać? Ja?
- Widocznie coś do niej dotarło. Wiesz, ode mnie tylko pożyczył samochód. Na twoim miejscu, zadzwonił bym do Blythe i zabronił jej kupować mu auto.
- Nie zrobiłaby tego.
- A w garażu nie został samochód po twoim ojcu?
- Podaj mi telefon!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HelpMe
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Paź 2013
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:24, 08 Gru 2013    Temat postu:

No wiem, już od dawna ci się dziwię...
Ty, zostaw Cuddy w spokoju!!!
Serio? Potrafię pisać? To ok

Haha, a mój królik pogryzł kiedyś mojemu tacie książkę Bear'a Grylls'a o sztuce przetrwania I całe mnóstwo gazet... Chciał być oczytany A te gazety to nawet przeglądał, strona po stronie....
Przewracał kartki zębami

Nowa część Skaczemy z radości do samego nieba

Tekst roku:

Cytat:
- Dałeś temu manipulantowi, krętaczowi, kombinatorowi samochód?!
- Nie przypominam sobie, żebym dawał ci samochód.





A skąd u Jimmy'ego taki dobry humor ?


Cytat:
- Miałeś siedzieć na swoim tyłku w przychodni i przyjmować pacjentów!


Wow... Taki tekst? Od Cuddy? Bym się nie spodziewała...

Cuddy się drze... To musiało świetnie wyglądać


Ooo, zazdroszczę Kyle'owi takiej babci


Cytat:
Myślę, że rozmowę naszej trójki słyszał cały szpital i pół miasta


Jak bym ja tam pracowała, ucieszyłabym się z takiego teatrzyku


Haha... Już to widzę, jak takie małe kopie Łilsonka idą do House'a i proszą o przejażdżkę


Końcówka najlepsza Po prostu mnie rozwaliła Wybrażam sobie przerażony wzrok House'a

Wena Kcemy wiencej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Endymion
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdzieś z Księżyca..
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:41, 10 Gru 2013    Temat postu:

Inerner mi nie działa w domu Współczujcie mi *.*


Ale, dobrze, że w szkole wi-fi.

Uśmiałam się jak nigdy i koleżanki moje jak na głupią się patrzyły. Takicz części jak najwięcej. Uśmiałam się jak nigdy hehe

Sorrki, że tak krótko ale postaram się to skomętować jak włączą mi internet


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Endymion dnia Wto 13:44, 10 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarape
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Maj 2013
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:22, 12 Gru 2013    Temat postu:

Nie było mnie prawie tydzień, myślałam że będę musiała długo siedzieć nad czytaniem a tu prawie pustki :c Czemu... nie róbcie mi tego - teraz będzie tak smętnie... jeszczze potem się okaże że zostanę tutaj sama, ze swoimi bazgrołami
Wilson, coś ty do cholery zrobił?! Ja bym na miejscu House'a pojechała nawet jakimś tramwajem, motorem, autobusem, rowerem - wszytko, byleby tylko ratować samochód Biedny samochód...
No niestety, jak widać po egzaminach próbnych mam dosyć mało do powiedzenia... efekt matmy, która pierze mózgi ( w lieceum będzie wycinać pewnie... o ile nie gorzej Nie da się wymienić tego szatańskiego przedmiotu? Nie? Na pewno?
Pusto tu, dopiero co piszę tego posta, a już słyszę echo Dobra, mam świra Za długo mnie tu nie było, przez to piszę od rzeczy.. chyba
Ej.. niech ktoś tu przyjdzie bo jakoś mi tu samotno, w tym dziale Huddy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HelpMe
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Paź 2013
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:57, 13 Gru 2013    Temat postu:

No... Pusto tu ostatnio... Szkoda, że nie ma tu już tylu ludzi, co kiedyś... Szkoda, że nie urodziłyśmy się wcześniej i nie ,,odkryłyśmy" szybciej tego forum... Byłoby zdecydowanie lepiej...
Ale sama nie zostaniesz - przynajmniej ja będę tu zawsze... Ostatnio jestem rzadziej, ale to przez przygotowania do egzaminu...

Ja też słyszę echo... Oby to się zmieniło... Oby jeszcze kiedyś było tak (płonne me nadzieje... ), jak w 2008, kiedy forum przeżywało oblężenie... Wtedy to był ruch...

Boję się, że jeszcze trochę i forum obrośnie w kurz... Nikt nie będzie już tu pisał, nie będzie zabaw, ciekawych wymian zdań i dzielenia się zainteresowaniami... Jakiś czas temu czytałam gdzieś, w Świetlicy albo w Podziemiu, temat sprzed paru lat. Tam ktoś zapytał userów, co będzie, gdy [H]ouse się skończy. Czy forum się zwinie. Odpowiedź mówiła, że w forum chodzi nie tylko o premiery odcinków. Że, gdy serial dobiegnie końca, nie opuszczą forum. Niestety. Od emisji ostatniego odcinka w TVP2 minęło zaledwie półtora roku. Zniknęli. I nie pojawili się już więcej...

Dziewczyny... Mam do was prośbę - nie znikajcie, proszę... Bądźcie tutaj... Wiem, prośba taka na wyrost trochę... Ale mimo wszystko, proszę...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarape
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Maj 2013
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:35, 13 Gru 2013    Temat postu:

HelpMe napisał:
Oby jeszcze kiedyś było tak (płonne me nadzieje... ), jak w 2008, kiedy forum przeżywało oblężenie...

Za płonne :c coś mi mówi, że musiała chyba nastać kontynuacja, wielki come back z serialem co już już raczej na pewno nie nastąpi :c I na pewno nie od razu, pewnie dopiero następnym sezonie come-backowym :c Ech, Shore - coś ty do cholery zrobił?!
Ja też zerkam czasem z czystej ciekawości(chociaż u mnie to już nawet czasem dochodzi do levelu "wścisbkość" ) na niektóre tematy... Kurczę, teraz jestem zła, że nie jestem starsza Wystarczyłby rok tylko, a zdążyłabym jeszcze parę miesięcy posiedzieć tutaj, kiedy jeszcze House leciał, tylko rok się cofnąć ;_; a raz, chyba 5 lat wcześniej leciał House chyba na tvp2 czy coś, obejrzałam kawałek i uznałam że dziwne to jest ;_; Trzeba było słuchać kumpeli, która na matmie raz opowiedziała jeden ze specjalnych przypadków pacjentów House'a
HelpMe napisał:
Boję się, że jeszcze trochę i forum obrośnie w kurz... Nikt nie będzie już tu pisał, nie będzie zabaw, ciekawych wymian zdań i dzielenia się zainteresowaniami...

No właśnie... więc trzeba ruszyć tyłki i coś pisać Na razie jest nas piątko - szóstka(nie chce mi się liczyć, poza tym z matmy wychodzi mi w tym roku 2, więc jestem trochę uprzedzona i jeszcze mam zrezygnować z dodatkowego angielskiego na rzecz korepetycji - to już wolę zostać z 2! ) .. znaczy w Huddy A jak ja dołączyłam tutaj, pisała jeszcze lisek, agnieszka2372, raz mi aduśka odpisała na priv... Teraz już chyba, z tych starszych bywalców została w Huddy tylko ola i lacida... chyba
HelpMe napisał:
Czy forum się zwinie. Odpowiedź mówiła, że w forum chodzi nie tylko o premiery odcinków. Że, gdy serial dobiegnie końca, nie opuszczą forum. Niestety. Od emisji ostatniego odcinka w TVP2 minęło zaledwie półtora roku. Zniknęli. I nie pojawili się już więcej...

Ech, wiele osób tak mówi - JK Rowling, LE, sarape... nigdy nie mów nigdy co? Hipokrtyzm? Nie sądzę - bo prostu tak jakoś wyszło, zgaduję że brak czasu, inne zainteresowania, nie ma już za bardzo co tu pisać (wyłączając fanficktion, ale nie każdy lubi pisać, oraz offtopy, w których też już mało kto pisze...) ani nie za bardzo z kim... Smutna prawda
Znaczy - pewnie nie mam racji, bo też jestem tu dosyć krótko itp. ale tak sobie zgaduję
Własnie - nie znikajcie! Nie chcę pisać za parę lat sama ze sobą tutaj


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HelpMe
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Paź 2013
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:57, 13 Gru 2013    Temat postu:

A kontynuacja niestety nie nastanie... Ech... Jak oni mogli? Jak oni mogli zrobić takie zakończenie...?

No ja też często zaglądam... I mi smutno, że nas tak mało... I że nie urządzamy już takich akcji, jakie urządzali kiedyś...

Wiesz, ja właśnie ruszyłam tyłek... A konkretnie, wygrzebałam wena zza szafy i od jakiegoś czasu się z nim męczę...

Ja jestem tutaj jeszcze krócej, jestem jedną z młodszych, a wymądrzam się jak nie wiadomo kto


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez HelpMe dnia Pią 22:01, 13 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarape
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Maj 2013
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:15, 13 Gru 2013    Temat postu:

HelpMe napisał:
I że nie urządzamy już takich akcji, jakie urządzali kiedyś...

A nie można w czówrko/piątko/szóstkę zrobić? Pewnie parę osób by się zgłosiło(zależy o czym mówisz ) Nie wiem czy mi się wydaławo, czy ktoś nie wspominał o drugiej edycji fikofety... ja bym była jak najbardziej za
Też czasem coś powiem za dużo... Gorzej że spamuję na czyimś ficku, jeszcze do tego nie na temat Znaczy- pisania o wszystkim na moich fickach mi nie przeszkadza - a wręcz przeciwnie, ale nie wiem jak to jest o innych Zakładamy nowy temat offtop?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Endymion
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdzieś z Księżyca..
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:25, 23 Gru 2013    Temat postu:

Jesteście czy was nie ma bo smutno tu tak bez was

aaaa..

a jak juz wejdziecie to życze Wam:

Wesołych Świąt, pełnego brzuszka, białego puszka
Humorku dobrego, sylwka pijanego
Dużo przyjemności, jedynej miłości
Kogoś u boku, tego Wam życzę w nowym roku.

Nie chciało mi się wymyślać,więc z internetu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HelpMe
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Paź 2013
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:37, 23 Gru 2013    Temat postu:

No... Ja jestem... I znowu spamujemy na ficku Olgi

Dziękujemy

A ja Wam życzę:

Mikołaja w kominie,
Prezentów po szyję,
Dwa metry choinki,
Cukierków trzy skrzynki,
Pysznej wigilijnej kolacji,
Mnóstwa house'owych atrakcji,
Przed domem bałwana,
Sylwestra do rana
Z butelką szampana

Nie pamiętam, skąd to znam, ale mojego autorstwa to niestety nie jest


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:06, 23 Gru 2013    Temat postu:

A ja nie ogarniam co tu się dzieje Serio Ale cieszę się, że jesteście i czytacie i komentujecie Dziękuję wam Dzisiaj tak ogólnie... Ta część powiedzmy, że świąteczna Z życzeniami ode mnie i od House'a





Święta… Nie byłyby takie złe, gdyby nie masa problemów, które nagle każdy sobie wynajduje i natłok pracy, której osobiście nie znoszę. Zapytacie pewnie, jakich problemów, więc już wam wszystko wyjaśniam. Wilson zastanawia się, czy przyprowadzić na wigilię swoją nową dziewczynę, o której myśli, że nikt nie wie a prawda jest taka, że cały szpital od tygodnia gada właśnie o nich. Wiedźma przeżywa, że trzeba będzie pożyczyć od Wilsona krzesła i że nie zdąży wszystkiego na czas przygotować, a dzieciaki martwią się, czy dostaną prezenty. Oczywiście, że ich nie dostaną! Zgodziłem się na psa, to jest ich prezent. I nie, nie robię tego tylko dlatego, żeby zaoszczędzić. No i jeszcze wspomniana praca… Nienawidzę tego! Już chyba wolę siedzieć w przychodni. Ale spokojnie, bez obaw, wujek House i na to znalazł sposób. To sprawdzona i przetestowana rada więc gwarantuję, że na pewno zadziała. Pomagajcie tak, żeby więcej nie chciano waszej pomocy. Genialne, prawda? Możecie też snuć się po domu i marudzić, to również działa. Rozumiecie, co mam na myśli? Jeżeli proszą was, żeby odkurzyć, odkurzcie tak, żeby nie było widać, że to zrobiliście, albo ociągajcie się. U mnie to zawsze działa. W tym roku również.
- Greg, możesz tu przyjść i pomóc mi lepić pierogi?
- Nie wiem jak. Poza tym, czy zawsze święta muszą być u nas? Czy chociaż raz nie możemy obchodzić ich u Wilsona, albo twojej siostry? – Stanąłem w drzwiach do kuchni i zacząłem marudzić.
- Nie lubisz mojej siostry. – Robiła kilka rzeczy jednocześnie, więc nawet na mnie nie spojrzała. – Siadaj. Tam masz mąkę, a tu farsz. Ciasto leży obok. Nakładasz farsz na ciasto, palce zanurzasz w mące i sklejasz końcówki ciasta. Tylko dokładnie! Nie chce, żeby mi się to rozwaliło w garnku.
- Wiem, że jej nie lubię ale i tak u nas będzie więc… - Wzruszyłem ramionami. – Raz mogę przemęczyć się w jej towarzystwie u niej w domu. – Usiadłem do wyznaczonego mi zadania. – Mała nie chce lepić pierogów?
- Nie będę jej piąty raz przebierać. Wystarczy, że ma całe białe włosy od mąki. – Nie skomentowała mojej uwagi odnośnie swojej siostry więc zabrałem się do pracy. Ciasto, farsz, mąka, sklejać.
- Tak może być? – Ubrudzony mąką ale bardzo dumny z siebie, pokazałem jej swoje dzieło.
- To jest pieróg, czy rogalik? – Podeszła i przyjrzała się temu z bliska. – Wiesz co? Lepiej to zostaw. Mam wrażenie, że zaraz ciebie również trzeba będzie przebrać. No i nie podam ludziom pierogów, które wyglądają jak rogaliki. – A nie mówiłem, że to zawsze działa?
- Nie mam nic przeciwko temu, żebyś mnie przebrała. – Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się łobuzersko. – To ja jeszcze trochę pole…
- Wyjdź mi z kuchni! – Nie pozwoliła mi dokończyć.
- Mamo, tato, co robicie? – Kyle wparował do kuchni. – Myślałem mamo, że miałaś robić pierogi, a nie croissanty. – Spojrzał na pozostawionego przeze mnie na stole pieroga.
- Bardzo zabawne. – Odezwałem się urażony i przewróciłem oczami. – Starałem się.
- Taa… Mam pytanie. Kupiliście już nam prezenty?
- Powiedziałem, że w tym roku nic nie dostaniecie. Macie psa.
- Którego sami sobie kupiliśmy. – Słuszna uwaga, ale to mnie nie przekonało.
- Ale ja musiałem się zgodzić. To najcenniejszy prezent, jaki mogliście dostać. Moja zgoda.
- Właściwie, to ja się zgodziłam. Ty zostałeś przegłosowany. – Czy ta kobieta stanie kiedyś po mojej stronie?!
- Nie chce nic drogiego…
- Chory jesteś? – Nie pozwoliłem mu dokończyć. Mój syn nie chciał nic drogiego. Autentycznie zacząłem się o niego martwić.
- Grę i buty. No i bluzę, którą pokazywałem ci w galerii, pamiętasz mamo? – Postanowił mnie zignorować.
- Pamiętam. Nic się nie martw. Prezenty już kupione. – Powiedziała i usiadła do lepienia pierogów.
- Super! Dzięki mamo! – Podszedł do Wiedźmy i pocałował ją w policzek. – Zbieram się. Umówiłem się z Izzie.
- Posprzątałeś w pokoju? – Postanowiłem trochę ochłodzić jego entuzjazm.
- Po co? Goście i tak siedzą w salonie. – Wyminął mnie i udał się na przedpokój.
- Nic mu nie powiesz? Nie nakrzyczysz? Mi kazałaś posprzątać gabinet mimo, że siedzimy w salonie! – Tak, byłem zazdrosny.
- Podobno, to ja nie mam autorytetu w tym domu. – Uśmiechnęła się triumfalnie.
- Dobra, idę sobie obejrzeć koncert Stones’ów. – Udałem obrażonego i powędrowałem w kierunku salonu.
- Będziesz ojcze wspominał młode lata? – Usłyszałem głos syna, który najwidoczniej jeszcze nie wyszedł.
- Ja rozumiem, że dojrzewasz, przechodzisz okres buntu, ale żeby aż tak? Jesteś bardziej wredny niż ja!
- Uczę się od najlepszych. – Odpowiedział, a ja postanowiłem trochę zboczyć z obranej przeze mnie trasy i udałem się najpierw na przedpokój.
- Zapamiętam to sobie i przypomnę, jak będzie chciał motocykl, albo samochód. – Powiedziałem to tak, żeby tylko on był w stanie to usłyszeć.
- Jak wrócę, to posprzątam w pokoju. – Westchnął głośno. – Ojciec szantażysta.
- Syn terrorysta. – Uśmiechnęliśmy się do siebie. – Idź już, bo dostaniesz opiernicz, że się spóźniłeś. – Kiwnął głową i wyszedł. Zamknąłem za nim drzwi.
- Tatuś! Jedziemy po choinkę! – Amaya zbiegła z góry, a za nią biegł już nie tak mały futrzak.
- Po choinkę? Teraz? Miałem obejrzeć koncert… - Wygiąłem usta w podkówkę. – Lisa, nie możemy zaangażować w to Wilsona?
- Tatuś, przestań się wygłupiać. Wujek jest na randce. Poza tym, obiecałeś! – Krzyknęła i przytuliła się do moich nóg. Pies zawtórował jej radosnym szczeknięciem i zaczął biegać dookoła nas.
- A kiedy ja pójdę na randkę? – Zadałem kolejne pytanie.
- Masz już żonę. – Słusznie zauważyła. – A wujek nie. No! Ubieraj się! Weźmiemy Dianę i…
- A ją po co? – Postanowiłem jej przerwać.
- Bo nikt z nią nie wyszedł. – Wzruszyła ramionami. – Więc my pójdziemy. I ty musisz ją trzymać na smyczy, bo mama mówi, że jest już duża i może mnie pociągnąć i przewrócić.
- Lisa! Przypomnij mi, że jak nasz pierworodny syn wróci, to mam na niego nawrzeszczeć. – Zdenerwowany zacząłem się ubierać. Bo i co mi pozostało?
- Myślę, że zapamiętasz! – Odkrzyknęła mi.
- A mogliśmy go oddać, zanim nie było za późno. Teraz to nawet trochę szkoda by było… Za dużo pieniędzy w niego włożyłem i w jego edukację. – Mamrotałem pod nosem i zakładałem buty.
- Tatuś, a zajedziemy jeszcze do sklepu? Chce takie światełka, które grają i świecą i… i są fajne! – Jej entuzjazm mnie czasami przeraża.
- Grające światełka? A grają chociaż piosenki Stones’ów?
- Nie wiem. – Wzruszyła ramionami. – Ale są szczoteczki do zębów, które grają piosenki Justina Bieber’a.
- Nie upiliście mi takiej w prezencie, prawda?
- Twoi synowie chcieli, ale ich powstrzymałam. – Chociaż raz Wiedźma się na coś przydała.
- Gdzie jedziecie? Mogę z wami? – Edan stanął na schodach.
- Ty miałeś leżeć w łóżku! Już na górę! – Cuddy wyszła z kuchni i spojrzała na niego groźnie. – Jesteś chory, do łóżka!
- I to naprawdę, nie symuluje. – Mała spojrzała na brata.
- Dzięki siostra… Chciałem pić, a mama już krzyczy.
- To jechać, czy pić? – Pomogłem mojej księżniczce się ubrać. – Zdecyduj się.
- A mogę z wami jechać? – Zapytał z nadzieją w głosie.
- Nie chcę, żeby twoja matka mnie zabiła. Lepiej leż w łóżku.
- Ale z taty pantoflarz. – Powiedział i udał się do swojego pokoju.
- Nie jestem pan… - Chciałem zaprotestować, ale nie było mi to dane.
- Jak już wychodzisz, to wyrzuć śmieci. Chociaż tyle możesz zrobić. – Wiedźma wręczyła mi worki ze śmieciami i pocałowała w policzek. Schyliła się, poprawiła Małej szalik i jej również dała buziaka.
- Pies, śmieci? Coś jeszcze?
- Tyle. Przynajmniej na razie. I przestań marudzić i tak wiem, że robisz to specjalnie.
- Tatuś, chodźmy już! Wykupią nam choinki! – Przewróciłem oczami.
- Słyszałeś tatuś? Wykupią choinki. – Cuddy powtórzyła za tym Potworem. Jakby nie patrzeć, to jednak pomogłem. Wyniosłem śmieci i kupiłem choinkę. Ale to i tak mało w porównaniu z tym, co musiała zrobić cała reszta. Kiedy wróciłem, rozłożyłem się na kanapie i obejrzałem koncert. Wiedźma w dalszym ciągu nie wychodziła z kuchni, Kyle zaczął sprzątać, a Wilson przyniósł krzesła i ubierał z Małą choinkę. Edan dalej się denerwował, że musi leżeć, ale kiedy zobaczył, ile inni mają pracy, to docenił plusy choroby. Jutro święta i goście… Może jakoś to przeżyję. Wam też życzę Wesołych Świąt!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Pon 16:14, 23 Gru 2013, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarape
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Maj 2013
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:24, 23 Gru 2013    Temat postu:

U mnie zasada House'a nie działa znaczy - wszyscy znają moje zdolności manualne wielkości ziarenka piasku więc mało co mam do roboty poza moim pokojem (ale za to wielkie sprzątanie ) no ale jak coś mi dadzą to muszę to zrobić, choćby mieliby siedzieć nade mną i upominać aż do później jutrzejszej nocy
ej, czemu ja nie mam takiego Wilsona z którym ubierałabym choinkę? żywica mi dalej nie złazi, po tym jak musiałam zakładać czerwony sznureczek na samą górę
House ty szczęściarzu! Też tak chcę
Heh - zabrali mi kompa to myślą że się porządnie włożę do porządków - nie ma tak dobrze Mam książki, skradziony z kuchni magnetowid (i tak mają przecież jeszcze radio przecież ) i... wszystko co znajdę pod ręką aby przypadkiem nie sprzątać hm... ogólnie rzecz biorąc jednak nie jest aż tak źle w sumie
Kyle wyłazi?! Mnie ledwo wypuścili do sklepów po zakupy świąteczne (nie moje - ja to robię miesiąc wcześniej aby mieć to z głowy - jedyna rzecz którą robię przed-przed-przed wcześniej Ojca trzeba jak dziecko pilnować żeby kupił mamie coś co ona chce ech )
Dobra - kończę już narzekać
Jak ja lubię świąteczne rozdziały Taki mały zaciesz, kiedy w końcu można wejść na forum i do tego jeszcze świąteczny rozdział
Wesołych świąt wszystkim!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HelpMe
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Paź 2013
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:54, 28 Gru 2013    Temat postu:

Cytat:
A ja nie ogarniam co tu się dzieje

Hmm... Może i lepiej

Praktykuję zasadę House'a od piątego roku życia - działa...

Noo... Czyli mój pomysł wygrał...

Jaa... House taki pomocny, że aż śmiać się chce W końcu biedna Cuddy musiała wszystko zrobić sama...

Dziękujemy za życzenia

Mi zabierają różne rzeczy i myślą, że to coś da

No... Zgadzam się - nie ma nic lepszego od świątecznych części fików ^^

Nawzajem... Wszystkiego najlepszego po świętach


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Endymion
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 04 Lip 2013
Posty: 191
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdzieś z Księżyca..
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:39, 28 Gru 2013    Temat postu:

Taaa to ja mam znowu tak,że jak zrobie coś byle jak to przychodzi taki ktoś, który nade mną ślęczy aż czegoś nie zrobie jak należy ..

Zastanawiam się czasem właśnie czy nie fajnie by było porwać WILSONA I sklonować go i sprzedawać na czarnym rynku jego fankom? Coo..? Przecież mógłby robić wszystko..

Tak to jest jak się oczekuje pomocy od Housa. Ale czemu sie śmiali z pierogów Housa?! JA i tak bym zjadła, przecież nie o wygląd chodzi tylko o wnętrze..


No co wy żartowałam, gdyby nie o wygląd chodziło to czemu Lisa by sie z House ożeniła.. No nie wiem juz sama

Dzięki za życzenia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:30, 23 Lut 2014    Temat postu:

Bycie nieobecnym przez pewnien czas ma swoje zalety, można za jednym razem dostać (przeczytać) kilka pomocnych wujkowych rad
Oluś, poprawiasz humor za każdym razem, Twoja wyobraźnia to skarbnica pomysłów. To jeden z najlżejszych, najbardziej Hudzinkowych fików. Taki torcik z wisienkami dla wielbicieli słodkości.

Ściskam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:22, 22 Lut 2017    Temat postu:

Przepraszam, że nie odpiszę na wcześniejsze komentarze i że tak krótko, ale to czysty spontan, który zobaczymy jak się przyjmie


Cześć? Kurczę… Dawno mnie nie było, prawda? Ale dużo się nie zmieniło. No, przynajmniej u mnie. Co najwyżej dzieci z małych pijawek zmieniły się w znacznie większe i ledwo już zipię, ale poza tym, to bez zmian. Wszyscy są wredni jak byli. A jak u Was? Też dobrze? Jakoś szczególnie mnie to nie interesuje, ale wiecie. Zapytać zawsze można. To co? Myślę, że tyle informacji wam wystarczy? Żartowałem! Chcecie rady? Nie cieszcie się, że jedno z waszych dzieci idzie na studia i będziecie mieć trochę luzu. Bzdura! Zwłaszcza, jeżeli po domu biega jego młodsze rodzeństwo. W każdym razie, powtarzam, nie cieszcie się! Dlaczego? Jest ku temu kilka powodów. Ale liczę na odrobinę waszej inteligencji, która objawi się w samodzielnym wyłapaniu tego. Gotowi?
- Czy on na pewno zabrał ze sobą wszystko? – Nie było go zaledwie kilka dni, a Cuddy już miała syndrom pustego gniazda.
- Zabrał siebie, a to najważniejsze.
- House! – Oberwałem w ramię. Trzeba przyznać, że przez te lata cios jej się poprawił. – Jesteś straszny.
- No co? W sobotę na pewno przyjedzie. Pojechał na studia, a nie na "Lekarze Afryce" czy inną misje. Możemy wrócić do oglądania filmu?
- Zadzwonię do niego. Możesz dać pauzę? – Zupełnie mnie zignorowała. Nie pierwszy raz, prawda?
- Kobieto, to już będzie dziesiąty raz dzisiaj! Daj mu żyć! Przypominam, że mamy jeszcze dwoje dzieci. Może poznęcaj się nad nimi, co? A jeżeli jeszcze się zastanawiasz, czego Twój synalek nie wziął, to ja ci powiem. Zapomniał o tym kundlu! – Wskazałem na psa, który spał sobie smacznie pod szafką, na której stał telewizor.
- I czemu ty się od razu tak unosisz? – Spojrzała na mnie wyraźnie zaskoczona moją reakcją.
- Bo nie potrafisz zrozumieć, że pojechał na studia, a nie do Iraku. Chociaż… - Zawahałem się. – Pewnie przyjedzie i zeżre z lodówki dosłownie wszystko! Jakby rzeczywiście był na wojnie, bo wszystkie pieniądze poszły na alkohol.
- Tak słabo oceniasz swojego syna? – Przepuściła na mnie kolejny atak.
- A ty? Matka Teresa się znalazła. Przypomnieć ci, co robiłaś na pierwszym roku medycyny? – Odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- No co? – Jaka ona jest czasami naiwna. Aż mi jej autentycznie szkoda.
- Spotykałaś się ze mną. – Uśmiechnąłem się znacząco, a trybiki w jej mózgu chyba wskoczyły na odpowiednie tory. Żeby jeszcze bardziej odświeżyć jej pamięć, postanowiłem przypomnieć pikantniejsze szczegóły. – A pamiętasz ten wypad do…
- Wiesz co? Teraz na pewno do niego zadzwonię! I możesz sobie darować zatrzymywanie filmu! – Wystrzeliła jak poparzona z tej kanapy. Co prawda nie taki efekt chciałem osiągnąć, ale co mi tam. Przynajmniej mogłem w spokoju dokończyć oglądanie filmu. Rozmowa zajmie jej minimum godzinę.
Myślę, że na dobry początek tyle wrażeń wam w zupełności wystarczy. Do zobaczenia!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Śro 22:34, 22 Lut 2017, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HelpMe
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Paź 2013
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:09, 22 Lut 2017    Temat postu:

Haa, Ola wróciła I to nie sama, hahaha <lol>
Co ja tu mogę powiedzieć Sympatycznie jak zawsze, Housik rozczulający
Aż strach się bać, co studencik zbroi, ale czuję, że będzie ciekawie xD Jego rodzeństwo pewnie też coś zmaluje

Miałam iść się uczyć, ale dodam jeszcze szybko ten wpis, żeby nie było

Znalazłam jeszcze jedną literówkę <lol>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarape
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Maj 2013
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 1:33, 23 Lut 2017    Temat postu:

Tu ktoś żyje *udaje że jest zdziwiona*
OLA336 napisał:
Dawno mnie nie było, prawda?

No... Ekhem tak jakby...
OLA336 napisał:
Jakoś szczególnie mnie to nie interesuje, ale wiecie.

To tak jak anglików czy hiszpanów jak pytają: How are you czy Que tal - masz odpowiedzieć fine/bien i tyle, a nie żalić się na córę-mendę czy zdradzającą cię żonę
OLA336 napisał:
Nie było go zaledwie kilka dni, a Cuddy już miała syndrom pustego gniazda.

Syndrom pustego gniazda Muszę to sobie gdzieś zapisać
OLA336 napisał:
- Zabrał siebie, a to najważniejsze.

Tak właśnie widzę moich rodziców jak będę wyjeżdżać na studia

Nwm czemu, jak to czytam z jednej strony oddałabym wszystko za taką rodzinę (o jezu, być dzieckiem tych rodziców to jest jak wygranie na loteri ) a jednocześnie się ogromnie cieszę, że jednak mam rodziców jakich mam (wygranie na loteri i równocześnie przegryw życia ) no ale brawo, udało ci się coś napisać wierzę w cb, uda nam się tu coś rozruszać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:42, 23 Lut 2017    Temat postu:

Kurczę... Odpisałabym Wam tak jak zawsze ale wiecie co? Zapomniałam jak to się robiło W sensie, że cytat z waszej wypowiedzi, a pod nim mój komentarz Więc dzisiaj tak

HelpMe Oczywiście, że nie sama Co ja mogę sama... Mały, biedny żuczek xD bez Was jestem nikim No zobaczymy jak to z nimi będzie Na razie ciężko to widzę, ale dziękuję

Sarape No jak mnie wykopałyście z grobu to macie Anglicy w ogóle są ciekawi xD nie wtykają nosa w nie swoje sprawy xD a przynajmniej tak gdzieś czytałam Dziękuję za wiarę xD nie wiem co z tego będzie ale... Pożyjemy, zobaczymy xD Dzięki



Wiecie, jak to jest mieć w domu wolną i niezależną kobietę, która, jakby tego było mało, zarabia znacznie więcej niż wy? Oczywiście, że nie wiecie! Podejrzewam, że czytają to same wolne i niezależne kobiety… Ten świat zmierza ku upadkowi. Panowie, do boju! Ale odbiegłem trochę od tematu. No więc, musicie wiedzieć, że to tragedia. Tragedia, Apokalipsa, czy co to tam jeszcze chcecie. Oczywiście w moim przypadku nieszczęścia chodzą parami, ponieważ oprócz żony mam jeszcze małą, wredną, ale za to diabelnie piękną córkę, która z uporem maniaka wzoruje się na swojej rodzicielce. Chcecie wiedzieć, jak sobie z czymś takim radzić? Może nie będzie to za bardzo odkrywcze, ale czasami najprostsze rozwiązania okazują się tymi najlepszymi. W pojedynkę! Jak tylko pozwolicie, żeby działały w grupie, nawet tak małej, to po was. Koniec, kaput, kaplica, rozumiecie?
- Podjedziemy jeszcze na chwilę do sklepu. – Siedziała na fotelu dla pasażera tuż obok mnie. Mała księżniczka ubrana była w czerwone trampki, jeansy z dziurami na kolanach i czarną motocyklową kurtkę. Na szyi wisiała apaszka, mały nos dzielnie utrzymywał okulary przeciwsłoneczne, a w rękach trzymała napój. Dobrze, że chociaż styl ubierania odziedziczyła po mnie. Zawsze coś, prawda? I tak, wzmianka o piciu jest kluczowa.
- Mówisz to do mnie? – Wolałem się upewnić, bo przez chwilę poczułem się nie jak ojciec, a szofer drogiej limuzyny. I pomyśleć, że kiedyś traktowała mnie jak księcia z bajki! Jak największy skarb! Mały potwór…
- Tak, tato… A widzisz tu kogoś innego? – Wspominałem już, że sześciolatki potrafią być naprawdę okrutne? Aż się boję pomyśleć, co to będzie, jak naprawdę zacznie dojrzewać! Znacie jakiś zamknięty, dobrze strzeżony zakon?
- A magiczne słowo? – Nigdy nie przypuszczałem, że akurat ja będę się od niej tego domagał.
- Szybciej, bo mam jeszcze dzisiaj zajęcia z tańca? – Odpowiedziała pytaniem na pytanie i wcale nie w milszym tonie niż poprzednio. Spłodziłem monstrum.
- Dziecko, co się z tobą dzieje? Gdzie jest ta mała, urocza dziewczynka, która nie widziała poza mną świata? Amaya, jesteś tam? Daj jakiś znak!
- Tato, przestań się wygłupiać. Nadal cię kocham. – Powiedziała to i zaczęła się mocować z nakrętką od picia.
- Ok. Ile mnie to będzie kosztowało? – Przestałem wierzyć w jej bezinteresowność już jakiś czas temu.
- Mama ci nie mówiła? Myślałam, że wiesz. Jedziemy do sklepu kupić mi nowe buty.
- Masz nowe buty. Byliście na zakupach zanim Kyle wyjechał na uczelnię. – Dyskutowanie z nią, podobnie jak z Cuddy, prowadziło donikąd, ale nie byłbym sobą, gdybym nie spróbował.
- Do szkoły. – Spojrzała na mnie z politowaniem. Poczułem się, nie dość, że jak szofer, to jeszcze jakbym był upośledzony.
- A te będą na podwórko, spacer czy może rower? Tęsknię za czasami, kiedy dzieci miały jedną, uniwersalną parę butów.
- Nie zgadłeś. Potrzebuję tych butów właśnie na zajęcia taneczne. I nie pamiętam, żeby były kiedyś takie czasy. Stary już, tatuś, jesteś… Głupia nakrętka! – W starciu sok kontra moja córka póki co ten pierwszy okazywał się faworytem tych zawodów.
- A ty robisz się przemądrzała jak twoja matka. – Odgryzłem się.
- Mama wcale nie jest przemądrzała. Jest silną i wolną kobietą sukcesu. – Mały bodyguard się znalazł. Muszę pamiętać, żeby ugryźć się czasami przy niej w język i poszukać innego sojusznika do obgadywania Cuddy.
- Niech zgadnę. I ty chcesz być taka jak mama, prawda? – Ukradkiem zerkałem na jej zmagania z butelką. Przyznam, że zaczynało mnie to bawić i specjalnie sprowadziłem rozmowę na takie, a nie inne tory.
- Oczywiście! – Wypięła dumnie swoją mikro pierś do przodu. – Ale ja nie będę mieć męża. Chłopcy są do niczego. Ciągle tylko mają głupie pomysły i w kółko dokuczają. Żaden mi się nigdy do niczego nie przyda.
- Rośnie nam mała feministka. Może to i lepiej? Nie będę musiał kupować strzelby. – Mówiłem bardziej do siebie niż do niej.
- Będę silna i wolna! Już taka jestem, prawda? Jak mama? – Przestała się mocować z sokiem i wyciągnęła go w moim kierunku. – Tato, mógłbyś na najbliższych światłach mi to otworzyć?
- Ja? A twoja siła i wolność? – Dopytywałem, ledwo powstrzymując się od śmiechu. – Jestem pewny, że świetnie sobie sama poradzisz.
- Tatuś! Proszę… Zaraz uschnę z pragnienia!
- Najpierw to przyznaj. – To była moja jedyna okazja. Musiałem to wykorzystać.
- Przyznać co?
- Że faceci są potrze…
- Ok, ok! Jesteście potrzebni. A teraz błagam, tato, odkręć mi to! – Jeden precyzyjny ruch i było po krzyku. Oddałem jej napój i postanowiłem wykorzystać czas, w którym piła do kontynuowania lekcji. Przynajmniej byłem pewny, że mi nie przerwie.
- I widzisz? Jak już słusznie zauważyłaś, bez nas byście zginęły. Umarły z pragnienia. Facet jest potrzebny! To on powinien zapewniać byt i…
- Aaaa… - Odetchnęła z ulgą, otarła buzię i spojrzała na mnie z tym swoim złośliwym uśmieszkiem. Była pewna tego, co za chwilę zamierzała powiedzieć. – Wiesz co? Zawsze można produkować napoje w kartonach ze słomką. A poza tym, to mama zarabia więcej od ciebie, prawda?
Nie pozostało mi nic innego, jak tylko przyśpieszyć, zabrać ją do tego sklepu i pozbyć się jej, zostawiając ją na tych jej tańcach… Ale pamiętajcie! Wygrała tylko bitwę! Wojna należy do mnie…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarape
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 18 Maj 2013
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:28, 23 Lut 2017    Temat postu:

Specjalnie dla cb skopiowałam xD Masz, schowaj do kieszonki i nie zgub :
[.quote="nick"] ----> usuń tą kropkę na początku tylko No i nick zmień

iii na końcu dodaj: [/quote]
OLA336 napisał:
nie wtykają nosa w nie swoje sprawy xD

Tak się da?
OLA336 napisał:
Znacie jakiś zamknięty, dobrze strzeżony zakon?

Nieee, ej no House by tego nie zrobił, ani o tym nie pomyślał... Chyba :c Cuddy, ratuj sytuację i twoje dziecko
OLA336 napisał:
- Mama wcale nie jest przemądrzała. Jest silną i wolną kobietą sukcesu.

Tak! Cuddy team strikes again
OLA336 napisał:
– Tato, mógłbyś na najbliższych światłach mi to otworzyć?
- Ja? A twoja siła i wolność?

Została brutalnie powstrzymana przez bardzo zaawansowanego przeciwnika jakim jest okręcenie napoju Ej ale to się idealnie pokrywa z moją odmianą feminizmu - jestem niezależna, ale tylko czasami - czasami moja cudowna niezależność musi iść sobie odpocząć
Oj coś czuję, że naprawdę będę musiała wydać kolejne 50 twarzy Geja, bo bez kasiory--->bez służących potrzebnych, kiedy moja niezależność wyleguje się na plaży, długo nie pożyję z tą moją idelogią
OLA336 napisał:
A poza tym, to mama zarabia więcej od ciebie, prawda?

Kaboom Ustrzelony, znokautowany Idź House zarządaj może podwyżki... A, no tak No cóż

Rany boskie, te rady ci się wyjątkowo udały Niby krótkie, ale zostały moimi faworytami, póki co Jeśli coś się w twoim pisaniu zmieniło przez te 3 lata (bodajże?) to tylko na lepsze


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez sarape dnia Czw 21:31, 23 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 7 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin