Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Jak przetrwać. Rady wujka House'a. [45/?]
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:34, 09 Maj 2011    Temat postu: Jak przetrwać. Rady wujka House'a. [45/?]



Ok, to może tak w skrócie Podobny fik kiedyś już pisałam. Był z perspektywy Rachel, ten jest z perspektywy House'a Są pewne zmiany. Jakie? To już zobaczycie na samym początku. Ciężko je przegapić Fik będzie składał się z części, które niekoniecznie będą ze sobą powiązane. Dlatego będzie mógł się zakończyć w każdym momencie i dlatego oznaczę go Z*. Na wesoło (Podobno ) Niektóre historię, które będą pojawiały się w kolejnych częściach wydarzyły się naprawdę. Które? To już pozostanie słodką tajemnicą Tak więc... miłej lektury




Cześć wszystkim. Nazywam się Gregory House i jestem ojcem...
- Lisa, ile my właściwie mamy dzieci?
- Czyś ty zdurniał?!
- Wczoraj jeszcze było ich troje, a dzisiaj... kto ich tam wie.
- W dalszym ciągu jest ich troje!
Tak więc, jestem ojcem trójki naprawdę przeuroczych dzieci. Boże, wybacz mi, że skłamałem. W każdym razie, chciałbym wam trochę o nas poopowiadać, bo strasznie mi się nudzi i...
- House, co ty tam właściwie robisz?
- Już nawet w łazience nie można mieć odrobiny prywatności? Na pewno nie robię tego, o czym aktualnie myślisz!
- Zboczeniec!
- Odezwała się!
W porządku. Chyba sobie polazła. Na czym to ja skończyłem? Już wiem. Tak więc strasznie mi się nudzi i wszyscy uważają, że już do reszty zdurniałem na stare lata. Dlatego pomyślałem, że wam to wszystko wytłumaczę i przybliżę powody mojego, jak to oni nazwali, durnego zachowania. Bo widzicie, gdybyście byli na moim miejscu, to też zachowywalibyście się inaczej niż dotychczas. Wyobraźcie sobie, że zabrano wam wasze dotychczasowe życie, a w zamian dostaliście żonę, która próbuje zrobić z was koguta domowego, no i trójkę cudownych, grzecznych, ułożonych i bezproblemowych dzieci.
- House, zaczynam się martwić!
- Zgoda, przyznaję się. Czytam kolorowe pisemka dla panów. Mogę prosić o trochę intymności?
- A tak na serio?
- Piszę testament. A pytasz, bo?
- Muszę do łazienki.
- Aha! Kłamiesz! Ciekawość cię zżera, co ja właściwie tu robię. Nic z tego! Skorzystaj z tej na dole.
- I tak się dowiem.
- Niedoczekanie.
Najstarszym potworem (i teoretycznie najmądrzejszym) jest Kyle. Lat szesnaście, jeszcze nie karany. Później, z tego co pamiętam, jest Edan. Lat osiem. Ostatnie dwa lata spędził w pogotowiu opiekuńczym, ale dalej go kochamy. Przynajmniej jego matka tak twierdzi. I ostatnia, mam nadzieję, jest Amaya. Lat trzy. Niekarana, ale z objawami autyzmu. No cóż... może się wyrobi. Bo o ile jej nie podmienili w szpitalu, to w końcu moja krew, prawda? Teraz należałoby wyjaśnić, jak to się stało, że wylądowałem w tym domu dla obłąkanych i chorych psychicznie.
- Tatuuuś!
- Amaya, idź i powiedz swojej wyrodnej matce, że nic z tego.
- Dobdze.
A to wszystko zawdzięczam mojemu, podobno najlepszemu przyjacielowi, Jamesowi Wilsonowi. Kojarzycie gościa, prawda? Ulizany, wychowany, grzeczny. To dzięki niemu, a raczej przez niego, wylądowałem w szponach tej czarownicy. Ale o tym może kiedy indziej. Chciałem po prostu, żebyście poznali całą prawdę, a prawda jest taka, że to jego wina! Co jeszcze, co jeszcze... Aha! Jest oczywiście czarownica, ale w jej przypadku komentarz chyba jest zbędny. Wszyscy wiedzą, że jest dla mnie wredna. Kojarzycie film: „Blair witch project”? Wiecie, grupka studentów lata po lesie z kamerami, żeby nakręcić film inspirowany lokalna legendą o wiedźmie z Blair. Podsumowując, grupki studentów nigdy nie odnaleziono. Co prawda ja jeszcze żyję, ale... nie wiadomo jak długo. Tak więc, skoro macie już ogólny zarys całej sytuacji, z grubsza orientujecie się w ludziach zamieszkujących pod moim dachem, to mogę was wprowadzić w nasze codzienne życie. Stop! Czekajcie! Chciałbym was jeszcze poinformować, że podczas naszego dotychczasowego życia, nikomu nie stała się większa krzywda, a zwierzęta, które miały w nim małe epizody żyją po dziś dzień. Tak więc usiądźcie wygodnie i zaczynamy.
- House, skończyłeś?
- Tak, czarownico z Blair. Możesz już zacząć węszyć.
- Prosiłam cię, żebyś tak na mnie nie mówił!
- Dobrze, wiedźmo.
- House!!!
- Wszelkie dowody zbrodni spuściłem w toalecie. Nawet FBI ci nie pomoże.
- To się jeszcze okaże.
- Jasne, szukajcie, a może znajdziecie. Udanego dnia!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Pią 23:24, 31 Mar 2017, w całości zmieniany 51 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Pon 19:49, 09 Maj 2011    Temat postu:

Ok, przyszłam, bo wiesz xD
W tym wspaniałym dniu poprawiasz mi humor jeszcze bardziej xD
House ojcem tych dzieci? Hmm... Te dzieci z opisu lekko mi zaczynają przypominać
Tylko na wstępie zraziło mnie
Cytat:
W każdym bądź razie(...)
Jest to błędny zapis! Nie wstawia się w tym wyrażeniu "bądź". To słówko na 100% nie pasuje tutaj.

Poza tym duża doza humoru xD Wkręcenie Bair po prostu genialne xD Choć film był nudny i w ogóle
Aaa! No i co to za zdanie o Wilsonie?

weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malinowa_Rozkosz
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 28 Sty 2011
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:16, 09 Maj 2011    Temat postu:

Cytat:
(...)przeuroczych dzieci. Boże, wybacz mi, że skłamałem.


Cytat:

Później, z tego co pamiętam, jest Edan. Lat osiem. Ostatnie dwa lata spędził w pogotowiu opiekuńczym, ale dalej go kochamy. Przynajmniej jego matka tak twierdzi.

!
Maaatkoo Właśnie tego potrzebowałam! Czegoś zabawnego, milululusiego i nie, wcale mi nie odwala
Więc... bardzo mi się podoba, napisałabym coś innego, ale... forum...^^
Więc... olej maturę! pisz fiki!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinka11133
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 468
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:33, 09 Maj 2011    Temat postu:

Cytat:
Później, z tego co pamiętam, jest Edan. Lat osiem. Ostatnie dwa lata spędził w pogotowiu opiekuńczym, ale dalej go kochamy. Przynajmniej jego matka tak twierdzi. I ostatnia, mam nadzieję, jest Amaya. Lat trzy. Niekarana, ale z objawami autyzmu.


Sarkazm?

Super, pisz dalej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:12, 10 Maj 2011    Temat postu:

Oluś
Dla mnie jesteś taką tu naszą dobrą duszyczką. Twoje fiki są jak House'owe czerowne lizaki, nie sposób się im oprzeć, nie sposób nie schrupać. Są pozytywne, ciepłe, przezabawne. Uwielbiam je
Najczęściej oderwane od serialowej rzeczywistości i przez to jeszcze ciekawsze. Na dodatek ten Twój charakterystyczny styl. Twój House jest wyjątkowy
Już nie mogę się doczekać kolejnych historii
Cieszę się, że nam piszesz. Potrzeba tu takich lekkich i pozytywnych tekstów jak ten.
Zatem wena i czasu. I już nie mogę się doczekać
Buziaki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LissLady
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Sty 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: R-sko
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:48, 10 Maj 2011    Temat postu:

Aaaaa!!
Wyrąbane w kosmos to jest, że się tak wyrażę!
Nie mogę ze śmiechu, pisz następną część!
Wiedźma Blair, dobre!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ilobeyou
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 08 Sty 2011
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:43, 11 Maj 2011    Temat postu:

Nie mam co pisać.

Bo wszystko jest po prostu idealne.!

PISZ DALEJ!(Miło by było zobaczyć jakieś mega-długie części, bo takie uwielbiam; )

W dalszym ciągu czekamY;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szpilka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:41, 13 Maj 2011    Temat postu:

No wiem, wiem, nie musiałam sie tak spieszyć z tym komentowaniem

Fik jest strasznie... Twój. Może przez to tak miło mi się go czyta i mogę się śmiać;p Połowa tych zdań z czymś mi się kojarzy, haha. Chyba tak po prostu z Twoim poczuciem humoru, które uwielbiam

Cytat:
Tak więc, jestem ojcem trójki naprawdę przeuroczych dzieci. Boże, wybacz mi, że skłamałem.


Tatuś powinien kochać swoje dzieci. To podobno ważne

Cytat:
Wyobraźcie sobie, że zabrano wam wasze dotychczasowe życie, a w zamian dostaliście żonę, która próbuje zrobić z was koguta domowego, no i trójkę cudownych, grzecznych, ułożonych i bezproblemowych dzieci.


Ta koguto-kura mnie rozwala Wyobraziłam sobie House'a w fartuszku gotującego obiady i sprzatającego w domu

Cytat:
Najstarszym potworem (i teoretycznie najmądrzejszym) jest Kyle. Lat szesnaście, jeszcze nie karany. Później, z tego co pamiętam, jest Edan. Lat osiem. Ostatnie dwa lata spędził w pogotowiu opiekuńczym, ale dalej go kochamy. Przynajmniej jego matka tak twierdzi. I ostatnia, mam nadzieję, jest Amaya. Lat trzy. Niekarana, ale z objawami autyzmu. No cóż... może się wyrobi.


Absolutnie i fenomenalnie cudowne! Opisuje ich jakby byli przestępcami z policyjnych kartotek, haha. Super

Cytat:
- Tatuuuś!
- Amaya, idź i powiedz swojej wyrodnej matce, że nic z tego.
- Dobdze.


Kocham!!! Kocham to dziecko. I Ciebie na doczepkę

Opis Wilsona też udany, haha Biedny James... Ale uwielbiam to w tej ich pokręconej przyjaźni. Filmu o wiedźmie oczywiście nie widziałam, ale to ja Czekam na ciag dalszy.

Pozdrawiam!
Weny, Oluś
Szpilka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:45, 15 Maj 2011    Temat postu:

Oooo mąż Boże... mam omamy? Ok nie napalam się, bo pewnie na jednym razie się skończy Tak? Co ci przypominają? Ty nie obrażaj klasyki horroru Teraz są jeszcze gorsze filmy Cieszę się, że się podobało Dzięki


Malinowa Roskosz Jesteś pewna, że potrzebowałaś akurat tego? Olewanie jej jakoś mi nie wychodzi, ale się postaram Dzięki


Paulinko11133, oczywiście, że sarkazm Dzięki


Lisek! Czy ty kiedyś napiszesz, że ci się nie podobało? Byłoby ciekawiej Dziękuje


LissLady, strasznie się cieszę, że się podobało i oczywiście, że piszę Dziękuję


Ilobeyou, piszę, piszę Mega długie? Nie, to nie ja


Szpileczka!! Fik jest mój? Kamień spadł mi z serca Już się bałam, że nie mój Tatuś kocha swoje dzieci Nie widać? O filmie już ci pisałam Wiedźmy nawet w nim nie widać Dziękuję i ty wiesz za co Jak nie wiesz, to masz pecha


Kolejna część Mam nadzieję, że też się spodoba



Pierwsza rada wujka House'a to: Nigdy, ale to nigdy w życiu nie zostawiaj trzyletniego dziecka w pobliżu komputera. Jeżeli jest to możliwe, to w pobliżu siebie również. A najlepiej, to w ogóle nie posiadaj trzyletniego dziecka i problem z zostawianiem go gdziekolwiek i z kimkolwiek sam się rozwiąże.
- Lisa? Ratuj!
Zabrzmiało dramatycznie? No, może odrobinę.
- House, wszystko w porządku?
Żebyście wiedzieli, jakie ta kobieta czasami zadaje głupie pytania. Oczywiście, że nie jest w porządku. To przecież logiczne i można to było wywnioskować z mojej początkowej wypowiedzi!
- Musisz mi pomóc!
Żeby wszystko dla wszystkich było jasne. Nie, nie wpadłem w panikę. Po prostu się zdenerwowałem, a to zdecydowana różnica.
- Ja nic nie muszę. Jestem zajęta.
- Nawet nie próbuj się rozłączyć! To ważne.
- Coś ty znowu wymyślił?
A ta jak zwykle musiała zbagatelizować moje problemy. Tak jest zawsze. Robię coś, albo tego nie robią i już od razu jestem tym złym i niedobrym. A spróbowalibyście mieć odmienne zdanie! Koniec! Od razu usłyszelibyście, że to małżeństwo nie ma sensu, że to już koniec, że po tylu wspólnych latach nie potrafimy się dogadać. Okropieństwo. Dlatego zwykle siedzę i albo jej nie słucham, albo grzecznie przytakuję. Ale teraz... teraz, to ja naprawdę potrzebowałem pomocy.
- Ja? Czemu zawsze podejrzewasz o najgorsze mnie?
- Ciebie, albo Kyle'a. A to zdecydowana różnica.
Tak, ten chłopak też nie ma łatwego życia z matką. Każdego dnia musimy przechodzić ten koszmar od nowa. Jeszcze raz, jeszcze, jeszcze. Taka straszna wersja „Niekończącej się opowieści”.
- Wiesz, co? Lepiej będzie jak zadzwonię do Wilsona.
- Obraziłeś się?
- …
- House?
No co? Udaję, że się obraziłem. To zazwyczaj działa. Nie zawsze, ale czasami działa.
- House, przepraszam.
A nie mówiłem? W tym przypadku zadziałało.
- Czyżby wiedźma się nawróciła?
- Wiesz co? Zadzwoń do Wilsona, pa.
- Przepraszam! Nie rozłączaj się!
- Czyżby w końcu udał się najtrudniejszy zabieg w historii medycyny? Przeszczepili ci dobre maniery z tyłka do serca?
Też nie wiem, po co były mi jej przeprosiny, skoro zaraz to ja musiałem przepraszać ją, ale to mało istotne.
- Widzę, że od wczorajszego wieczoru nie tracimy poczucia humoru.
- O co ci znowu chodzi?
- Pomysł przyniesienia mi do domu zaległych akt, które powinienem był wypełnić jakieś dziesięć lat temu był naprawdę świetny żartem.
- To nie jest żart! Dostałeś dzień wolnego żeby to zrobić!
Teraz to ona się wkurzyła i to nie na żarty. Zero cierpliwości. I ona jest matką trojga dzieci? Myślicie, że powinienem być komuś wdzięczny za to, że jeszcze żyjemy?
- Dobra, nieważne. Masz przed sobą klawiaturę swojego komputera?
- Tak. Po co ci to?
- W którym rządku powinien być klawisz z literką A?
- Tatuś! Ja kce!
- O nie! Ty już swoje zrobiłaś. Chodź, pooglądasz sobie bajkę.
- House, co się tam dzieje?!
- Bo widzisz... Włączyłem komputer żeby pouzupełniać te durne akta, ale musiałem na chwilę od niego odejść bo zadzwonił telefon i kiedy wróciłem, to on stracił klawisze.
Tak, zgadza się! Ten mały potwór powyjmował mi klawisze! Nie, nie wiem jak. Przychodzę, a klawisze z poszczególnymi literkami, znakami i napisami leżą porozrzucane po stoliku i podłodze. W tym największy, Enter, znajdował się w jej buzi. Powinienem był już po pierwszy dziecku wymyśleć i opatentować kaganiec dla dzieciaków. Zarobiłby fortunę!
- Zostawiłeś ją samą! Czyś ty do reszty zdurniał?! Tyle razy cię...
No i się zaczęło. Darła się chyba z piętnaście minut. Czy jej słuchałem? Oczywiście, że nie. Odstawiłem telefon i poszedłem usadowić tego małego potwora przed telewizorem. Mała nie była z tego zadowolona, ale byłem dzielny i się nie dałem. Po dłuższych negocjacjach nawet oddała mi Enter. Kiedy wróciłem do rozczłonkowanego komputera i słuchawki telefonu usłyszałem:
- House, czy ty mnie w ogóle słuchasz?!
- Pewnie. Jestem palantem, który nie potrafi upilnować własnego dziecka i oczywiście, że mogło jej się coś stać, ale nie stało.
W momencie, w którym przystawiłem słuchawkę do ucha, musiała o to zapytać dopiero raz, ponieważ moja odpowiedź w pełni ją usatysfakcjonowała i nie wydało się, że byłem nieobecny podczas jej monologu. Jednak ja to mam szczęście.
- Ulżyło ci chociaż trochę?
- Odrobinę.
- To gdzie ma być to A?
- W trzeciej linijce od dołu na drugim miejscu. Pierwszy ma być Caps Lock. House, dużo masz tych literek?
- Nie licząc klawisza Enter, strzałek i Shift, to wszystkie.
W tym momencie usłyszałem jak ciężko wzdycha.
- To który następny?
- F13
- Ostatnia linijka... House!
- Lisa, Lisa? Jesteś tam? Halo?
Chyba nie muszę tłumaczyć, że rzuciła słuchawką, prawda? Kiedy ja naprawdę nie chciałem jej denerwować. No dobra. Przyznaję się. Zrobiłem to z pełną premedytacją, ale to nie moja wina, że chciałem mieć z tego jakąś zabawę. Ona nigdy nie znała się na żartach. Wnioski: Trzylatki mają wiele ukrytych talentów i nie wolno ich nie doceniać. Nie gryzie się ręki, która pomaga ci układać litery w klawiaturze i co najważniejsze, mnie i Amaya'e powinno się trzymać w odizolowanych od siebie pomieszczeniach. Bo tym razem, to wszystko jej wina!

Ok, przemyślałem sprawę i głupio mi się zrobiło, że zwaliłem wszystko na nią, ale... To naprawdę jej wina! Chciałem tylko dodać, że mimo wszystko dalej ją kocham i nie oddałem jej jeszcze do domu dziecka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LissLady
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Sty 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: R-sko
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:51, 15 Maj 2011    Temat postu:

O, Boże!!!
Totalnie poległam! Turlałam się po ziemi!
Świetne to jest, takie optymistyczne, co przydaje się na poprawienie humoru, zwłaszcza po ostatnich odcinkach "House'a"
Od razu mi lepiej:))
Czekam na ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez LissLady dnia Nie 19:52, 15 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ilobeyou
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 08 Sty 2011
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:51, 15 Maj 2011    Temat postu:

OLA336 napisał:

- House, czy ty mnie w ogóle słuchasz?!
- Pewnie. Jestem palantem, który nie potrafi upilnować własnego dziecka i oczywiście, że mogło jej się coś stać, ale nie stało.


Piękne!!!

Nie mogę wyjść z podziwu...!

I i jeszcze ten kaganiec.

Mistrzostwo!!!

Poryczałam się ze śmiechu;D

Chcę więcej!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Pon 17:18, 16 Maj 2011    Temat postu:

Nie masz omamów chyba, że coś brałaś xD A ja wciąż jestem czysta^^
Będę obrażać, bo ten film... Był ciekawy jak ktoś mi to opowiadał, ale jak obejrzałam zmieniłam o nim zdanie xD
Kogo mi przypominają? xD Saaaama sie domyśl

So... Ja nie wiem czym House sie przejmował xD U mnie w szkole klawiatury po lekcjach mojej klasy zawsze miały ułożone klawisze alfabetycznie, czy tak nie prościej? xD Ale to gderanie przez telefon Qddy bywa męczące, wiec ja na jego miejscu również bym tak zrobiła xD
A co do F13 to wiesz co... Przez chwilę się zawiesiłam i dopiero jak na klawiaturę spojrzałam to skapnęłam się, ze nie ma takiego czegoś Moja spostrzegawczość mnie powala Ale to dlatego, ze tych przycisków nie używam xD Uważam je za zbędne
Co ejszcze? Humor, humor, humor! No i wiadomo dlaczego mogę przegryźć tę parę^^
Weny, zwierzu!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szpilka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:59, 18 Maj 2011    Temat postu:

Dzień dobry

Mam pecha chyba jednak bo nie wiem za co mi dziękujesz. Ale to nic. Zwykle jak mi dziękujesz to nie masz w sumie za co, więc to pewnie nic wielkiego

House plus małe dziecko to jest to co Szpilki lubią najbardziej;) No, może jeszcze House plus Wilson są na równej pozycji (Przepraszam, ale mimo działu... no, skończyłam wymienianie ). A na dodatek tak uroczo znęca się nad tą klawiaturą, haha. Słodkie. Zawsze się zastanawiałam jakiej siły trzeba użyć, żeby pozbyć się tych klawiszy. Zawsze mnie korci, żeby spróbować, ale za bardzo kocham tego laptopa. Może wypróbuję to na komputerze mamy, albo Małej

Cytat:
Nigdy, ale to nigdy w życiu nie zostawiaj trzyletniego dziecka w pobliżu komputera. Jeżeli jest to możliwe, to w pobliżu siebie również. A najlepiej, to w ogóle nie posiadaj trzyletniego dziecka i problem z zostawianiem go gdziekolwiek i z kimkolwiek sam się rozwiąże.


No tak, najlepiej urodzić małe dziecko, oddać je na jakieś trzy lata i odebrać takie czteroletnie i problem z trzyletnim dzieckiem sam się rozwiązał

Cytat:
Ten mały potwór powyjmował mi klawisze! Nie, nie wiem jak. Przychodzę, a klawisze z poszczególnymi literkami, znakami i napisami leżą porozrzucane po stoliku i podłodze. W tym największy, Enter, znajdował się w jej buzi. Powinienem był już po pierwszy dziecku wymyśleć i opatentować kaganiec dla dzieciaków.


Wyobraziłam sobie dziecko w kagańcu Na pewno wielu tatusiów by go kupiło, haha. Tylko nie wiem, co na to mamusie A, i negocjacje z Amayą, żeby oddała Enter mnie rozwaliły haha xD

Cytat:
- To gdzie ma być to A?
- W trzeciej linijce od dołu na drugim miejscu. Pierwszy ma być Caps Lock. House, dużo masz tych literek?
- Nie licząc klawisza Enter, strzałek i Shift, to wszystkie.
W tym momencie usłyszałem jak ciężko wzdycha.
- To który następny?
- F13
- Ostatnia linijka... House!


Czy muszę mówić, że pomyślałam, że F13 jest w osttaniej linijce i sprawdzałam, w którym miejscu? Nie? To dobrze. Wiedziałam, że tego się po mnie spodziewałaś W końcu sobie na to zapracowałam. Więc (cud, uwaga!) jestem po stronie Cuddy! House jest wredny xD

No to życzę weny i powodzenia w pisaniu
Pozdrawiam i przesyłam buziaki
Szpilka


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Szpilka dnia Śro 18:01, 18 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:04, 25 Maj 2011    Temat postu:

Gi Coś Ty znowu wykombinowała wspaniałego
Już dawno nie czytałam ff ale teraz znowu mam ochotę to robić Cudo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:28, 25 Maj 2011    Temat postu:

LissLady, optymistyczne powiadasz? Super bo o to mi chodzi Dziękuję

Ilobeyou, nie płacz Będzie dobrze Dzięki

Mąż Nie czepiaj się filmów Widziałam gorsze Domyśliłam Niegrzeczna klasa Moja to aniołki Czasami się przydają Ja nie mam f5 Możesz? Zobaczymy Czy mi nie znikniesz

Smyk Z tego co wiem... (nie pytaj skąd wiem ) nie trzeba byc Mariuszem Pudzianowski I tak, próbuj Mam ogromną nadzieję, że przeżyjesz
No tak, najlepiej urodzić małe dziecko, oddać je na jakieś trzy lata i odebrać takie czteroletnie i problem z trzyletnim dzieckiem sam się rozwiązał
Dobry pomysł I like it
Serio? Z F13 mnie nikt nigdy nie wkręcił Udało im sie z klasą Kiedyś pytałam Adama, gdzie mają lekcje a on do mnie "W 29" To nic, że mamy tylko 28
Co? Ej! Ale jak to? Po czyjej? Boże... nawróć się

Gosia!!!!! To serio ty? OMG! Super Cieszę się, że się podoba Mam nadzieję, że mi nie znikniesz




Kolejna część Tak, wiem, że nikt się nie cieszy Ale... może to przeżyję Ze specjalną dedykacją dla LISKA, którego mi gdzieś wcięło Mam nadzieję, że dedykacja ją przyciągnie Miłej lektury Aaaaa I przepraszam za bajkę Ale ja kocham tą bajkę I Gacusia



Tęskniliście? Mam nadzieję, że tak. Przyszedł czas na kolejną radę od wujka House'a, która brzmi: Jeżeli nie nauczycie się kłamać, to będziecie zmuszani do czynnego udziału w życiu szkolno-wychowawczym waszych dzieciaków, a nie jest to żadną przyjemnością. Przyznam, że na początku jest zabawnie. Dostajecie własnoręcznie robione przez wasze dzieci zaproszenia (Cuddy w dalszym ciągu trzyma gdzieś te szkaradne bazgroły) na przedstawienia z okazji Dnia Ojca i Matki, na których możecie siedzieć w pierwszym rzędzie i rozśmieszać wszystkie potwory tak, że zapominają o tych nudnych wierszykach, których z uporem maniaka uczyły się przez równe dwa tygodnie i śmieją się na całego. Jeżeli zgłosiliście się do Rady Rodziców, albo zostaliście zmuszeni do zgłoszenia się do Rady Rodziców przez waszych partnerów życiowych (Czytaj Cuddy!), to na koniec roku dostaniecie śliczny dyplom z podziękowaniami od dyrekcji, a twoje dziecko będzie tryskało dumą, że tatuś w końcu na coś się przydał. Swoją drogą, to chyba moje jedyne dyplomy z podziękowaniami. Myślicie, że powinienem je wstawić w antyramy i powiesić w domu, albo pracy? W każdym bądź razie... Wszystko przestaje być takie fajne, kiedy twoje dzieci zaczynają dorastać, albo kiedy już w pewnym stopniu dorosły, a dalej zachowują się jak debile (Wiedźma uważa, że odziedziczyły to po mnie.). Wtedy musicie odsunąć się na dalszy plan i odwiesić na haczyk udział w szkolnym życiu waszych dzieci. Serio. Bo jak to mówią: „Małe dzieci, mały kłopot. Duże dzieci...” sami wiecie. Zademonstruję wam to na własnym przykładzie.
Siedziałem z Małą w domu i oglądałem z nią jakąś durną bajkę. Z tego co pamiętam, był to „Spongebob”. Siedzieliśmy razem na kanapie i kłóciliśmy się (tak, kłótnie z trzylatką są najlepsze) czy tytułowy bohater jest gąbką, czy serem. Ja uważałem, że serem, a ona, że gąbką. Wiem, że to głupie z mojej strony. Ser mieszkający pod wodą. Ale to nie moja wina, że koleś rysujący tą postać nie postarał się zbytnio. Widzieliście kiedyś tak wyglądającą gąbkę?
- To jest gombecka!
- Czy ty masz w łazience tak wyglądającą gąbkę?
- Nie. A kupis mi? - Muszę wam mówić, że w tym momencie przewróciłem oczami?
- Nie będziesz myła się serem. To niedorzeczne.
- Widzis, zeby serek mieskał w oceanie? - No i trzylatka wytknęła mi własną głupotę. Do czego to doszło? Trzylatki są mądrzejsze od swoich rodziców.
- Nie, ale...
- Wróciłem! - Mój bohater! To był Edan, któremu byłem naprawdę wdzięczny za uratowania przed totalną kompromitacją. Moja radość nie trwała zbyt długo, bo kiedy go zobaczyłem, szczęka mi opadła.
- Moja wychowawczyni prosiła, żebyś przyszedł do szkoły. A teraz pójdę już do siebie.
Zły ruch. Chłopak nie przemyślałem tego zagrania. Nigdy się tak nie zachowuje. Nawet jeżeli ma do przekazania takie nowiny jak ta, to i tak zawsze przychodzi, zajmuję miejsce koło Małej, żeby móc jej podokuczać i opowiada wszystko co się stało. Zły ruch. Ale nie ze mną takie numery. I nie chodzi mi wcale o fakt, że musiałem iść do szkoły. Słyszę to przynajmniej dwa razy w miesiącu. On po prostu coś ukrywa.
- Chodź no tu! - Jeżeli myślał, że uda mu się zwiać, to się grubo mylił!
- Po co? - Zatrzymał się, ale zachował bezpieczny dystans tak, żebym nie mógł mu się dokładniej przyjrzeć.
- Chce ci dać buziaka.
- Fuuu!
- Amaya, dziękuję.
- Plose.
- A ty chodź tu, a nie zadajesz kretyńskie pytania. - Teraz to on przewrócił oczami, ale nareszcie podszedł.
- Grzeczny chłopiec. Czy ty masz... rozcięty łuk brwiowy?! - Tak dla formalności, w tym momencie opadła mi szczęka. - Ktoś to widział? I coś ty właściwie zrobił? - Kiedy podszedł uważnie mu się przyjrzałem. On naprawdę miał rozwalony łuk brwiowy i podbite oko. Mocno oberwał.
- Miałem iść do pielęgniarki, ale wolałem wrócić do domu. To, że do niej nie poszedłem też będziesz musiał wytłumaczyć mojej wychowawczyni.
- Potsebny plastelek.
- Nawet szwy. Masz wybór. Ja, pogotowie, mama?
- Mama?! Już wolę ciebie bez znieczulenia.
- Znieczulenie? Upsss. Chyba się skończyło.
- Tato! To wcale nie jest śmieszne! - Musiałem iść po apteczkę i go pozszywać. Dziwne, że nie wybrał swojej matki. Kiedyś, to tylko jej pozwalali się dotykać. Te całe bajki... Daj pocałuję, to przestanie boleć. Straszne.
- Boli?
- Jasne, że boli.
- Niedobdze.
- Chodź, potrzebuję lepszego światła. - Ruszyłem na poszukiwanie lepiej oświetlonego miejsca.
- Tes ide!
- Oglądaj ser!
- To jest pan gombecka! - Obraziła się. Później musiałem przepraszać.
- To co zrobiłeś, że oberwałeś? Czekaj, tylko mi nie mów, że jesteś typem kujona i dostajesz za oceny! Tego bym nie przeżył.
- Broniłem kujona...
- Dostajesz w szkole jedynki? Edan! - Próbowałem go jakoś rozśmieszyć, ale był nieugięty.
- Mam nadzieję, że twój przeciwnik wygląda gorzej.
- Pewnie. Zbierał zęby z asfaltu.
- Jestem już! Tato, musisz...Uuuu! A jemu kto dołożył? Kogo mam pobić?
- Właśnie próbuję się tego dowiedzieć. Edan, nie ruszaj się, bo wbiję ci igłę w oko. - Widzicie, w jakich warunkach przyszło mi żyć? Już Spartanie mieli lepiej.
- Muszę coś ze sobą zrobić. Może zmiana wizerunku? - Poważne przemyślenia jak na ośmiolatka...
- Wizerunku? Przecież nie oberwałeś za wygląd. Oberwałeś za dobre serce. I nie, nie proś. Tego ci nie przeszczepię.
- W sumie z wyglądem też mógłby coś zrobić. Wygląda gorzej niż Bieber.
- Zamknij się! Bo zaraz ciebie tata będzie zszywał! - A przed chwilą byli w stanie oddać za siebie życie. Heh. Ludzie się zmieniają.
- Wydawało mi się, że jak wchodziłeś, to coś mówiłeś. - Zmiana tematu była najlepszą opcją.
- Racja. Musisz przyjść do szkoły. Wysadziliśmy z kolegami pół pracowni chemicznej. - Musicie przyznać, że nie mogę się nudzić.
- Wiecie co? Mówcie takie rzeczy mamie, ok? Skończyłem. W zamrażalniku jest lód. Zrób sobie okład.
- Dzięki. Nie może przyjść mama, bo chcą ciebie.
- U mnie to samo. Powiedzieli, że wizyty mamy nic nie dają i że może ojciec coś wskóra.
- Powiedziałeś im, że są idiotami?
- Powstrzymałem się. - Niech mu Bóg w dzieciach... albo lepiej nie.
- Nie róbcie mi tego. - Tak, zaczynałem błagać.
- A jesteś w stanie sprawić, żeby mama nie widziała mnie w takim stanie?
- Chcesz jechać na miesiąc do babci?
- To zależy której... - Ha! Jaka matka, taka córka! Dobrze, że lubią chociaż moją matkę.
- Wiecie, co? Zrobimy tak. Ja zadzwonię i powiem, że wiem o całej sprawie, ale wypadło mi coś i dlatego w zastępstwie przyjcie wasza matka. Może tak być?
- No, ale musisz być bardzo surowy.
- I ostry.
- Tak, ostry też. Za tą pracownie...
- Wywalili cię? - Wolałem się upewnić, z czym mam do czynienia.
- Nie, ale szkoła ma wystawić rachunek.
- Tak, to coś w sam raz dla waszej matki.
- Co jest w sam raz dla mnie? Boże! Edan, jak ty wyglądasz! - O wilku mowa. Ta kobieta ma wyczucie czasu.
- I kto cię tak zszył? Jakoś krzywo...
- Chciałem mu coś wyhaftować, ale zabrakło mi nici, przepraszam.
- Mamuś! Tata mi dokuca! - Skarżypyta. A już chciałem kupić jej tą durną gąbkę.
- Ktoś mi to wszystko wyjaśni?!
- My idziemy do siebie. Tata ci wszystko wytłumaczy. I fajnie, że już jesteś. - I to mój pierworodny... Lizus.
- Dzięki za wsparcie! Nie trzeba było!
- House!!!
- Co? Przecież to nie ja go pobiłem!
- Ktoś go pobił?! I ty nic nie robisz?!
- Nie mam magicznej miotły, nie używam czarów i nie studiowałem w Hogwardzie. Mugoli nie przyjmowali. Tylko ty, wiedźmo, możesz ochronić swoje pociechy! - Wiem, że dodatkowe denerwowanie tej kobiety mogło doprowadzić do mojej rychłej śmierci, ale nie mogłem się powstrzymać. Zresztą jak zawsze.
- Jesteś idiotą, a nie mugolem. W ogóle, co to ma być?! Teraz Harry Potter? Mam skonfiskować ci DVD?
-O nie! Na Blu-Ray nie ma wszystkich pornosów!
- House, to nie jest śmieszne! Co się stało!
- No dobra. Skoro musisz wiedzieć...
- Muszę! - Teraz wam zademonstruję, jak się powinno profesjonalnie kłamać. Skupcie się!
- Kyle wysadził pracownie chemiczną, a Edan, to akurat twoja wina, wdał się w bójkę. W obu przypadkach musisz iść na dywanik.
- Moja wina? - Mam ją! Kobieta nigdy się nie nauczy, że ciekawość, to pierwszy stopień do piekła!
- Oczywiście, że twoja. Gdyby chłopak miał mój charakter, to wiedziałby, że: „Kto ma miękkie serce, musi mieć twardy i wielki tyłek.” - Przyznam, że trochę zmodyfikowałem to powiedzenie. - A musisz przyznać, że to nie opłaca się zbytnio.
- Wiesz co? Nie rozmawiam z tobą.
- Przecież lubię twój tyłek. - Moja ręka wylądowała na jej pośladku. I, o dziwo, nie oberwało mi się!
- House, Amaya ogląda bajkę. Poza tym mój mały chłopiec potrzebuje pomocy.
- Święte słowa.
- Nie twój...
- O! Nie? Bo myślałem, że mówimy o tym samy. - Przyciągnąłem ją bliżej siebie.
- Możesz mi wyjaśnić, dlaczego to zawsze ja muszę chodzić na dywanik? - Miałem ją już w garści...
- Już ci tłumaczyłem. Nie skończyłem Hogwardu.
- Wiesz co? Naprawdę z tobą nie rozmawiam!
No i sobie poszła. Tak, wiem, że to z mojej winy, ale... a dobra. Ważne, że nie musiałem iść do szkoły. Że swoją rolę odegrałem perfekcyjnie i... no dobra. Przyznam się, że brak bliższych kontaktów z tą kobietą mi nie służy i pomimo odniesionego zwycięstwa na polu szkolnym, łaziłem struty i naburmuszony. Wiem, zasłużyłem sobie. Nie musicie mi tego przypominać. Miałem jednak nadzieję, na jakieś pojednanie, zawieszenie broni, a tu nic. Heh. Wyżaliłem się i mi trochę lepiej. A teraz przejdźmy do podsumowania. To, że nie bierzesz czynnego udziału w życiu szkolnym swoich dzieci, wcale nie czyni cię gorszym ojcem. Wystarczy, że w zamian za to pozszywasz je kilka razy na miesiąc. I nie, jeżeli nie masz doświadczenia, to nie bierz się za to!!! Poza tym, to dla twojego dobra psychicznego. Nie chodząc na dywanik do dyrektora oszczędzasz na psychiatrach. Ale! To taka uwaga gratis - nie dokuczaj zbyt często swojemu wybrankowi, albo wybrance serca, bo o ile bez wizyt u psychiatry żyje się całkiem dobrze, tak bez seksu już się nie da!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Śro 16:46, 25 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:10, 26 Maj 2011    Temat postu:

Ha! Nie ma to jak nagroda za nie komentowanie
A tak serio, to strasznie mi wstyd Tłumaczy mnie chyba tylko zbytnie skupianie się dywagacjach nad ostatnim odcinkiem i potem zbytnie jego przeżywanie. Na szczęście i jedno i drugie się skończyło. Od 8 moim działem będzie praktycznie tylko Huddy. I w TAKICH fikach będę się zaczytywać. Jeśli mam wybierać to wolę fikową rzeczywistość. Zwłaszcza w Twoim wydaniu.
Druga część - absolutnie rewelacyjna. House w swoim najlepszym wydaniu Amaya i F13 to mistrzostwo świata!
Część 3
"Tęskniliście?"
To chyba pytanie retoryczne
"Wszystko przestaje być takie fajne, kiedy twoje dzieci zaczynają dorastać, albo kiedy już w pewnym stopniu dorosły, a dalej zachowują się jak debile (Wiedźma uważa, że odziedziczyły to po mnie.)" - zawsze wiedziałam, że Huddy wbrew wszystkiemu może wieść życie spokojne, stonowane, stateczne życie...
Amaya i House są bezkonkurencyjni Przegadywanie się z trzylatką, to takie House'owe.

Edan kojarzy mi się z Wilsonem

"- Chce ci dać buziaka.
- Fuuu!
- Amaya, dziękuję.
- Plose.
- A ty chodź tu, a nie zadajesz kretyńskie pytania. - Teraz to on przewrócił oczami, ale nareszcie podszedł. : - mała jest bezbłędna! A i uwielbiam jak ktoś przewraca oczami
"- Powstrzymałem się. - Niech mu Bóg w dzieciach... albo lepiej nie. " - nie rozumiem skąd te opory
"- Tak, to coś w sam raz dla waszej matki.
- Co jest w sam raz dla mnie?" - tutaj miałam ciarki na plecach, scena jak z horroru Ubóstwiam takie sytuacje.
"- Ktoś mi to wszystko wyjaśni?!" - podziwiam odwagę stawiania takich pytań
"- Przecież lubię twój tyłek. - Moja ręka wylądowała na jej pośladku. I, o dziwo, nie oberwało mi się!
- House, Amaya ogląda bajkę. Poza tym mój mały chłopiec potrzebuje pomocy.
- Święte słowa.
- Nie twój...
- O! Nie? Bo myślałem, że mówimy o tym samy. - Przyciągnąłem ją bliżej siebie. " - a gdzie znaczek +18 Wiadomo, że jak jedno mówi o jednym, a drugie o czymś innym, to koniec końców i tak się dogadają

Oluś, nawet nie wiesz, jak mi humor poprawiłaś Moje Huddy Znaczy Twoje ale dokładnie takie jakie kocham.

Dziękuję za zupełnie niezasłużony dedyk I nie, nie on mnie tu ściągnął. Po prostu potrzebowałam czegoś lekkiego i przyjemnego, a miałam pewność, że u Ciebie to znajdę. Nie pomyliłam się. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnych części i tym razem nie zamierzam nigdzie znikać
Buziaki


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Czw 20:16, 26 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szpilka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:30, 26 Maj 2011    Temat postu:

Co do tej klawiatury... dziciaka nie ma w domu jutro do wieczora to może się uda dorwać do klawiatury. Później zwalę na Ciebie Aaa, i nie każ mi się nawracać, bo zwalę na Ciebie i nie będę miała wyrzutów sumienia

Ooo, bajeczka! I Gasuś! Dlaczego oni rozprawiają o tej gąbce? Jak dla mnie ślimak jest o wiele ciekawszą postacią. To w końcu on aportuje, macha końcówką siebie, miauczy (pamiętajmy że to ślimak!) i włazi na płoty. I nie, nie oglądam tej bajki, ale moje towarzystwo ją uwielbia. I nie, nie mam pracy dorywczej w przedszkolu Swoją drogą to czy ta gąbka jest gąbką czy serem nasuwa mi na myśl miłe wspomnienia Ale ok, wracam do tekstu.

Cytat:
- To jest gombecka!
- Czy ty masz w łazience tak wyglądającą gąbkę?
- Nie. A kupis mi? - Muszę wam mówić, że w tym momencie przewróciłem oczami?
- Nie będziesz myła się serem. To niedorzeczne.
- Widzis, zeby serek mieskał w oceanie?


Kocham to dziecko Już pierwszym "To jest gombecka!" chwyciła mnie za serce. Kochana i absolutnie urocza! Ja ją sobie mogę wziąć skoro House jej nie chce xD Swoją droga jak on może to uważać za ser? Chociaż jedna, bliska mi osoba, widziała to do góry nogami i z boku i powiedziała że to fortepian Ok, zostawiam tę gąbkę. Wybacz, ale wiesz, jak lubię się z tego nabijać A, jeszcze Amaya później z tym plasterkiem i w ogóle. Cudna Ci wyszła!

House fajnie rozmawia z dziećmi. Tak jakoś... jak nie ojciec. Bardziej mi to przypomina rozmowę ze starszym bratem. No i wszyscy sie boją Cuddy, haha. Na miejscu House'a też wysłałabym ją do szkoły, co on ma się fatygować i słuchać marudzenia nauczycieli

Cytat:
- Kyle wysadził pracownie chemiczną, a Edan, to akurat twoja wina, wdał się w bójkę. W obu przypadkach musisz iść na dywanik.


Nie powiedziałabym tego tak spokojnie, ale ok. Widać trzeba przywyknąć

Cytat:
- House, Amaya ogląda bajkę. Poza tym mój mały chłopiec potrzebuje pomocy.
- Święte słowa.
- Nie twój...


Ten tylko o jednym Matka ma swoje priorytety a facet swoje, haha.

Fajny, lekki fik z gatunku takich jakie tylko Ty umiesz napisać. Czekam na ciąg dalszy i życze weny.

Pozdrawiam, ściskam, całuję
Szpilka alias Smyk


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:38, 18 Cze 2011    Temat postu:

Po długiej nieobecności z przyczyn czysto technicznych *spogląda złowrogo na * powracam z następną częścią. Która... no... to już nie mi oceniać. Ta część ze specjalną dedykacją dla Szpilki. Dlaczego? Dużo by pisać. Ale chociażby dlatego, że się martwi O kogo? nie mam zielonego pojęcia Dlaczego akurat ta część? Chciałabyś wiedzieć Może dlatego, że uwielbiam ten samochód A skoro ja go uwielbiam... (nie, nie bój się To nie oznacza, że też musisz ) no to... ok daruję sobie. Dla Szpilki. Bo jesteś, bo się martwisz, bo stajesz na głowie (Tak, mam tam u ciebie kamerkę) żeby przekonać mnie, że będzie... wiesz jak będzie






Trzecia rada wujka House'a brzmi: Masz rodzinę, a postanowiłeś na własną rękę kupić samochód? Nigdy tego nie rób! Zostaniesz wyśmiany, niezrozumiany, a na dodatek nikt nie doceni twojego zakupu. Jeżeli już jednak popełniłeś ten karygodny błąd, to daj każdemu na nowy samochód i po problemie. Przynajmniej nie będą się kłócić, kto ma siedzieć z przodu.
- Nie mogłeś kupić Hamera?
Edan kocha samochody marki „Hamer” i musicie wiedzieć, że ma z tym duży problem. Kocha je bardziej niż rodziców i pewnie z ogromną chęcią sprzedałby mnie, swoja matkę, albo któreś z rodzeństwa, gdyby tylko ktoś proponował mu w zamian właśnie taki samochód. Myślałem nad tym samochodem, ale doszedłem do wniosku, że jeżeli nawet kupiłby tego kolosa, który pali nie wiadomo ile, to i tak byłby niezadowolony. Marudziłby: „Tato, a nie było większego? Bo wiesz, ten jest jakiś mały. Nie chcieli Amaya’i za model z większym bagażnikiem?” Po prostu ma obsesje! Ale spokojnie. Już się tym zajęliśmy. Na weekendy zamykamy go w piwnicy, która została obklejona samochodami innych marek. Z przykrością donoszę, że terapia nie przynosi skutku.
- Czy reszta jest już gotowa?
Musiałem go zignorować, bo inaczej rozmawiałbym z nim do końca życia. Poza tym, to część weekendowej terapii, którą akurat przechodzi.
- Nie wiem. Mogę usiąść z przodu?
- Jeżeli życie ci niemiłe.
Biedne, naiwne dziecko. Powinien uczyć się na swoich błędach, a późniejsze decyzje opierać na zdobytym przez siebie doświadczeniu życiowym, ale... to w końcu ośmiolatek. Nie mogę od niego zbyt wiele wymagać.
- Co ty tu robisz? Wypad na tył.
I tak było, jest i będzie zawsze. Edan siada z przodu, przychodzi Kyle i zaczyna się walka na śmierć i życie.
- Byłem pierwszy! Poza tym tata się zgodził.
- Pozwoliłeś mu tu siedzieć?
- Ja? Nie. Po prostu zdiagnozowałem u niego skłonności samobójcze. To wszystko.
Bo to właśnie wtedy zrobiłem, prawda?
- Tatooo! Ja stąd nie schodzę!
- I myślisz, że jak przypiąłeś się pasem, to cie nie zwalę? Szczyl z ciebie i masz siedzieć z tyłu!
- Kyle, czy twoja matka już idzie?
Zauważyliście, jaka ze mnie oaza spokoju? Dzieci się biją, Lisa się spóźnia, a ja nic. Jestem jak skała. Nie do poruszenia.
- Ałaaa! To boli! Nie będę ci ustępował tylko dlatego, że jestem młodszy! Spadaj!
- Zaraz ty spadniesz, ale z tego miejsca!
- Ja was tylko proszę, to jest nowy samochód, a krew trudno zmywa się z tapicerki. I gdzie jest wasza matka?
- Nie będziesz siedział obok taty! Teraz moja kolej!
Miło jest być ignorowanym. To naprawdę świetne uczucie. Polecam każdemu.
- Co wy robicie?! Przestańcie się okładać! House, mógłbyś zareagować!
Tylko przyszła i już na mnie krzyczy. Zapomnijcie, że za nią tęskniłem i interesowałem jej aktualnym miejscem pobytu.
- Prosiłem ich, żeby...
- No już! Koniec tego. Kyle, weź Małą i zapnij ją w foteliku.
Za to przypomnijcie sobie, jakie to fajne uczucie być ignorowanym.
- Ale dlaczego ja?
- Bo proszę akurat ciebie.
Argument nie do przebicia...
- A ty się nie śmiej z brata! Idziesz na tył.
- Mamo! Zostaję tutaj!
Ja już się przyzwyczaiłem. Czy jedziemy starym rzęchem, czy nowym samochodem, zawsze kończy się tak samo.
- Obydwaj siedzicie z tyłu. Ktoś musi mieć oko na Małą.
- Ale ona nie jest moja.
Ja nie wiem, po kim Kyle odziedziczył to wrogie nastawienie do własnego rodzeństwa. Pewnie po matce. Ona, w przeciwieństwie do mnie, zawsze sprzeczała się ze swoją siostrą. Ja swoje rodzeństwo kochałem. I ciii! W końcu nikt nie musi wiedzieć, że go nie miałem.
- Moja też nie!
Dorze, że przynajmniej w tym się ze sobą zgadzają. Mają u mnie plus.
- Ona jest wasza.
Ciekawe jak on do tego doszedł? Powinienem go bardziej docenić. Kyle, przepraszam!
- Dlatego uważam, że to wy powinniście z nią siedzieć przez cała drogę, a ja z tym młotkiem z przodu. Oczywiście ja za kierownicą.
- Wiesz ile ten samochód waży? Poza tym, widzisz gdzieś w miejscu na nogi pasażera dodatkowe pedały? Bo ja nie. Przykro mi, ale ten samochód ich nie posiada.
- Nie jestem młotkiem!
Nie chwali się dnia przed zachodem słońca, pamiętajcie! Ja go zaczynałem doceniać, a on co? Już mi się za kółko mojego nowego samochodu pchał!
- Zmykaj do tyłu.
A ta dalej swoje. A gdzie: „House, dziękuję, że pomogłeś mi zapanować nad sytuacją.”?
- Możemy już jechać na to durne przyjęcie?
- Pewnie.
- Super. No to...
- Wiesz co? Nie wiem tylko, czy to dobrze, że jedziemy tym samochodem.
- Co ci się w nim nie podoba?!
Moja oaza spokoju poszła na spacer.
- Oprócz tego co wcześniej wymieniłeś, to brakuje mu...
- Nic mu nie brakuje! Jest z salonu i ma pełne wyposażenie! Jest idealny! Chcesz, to idź na piechotę!
- Wiesz co mówią o mężczyznach, którzy kupują samochody w salonach? Że albo się boją używanych, albo chcą sobie w ten sposób przedłużyć pewną część ciała.
- Coś sugerujesz? Uważasz, że mój...
- W tym samochodzie są dzieci. Nie mówmy o tym teraz, dobrze?
- Mówiłem, żeby kupić Hamera!
Trzeba zastosować drastyczniejsze środki w jego terapii.
- Przepraszam! Zrehabilituje się, zapraszając MTV z programem: „My super sweet 18” na twoje osiemnaste urodziny i dostaniesz swojego wymarzonego Hamera na oczach milionów ludzi, zadowolony?
Poniosło mnie? Może odrobinkę.
- Moja osiemnastka jest znacznie wcześniej, to niesprawiedliwe!
- Wiem, ale są duże szanse, że przy obecnym stanie rzeczy nie dożyję jego osiemnastych urodzin i nie będę musiał wywiązywać się ze złożonej obietnicy!
- Tatuś!
- Ona też chce Hamera? Wiecie wy co? Zamówcie sobie taksówkę, bo ja nigdzie nie jadę. A kluczyków nikt nie dostanie!
- House, nie wygłupiaj się! Zachowuj się jak dorosły facet! I nie trzaskaj tak drzwiami od samochodu! To że są duże jeszcze o niczym nie świadczy!
- Przecież nie podoba ci się ten samochód.
- Dlatego musimy o niego dbać. Nie pozwolę, żebyś znowu poszedł do salonu i wybrał coś podobnego.
Zapamiętajcie z tej cennej rady jedno: To, że masz żonę i dzieci, nie oznacza, że będą one dla ciebie wsparciem i... Właściwie, to musicie zapamiętać jeszcze dwie rzeczy. Toyota Rav4 wcale, wcale nie jest gorsza od Hamera! I tak na sam koniec, to nieprawda, że faceci kupują samochód z salonu tylko dlatego, że jest to ich przedłużenie pewniej części ciała! Nie! Moja „część” i bez tego samochodu prezentuje się okazale! Co się zaś tyczy miejsca obok kierowcy, to starsi zawsze wygrywają.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Nie 10:31, 19 Cze 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blackzone
Internista
Internista


Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:23, 19 Cze 2011    Temat postu:

Fajna część. =) Z tej części wynika: nie przejmuj się i tak będzie co ma być pozytywnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szpilka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:07, 19 Cze 2011    Temat postu:

*przytula się mocno* O kogo ja się martwię? Szkoda gadać... o jedną bliską mi osobę. Mogę Ci to oczywiście przybliżyć jeśli będziesz chciała Jestem... jestem, trudno ukryć. Przykleiłam się jak lep na muchy, a to zawsze okropnie trudno od siebie odkleić! Metaforycznie oczywiście staję na głowie. Tak normalnie to niestety nie umiem. I będzie... wiesz jak będzie. Choć nie, Ty nie wiesz. Musisz wiedzieć, że będzie tak, jak ja wiem, że będzie. I choć Ty tego nie wiesz, to ja i tak jestem przekonana, że będzie tak jak ja wiem, że będzie więc i Ty musisz to wiedzieć

Po pierwsze nie mam pojęcia jak wyglądają te samochody. Znaczy teraz już mam, bo nadrobiłam luki w mojej wiedzy, więc mogę spokojnie czytać dalej i wiem, o czym oni tam w ogóle rozmawiają.

Cytat:
Po prostu ma obsesje! Ale spokojnie. Już się tym zajęliśmy. Na weekendy zamykamy go w piwnicy, która została obklejona samochodami innych marek. Z przykrością donoszę, że terapia nie przynosi skutku.


Najlepszy cytat z całości. Rozwalił mnie na łopatki. A to wszystko dlatego, że ja od razu muszę sobie wyobrażać dziecko zamknięte w piwnicy oblepionej plakatami No i to, że House'owi jest tak przykro, że terapia nie działa

Cytat:
Ja nie wiem, po kim Kyle odziedziczył to wrogie nastawienie do własnego rodzeństwa. Pewnie po matce. Ona, w przeciwieństwie do mnie, zawsze sprzeczała się ze swoją siostrą. Ja swoje rodzeństwo kochałem. I ciii! W końcu nikt nie musi wiedzieć, że go nie miałem.


Haha, House mający dobre kontakty z rodzeństwem, którego nie ma No, ale wiesz, ja np nie miałam takich problemów. Nie było kłótni. Ja siedziałam z przodu i koniec (choć wkurza mnie jak Mała jedzie z kimś przede mną i siedzi z przodu, ale staram się tego nie okazywać, serio, haha xD ) Albo są jeszcze kłótnie o to, kto otwiera i zamyka bramę wjazdową... to też zostało ładnie rozwiązane. Widzisz, jaka byłam grzeczna? Teraz muszę odreagowywać moją nerwowością

Cytat:
- Wiesz co mówią o mężczyznach, którzy kupują samochody w salonach? Że albo się boją używanych, albo chcą sobie w ten sposób przedłużyć pewną część ciała.
- Coś sugerujesz? Uważasz, że mój...
- W tym samochodzie są dzieci. Nie mówmy o tym teraz, dobrze?
- Mówiłem, żeby kupić Hamera!


Ok, może nie zabrzmi to zbyt poprawnie i w ogóle ciut niewłaściwie no ale skoro ten mały chce tego wielkiego Hamera to zastanawia mnie jak bardzo on musi sobie przedłużyć pewną część ciała

Cytat:
Zrehabilituje się, zapraszając MTV z programem: „My super sweet 18” na twoje osiemnaste urodziny i dostaniesz swojego wymarzonego Hamera na oczach milionów ludzi, zadowolony?


Ooo, super program Też tak chce! Hugh ma mnie bawić podczas jedzenia posiłków a Robert Downey Jr może tańczyć gdzieś nieopodal niekoniecznie ubrany... hmm... może np wyskoczyć z tortu! Zostawiam Ci wybór jakieś muzyki. A, no i chcę jeszcze jakiś fajny prezent na miarę tego programu. Może być obietnica śluby z księciem Harrym, Karolem czy jak on się tam zwie *przeklina pod nosem, że już miała osiemnastkę i tyle ją ominęło *

Dobra, wybacz mi małą logikę tego, co jest wyżej. Weź pod uwagę mój stan psychiczny, mój wtorek zbliżający się wielkimi krokami i to ile muszę zrobić do tego czasu. Pamiętaj, że mnie lubisz i w ogóle A tak serio, to oczywiście czekam na kolejną część, mam nadzieję, że zachce Ci się pisać i poświęcisz temu czas zamiast robienia innych rzeczy (nacisk na słówko "innych"). Dziękuję Tobie bardzo za tę dedykację, choć absolutnie sobie na nią nie zasłużyłam, ponieważ nie robię nic wielkiego. Twoje słowa mogą być odczytane tak, że wyrabiam dziwne, niemożliwe do wykonania rzeczy, a to nieprawda. Ja tylko tak, po prostu, wiesz co...

Pozdrawiam, ściskam, całuję
Twoja Szpilka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:24, 24 Cze 2011    Temat postu:

Oluś
Jak Ty to robisz, że każdym tekstem z taką łatwością wywołujesz uśmiech na twarzy czytelnika Takie teksty mogałbym czytać wszędzie i o każdej porze. Kocham Twoje poczucie humoru Myśle, że każdy kto ma możliwość poznania Cię na żywo, że tak powiem jest wielkim szczęścierzem. Z każdym tekstem widać, jak się rozwijasz, widać frajdę w tym, co robisz, a raczej w tym, co piszesz. Uwielbiam Twoje odjechane pomysły na fiki i to jak jak je realizujesz. Poczucie humoru godne House'a! Ale już kiedyś powiedziałam, że masz z nim coś wspólnego I to coś więcej niż szafa i buty (dla nie wtajemniczonych... nie, nie chcecie wiedzieć )

Co do tekstu...

"Nie chcieli Amaya’i za model z większym bagażnikiem?” Po prostu ma obsesje! Ale spokojnie. Już się tym zajęliśmy. Na weekendy zamykamy go w piwnicy, która została obklejona samochodami innych marek. Z przykrością donoszę, że terapia nie przynosi skutku." - zgon
"- Wiesz co mówią o mężczyznach, którzy kupują samochody w salonach? Że albo się boją używanych, albo chcą sobie w ten sposób przedłużyć pewną część ciała.
- Coś sugerujesz? Uważasz, że mój...
- W tym samochodzie są dzieci. Nie mówmy o tym teraz, dobrze? " - ktoś tu stąpa po kruchym lodzie
Cały fik jest zabójczy od początku. W Twoim pisaniu lubię właśnie to, że jest takie Twoje Lekkie, przyjemne, genialne, Housowe, zabójcze w każdym calu. I zawsze, zawsze poprawia humor

Ogólnie pięknie i tęskniałam głuptasku, bardzo


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Pią 11:26, 24 Cze 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:48, 08 Paź 2011    Temat postu:

W przerwie między nauką fizjologi, a anatomii







Hej! Dzisiejsza rada od wujka House'a to, uwaga, uwaga: Pamiętajcie, że wasza żona, ukochana, czy kogo wy tam macie, czasami może mieć rację. Nie, nie zwariowałem! W końcu powiedziałem, że czasami, a nie zawsze. Widzicie różnicę pomiędzy czasami a zawsze, prawda? Jeżeli powiem, że moja żona ma czasami rację, to mam na myśli, że ma ją raz na... milion, dwa miliony przypadków. Zawsze rację w tym domu to mam ja. Tylko wiecie co? Może jej lepiej tego nie mówmy, zgoda? Chcę jeszcze trochę pożyć więc ustalmy, że będzie to taka nasza mała tajemnica. A teraz, skoro już wszystko wyjaśniłem, mogę przejść do historii. Jechaliśmy do matki Cuddy. Nie pamiętam po co. Zresztą, nieważne. Pamiętam, że bardzo nie chciałem tam jechać. Nikt nie chciał. Długa podróż, a na końcu drogi co? Nie, z całą pewnością nie raj z siedemdziesięcioma dwoma dziewicami. Raczej... wredne babsko, które na moje nieszczęście jest moją teściową. No więc siedzę wkurzony i zmęczony za kierownicą. W radiu gra cicho muzyka, a po mojej prawicy siedzi Cuddy. Za mną dzieciaki. Każde w swoim własnym świecie ze słuchawkami na uszach i konsolą w ręku. Cisza i spokój. Potrwa to tak długo, dopóki nie padną im baterie w tych ustrojstwach. No więc siedzę za kierownicą skupiony na drodze kiedy naglę słyszę:
- Uważam, że... - Tak, to moja żona i tak, przerwałem jej. Bo musicie wiedzieć, że kiedy kobieta zaczyna w ten sposób, to nigdy nie wróży niczego dobrego.
- Przestań.
- Przestań co? - A podobno to ja zadaje kretyńskie pytania.
- Przestań uważać.
- W porządku. Myślę...
- O nie! Tego też nie rób! - Nie miałem ochoty wysłuchiwać jej najnowszych teorii bez względu na to czego dotyczyły. Wystarczy, że jechałem do jej matki.
- Czy ty mógłbyś chociaż raz w życiu mnie wysłuchać?!
- Zrobiłem to raz. Przed ołtarzem. I zobacz jak skończyłem. Jestem skazany na ciebie i tą bandę z tyłu.
- Masz szczęście, że tego nie słyszały. - Odwróciła się twarzą do okna i zaczęła podziwiać mijające nas krajobrazy. Tak, jakby te drzewa nagle zaczęły świeci wszystkimi kolorami tęczy.
- Obraziłaś się? - Nie musiałem o to pytać, to było oczywiste.
- …
- W porządku, słucham. - Miałem do wyboru albo to, albo kazanie od jej matki, która pewnie od razu wysłałaby nas do terapeuty, albo do prawnika po papiery rozwodowe.
- Po postu, uważam że powinniśmy wiedzieć, czego słuchają nasze dzieci.
- Ja wiem czego one słuchają.
- Naprawdę?
- Muzyki. Oto czego słuchają. - Po prostu nie mogłem się powstrzymać.
- Bardzo śmieszne... - I ten wzrok jakbym wymordował jej połowę rodziny. - Jako rodzice powinniśmy wiedzieć takie rzeczy.
- Czy są aktywne seksualnie też?
- A ty jak zwykle wszystko bagatelizujesz. - Oprócz tego, że zawsze mam rację, to jeszcze zawsze wszystko dzieje się z mojej winy. - Przeglądałeś kiedyś ich płyty? Przesłuchałeś je?
- Nie.
- Mogę wiedzieć dlaczego?! - Oho! Robi się niebezpiecznie. Jakby sama nie mogła tego zrobić...
- Bo ich nie mają. Kobieto, żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku, wiesz? Wynaleziono ipod'y i sklep muzyczny itunes.
- Słuchałeś tych... plików?
- Nie, po co?
- Naprawdę nie wiesz, czy tylko udajesz? - Nie uważam, żebym zadał głupie pytanie, a wy?
- Nie, nie wiem. Śmiało, oświeć mnie.
- Nie martwi cię, że w tych piosenkach mogą się znaleźć niepożądane rzeczy? Na przykład wulgaryzmy?
- Teraz wszędzie przeklinają! - Zaraz każe mi przesłuchiwać każde dziecko w sąsiedztwie i upewnić się, czy co niedziele chodzą do kościoła i nie używają wulgaryzmów.
- Chociaż w piosenkach mogliby sobie darować.
- To czego oni mają słuchać? Soundtracku z „Króla lwa” czy Teletubisi?
- Ty w ogóle nic nie rozumiesz. - I ta rezygnacja w jej głosie.
- Mogę się założyć, że słuchają normalnej muzyki. To w końcu moje dzieci.
- I niepotrzebnie się martwię? - Ach te kobiety...
- Żądasz dowodów? Nie wierzysz mi na słowo?
- Przykro mi.
- Jesteś jak niewierny Tomasz... Ale w porządku. Zobaczysz, że to ja mam rację. Chłopcy? Chłopcy!
- Cóż za autorytet. - Gdyby tylko moje spojrzenie mogło zabijać. Te piekielne słuchawki! Ja z nimi do laryngologa chodzić nie będę. Wiedziałem, że nie przekrzyczę ich odtwarzaczy, dlatego przy najbliższej sygnalizacji świetlnej postanowiłem nieco gwałtowniej zahamować. Zgadnijcie, czy podziałało?
- Ej! Co jest?! Chcesz mnie udusić?! Ten pas wbił mi się w szyję! Prościej byłoby mi dać pistolet! - Najstarszy, a taki drażliwy.
- Tatooo... Już prawie zabiłem tego potwora! Przez ciebie muszę jeszcze raz! - Tylko Amaya siedziała niewzruszona. Te foteliki dla dzieci są lepsze niż fotele kierowców rajdowych. Przynajmniej wiem, że nie przepłaciłem.
- Wasza matka martwi się o wasz gust muzyczny. Uważa, że słuchacie nieodpowiedniej muzyki. Macie coś na swoje usprawiedliwienie? - No co? Musiałem na kogoś zwalić to całe zamieszanie. Ja im ufam.
- Ja jestem skazany na blusa. - Jeden punkt dla mnie! Został jeszcze jeden.
- Mamuś, w rocku czasami przeklinają, ale nie biegam po ulicy i nie przeklinam. Za kogo ty nas masz? Za pięciolatków? - Dwa-zero! Wygrałem!
- Mówiłem ci? Oczekuję przeprosin. Możesz mi to wynagrodzić w...
- A Amaya?
- Co znowu?! - Przewróciłem ze złości oczami.
- Jej nie zapytasz?
- To trzylatka na Boga! Daruj sobie!
- …
- Amaya? Amaya?! Kyle, zdejmij jej słuchawki.
- Co ty lobis!!! Tato!!! - Moja mała rozpieszczona księżniczka.
- Ej! Spokojnie! Nie gryź! Dlaczego to zawsze ja muszę jej coś zabierać?! Uspokój się! Tata chce wiedzieć czego słuchasz.
- Jak to cego? Muzycki. - Moja krew. Jestem z niej taki dumny.
- Zaśpiewaj kawałek i będzie z głowy.
- Od pocontku?
- Nie, nie musi być od początku. - Moja mała artystka. Wszystkie talenty odziedziczyła po mnie. Zresztą... po matce nie było za bardzo czego odziedziczać.
- Dobdze. - Wzruszyła ramionami, włożyła jedną słuchawkę do ucha i:

*„You're so hypnotizing
Could you be the devil
Could you be an angel

Your touch magnetizing
Feels like I am floating
Leaves my body glowing

They say be afraid
You're not like the others
Futuristic lover
Different DNA
They don't understand you

You're from a whole 'nother world
A different dimension
You open my eyes
And I'm ready to go
Lead me into the light

Kiss me, ki - ki - kiss me
Infect me with your loving
Fill me with your poison

Take me, ta - ta - take me
Wanna be your victim
Ready for abduction

Boy, you're an alien...”

- Stop!!! Co to ma być?! - Byłem w szoku! Moja szczęka wylądowała gdzieś między prędkościomierzem a licznikiem paliwa!!! Moja mała księżniczka śpiewa... Co to ma być?! - Co to jest?! Pytam się, co to jest?!
- Jak to co? Katy Perry – Edan, znawca muzyki się znalazł! - Zauważyliście, że jak śpiewa, to się nie jąka?
- Pewnie. Zwłaszcza uroczo wychodzi jej ki- ki -kiss me. - Ta kobieta nie ma serca! I wszystko dlatego, że raz miała rację!
- Kto jej to nagrał?! Po powrocie ma to zniknąć i widzę tam soundtrack z „Króla lwa”!
- Ale...
- Nie ma ale! To moje ostatnie słowo!
Myślę, że komentarz do tego jest zbędny... Wmurowało mnie! Ona nawet nie wiedziała co śpiewa! A wiedźma miała zabawę! Ale ja się jeszcze odegram...




*E.T - Katy Perry
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Sob 21:11, 08 Paź 2011    Temat postu:

No to na początek, wiem dlaczego ja jestem mężem a Ty żoną! Bo ja mam rację xD

Dobry tekst na relaks xD W końcu oderwałam się na chwilę od książek (przerwa między geologią, a geologią xD ) i do razu na twarzy! xD
Rozwaliłaś mnie jak zwykle. House w Twoim wykonaniu to House niezwykły^^
Rozmowy o muzyce zawsze mnie interesują, bo to ciekawy temat, ale aby tak go pokazać?
I w ogóle... Skąd Ty wytrzasnęłaś trę piosenkę?

Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LissLady
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Sty 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: R-sko
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:18, 08 Paź 2011    Temat postu:

O matko, poległam!
Och, moja miłości do Katy Perry
Amaya, trzylatka i takie piosenki słucha? Nieładnie, nieładnie
Ciekawe, który mądry taki braciszek jej to nagrał? Obstawiam najstarszego

Cóż więcej mówić?
Olu, sprawiasz, że jak kuję i przypomina mi się tekst z twojego ficku, to natychmiast się brechtam
Boskie to jest
xoxo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shattered
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Lis 2010
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:59, 09 Paź 2011    Temat postu:

Po prostu genialnie, jak zwykle!!!
Twoje teksty są taką wspaniałą dawką optymizmu, humoru i uśmiechu, że mogłabym je łykać codziennie jak jakąś witaminkę c
Podziwiam za pomysłowość i błyskotliwe teksty! Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 1 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin