Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

I don't wanna miss a thing /u/
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:11, 03 Sty 2009    Temat postu:

any napisał:
Kat, nie uważasz, że ta kołyska jest lepsza od ręcznych robótek?

...
Nie. Bo wiesz, szydełkiem czy drutami trudniej się zabić niż przyrządami stolarskimi (w szczególności, jeśli NIE żyjesz w kreskówce).

any napisał:
A nie udałoby Ci się wymyślić sposobu na pozbycie się ich na WIEKI?

any, nie chcesz widzieć tego na wieki. Nie oglądasz tandetnych melodramatów na Hallmarku? Nie wiesz, jak bardzo... matki (no dobra, RODZICE) rozpaczają po stracie dziecka, jak się alienują od życia, świata i partnera? XD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:37, 03 Sty 2009    Temat postu:

Kat napisał:
Bo wiesz, szydełkiem czy drutami trudniej się zabić niż przyrządami stolarskimi

Oj nie wiem... Drutem albo szydełkiem bardzo łatwo sobie oko wydziobać, tudzież wbić go w serce...
Kat napisał:
Nie oglądasz tandetnych melodramatów na Hallmarku?

Nie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:22, 03 Sty 2009    Temat postu:

anyway napisał:
Oj nie wiem... Drutem albo szydełkiem bardzo łatwo sobie oko wydziobać, tudzież wbić go w serce...

Oj, ja nie podejrzewam Wilsona o takie kreskówkowe umiejętności! A poza tym, facet umie GOTOWAĆ. To większa sztuka niż szydełkowanie, więc jeśli doskonale umie bawić się nożami, szydełkiem też będzie potrafił. A narzędzia stolarskie... Te wszystkie szlifierki itd., które przez przypadek można włączyć i się pociąć...

any napisał:
Nie.

No widzisz. Dlatego nie wiesz, dlaczego usuwanie z fabuły dziecka, które raz się pojawiło, jest ZUYM oraz złym pomysłem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:43, 03 Sty 2009    Temat postu:

Ale, wiesz, mimo wszystko Wilson JEST mężczyzną i chyba umie posługiwać się szlifierką, wiertarką, czy nawet jakże groźną lutownicą.
*widzi sielski obrazek mężczyzny - ojca - uczącego małego Jimmy'ego wbijania gwoździ w ścianę*

Z fabuły "House MD" usunęli Joy, a Cuddy wcale nie izolowała się od otoczenia - wprost przeciwnie, można powiedzieć...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:48, 03 Sty 2009    Temat postu:

any napisał:
Ale, wiesz, mimo wszystko Wilson JEST mężczyzną i chyba umie posługiwać się szlifierką, wiertarką, czy nawet jakże groźną lutownicą.
*widzi sielski obrazek mężczyzny - ojca - uczącego małego Jimmy'ego wbijania gwoździ w ścianę*

...
*ona tego nie widzi*
To chyba wystarczy. A poza tym... To Wilson jest... kobietą... w tym związku.

any napisał:
Z fabuły "House MD" usunęli Joy, a Cuddy wcale nie izolowała się od otoczenia - wprost przeciwnie, można powiedzieć...

Oj, bo ona akurat zdążyła się zżyć z dzieckiem, którego nawet nie urodziła! Co innego stracić dzieciaka, którego raz w życiu się na rękach miało, co innego bachora, którego się nosiło, jak to ładnie mówią, pod sercem przez 3/4 roku.

EDIT. Borze, o czym my w ogóle rozmawiamy...? XD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Katty B. dnia Sob 19:48, 03 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:54, 03 Sty 2009    Temat postu:

Kat napisał:
*ona tego nie widzi*

Jasne, Ty widzisz Wilsona haftującego serwetkę przy wtórze uderzeń młotka jego ojca dobiegających z garażu
Kat napisał:
To Wilson jest... kobietą... w tym związku.

Kat, na miłość boską..!
Kat napisał:
Co innego stracić dzieciaka, którego raz w życiu się na rękach miało, co innego bachora, którego się nosiło, jak to ładnie mówią, pod sercem przez 3/4 roku.

Nie wiem, czy dla niej to była aż tak duża różnica...
Kat napisał:
Borze, o czym my w ogóle rozmawiamy...? XD

Rozumiem, że chodzi Ci tu o zżywanie się z dziećmi, a nie o dziergającego Wilsona? Wiesz, w sumie to nie aż takie dziwne... Jako przyszłe matki (chyba, że się do zakonu wybierasz lub życie w świeckim celibacie planujesz) możemy sobie chyba pogadac na takie tematy, nie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:10, 03 Sty 2009    Temat postu:

any napisał:
Jasne, Ty widzisz Wilsona haftującego serwetkę przy wtórze uderzeń młotka jego ojca dobiegających z garażu

Nie, ja go widzę gotującego z matką w kuchni przy wtórze uderzeń młotka jego ojca dobiegających z garażu. XD

any napisał:
Kat, na miłość boską..!

No co! (Chyba, ze przestałyśmy mówić o "Gimme", a ja nie załapałam. XD)

any napisał:
Nie wiem, czy dla niej to była aż tak duża różnica...

any, myślę, że jednak jest. A poza tym, ja mówiłam o UŚMIERCANIU dzieci, nie zabieraniu ich przez rodzone matki.

any napisał:
Rozumiem, że chodzi Ci tu o zżywanie się z dziećmi, a nie o dziergającego Wilsona? Wiesz, w sumie to nie aż takie dziwne... Jako przyszłe matki (chyba, że się do zakonu wybierasz lub życie w świeckim celibacie planujesz) możemy sobie chyba pogadac na takie tematy, nie?

Życia w celibacie nie planuję, ale na pewno nie zamierzam maczać palców w rodzinę. Nie mam cierpliwości, skończyłabym w więzieniu za dzieciobójstwo.
...
Będę miała psa i stumetrowe mieszkanie w Wilanowie. Może... drugą połówkę (z braku lepszego określenia), ale patrząc na mój totalny brak zainteresowania jakąkolwiek płcią w wymiarze innym niż literacki, jest to wątpliwe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fion
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:13, 03 Sty 2009    Temat postu:

Przeczytałam wszystko na raz. Zagmatwane, smutne, urocze. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:48, 04 Sty 2009    Temat postu:

Kat napisał:
Nie, ja go widzę gotującego z matką w kuchni

Czyli opcja pośrednia, jak rozumiem? xD
Kat napisał:
No co!

To jest związek dwóch mężczyzn, co z tego, że jeden z nich spodziewa się dziecka!!
Kat napisał:
A poza tym, ja mówiłam o UŚMIERCANIU dzieci, nie zabieraniu ich przez rodzone matki

No dobra jeśli tak, to masz rację. Jest różnica.
Kat napisał:
Nie mam cierpliwości, skończyłabym w więzieniu za dzieciobójstwo.

Ojej, a tam byś nie miała dostępu do neta.. To faktycznie, nie warto ryzykować
Kat napisał:
ale patrząc na mój totalny brak zainteresowania jakąkolwiek płcią w wymiarze innym niż literacki, jest to wątpliwe.

Ale skoro chcesz mieć psa... To może jesteś zoofilem?


Fion, następna część jutro, cieszę się, że Ci się spodobało


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:52, 04 Sty 2009    Temat postu:

Co ja słyszę, następna część jutro? To ja już przygotowuję porządny schron, bo znając ciebie, to z pewnością możemy liczyć na niezłą bombę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:52, 04 Sty 2009    Temat postu:

any napisał:
A nie udałoby Ci się wymyślić sposobu na pozbycie się ich na WIEKI?

myślę, że udałoby mi się wymyślić całkiem sporo takich sposobów, ale czytanie o tym, co działo się z Jimmy'm kiedy stracił swoje dzieci skutecznie odwodzi mnie od wprowadzenia ich w życie

any napisał:
Go. To. Bed. Now!!

well... actually I AM in bed tyle że nie śpię

any napisał:
Najważniejsze, żebyś się wyspała Wtedy może i te pomysły odejdą...

Ha! wiedziałam, że nie napisałaś tego bezinteresownie

any napisał:
nie uważasz, że ta kołyska jest lepsza od ręcznych robótek?

dla Wilsona w jego stanie raczej nie Lepiej mu będzie siedzieć na kanapie i dziergać, niż szukać po podłodze zaginionych śrubek



***

Ehhh... any i Katty... Czy Wy się nie posuwacie trochę za daleko w sprawie tej ewentualnej kołyski? Bo miałam na myśli gotowy mebelek, który trzeba poskładać z użyciem śrubokręta i młotka, a nie wyrzuconą na brzeg morza kłodę drewna, z której Jimmy wystruga łóżeczka dla maluchów
*tęskni za czasami, kiedy skręcała wszystkie meble w mieszkaniu*

***
any napisał:
Drutem albo szydełkiem bardzo łatwo sobie oko wydziobać, tudzież wbić go w serce...

wciąż uważam, że najbardziej prawdopodobne jest posadzenie swojego tyłka na pozostawione bez opieki druty

***
any napisał:
*widzi sielski obrazek mężczyzny - ojca - uczącego małego Jimmy'ego wbijania gwoździ w ścianę*

Katty napisał:
Nie, ja go widzę gotującego z matką w kuchni przy wtórze uderzeń młotka jego ojca dobiegających z garażu. XD

Coś mi się wydaje, że w garażu byli ojciec i brat Jimmy'ego, a Wilson był albo z mamą w kuchni, albo (co bardziej prawdopodobne) bawił się z koleżankami w lekarza

***
Katty napisał:
A poza tym... To Wilson jest... kobietą... w tym związku.

i już miałam odpowiedzieć, ale:
any napisał:
To jest związek dwóch mężczyzn, co z tego, że jeden z nich spodziewa się dziecka!!

anyway mnie uprzedziła
(telepatia ^^ i btw, any - takie bezpośrednie zdanie w Twoim poście... Jestem pod wrażeniem )

To, że zwykle House robi to, co w związku robi facet, a Wilson odwala brudną robotę jak kobieta, wcale nie znaczy, że to są ich przypisane role - po prostu podzielili się obowiązkami i każdy robi to, co mu najlepiej wychodzi
Poza tym raz House jest "na górze", a raz Wilson

***
any napisał:
następna część jutro

normalnie bym się cieszyła, ale teraz tylko się boję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:14, 04 Sty 2009    Temat postu:

Richie napisał:
To, że zwykle House robi to, co w związku robi facet, a Wilson odwala brudną robotę jak kobieta, wcale nie znaczy, że to są ich przypisane role - po prostu podzielili się obowiązkami i każdy robi to, co mu najlepiej wychodzi

Wiesz, że to wyżej to tylko potwierdza moją teorię? Skoro podzielili się obowiązkami na zasadzie "co komu lepiej idzie" znaczy to, że Wilson robi za kobietę w tym związku - gotuje, sprząta, rodzi dzieci... Idealny stereotyp zdesperowanej gospodyni z idyllicznego przedmieścia.

A poza tym, my się nie posuwamy za daleko. Tylko... W sam raz. *też składała meble i uważa, że to fun* Wiesz, Chica, to tylko dyskusja. XD

***

any napisał:
Ale skoro chcesz mieć psa... To może jesteś zoofilem?

...
Powinnam się obrazić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:13, 05 Sty 2009    Temat postu:

Katty napisał:
Wilson robi za kobietę w tym związku - gotuje, sprząta, rodzi dzieci...

zatem niech teoria Twa sobie trwa... dopóki House nie przyczyni się czynnie do powiększenia rodziny

Katty napisał:
Wiesz, Chica, to tylko dyskusja. XD

wiem, wiem, ale przeraziły mnie te wszystkie wiertarki, szlifierki i lutownice


aha, jeszcze zapomniałam o tym:
Katty napisał:
Będę miała psa i stumetrowe mieszkanie w Wilanowie. Może... drugą połówkę (z braku lepszego określenia), ale patrząc na mój totalny brak zainteresowania jakąkolwiek płcią w wymiarze innym niż literacki, jest to wątpliwe.

więc może przygarniesz mnie? psa już mam i mogłabyś mnie do woli nawracać na kolejne seriale... Tylko czy Huddzinka i Hilsonka mogłyby przeżyć pod jednym dachem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:52, 05 Sty 2009    Temat postu:

Kat napisał:
Powinnam się obrazić.

*patrzy niespokojnie*
Ale nie zrobisz tego, prawda..?
*przeprasza*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:27, 05 Sty 2009    Temat postu:

XIV

- Jak to – wyjechał? – nie mógł zrozumieć.
- Najnormalniej w świecie. Poprosił o trzymiesięczny ur…
- Co?!
- …lop i poleciał do Szkocji.
Wilson usiadł ciężko na krześle. Mógł spodziewać się naprawdę wielu rzeczy, ale nie tego.
- Czemu mi nie powiedziałaś?
- Zabronił nam wszystkim wspominać ci o tym wyjeździe – wyjaśniła. – A kiedy wczoraj usiłowałam cię poinformować, ty odłożyłeś słuchawkę.
- Cholera. Cholera! Był wtedy w szpitalu?
- Tak, i z miną zbitego psa kręcił się koło twojego gabinetu – uświadomiła go ze złością Cuddy. – Po raz pierwszy w życiu naprawdę cię potrzebował, a ty to olałeś!
- Pewnie, to wszystko moja wina! – wybuchnął. – On będzie mi non stop dogryzał, wreszcie każe się od siebie odczepić, ale w rezultacie i tak ja będę tym złym!
- Wilson, on był twoim przyjacielem. Traktował cię inaczej niż każdego z nas. Troszczył się o ciebie, jak o nikogo – powiedziała cicho kobieta. – To aż biło po oczach. Byłeś dla niego najważniejszą osobą na świecie… a wczoraj pokazałeś, że House tak naprawdę niewiele dla ciebie znaczy.
- Ty nic nie rozumiesz – jęknął. – Oczywiście, że znaczy.
- Więc może mnie oświecisz, co się ostatnio zmieniło? Cały czas chodził jak struty, pewnie tego nie widziałeś, bo unikaliście się na każdym kroku.
- Nie mogę ci powiedzieć, tu nie chodzi tylko o mnie, przepraszam… - tłumaczył się. – Ale masz rację, byłem idiotą, powinienem wczoraj przyjechać, powiedzieć… - urwał, bo tak naprawdę żadne rozsądne słowa nie przychodziły mu do głowy. – No… po prostu z nim pobyć.
Pokiwała głową.
- Znasz House’a – powiedziała powoli. – Dla niego wasza przyjaźń to jedyna świętość. Teraz więc czas na twój ruch w kierunku jej ocalenia.
- Przecież nie pojadę za nim! – żachnął się. – Zanim bym go znalazł, zdążyłby wrócić.
- Może coś wymyślisz… - uznała, choć jej oczy wyraźnie mówiły: „Spieprzyłeś sprawę, koleś”.
Pokręcił ze smutkiem głową.
- Jak ja, do cholery, mogłem tak go olać? Jeśli teraz to wszystko się rozwali…
- Mówię ci, on tak łatwo nie odpuści, za bardzo mu a tobie zależy – usiłowała pocieszyć przyjaciela. – Musisz udowodnić, że wciąż jest dla ciebie ważny.
- Ale będę musiał zaczekać z tym do stycznia.
Nie mieściło mu się w głowie, że nie zobaczy House’a przez trzy miesiące. Ostatnio, co prawda, też nieczęsto się wydawali, ale onkologowi wystarczała świadomość, że przyjaciel jest tuż obok, za ścianą, zajęty wpatrywaniem się w tablicę, robieniem awantury młodym lekarzom albo zabawą swoją piłką. A teraz… dwanaście długich tygodni bez niego..?
- Nawet się nie pożegnaliśmy – wycedził z żalem.
- Przestań mówić tak, jakby już fruwał z aniołami! – skarciła go Cuddy. – On tylko wziął urlop!
- Trzymiesięczny – zaznaczył dobitnie.
- James, ja też będę za nim tęsknić – powiedziała miękko, dotykając jego ramienia. – Ale on wróci, rozumiesz? Już niedługo. Jeszcze nie raz będziemy na niego wściekli.
Spojrzał smutno na kobietę. Usłyszana przed kwadransem wiadomość zrobiła na nim ogromne wrażenie. Był zszokowany, rozgoryczony i przepełniony poczuciem winy. Krótko mówiąc, czuł się naprawdę podle.

***

- Nudności, wymioty, krwawienie z odbytu… Rany, może to po prostu zwykłe odwodnienie połączone z zatruciem pokarmowym, co? – rozważał Chase.
Siedzący u szczytu stołu Gordon prychnął.
- Bez biegunki? Nie ma szans.
- To jeszcze o niczym nie świadczy. Wystarczyło, żeby zjadł banana, a wszystko w jego jelitach uległoby zagęszczeniu. Dajmy mu trochę czasu, w szpitalu jeszcze się nie wypróżniał - zaproponował Foreman.
- Dwóch na jednego – uznał onkolog. – Więc albo Cameron uratuje mi skórę albo faktycznie będziemy musieli czekać. Co o tym myślisz? – zwrócił się do dziewczyny, która od dłuższego czasu stała odwrócona plecami do reszty lekarzy, wpatrując się w ekspres do kawy. Nie zareagowała na pytanie.
- Cameron?
Dopiero teraz skupiła na nich swoją uwagę.
- O co chodzi?
Gordon posłał jej pełne irytacji spojrzenie.
- Jakbyś nie zauważyła, jesteśmy w pracy. I chciałbym, żebyś włączyła się do stawiania diagnozy.
Foreman, który od razu dostrzegł jej podkrążone oczy – oznakę nieprzespanej nocy – i w lot zrozumiał, co było tego przyczyną, wtrącił się ostro.
- A jakbyś ty nie zauważył, to wiedz, że nie jesteś jej szefem i nie masz prawa się drzeć.
Dziewczyna spuściła głowę.
- Przepraszam was… ale źle się czuję.
- Idź do domu, damy sobie bez ciebie radę, na razie nikt nie umiera – zaproponował Chase i popatrzył na Foremana, szukając u niego poparcia. Neurolog przytaknął:
- Pewnie. Do jutra.
Cameron uśmiechnęła się blado.
- Dzięki, chłopaki. Jutro stawiam lunch.
Wyszła z biura, nie zwracając uwagi na groźnie oburzoną minę Gordona.
- To niedopuszczalne, żeby…
- Odczep się od niej, z łaski swojej – wtrącił Chase. – Nie wiesz przez co teraz przechodzi - tu wymienił z Foremanem szybkie, porozumiewawcze spojrzenie - więc lepiej się nie odzywaj.
- Chyba nie tęskni za naszym doktorkiem? – spytał kpiąco onkolog.
- Możecie już dać spokój? – dobiegł ich inny głos. Na progu stał Wilson z wyraźnie zdegustowaną miną. – Mamy pracę – w odpowiedzi na ich pytający wzrok wyjaśnił. – Cuddy mnie tu tymczasowo oddelegowała. Jakie objawy?
Neurolog odetchnął z ulgą, zerkając na przeglądającego akta nowej sprawy lekarza. Wreszcie znalazł się ktoś, kto uciszył Gordona. Bo, szczerze mówiąc, nowy onkolog zaczynał go już całkiem porządnie irytować.

***

Było tu prawie idealnie. Trzy niewielkie pokoje – salon, sypialnia i biblioteka – kuchnia, łazienka, malutki stryszek – nie potrzebował niczego więcej. Szczególnie przypadł mu do gustu nowy, czarny komputer stojący na biurku, od którego odchodził kabel ciągnący się aż do gniazdka telefonicznego – niepodważalny dowód istnienia łącza internetowego. Jedyną wadą domku był zerowy zapas alkoholu. Przy pierwszej wizycie w sklepie spożywczym będzie musiał to koniecznie zmienić.
Z westchnieniem spojrzał na trzy duże torby stojące w przedpokoju. Powinien wziąć się za ich rozpakowywanie.
Na wierzchu pierwszej z nich znalazł elektroniczną gierkę – pożegnalny prezent od swojej drużyny. Po chwili namysłu ustawił urządzenie na komodzie, tak, by było widać naklejoną na nie fotografię. Jedyną fotografię, którą miał przy sobie i zarazem jedyną, na której widniała sylwetka człowieka, przez którego znalazł się właśnie tutaj.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: I share my world with no one else.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:38, 05 Sty 2009    Temat postu:

I widzisz Jimmy? I wyjechał, widzisz? I go olałeś, i teraz jest w szkocji! *krzyczy na Jimmy'ego*


Dobra. Przejdźmy do fika.
Eeee nowa część.

Nie lubię Wilsona za to, że olał House'a. I zdecydowanie jestem za tym, żeby pojechał za nim do Szkocji. Nawet, jeśli mialby go nie znaleźć. (Aleale, bd miał całe trzy miesiące, wierzę w niego XD).

Gordon zaczyna mnie irytować. Ledwo House wyjechał, a ten już się panoszy. Dobrze, że Foreman... no dobra - i Chase (HAHAHAHA. Przepraszam. Chase jest cudowny, i tak go lubię) stanęli w obronie Cam. Bo szkoda mi jej. Niech idzie, odpocznie w domu, może jej się poprawi.

Eeee i House. Bez alkoholu. Ze zdjęciem Jimmy'ego. Coś czuję, że to bd długie trzy miesiące. (Chociaż... alkohol dokupi... szybko zlecą XD)

Cudowna cześć. Podobało mi się.
I czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:01, 05 Sty 2009    Temat postu:

Vic, droga moja, Szkocja jest naprawdę spora,Jimmy prędzej by się sam zgubił niż znalazł House'a.. Ale zapewniam Cię, że dobrze spożytkuje te trzy miesiące

Vic napisał:
Bo szkoda mi jej.

Mi też...
Ale widocznie taka jest cena kochania House'a.
(Dlatego ja wolę kochać Jimmy'ego )

Vic napisał:
Chociaż... alkohol dokupi... szybko zlecą XD

Odezwała się osoba pozostająca z alkoholem za pan brat ^^

Bardzo się cieszę, że się podobało


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vicodin_addict
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 06 Sie 2008
Posty: 4562
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 15 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: I share my world with no one else.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:05, 05 Sty 2009    Temat postu:

A ja wierzę w Jimmy'ego. Kupi atlas, kompas i wszystko... i zapomni zabrać ze sobą? Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać.

Ale myślę, że miłość by go doprowadziła do House'a. Prawda? Prawda?! Prawda. XD


Chyba też wolę kochać Jimmy'ego. Chociaż... te niebieskie oczy. ;3 Albo wiem, kochanie House'a i Wilsona razem wydaje się bezpecznijesze. ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:16, 05 Sty 2009    Temat postu:

Z tym zapomnieniem to bardzo prawdopodobne.. Zestresowany Jimmy nie wie nawet, jak się nazywa

Miłość..? Jaka znów miłość..? *szczerze zdzwiona*

Ale czy to moja wina, że ja go kooooocham tak bardzo bardzo? (Cale szczęscie, że moja druga połówka tu nie zagląda )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MarlaSinger
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Robię lazgi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 16:08, 05 Sty 2009    Temat postu:

Cytat:
- Nawet się nie pożegnaliśmy – wycedził z żalem.

Jimmy, przyznaj się: Kochasz go!

Cytat:
Jakbyś nie zauważyła, jesteśmy w pracy. I chciałbym, żebyś włączyła się do stawiania diagnozy.

Już go nienawidzę... biedna Cameron, a ten taki bez uczuć.

Cytat:
- Przecież nie pojadę za nim! – żachnął się. – Zanim bym go znalazł, zdążyłby wrócić.

No jak nie, musi za nim pojechać, za bardzo go kocha żeby wytrzymać trzy miesiące!

Cytat:
- Pewnie, to wszystko moja wina! – wybuchnął. – On będzie mi non stop dogryzał, wreszcie każe się od siebie odczepić, ale w rezultacie i tak ja będę tym złym!

Oj Jimmy, Jimmy... mogłeś od razu mu powiedzieć, że w głębi serca chcesz tego co on i nie byłoby problemu!!

Anyway dalej trzymasz formę i przyprawiasz mnie o brak paznokci Czekam, czekam, czekam. Jak się doczekam to i tak za mało


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:34, 05 Sty 2009    Temat postu:

Taaaaak Obiecałam, że nie będzie już więcej "Mody ba sukces" i nie będzie. Stwierdziłam, że to jednak bardziej przypomina mi "Beverly Hills 90210" Wybacz any

Generalnie to jest świetne To jest świetne i naprawdę już nie chcę aby House wracał A niech się Wilson, głupie ciele jeszcze trochę pomęczy, a co?

Cytat:
- Jak to – wyjechał? – nie mógł zrozumieć.

A tak to! Trzeba było się od niego nie odwracać plecami, to byś głupich pytań nie zadawał

Cytat:
Wilson usiadł ciężko na krześle. Mógł spodziewać się naprawdę wielu rzeczy, ale nie tego.

Na przykład uprowadzenia przez Ufo i wywiezienia na Melmac mógł się spodziewać

Cytat:
Po raz pierwszy w życiu naprawdę cię potrzebował, a ty to olałeś!

*z werwą przytakuje*

Cytat:
- Pewnie, to wszystko moja wina! – wybuchnął. – On będzie mi non stop dogryzał, wreszcie każe się od siebie odczepić, ale w rezultacie i tak ja będę tym złym!

Ty już jesteś tym złym, Jimmy. The Ultimate Evil

Cytat:
- Wilson, on był twoim przyjacielem. Traktował cię inaczej niż każdego z nas. Troszczył się o ciebie, jak o nikogo – powiedziała cicho kobieta. – To aż biło po oczach. Byłeś dla niego najważniejszą osobą na świecie… a wczoraj pokazałeś, że House tak naprawdę niewiele dla ciebie znaczy.

*znowu przytakuje*

Cytat:
Był zszokowany, rozgoryczony i przepełniony poczuciem winy. Krótko mówiąc, czuł się naprawdę podle.

I dobrze ci tak Trzeba było pomyśleć wcześniej. A teraz marsz do kąta i pójdziesz spać bez kolacji, młody człowieku

Cytat:
- Nudności, wymioty, krwawienie z odbytu… Rany, może to po prostu zwykłe odwodnienie połączone z zatruciem pokarmowym, co? – rozważał Chase.

Ewentualnie wirus Ebola, aczkolwiek mogę się mylić

Cudowne Gordon jest taki zuy Tylko on nie rozumie cierpienia, przez jakie przechodzi biedna Cameron (mnie naprawdę zaczyna być jej żal )
Ciekawe, czy Jimmy odnajdzie House'a, czy trzeba nam będzie czekać na powrót (a to się scenarzyści ucieszą )

I can't wait to the next part


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:36, 05 Sty 2009    Temat postu:

Taaak! Szok, rozgoryczenie i poczucie winy, czyli to, co futrzaste Katusie lubią najbardziej. ^^ Część urocza. I jaka śmieszna!

Cytat:
Po raz pierwszy w życiu naprawdę cię potrzebował, a ty to olałeś!

Taak, wydaje mi się, że Wilson w tejże kategorii zasługuje na nagrodę specjalną dla wybitnie zasłużonych.

Cytat:
- Wilson, on był twoim przyjacielem. Traktował cię inaczej niż każdego z nas. Troszczył się o ciebie, jak o nikogo – powiedziała cicho kobieta. – To aż biło po oczach. Byłeś dla niego najważniejszą osobą na świecie… a wczoraj pokazałeś, że House tak naprawdę niewiele dla ciebie znaczy.

Matko, jak to zabrzmiało... Co najmniej jakby House się już przekręcił i latał z aniołami. (... Choć jestem pewna, że on zaprzedał jakiemuś demonowi duszę.)

Cytat:
- Znasz House’a – powiedziała powoli. – Dla niego wasza przyjaźń to jedyna świętość. Teraz więc czas na twój ruch w kierunku jej ocalenia.

tak! Biegnij na rozdroże, wzywaj demona i próbuj to ratować! Sprzedaj za House'a duszę! Piekło nie jest takie złe! (Przy okazji możesz pozdrowić Alastaira. To naprawdę fajny gość, uwielbia oglądać twoje wnętrzności na zewnątrz. ^^)

Cytat:
- Przecież nie pojadę za nim! – żachnął się.

Tak! Nie bądź jak Rhett!

Cytat:
- Może coś wymyślisz… - uznała, choć jej oczy wyraźnie mówiły: „Spieprzyłeś sprawę, koleś”.

Niniejszym stwierdzam - kocham Cuddy.

Cytat:
- Nawet się nie pożegnaliśmy – wycedził z żalem.
- Przestań mówić tak, jakby już fruwał z aniołami! – skarciła go Cuddy. – On tylko wziął urlop!

Squee! Cuddy myśli tak, jak ja! XD Great minds think alike!

Cytat:
- Chyba nie tęskni za naszym doktorkiem? – spytał kpiąco onkolog.

Niniejszym stwierdzam - kocham Gordona.
Ten gość absolutnie RZĄDZI tym rozdziałem. Uuu, powiedz proszę, że wypożyczy się kiedyś do Wilsona, cooo?

Cytat:
niepodważalny dowód istnienia łącza internetowego.

Hej, Szkocja to nie Polska, tam wszędzie net znajdziesz!

Cytat:
Jedyną fotografię, którą miał przy sobie i zarazem jedyną, na której widniała sylwetka człowieka, przez którego znalazł się właśnie tutaj.

A tu rozmiękłość mnie zabiła.

No. Jak mówiłam, śmieszna część.
Katuś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:29, 05 Sty 2009    Temat postu:

MarlaSinger napisał:
Jimmy, przyznaj się: Kochasz go!

Jimmy, nie mów nic!! Bo nie będzie niespodzianki
MarlaSinger napisał:
Już go nienawidzę... biedna Cameron, a ten taki bez uczuć.

Też za nim nie przepadam - ale jakiś jeden wredny charakter trzeba było wrzucić do drużyny po wyjeździe House'a, nieprawdaż?
MarlaSinger napisał:
No jak nie, musi za nim pojechać, za bardzo go kocha żeby wytrzymać trzy miesiące!

A może go nie kocha... co?
MarlaSinger napisał:
mogłeś od razu mu powiedzieć, że w głębi serca chcesz tego co on

Ja tu oszaleję Czemu wy jesteście bardziej pewni uczuć Wilsona niż sam Jimmy??
MarlaSinger napisał:
Anyway dalej trzymasz formę i przyprawiasz mnie o brak paznokci

Z tego pierwszego się cieszę.. z tego drugiego już mniej
MarlaSinger napisał:
Czekam, czekam, czekam.

A mi się czas kurczy...


Lady Makbeth napisał:
Stwierdziłam, że to jednak bardziej przypomina mi "Beverly Hills 90210"

Nie no, w tym momencie całkowicie się załamałam.
Lady Makbeth napisał:
Generalnie to jest świetne

Nie wierzę w ani jedno Twoje słowo!
Lady Makbeth napisał:
A niech się Wilson, głupie ciele jeszcze trochę pomęczy, a co?

Hej, ostrożnie z tymi określeniami, co? (Ale owszem, niech się męczy:diabel: )
Lady Makbeth napisał:
Trzeba było się od niego nie odwracać plecami, to byś głupich pytań nie zadawał

Mimo wszystko.. pierwszy odwrócił się House... Jimmy tylko powiedział mu, że nie mogą być razem xD
Lady Makbeth napisał:
Na przykład uprowadzenia przez Ufo i wywiezienia na Melmac mógł się spodziewać

W końcu już raz House'a uprowadzili... Co prawda tylko do siedziby CIA, ale co tam...
Lady Makbeth napisał:
A teraz marsz do kąta i pójdziesz spać bez kolacji, młody człowieku

Zabrzmiałaś jak ojciec House'a... *ucieka z wrzaskiem*
Lady Makbeth napisał:
Ewentualnie wirus Ebola

A czy pod Ebolę nie podchodzą krwawe wymioty, nie te zwykłe? *może się mylić*
Lady Makbeth napisał:
Ciekawe, czy Jimmy odnajdzie House'a, czy trzeba nam będzie czekać na powrót

[spojler]Prędzej to drugie[/spojler]


Katty B. napisał:
Szok, rozgoryczenie i poczucie winy, czyli to, co futrzaste Katusie lubią najbardziej

Wiedziałam, że się ucieszysz
Katty B. napisał:
I jaka śmieszna!

Hm. Cóż. Każdy widzi co innego ^^
Katty B. napisał:
Co najmniej jakby House się już przekręcił i latał z aniołami

Za kilka zdań Cuddy też zauważy coś podobnego. Myślisz jak ona.
Katty B. napisał:
Piekło nie jest takie złe!

Odezwała się osoba, która w każdą sobotę wpada tam na herbatkę ^^
Katty B. napisał:
To naprawdę fajny gość, uwielbia oglądać twoje wnętrzności na zewnątrz.

Hej, to zupełnie tak jak ja!
Katty B. napisał:
Nie bądź jak Rhett!

Jak co/kto?
Katty B. napisał:
Niniejszym stwierdzam - kocham Cuddy.

I tu nasze poglądy są diametralnie różne
Katty B. napisał:
Niniejszym stwierdzam - kocham Gordona.

No ja wiedziałam, że to powiesz! Wiedziałam, wiedziałam!
Katty B. napisał:
Hej, Szkocja to nie Polska, tam wszędzie net znajdziesz!

Wejdziesz do jaskini jakiegoś mnicha - pustelnika i pierwszym, o co się potkniesz będzie kabel internetowy xD
Katty B. napisał:
A tu rozmiękłość mnie zabiła.

*robi masaż serca*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fion
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Lis 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:42, 05 Sty 2009    Temat postu:

SMUTNA BYŁA TA CZĘŚĆ!
ale i tak bosssska. : )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:43, 05 Sty 2009    Temat postu:

A dziękuję, dziękuję

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 18, 19, 20  Następny
Strona 12 z 20

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin